Cześć Wam!
I znów piszę post którego nie planowałam. Miała być recka,
ale nie będzie, wybaczcie. Czemu?
Aj, bo właśnie wpadłam do Zajęczej nory, i
trafiłam na takież oto wyzwanie:
Jak klikniesz to migające powyżej, to cie przeniesie do Zajęczej nory, a tam jest ładnie wyjaśnione to wyzwanie ;) |
A więc dziś opowiem wam moją historię. Jakby tu zacząć... Hmmm...
Dawno, dawno temu... Nie, czekajcie! To wcale nie było tak dawno, przecież mam dopiero osiemnaście lat ;).Ta historia zaczyna się jakieś trzynaście lat wstecz od dziś....
...Mam pięć lat i niesamowitą rządzę poznawania nowych historii z tych wszystkich kolorowych książek o księżniczkach, smokach wawelskich, rycerzach i myszach, które zjadły Popiela. Niestety, pięcioletnia ja nie umie jeszcze czytać, więc zatruwa życie starszemu bratu i męczy go, żeby jej czytał, i czytał, i czytał. A brat czyta, ale w końcu uznaje, że ma lepszy pomysł - uczy mnie czytać. Od tej pory mogę w dowolnej chwili wkroczyć do świata z baśni Andersena, albo wierszyków Tuwima. Nikt nie musi mnie prowadzić za rączkę. Nie powiem, jestem z siebie dumna. Ale to dopiero początek ;)
Mijają lata, a ja wyrastam z rymowanek o lokomotywie i ptasim radiu. Jest lato, w domu mamy remont, a ja jestem nadal troszkę za mała żeby faktycznie pomóc, więc tylko pętam się pracującym pod nogami. I znów wkracza mój brat, tym razem z Harrym Potterem w ręce. Patrzę na książkę i wydaje mi się jakaś taka... gruba. Opowiadania i legendy były krótsze... ale brat rzuca mi wyzwanie, a ja jestem zbyt dumną i upartą bestyjką, żeby go nie podjąć. Kilka dni później pędzę po schodkach do jego pokoju po kolejny tom. Do tej pory pamiętam, że ostatnią część przygód Harry'ego czytałam ze skręconą kostką, czekając na tatę, z którym miałam pojechać na pogotowie. I pamiętam, że gdy przyjechał, to kazałam mu poczekać, aż Harry pokona Voldemorta. Powiedziałam, że kostka może poczekać. Pykło. Brat mnie zaraził. Bakcyl książkoholizmu zaczął rozprzestrzeniać się w moim organizmie.
No, ale przeczytania siedmiu książek o Potterze nie można było od razu nazwać miłością do czytania. To było takie... milutkie zauroczenie słowem pisanym. Kiedy zamykam wrota Hogwartu pojawia się jakaś dziwna pustka. Potrzebuję czegoś nowego, czegoś magicznego, wciągającego. Czegoś, co pomoże mi te dziurę załatać. Ponownie ruszam po schodach, do pokoju brata. Wiem, że tu znajdę to, czego potrzebuję. Podchodzę do półki z książkami i mój wzrok pada na zestaw ciemno-bordowych książek. Kolejny cykl. Miodzio :). Sięgam po pierwszy tom, na którym jest jakiś wojownik i tytuł WIEDŹMIN. Ostatnie życzenie. No dobra, nie jestem głupia, wiem kim jest Wiedźmin, ale mimo wszystko idę do brata i wypytuję go o czym jest to całe Ostatnie życzenie, czy mi by się spodobało, czy mogę pożyczyć, a on mówi, że jasne, czemu nie ;). I to tu zaczyna się prawdziwa historia mojej miłości do książek. Dopiero Geralt do spółki z Jaskrem i Ciri wciągną mnie w książkowy nałóg. Mało tego, oni ukształtują mój nieistniejący do tej pory gust książkowy, skłonią do poszukiwania historii z smokami, wampirami, krasnoludami i innymi magicznymi stworzeniami.
Po Wiedźminie pojawi się Eragon, którego podsunie mi nowa koleżanka, którą poznam w gimnazjum. To ona zasugeruje mi kolejne historie, poszerzając moje książkowe zainteresowania. Pierwszym przeczytanym romansem (wydaje mi się, że to się klasyfikuje jako romans) będzie Candy. Pierwszym cyklem młodzieżowym bez magii okaże się Pretty Little Liars. Dużo tego będzie, a wszystko za sprawą jednej przypadkowo poznanej osoby ;). Ale to nadal nie była taka stuprocentowa miłość, bo książki pochodziły z biblioteki.
W drugiej gimnazjum dzieje się rzecz smutna, bo moja przyjaźń z Dziewczyną od Eragona się urywa. No i jest lekki foch na czytanie, ale nie długi. Któregoś dnia tata wraca z zakupów z torebką z Empiku. Zaciekawiona sprawdzam zawartość, i okazuje się, że w środku jest Gra o tron. Tacie nie spieszy się do zaczęcia lektury, więc przejmuję książkę... i pochłaniam na bezdechu. Od razu lecę do taty i molestuje go gadaniem tak długo, aż zgadza się pojechać i KUPIĆ kolejny tom. Tym sposobem na mojej półce pojawiają się pierwsze książki, nie będące encyklopedią. Ale to wciąż nie jest pełna miłość. W końcu wydanie kasy taty jest średnim wyrzeczeniem.
Miłość pojawia się troszkę później, tego samego roku. Jest czerwiec, niedługo zaczną się wakacje. Na polskim oglądamy Igrzyska Śmierci. Niesamowite jest to, że w klasie panuje niemalże idealna cisza. My na prawdę oglądamy ten film! Historia mnie tak wciąga, że chce wiedzieć co będzie dalej, co się stanie z Peetą, który zdobywa moje serducho, ale w bibliotece wszystkie egzemplarze książki są wypożyczone. A ja nie mam ochoty czekać. Chcę poznać tę historię n a t y c h m i a s t ! Oczywiście w portfelu pustki, bo do osób przedsiębiorczych nie należę, ale za kilka dni będą moje urodziny, więc kiedy wujek pyta się, co chcę na prezent umawiam się z nim, że da mi kasę, a ja kupię sobie coś sama. Jemu to pasuje, nie lubi kupować prezentów. Tak więc dzwonię po przyjaciółkę i ruszamy na zakupy, z których wracam z całą Trylogią Igrzysk i to w takim cudnym pudełeczku (<3). To w tym momencie miłość do książek dojrzewa, jest pełna, stuprocentowa. Od tej chwili czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce.
W którymś momencie stałam się swego rodzaju domową biblioteką, bo nie wiem kiedy ostatnio widziałam wszystkie moje książki w tym samym czasie na półce. A to koleżanka coś pożyczy, a to ciocia, babcia, przyjaciółka... A ja nadal kupuje kolejne, i nie mam dość. Głód książkowy jest stale nienasycony. Przepadłam, jestem książkoholiczką, a na to nie ma lekarstwa.
Tyle na chwile obecną mi pozostawiono, część jest wypożyczona, inne są w podróży, a te, którym miejsca zabrakło wylądowały u brata <3 |
A więc taka jest moja historia. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam ;). A co z Wami? Podejmujecie wyzwanie? Jeśli tak, to dajcie znać, chętnie poznam waszą historię :)
Całusy :*
Quidportavi
Bardzo ciekawie napisane, pozornie o niczym, ale w bardzo fajny sposób!
OdpowiedzUsuńJestem tutaj nowa, jeśli nie boisz się specyficznych pomysłów i dziwnej formy, zapraszam!
http://pustaliteratka.blogspot.com
Podoba mi się twoja specyficzna forma :P
UsuńDzięki!
xoxo
super :) współczuję kostki. Ale jak kazałaś tacie poczekać bo była bitwa w Harrym Poterze... <3 haha świetna historia i świetnie napisana ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Olcia
Dziękuję ;* kostka już dawno zagojona, i to wielokrotnie :P
Usuńbuziaki ;*
Historia Eragona to moja młodzieńcza, książkowa miłość. Jestem zakochana w pierwszej części cyklu Dziedzictwo. :)
OdpowiedzUsuńWyzwanie wspaniałe, zwłaszcza, że już jakiś czas temu przygotowałam cały post na temat tego, jak zaczęła się moja przygoda z czytaniem i czekałam na odpowiedni moment, żeby go zamieścić. :p
Pozdrawiam cieplutko
http://pierwsza-strona.blogspot.com/
Eragon był świetny, ale boje się przeczytać go ponownie, podobno po latach sprawia zawód ;< A, no i urwałam cykl w połowie, bo sobie zrobiłam spoiler Wikipedią i mi się odechciało :D
UsuńOoo, to czekam na Twój wpis :P
Buziaki
xoxo
Pierwsza część jest zdecydowanie najlepsza (przynajmniej według mnie). W trakcie wyraźnie widać jak rozwinął się styl pisania Paoliniego, jednak jego historia zrobiła się strasznie przewidująca i jakoś mnie nie usatysfakcjonowała. :)
UsuńKurde, ale on miał 15 lat jak to pisał, już za samo to należy mu się szacun ;D ja w jego wieku skończyłabym na 20 stronie, bo by mi się znudziło :P Przeczytałam chyba 3 tomy, nie jestem pewna... Ale to mi wystarczy :)
UsuńOjej, ale Ci zazdroszczę tego, że tak szybko wkręciłaś się w czytanie.
OdpowiedzUsuńUhuhu, u mnie było baaardzo ciężko. Byłam wręcz przeciwniczką czytania y.y
Ale na szczęście się nawróciłam :)
Bardzo ciekawie napisałaś :D Haha, taka scena 'tato, pojedziemy do szpitala dopiero wtedy, kiedy Harry pokona Voldemorta, kostka poczeka!' wydaje mi się wręcz wyjęta z jakiejś bajki :D Haha, to musiało wyglądać świetnie ;D
Może i ja skuszę się na to wyzwanie.. :)))
Pozdrawiam serdecznie, Ami :D
Osobisty ósmy księżyc
Tata uznał, że mi rozum odjęło, ale cierpliwie poczekał, herbatkę wypił :D Zawsze jest dobra pora na zaczęcie czytania :P
UsuńSkuś się, chętnie przeczytam Twoją historię :)
xoxo
Aż wstyd się przyznać, ale nawet nie pamiętam, jak się wszystko zaczęło! Nikt u mnie w rodzinie nie czyta, także w genach tego nie mam, ale to pewnie przez to, że zawsze chciałam dorównać starszemu bratu i kiedy on uczył się czytać, ja również to robiłam i tak przez to zakochałam się w czytaniu :)
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana!
BOOKBLOG
U mnie chyba każdy w jakimś stopniu jest bibliofilem, więc to chyba rodzinne :P Mój Tata opowiada zawsze o tym, jak chował się na strychu i czytał póki jego mama się nie zorientowała, że nie zrobił tego, co miał do zrobienia :D
UsuńCałusy :*
Super ta Twoja historia, masz fajnego brata, że cię tym czytaniem zaraził <3
OdpowiedzUsuńNie nieźle masz brata do pozazdroszczenia. Mój zamykał mnie z pokoju na klucz hahahhahahahhahahaha Świetny tag czytało się go naprawdę jak przyjemną bajkę <3
OdpowiedzUsuńCałuski :**
Nowy rozdział
Dzięki śliczne :* A brat raczej chciał mnie spławić, a że przy okazji wyszło z tego coś dobrego, to już inna sprawa :P. Jest 3 lata straszy i jak się urodziłam, to przez ładnych parę miesięcy czekał, aż zmienię płeć i zostane jego braciszkiem. Kiedy stracił resztki nadziei próbował mnie sprzedać sąsiadowi hahahaha :D
UsuńBuziaki :*
Świetny post, więcej takich poproszę! :D Ja Harry'ego przeczytałam 3 razy wszystkie części xD Generalnie od podstawówki wczesnej czytałam ogrom książek, trochę się z nimi rozstałam w liceum, ale już na szczęście się nawróciłam :D
OdpowiedzUsuńMaleńka! W zakładce "wspołpraca" masz literówę! :D
UsuńDziękuję! <3 o widzisz, a ja w liceum mam chyba właśnie najintensywnieszy okres jeśli chodzi o czytanie :D
UsuńBuziaki ;*
Super historia! Bardzo dobrze mi się ją czytało :) A mi przypomniało się jak już w zerówce wychowawczyni chciała abym czytała swoim koleżankom i kolegom po obiedzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
Dzięki, takie opinie mega motywują do pisania ^^ Mi w zerówce zagubiono ulubioną książkę. Do tej pory ubolewam, bo to były legendy polskie i miały najpiękniejsze ilustracje ever ;<
UsuńBuziaki :*
Jaka świetna historia. Bardzo ładnie napisana ^^ Ja pamiętam, że mojej mamie znudziło się czytanie mi w kółko jednej bajki, więc mnie nauczyła czytać. A później to już jakoś poszło :D
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Dzięki Kochana ^^ Noo to u mnie było to samo, tylko czytał mi brat :D Ula miała fiksa na punkcie legend, bo miały najfajniejsze obrazki, i mimo że znałam je już na pamięć, to dalej męczyłam go żeby mi czytał, aż się wkurzył :D
UsuńSuper historia! Może następnym razem ja się podejmę :D
OdpowiedzUsuńloudxsilence.blogspot.com
Czekam na Twoją historię :P
UsuńJa przepadłam w Polskie legendy gdy tylko nauczyłam się czytać, czyli jak miałam jakieś 4 lata, potem podobnie jak ty zajęłam się Potterem, którym się zauroczyłam :). Co do Gry o Tron, to MUSZĘ!, MUSZĘ! w końcu ją przeczytać, bo aż wstyd :D. Super biblioteczka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I feel only apathy
Dziękuję ^^ Też zaczęłam od legend :D A później książka z nimi została w zerówce i już do mnie nie wróciła :< ale był ryk :P
UsuńBuziaki ;*
Igrzyska potrafią zachwycić, wiem coś o tym. :) Ale tak książki ojcu podkradać... No, no, no :) Brat chciał pozbyć się siostry więc ją wysłał do Hogwartu, nieźle :D
OdpowiedzUsuńCieszę się że podjęłaś wyzwanie i podzieliłaś się swoją historią :)
Pozdrawiam
Jadwiga z Zajęczej Nory
Z tatą od czasu Got mam układ, i czytam wszystkie jego książki przed nim, mówię czy mi się podobały, a jeśli nie, to czemu i wtedy dopiero on się decyduje na lekturę :D Brat miał mnie już serdecznie dosyć -,- ale wyszło mi to na dobre :)
UsuńWyzwanie jest genialne, cudowna inicjatywa więc nie mogłam przejść obok niej obojętnie ;)
Buziaki,
xoxo
Wstyd się przyznać, ale ja nie czytałam HP, nie bijcie proszę;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna historia,mega opisana, super się czytało:)
Buziaki, books--my-life.blogspot.com
Nie tylko Ty :P
UsuńDziękuję! ;*
Bardzo miło mi się to czytało. ;) Chyba większość rozpoczyna swoją książkową przygodę z Harry'm <3 Nic tylko pozazdrościć Ci brata, bo u mnie niestety rodzeństwo nie czyta. (smuteczek xD).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :P
Cieszę się, że moje teksty nie męczą (aż tak xD). Mój brat czyta(ł), póki nie poszedł na studia. Teraz nie ma czasu, raz na jakiś czas przyjdzie do mnie po jakąś książek ;)
UsuńJak zwykle nie mogłam oderwać się od twojego tekstu. Mi książki towarzyszyły od zawsze. Rodzice czytali mi zawsze na dobranoc jakąś książkę, a potem sama zaczęłam czytać. Lektury i inne książki :D Ale w sumie w gimnazjum tak strasznie wsiąkłam w czytanie i od wtedy jestem już molem książkowym pełną gębą :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że miałaś brata, który dał Ci tego bakcyla czytania. Gdyby każdy miał w rodzinie taki przykład to więcej osób czytałoby książki. Bo dzieci naśladują dorosłych, rodzeństwo ;)
Pozdrawiam *.*
Mi czytała babcia <3
UsuńWiesz... Dobrze ze tylko w kwestii czytania brałam z niego przykład. W innym wypadku w wieku 7 lat byłabym szczerbata i posiniaczona jakbym wróciła z wojny xD
57 yrs old Software Engineer III Zebadiah Tear, hailing from Oromocto enjoys watching movies like Investigating Sex (a.k.a. Intimate Affairs) and Metal detecting. Took a trip to Madriu-Perafita-Claror Valley and drives a Contour. kliknij odniesienie
OdpowiedzUsuń