Jeździec Miedziany
Paullina Simons
Miałam nadzieję, że dziś pojawi się tu zupełnie inna
recenzja, świeżutka, ale niestety nie przebrnęłam jeszcze przez książkę, o
której miała ona mówić. Za to postanowiłam napisać o historii tak mocnej, że po
dwóch latach od jej przeczytania nadal pamiętam wydarzenia, dialogi i emocje, które czułam, niemalże
tak dokładnie, jakbym skończyła ją czytać wczoraj. Dziś chcę wam zaprezentować
zniewalającą opowieść o miłości w czasie II wojny światowej, a nosi ona tytuł Jeździec
miedziany.
No więc, jak zawsze, zacznijmy od fabuły. Akcja toczy się w Leningradzie,
a rozpoczyna w piękny czerwcowy poranek 1941 roku. Niemcy wypowiadają wojnę
Związkowi Radzieckiemu. Rosjanie czują, że nadchodzą ciężkie czasy, więc
ruszają do sklepów, by zakupić jak najwięcej żywności. W rodzinie Mietanowów
obowiązek ten spada na siedemnastoletnią Tatianę, niestety dziewczyna zbyt
długo zwleka z wyjściem z domu, i gdy w końcu dociera do sklepu półki świecą
pustkami. Siada więc na ławeczce z porcją lodów śmietankowych i spostrzega, że
z drugiej strony ulicy wpatruje się w nią jakiś żołnierz. Jeszcze tego samego
dnia ów mężczyzna pomaga Tani, prowadząc do sklepu dla oficerów, gdzie
dziewczyna kupuje wszystko, czego zabrakło w zwykłych sklepach, i przedstawia
się jej jako Aleksander Biełow. Od tego spotkania zaczyna się niesamowita
historia miłości, która pozwoliła bohaterom przetrwać oblężenie Leningradu,
pokonać głód, wojnę i mróz rosyjskiej zimy. Najchętniej opowiedziałabym wam
więcej, ale to by wszystko popsuło.
Jeździec miedziany mnie zepsuł. Serio. Zepsuł mnie, bo od
kiedy poznałam historię Tatiany i Aleksandra żadna inna powieść historyczna
mnie nie zadowala. Książkę zaczęłam czytać z mocno sceptycznym nastawieniem, bo
nie ja ją sobie wybrałam. Po prostu miałam kaca po Grze o tron i poprosiłam
tatę o coś, co mnie zresetuje. A że dla córki wszystko, to chwile później
pożyczył od znajomej Jeźdźca. „Spodoba ci się, zobaczysz. Takie o wojnie, <znajoma>
mówiła, że bardzo dobre.”. No więc zaczęłam czytać. Ludzie kochani, tomiszcze miało
ponad 500 stron, a ja je pochłonęłam w jakieś półtorej dnia! Nie jadłam, nie
spałam – czytałam. A gdy skończyłam ryczałam jak bóbr jeszcze dobrą chwilę, po
czym gdy tylko słoneczko wstało postawiłam tatę na nogi i jęczałam mu nad uchem tak długo,
aż pożyczył od znajomej drugi tom. Historia pochłonęła mnie bez reszty.
Pożerałam strony zaciskając dłonie na książce, tak bardzo wkręciłam się w losy Tatiany
i Aleksandra. Od tamtego czasu już parokrotnie próbowałam przeczytać Jeźdźca
ponownie, jednak nic z tego. Dopóki Tania i Aleksander są „razem-ale-osobno”
nie ma problemu, czytam z równą przyjemnością i zainteresowaniem, wściekam się
z tym samym zapałem, uśmiecham z tym samym rozmarzeniem jak wtedy, gdy po raz
pierwszy poznawałam tę historię. Ale gdy już wiem co się stanie za chwile, i przypominam
sobie potok łez, które wylewałam od następnej strony, aż do końca książki, to
żadna siła nie zmusi mnie do przewrócenia strony. I to powinno być
wystarczającym dowodem, że pani Simons stworzyła kawał dobrej książki i
zafundowała czytelnikowi potężną dawkę emocji i wzruszeń.
Teraz wypadałoby powiedzieć coś o bohaterach. Tatiana jest
młodziutką Rosjanką lubiącą Puszkina i lody śmietankowe. Jest tak niewinna, że
to aż dziwne, biorąc pod uwagę świat w jakim przyszło jej żyć. Chociaż z drugiej
strony może to wynikać z faktu, iż jej rodzina stale traktuje ją jak głupiutkie
dziecko, którym Tania wcale nie jest. Jeśli mam być szczera, to były momenty, w
których mnie irytowała, bo wyrzekała się uczucia, które żywiła do Aleksandra w imię
siostrzanej miłości. Matko i córko , przysięgam, że chwilami chciałam ją
udusić! Jednak pomimo jej nielogicznego myślenia (właściwie ono było logiczne,
po prostu ja się z nim nie mogłam pogodzić, w sumie to nadal nie mogę) polubiłam ją. Podziwiałam jej odwagę,
upór i wewnętrzną siłę. To, co ta dziewczyna przeżyła złamałoby niejedną z nas,
a ona się nie poddała. Z kolei Aleksander był idealny. Chodzi mi o to, że nie
potrafię znaleźć niczego, przez co mogłabym go nie polubić. Pomijam aspekty
estetyczne, bo przystojny główny bohater jest raczej obowiązkowy w takiej
historii. Biełow był honorowy, piekielnie inteligentny i odważny. Troska jaką
okazywał Tani mnie urzekła w równym stopniu, co jego wierność. Zaimponował mi
swoją zaradnością i sprytem. A gdy doda się do tego wszystkiego tajemnicę (nie,
to nie jest powieść New Adults, broń Boże!), której wyjawienie było dla
Aleksandra wyrokiem śmierci i to, jak czule mówi do Tatiany „Tatiasza”… Cudo. Cudeńko.
Poproszę więcej takich Aleksandrów ;).
Podobno książka nie oddaje realiów Związku Radzieckiego
takiego, jakim był w tamtym okresie. Chwała niebiosom nie jestem historykiem,
więc zupełnie tego nie zauważyłam. Według mnie klimat ZSRR był zachowany:
rodzina Mietanowów (dziadkowie, rodzice i trójka dzieci) zamieszkujący
przyznane im mieszkanie, czyli dwa pokoje. Wyobrażacie to sobie? Zero
prywatności, zawsze tłok i towarzystwo. Nawet nie ma się jak pokłócić i
trzasnąć drzwiami. W sklepach wszystko na kartki. Zakład produkujący sztućce, w
którym pracuje Tania nagle zaczyna konstruować czołgi, bo w końcu mamy wojnę. Ludzie
są gotowi zabić za kromkę chleba. Do tego dochodzi stała inwigilacja, naloty,
bombardowania. Przepraszam bardzo, ale według mnie klimat był jak najbardziej
wojenny i radziecki. A jeśli ktoś wymaga od powieści 300% zgodności historycznej,
to polecam sięgnąć po jakieś kroniki, tudzież kalendarium. Tylko czy kroniki
zapewnią takie emocje? Śmiem wątpić.
A wiec podsumujmy to wszystko. Paullina Simons napisała
jedną z najbardziej poruszających historii, jakie dane mi było przeczytać. Jeździec
miedziany to gwarantowana dawka silnych emocji. Serdecznie polecam tę książkę każdemu,
komu nie żal zarwanej nocki i paczki chusteczek. Jednak jeśli jesteś
historykiem z zamiłowania, to może jednak omiń tę pozycję. Może Cię zirytować.
Teraz kolej na Was kochani ;) Znacie już tę historię? A może
po tej recenzji się na nią skusicie? Czekam na wasze opinie!
Buziaki,
Quidportavi
Szczerze mówiąc to chyba nigdy nie czytałam żadnej rosyjskiej książki. Nawet nie wiem czemu, nie i już. Zaciekawiła mnie fabuła, tym bardziej, że to powieść wojenna, które uwielbiam. Jak tylko przebrnę przez 2 książki, które przygotowała dla mnie Sempra i 1000 stron Stephena Kinga to na pewno po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko !
loudxsilence.blogspot.com
Paullina Simons co prawda urodziła się w Leningradzie, ale kiedy miała 10 lat emigrowała z rodzicami do Stanów, więc to chyba nie jest literatura rosyjska, tylko amerykańska :D tak mi się wydaje :) A z resztą czy to ważne? Tak czy siak gorąco polecam :D
UsuńCałusy :*
Chyba zaryzykuje zarwaną nockę, po tym co napisałaś. Tematyka wojenna bardzo mi odpowiada (jak w sumie każda tematyka... na nowo odkrywam gatunki :), a i fabuła bardzo ciekawi i zachęca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
chocabooks :)
Tak się składa, że ostatnio zauważyłam tą książkę w Empiku, nawet przeczytałam opis, ale jakoś tak odłożyłam ja na półkę i o niej zapomniałam. Miłość osadzona w dawnych czasach to coś dla mnie wspaniałego. Po pierwsze kocham historię, chociaż najbardziej tę polską. Ale nie jestem historykiem, więc nawet jakaś niezgodność z rzeczywistością rosyjską, nie powinna mi przeszkadzać, jeśli historia będzie tak wspaniałą jak twierdzisz ;) Po drugie kocham "Annę Karenię" ( którą Ci zresztą Co polecam, przeraża grubością, ale warto ją przeczytać), więc mam ochotę na jakoś kolejną książkę z tłem historycznym i wątkiem miłosnym, więc "Jeździec miedziany" idealnie się nadaje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam *.*
Zawsze chciałam przeczytać Annę Kareninę! Tylko jakoś nam nie po drodze, ale to się da zmienić :P ja też jak wzięłam Jeźdźca do rąk i przeczytałam opis to jakoś entuzjazmem nie pałałam, i póki nie pojawił się Aleksandr to miałam wrażenie, że to będzie piekielnie nudne. Nie mogłam się bardziej mylić. Przejdź przez pierwsze strony, a utoniesz, słowo harcerza :D
UsuńBuziaki ;*
Ostatnio ciągle zarywam noce dla książek, więc zapewne i na tę się skuszę, a już zwłaszcza, że książka zapewnia sporą dawkę emocji. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
GeekBooks
W takim razie zaopatrz się w pudełko chusteczek i do dzieła ;P
UsuńBuziaki ;*
Chciałabym bardzo przeczytać tę ksiażkę:) wydaje się byc wspaniała. Twoja recenzja mocno zachęca:) uwielbiam ksiazki wojenne, wiec trzeba bedzie sie za nia rozejrzeć:)
OdpowiedzUsuńPolecam i to całym serduchem ;) Przy rozglądaniu nie kieruj się okładką z tego co się orientuje książka ma conajmniej 3 różne wydania, a więc i różne okładki.
UsuńPozdrawiam!
Słyszałam same pozytywne recenzje na temat tej książki, wszyscy tylko się zachwycają i twierdzą, że Jeździec miedziany ich złamał. Wydaje mi się, że to nie do końca są moje klimaty, ale skoro wywiera tak wielkie wrażenie na czytelniku, będę musiała poznać tę historię!
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Nie wiem jak u innych, ale w moim otoczeniu wszyscy, którzy czytali Jeźdźca mieli podobnie do mnie. Tylko jednej znajomej udało się przeczytać te historię ponownie, wszyscy wymiękają w podobnym momencie i ani rusz dalej. trauma albo coś ;P Polecam, świetna historia ;)
UsuńWow :o Te cytaty są wspaniałe, muszę koniecznie rozejrzeć się za tą książką w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON
Wiesz ile mi zajęło wybranie tylko czterech? Ta książka składa się w 70% z pięknych cytatów <3 jedyne co mnie powstrzymało przed dodaniem niektórych była ich długość - masa z nich to dialogi, świetne dialog ;).
UsuńMój Boże. Po przeczytaniu twojej recenzji mam taką ochotę zabrać się za tą książkę że chyba rzucę wszystko inne w diabły. Nie zdajesz sobie sprawy jaką ochotę narobiłaś mi na tą lekturę! Piękna rzetelna recenzja widać że włożyłaś w nią wiele pracy i serca. Z doświadczenia wiem że najtrudniej pisać o książkach które najbardziej przypadły nam do serca <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nowy rozdział
Dziękuję! Takie komentarze niezwykle motywuję <3Jeśli już ją przeczytasz koniecznie powiedz co o niej sądzisz, jestem ciekawa Twojej opinii ;)
UsuńNie miałam do czynienia z autorką, ale kiedyś tam w planach mam zamiar. ;)
OdpowiedzUsuń