Amy Ewing
Z góry uprzedzam: ten wpis będzie inny od poprzednich recenzji, a
to dlatego, że w przypadku tamtych książek byłam świeżo po lekturze, natomiast
tutaj od przeczytania minęło już… huhuhuuu! Klejnot czytałam
niedługo po jego premierze w Polsce, czyli blisko rok temu (jak ten
czas szybko leci!). Tak więc nie jestem
w stanie przytoczyć wam wielu szczegółowych spostrzeżeń.
Jednak spotkałam się
z wieloma komentarzami, że planujecie przeczytać właśnie tę powieść pióra pani
Ewing, więc uznałam, ze może warto powiedzieć o
niej kilka słów ;).
A więc do dzieła!
Najpierw trochę
o fabule i o tym co, jak i dlaczego. Akcja toczy się w Samotnym Mieście, czyli państwie-mieście
otoczonym ze wszystkich stron oceanem. Jest ono podzielone na 5 pierścieni, każdy z nich to odmienna dzielnica.
W centrum znajduje się Klejnot, zamieszkany
przez najbogatszych, czyli arystokrację. Im dalej od środka Samotnego
Miasta, tym robi się biedniej. Pierścień
najbliższy murowi odgradzającemu ląd od morza nosi uroczą nazwę Bagno.
Tutaj mieszkają najbiedniejsi z mieszkańców Samotnego Miasta. I to wśród
mieszkanek Bagna co roku odnajdywane są dziewczęta
obdarzone niezwykłymi umiejętnościami - Auguriami. Wszystkie posiadaczki
nadzwyczajnej mocy trafiają do Klejnotu na
coroczne Aukcje, na których zamożne mieszkanki najbogatszej dzielnicy
mają możliwość kupienia sobie jednej z dziewcząt. Po co? Aby móc mieć potomka. Okazuje się bowiem, że arystokratki nie są zdolne samodzielnie urodzić
dziecka. W tym celu wykorzystują obdarzone Auguriami Dziewczyny, które
stają się ich surogatkami.
Violet jest jedną z posiadaczek Augurii, i to
wybitnie zdolną. Gdy na Aukcji zostaje kupiona przez Diuszesę Jeziora i trafia do jej pałacu zmienia się całe jej
życie. Zostaje zamknięta w złotej klatce.
Violet poznaje brutalne prawa obowiązujące zarówno w jej nowym domu, jak i w
całym Klejnocie. Z dnia na dzień staje się własnością Diuszessy, jej
zwierzątkiem, czy jeśli wolicie inne określenie: zabawką. Jedynym wytchnieniem
jest dla niej znajomość z… nie zdradzę wam z kim, co to to nie! Z czasem więź
łącząca tą dwójkę wzmacnia się, ale Klejnot jest bezlitosny. Tu nie ma miejsca na romanse surogatek, o czym Violet
boleśnie się przekona…
Ciężko mi jest
opowiedzieć fabułę tak, aby nie zdradzić żadnej istotnej informacji. Nie chcę
wam zepsuć lektury, wiec poprzestanę na tym ;).
Klejnot wywarł na mnie spore wrażenie. Budowa
Samotnego Miasta kojarzyła mi się po trochu z państwem Panem z Igrzysk Śmierci,
po trochu z kastami, które spotkałam w Rywalkach, jednak w najmniejszym stopniu te skojarzenia nie zepsuły mi lektury.
Sam pomysł na historię uważam za świetny. Niby
można się co nieco domyślić, jednak całość
jest oryginalna na tyle, że przymykam oko na sprawdzone domysły. W końcu
mogłam odetchnąć od wilkołaków, superbohaterów i wampirów, które atakują Nas na
każdym kroku, czy to w księgarniach, czy w Sieci.
Augurie mnie zaintrygowały, czułam,
że pod tymi zdolnościami musi kryć się coś więcej. Nie
myliłam się, ale to nie temat na dziś, ponieważ więcej o Auguriach dowiadujemy
się dopiero w drugim, równie cudownym (jeśli nie bardziej!) tomie cyklu Samotne Miasto ;).
Co jeszcze… Ah, bohaterowie! Nie strzelę wam tu
charakterystyki, jednak mogę zapewnić, że postacie
są dopieszczone i dobrze wymyślone. Osobiście najbardziej polubiłam
niepoprawnego, nieokrzesanego Granta. Ubolewam nad tym, że w Klejnocie było go niewiele, dopiero w Szklanym Mieczu syn Diuszessy pokazał na co go
stać. Jednak w tych nielicznych scenach Grant mnie kupił. Sympatyczny dupek z
niego był ;).
Jeśli chodzi o
świat, w którym toczy się akcja, ponownie muszę pochwalić panią Ewing. Gdy
czyta się Klejnot, to współczucie dla mieszkańców biedniejszych dzielnic jest
obecna od samego początku. Autorka świetnie
ukazała brutalne prawa obowiązujące w Samotnym Mieście. Niesprawiedliwość razi
tu po oczach, z resztą sami sprawdźcie!
To chyba wszystko, co mogę Wam powiedzieć o tej
książce. Niestety, starość nie radość, skleroza robi swoje ;(. Jednak z
całą pewnością powiem jeszcze, że polecam wam tę
powieść.
A więc jak będzie Moi Drodzy? Kto się skusi na
Klejnot? A może już czytaliście historię Violet? ;)
Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga ;).
A skoro już tu jesteś, to proszę, poświęć minutkę i
zostaw po sobie ślad w komentarzu ;)
A! I zostaw, proszę, link do swojego bloga, z
pewnością wpadnę i się rozejrzę ;*
Mam ochotę na tę książkę... Muszę rozejrzeć się za nią. :)
OdpowiedzUsuńJa się skuszę :) jestem bardzo ciekawa tej historii
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nastolatka-marzycielka.blogspot.com
Ne zawiedziesz się ;)
UsuńRównież pozdrawiam
xo
Zachęciłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - nowy post :)
Cieszę się ;) Już zaglądam Kochana :*
UsuńStrasznie ciekawie brzmi, chociaż temat "Kopciuszka" wydaje się trochę oklepany i poruszany w co drugiej książce (biedna dziewczyna, najczęściej śliczna/obdarzona niezwykłymi zdolnościami trafia do wielkiego domu/pałacu, gdzie zmienia się całe jej życie).
OdpowiedzUsuńMimo wszystko chętnie bym się skupiła na tej książce :)
Pozdrawiam
http://pierwsza-strona.blogspot.com/
Nie wydaje mi się, zeby Klejnot azował na historii kopciuszka ;) Zachęcam całym serduchem do lektury!
UsuńCałusy xoxo
Być może użyłam złej nazwy, ale tego typu powieści kojarzą mi się właśnie z Kopciuszkiem. :)
UsuńDodałam Klejnot na Lubimy Czytać, żeby o niej nie zapomnieć. :D
Rozumiem co masz na myśli ;) właściwie, to mam podobnie , po prostu nie w przypadku Klejnotu :P
UsuńNiestety nie jestem do końca przekonana, ale nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńCóż, ile ludzi, tyle gustów i opinii ;)
UsuńBuziaki ;*
Kocham blogi o ksiązkach bo sama jestem nałogowcem w tej kwestii :) Cudna recenzja!
OdpowiedzUsuńMoże wzajemna obserwacja?
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Kochana, dałam suba jak tylko przeglądnęłam kilka Twoich postów ;)
UsuńCałusy ;*
Świetna recenzja, miło się czytało :)
OdpowiedzUsuńGdy spojrzałam na okładkę, pomyślałam, że to kolejna część Rywalek, jednak ta książka wydaje mi się ciekawsza. Skuszę się na nią :D
Pozdrawiam!
http://loony-blog.blogspot.com/
Dziękuję Kochana ;*
UsuńFaktycznie podobny projekt okładki, z takim bajecznym przepychem :D
Rywalki były (przynajmniej wg mnie :p) lżejsze i bardziej oczywiste, Klejnot podobał mi się bardziej ;)
Buziaki xoxo
Koniecznie muszę przeczytać te książkę! Ma bajeczną okładkę ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moment Of Dreams ♥
Wewnątrz jest równie bajeczna ;)
UsuńPrzepiękna okładka!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tą książkę jakiś czas temu, była fajną przyjemną lektorką, ale nie mam ochoty czytać drugiej części :/
OdpowiedzUsuńJa się skuszę, ale dopiero za jakiś czas. Na razie zalewają mnie tony książek do przeczytania, że już mis ie odechciewa czytać :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam *.*
Znam ten ból ;(. Już prawie tydzień czytam Szklany tron, tak mi go zachwalano i polecano, i jakoś nie mogę przez niego przebrnąć, a na półce piętrzy się stosik niemały ;/.
UsuńCałusy xx