poniedziałek, 11 lipca 2016

A co powiecie na galaktycznego Titanic'a?

Hmm… jak tak teraz myślę, to nie potrafię wyjaśnić co mnie skłoniło do przeczytania tej książki. Właściwie to miałam więcej obaw, niż nadziei. Bo co nowego można powiedzieć w temacie miłości dwójki nastolatków z dwóch diametralnie różnych światów? Ile już było takich historii? Obawiałam się nudy i utartych schematów. Nudy nie znalazłam. Co do schematów.. Kurczę, schematy były, ale jak gdyby… odrestaurowane? Chodzi mi o to, że chociaż historia sama w sobie była dość przewidywalna, to sposób, w jaki opowiedziały ją Amie Kaufman i Meagan Spooner sprawił, że to nie irytowało, a wręcz wciągało. Ale o tym za chwilę ;).

Przygodę z W ramionach gwiazd rozpoczynamy na Ikarze. Jest to największy, najnowocześniejszy statek kosmiczny, podróżujący między wymiarami. Na pokładzie przebywają zarówno przedstawiciele elity, jak i ich ochrona, czy też zwykli żołnierze. Jednym z pasażerów jest Taraver Merendsen - młody chłopak, który za swoje zasługi na froncie zyskał tytuł majora. Na balu zorganizowanym na pokładzie Ikara poznaje córkę właściciela statku, a tym samym najbogatszą nastolatkę w Galaktyce, Lilac LaRoux. Jednak Taraver nie jest świadomy z kim rozmawia. Między parą bohaterów nawiązuje się cieniutka więź, która jednak zostaje zerwana już następnego dnia przez Lilac. Niespodziewanie na pokładzie Ikara rozbrzmiewa alarm, ogłaszający ewakuację. Statek ulega awarii. W zamieszaniu wywołanym przez ludzi z wyższych sfer Lilac i Tarver trafiają do jednej kapsuły ratunkowej i oddzielają się od reszty pasażerów. Wkrótce lądują - a raczej rozbijają się - na nieznanej planecie, zupełnie sami, bez możliwości skontaktowania się z cywilizacją. I tak zaczyna się ich wspólna podróż w poszukiwaniu pomocy, pełna zagadek i zagrożeń, czekających na nich co krok.

A więc wiecie już mniej więcej o czym mowa ;). Przyznajcie, że historia trąci banałem, prawda? Kolejna zakazana miłość. Kolejny Romeo i kolejna Julia, tyle że nie w pięknej Weronie, a w centrum Kosmosu. Pora przygotować się na kolejne słodkie insta-love. Nic z tych rzeczy! Autorki nie pozwoliły sobie na powielanie romansu Szekspira. Doskonale poradziły sobie z manipulacją i zabawą schematami. Książkę czytało mi się lekko i przyjemnie, chociaż początek trochę się dłużył. Faktem jest, że na prawdziwą akcje musiałam chwile poczekać, ale było warto. Podróż Lilac i Tarvera okazała się fascynująca, czego się nie spodziewałam. Myślałam, że trafię na kolejne W pustyni i w puszczy, a tymczasem panie Kaufman i Spooner zaskoczyły mnie tajemniczymi zjawiskami, zmusiły do główkowania i szukania odpowiedzi razem głównymi bohaterami. Autorkom udało się mnie zaskoczyć zakończeniem, za co należą im się gratulacje.


Jeśli chodzi o wątek miłosny, to znów spotkało mnie coś, czego się nie spodziewałam. Byłam przygotowana na słodką historyjkę o pięknej miliarderce i przystojnym żołnierzu, którzy zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Oczekiwałam ckliwej historii, podobnej do wielu innych, którymi zasypany jest rynek powieści młodzieżowych. Taki obraz mi się podsuwał gdy patrzyłam na okładkę (która notabene kojarzy mi się z słynnym freskiem Michała Anioła ;)). I muszę przyznać, że to mnie zniechęcało. Ale, jak dobrze wiecie, nie ocenia się książki po okładce. I znów byłam w błędzie. Żadnej przesadzonej słodyczy, żadnego zakochania w ułamku sekundy. Okej, miedzy bohaterami zaiskrzyło od początku, ale nigdzie nie było mowy o wielkiej miłości. A gdy kapsuła rozbiła się na tajemniczej planecie wcale nie było różowo i romantycznie. Wręcz przeciwnie. Lilac i Tarver się nie znosili, nie tolerowali. Autorki krok po kroku, nitka po nitce przędły więź miedzy córką milionera i ubogim żołnierzem. Wszystko działo się stopniowo. Żadnych nagłych, niewytłumaczalnych wybuchów namiętności. I to było genialne, ta możliwość obserwowania narodzin uczucia tak pięknego, że aż się łezka w oku zakręciła.


Sami bohaterowie wbrew pozorom też nie byli tacy banalni. Wszystko co robili i czym byli wynikało z ich przeszłości i zdarzeń, które ich ukształtowały. Nie mogę zdradzić Wam zbyt wiele ;). Jednak nasza królewna, która w samym środku dzikiej dżungli martwi się poplamioną sukienką jest równocześnie piekielnie inteligentna i zdolna. Metamorfoza, jaką przechodzi u boku Tarvera jest fascynująca. Dziewczyna żyjąca do tej pory w złotej klatce poznaje prawdziwe życie. Lilac okazuje się piekielnie wytrwałą i wytrzymałą księżniczką. Z każdym rozdziałem moja sympatia dla panny LaRoux rosła. Tarver z kolei spodobał mi się od samego początku. Ujęła mnie jego odwaga i to, jak, mimo wcześniejszego policzka wymierzonego przez Lilac, dbał o nią. Podziwiałam jego zapobiegliwość i zdolność logicznego myślenia, chociaż czego innego spodziewałam się po bohaterze wojennym? W każdym bądź razie polubiłam tę dwójkę. Przywiązałam się do nich i kibicowałam im obojgu. Z chęcią sięgnę po kolejny tom cyklu, aby znów spotkać pannę Laroux i majora Merendsena.

To już chyba wszystko, co chciałam wam przekazać. W ramionach gwiazd było wielkim zaskoczeniem. Historia powinna przypaść do gustu fanom Titanica ;). Jeśli zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po tę książkę, odpowiadam: WARTO!

A czy Wy czytaliście tę historię? Co myślicie o takim galaktycznym Titanicu? A może dopiero planujecie się z nim zmierzyć? Czekam na Was w komentarzach! ;)

15 komentarzy:

  1. Może po tej recenzji się z nim zmierzę, chociaż nie bardzo lubię książki "galaktyczne" :D

    loudxsilence.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, akcja szybko przeniesie się na planetę, więc w zasadzie nie czuć tam jakichś Gwiezdnych Wojen czy Star Treka ;)

      Usuń
  2. Jeszcze nie czytałam, ale po Twojej recenzji (świetny tekst!) nabrałam na książkę sporą ochotę! Lubię wątki romantyczne, ale bez naciągania i sztuczności, a skoro przekonujesz, że w tym wypadku takiego nie ma.. :)

    LimoBooks :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam, ale od bardzo dawna zamierzam i może w końcu uda mi się za nią zabrać :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam tą książkę tyle razy ale jakoś nigdy nie zmobilizowałam się do jej zakupu. Chociaż okładka jest cudowna i bardzo mnie kusiła <3 nowyrozdzal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo tej recenzji gdzie tak ją zachwalałaś ja nie mogę się przekonać. Okładka okropna, a sam motyw galaktyki, kosmosu... To chyba to mnie odpycha od tej historii. Poza tym na jakiś czas planuje odpocząć od wątku miłosnego (chociaż trudno znaleźć książkę, gdzie taki wątek nie jest na pierwszym planie, albo nie występuje wcale). Czuje po prostu do tej lektury niechęć mimo, iż nie mam powodów.
    http://wielopasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za szczerą opinię! ;) Też uważam, ze okładka jest fatalna i kiczowata, co z resztą napisałam.
      Odpocząć od wątku miłosnego mówisz? To może "Papierowe miasta" Johna Greena? Miłości w nich tyle co nic, a ze stron bije jakiś taki optymizm i lekkość ;)

      Usuń
  6. Na tę książkę mam wielką chętkę odkąd zobaczyłam ją na zagranicznym booktube. Po twojej recenzji jestem pewna, że się nie zawiodę ♥
    Pozdrawiam cieplutko!
    Book Princess
    http://lovelybookprincess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cytaty są świetne, opinie pisane w samych superlatywach, a ja nadal nie umiem się za nią zabrać. Tak właściwie to średnio przepadam za tematyką kosmosu i jedynymi książkami z nim związanymi, jakie kiedykolwiek mnie zainteresowały są: "Misja 100" oraz "Ocalona". Obydwie czekają u mnie na półce na swoją kolej od jakiegoś czasu, a ja jeszcze się za nie nie zabrałam. Co do "W ramionach gwiazd" - niby kusi, ale jakoś nieskutecznie. Myślę, że uda mi się sięgną po tą serię tylko jeśli jakimś cudem do mnie trafi. Nie mam zamiaru jej kupować.

    Pozdrawiam serdecznie ^^
    Książki bez tajemnic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... Ciężko tu mówić o kosmosie, bo akcja po 2 albo 3 rozdziałach przenosi się na stały ląd i właściwie nie odczuwa się tego, że to jest na jakichś galaktycznych obrzeżach ;)
      Również pozdrawiam :P

      Usuń
  8. Słyszałam o tej książce i to coraz pozytywniejsze opnie. Mam ją w dalekich planach czytelniczych, mam nadzieję znaleźć ją w bibliotece. Ja tam chcę poznać "galaktycznego Titanica", tylko oby nie był tak tragiczny jak sam "Titanic" ;)
    Świetna recenzja i wspaniale dobrane cytaty, jeszcze bardziej zachęcają do zapoznania się z ta powieścią :)
    Pozdrawiam *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! ;* Aż się buźka cieszy do ekranu, jak widzę takie miłe komentarze :)
      xoxo

      Usuń
  9. Jakoś nie potrafię się do niej przekonać tak zbytnio. Pewnie sięgnę, z ciekawości, ale ten kosmiczny świat mnie nieco odpycha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie byłam przekonana, czy chcę ja czytać. I przez pierwsze kilka rozdziałów szału nie było, ale później robiło się co raz to ciekawiej, a druga połowa wynagradzała z nawiązką te kilka rozdziałów pierwszej ;)

      Usuń

Drogi Gościu!
Jeśli już tu trafiłeś, to zostaw po sobie ślad ;)
Proszę, najpierw przeczytaj, później skomentuj. Zależy mi na twojej SZCZEREJ opinii. ;)
Zaglądam do każdego, kto pozostawi po sobie trop w postaci komentarza, lub obserwacji ;)