Cześć i czołem!
Dobra Miśki, dziś coś, czego jeszcze nie było. To znaczy już dwa razy było, ale na poważnie, a dziś będzie mniej-poważnie. Tak się zastanawiam: czy my przypadkiem nie dorastamy za szybko? Czemu wszyscy tak gnają do powagi i rezygnują z tej szczypty dzieciństwa, jaką można przemycić po ukończeniu granicznej osiemnastki? Bajki. Mówię o bajkach, a raczej o filmach animowanych. Nie wiem czy tylko u mnie wśród znajomych panuje przekonanie, że tak po szesnastym roku życia bajek się nie ogląda? A według mnie to idiotyzm. Przecież w tych wszystkich filmach jest 40% humoru przeznaczonego dla dorosło widza! Wiem, bo mam w zwyczaju oglądać najpierw z chłopakiem/przyjaciółką/tatą, a później z młodszymi kuzynami w wieku „bajkowym”. I widzę reakcje obu grup wiekowych, gdzie chłopcy nie śmieją się właściwie z żartów bawiących mnie czy koleżankę, za to rechoczą jak głupi z czegoś, co mnie w ogóle nie bawiło. To znaczy nie narzucam nikomu konieczności obejrzenia Shreka, Epoki lodowcowej czy innej Meridy Walecznej, ale czemu te wszystkie filmy są przypisywane widowni w wieku 5-12, a nie 5-102? Przecież w każdym z nas jest dziecko, które od czasu do czasu trzeba czymś nakarmić. Ja moje wewnętrzne dziecko nakarmiłam ostatnio do syta Zwierzogrodem, i to o nim będzie dziś mowa.
Uwielbiam produkcje Disney’a. Panie i panowie z WDP zawsze odwalają kawał dobrej roboty, i tym razem nie było inaczej. Zwierzogród to bajka-mistrz. Ale zanim o odczuciach i spostrzeżeniach, sypnę garstką suchych faktów ;). Za reżyserię bajki odpowiadali panowie Byron Howard (kojarzycie Zaplatanych? To ten sam pan :P) i Rich Moore (a ten popełnił m.in. Simpsonów i Ralpha Demolkę). Natomiast scenariusz do Zwierzogrodu stworzyli Jared Bush i Phil Johntson. Ekranizacja miała premierę w zimie tego roku, a jeśli poszperać w Filmweb-ie, to można się dowiedzieć, ze gatunkowo jest to film komediowy/przygodowy/akcji. Do wyboru, do koloru. To tyle suchych faktów ;).
Zacznijmy od historii, jaką tym razem serwuje nam Disney. Dawno temu świat zwierząt dzielił się na drapieżników i ich ofiary. Biedne króliczki i chomiki żyły w strachu, bo nie wiedziały kiedy zza rogu wyskoczy kot, lis, czy inny niebezpieczny stwór i ich pożre. Jednak z biegiem lat drapieżnikom udało się uśpić swoje pierwotne instynkty. I tak oto powstał świat, w którym mała myszka żyje po sąsiedzku z tygrysem bez obawy, że ten rzuci się na nią gdy będzie wynosić rano śmieci.
W pierwszych scenach poznajemy Judy Hops – małego króliczka, którego największym marzeniem jest praca w zwierzęcej policji. Główna bohaterka dąży do celu wytrwale i gdy w końcu odnosi sukces… okazuje się, że jej zadaniem będzie pilnować parkomatów. Juhu. Dlatego też gdy w Zwierzogrodzie ktoś zacznie porywać drapieżników, a Judy dostanie możliwość poprowadzenia śledztwa i odszukania jednego z zaginionych zwierząt bez wachania podejmie się tego zadania. Jednak szybko okaże się, że policjant policjantowi nie równy. Na szczęście królikowi przyjdzie (no dobra, nie do końca przyjdzie) na pomoc Nick Bajer – lokalny szczwany lis, utrzymujący się z drobnych przestępstw. Co wyniknie z ich współpracy? Kto porywa bezbronne drapieżniki? Co się za tym wszystkim kryje? No chyba nie myślicie, że wam powiem! :)
Może zacznę od tego, co mnie najbardziej zachwyciło w Zwierzogrodzie: ogrom tematów wplecionych w tę historię. Mamy tutaj wątek emancypacji, bo Judy jako królik (a dokładniej króliczka, w sensie dziewczyna-królik) walczy o prawo do pracy w typowo męskim zawodzie. Mamy historię rodzącej się przyjaźni, i to tak uroczą, że aż się człowiek uśmiecha do ekranu. Jest oczywiście wątek czysto kryminalny, i to genialny! Kiedy oglądałam bajkę po raz pierwszy z chłopakiem zachodziliśmy w głowę kto te drapieżniki porywa i dlaczego. A rozwiązanie zupełnie nas powaliło, było ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewaliśmy. Twórcy czerpali z wielu klasyków, co widać gołym okiem. Mamy tu Ojca Chrzestnego, jest typowa scena z szkolenia policyjnego (wiecie, taki szybki rzut oka na to jak z początku rekrut oblewa wszystkie testy, po czym bierze się w garść, trenuje po godzinach i pokonuje wszystkich), i wiele innych zajawek z kina „dla dorosłych”. Jest nauka o tym, że nie wolno oceniać książki po okładce – w Zwierzogrodzie nie ma schematyczności i stereotypów, lis wcale nie musi być chytrym skurczysynkiem, słoń nie ma pamięci doskonałej, a kwintesencją łamania stereotypów jest gepard – najszybszy ze ssaków - z nadwagą.
Właściwie jak tak teraz myślę… Trochę przesadziłam. Jest kilka stereotypów. To znaczy niektóre ze zwierząt są przedstawione tak, jak najczęściej kojarzą je ludzie. Ale to wszystko w celu wyśmiania absurdu, jaki otacza nas - ludzi - dookoła. Zwierzogród wcale nie różni się wiele od otaczającego nas świata, i to świetnie zostało ukazane. Podobnie jak naszym otoczeniu, w krainie zwierząt również toczy się walka o władzę, po ulicach chodzą drobni przestępcy zarabiający na lewych interesach, nie wszystkie marzenia się spełniają, a w urzędnicy zawsze mają czas, im się nigdzie nie śpieszy. Na podobieństwo obu światów mam jeszcze jeden, niepodważalny dowód - mojego tatę i jego reakcje na Zwierzogród: oglądając co chwila przypominało mu się coś w stylu "O! Też tak miałem, wczoraj w ZUS-ie...", albo "O! To tak jak ten co o nim w wiadomościach mówili we wtorek!" itp, itd. Ogólnie cały film tata zaśmiewał się i wtrącał komentarze, co swoją drogą świadczy o uniwersalności Zwierzogrodu.
Słuchawki w uszach <3 Perfecto! |
Teraz słow kilka o postaciach. Kurczę, uwielbiam bajkowych bohaterów Disneya. Nie muszę się wtedy martwić o sztuczność, nijakość, irytacje... no słowem jestem pewna, że wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Tak było też w przypadku Zwierzogrodu (nawet słuchawki Judy miała zaaplikowane do uszu, a nie jak w przypadku innych bajek gdzieś kurde z boku głowy <3. Tak, jestem szurnięta perfekcjonistką). Ale może powiem po troszku o moich ulubieńcach :)
Judy Hops. Kurczę, twórcy nawet nazwisko dali jej "królikowe"! Judy jest piekielnie ambitna. Króliczek pochodzi z małej miejscowości, w której króliki od zarania dziejów hodują marchewkę i z tego się utrzymują. Ale Judy nie chce być jak inne króliki. Ona chce zostać gliną. Nie zważa na protest rodziców, kpiny rówieśników i przeszkody, które pojawiają się na drodze. Uparta króliczka (ej wybaczcie mi ale nie wiem jak się mówi na dziewczynę-królika, a nie chce o niej mówić jak o chłopaku, bo... no spójrzcie na nią <3) dąży do celu, nie poddaje się. Jest bardzo sprytna i charakterna. Urzeka swoją wiarą w ludzi zwierzęta i w równość. Do tego cudowne jest to, jak nie powiela stereotypów. A, no i zawodowo wlepia mandaty. Judy jest cudowna. Kontrast pomiędzy nią, a tymi dryblasami z komendy mnie rozbroił. Julia Kamińska spisała się świetnie użyczając głos głównej bohaterce. Serio, głos Brzyduli idealnie oddawał charakter Judy, ale o tym ciężko mi byłoby przekonać was na piśmie. Przekonajcie się sami ;).
Drugim bohaterem, który towarzyszy nam przez większość filmu jest Nick Bajer. Ja wiem, że to zoofilia, ale uwielbiam tego lisa. Wiele bym dała za przyjaciela takiego jak Nick. Lis był sarkastyczny i oporny (z początku), ale też zabawny i wierny. Twórcy celowo przekreślili wszelkie stereotypy dotyczące lisów - że cwane, że na bank cię zrobią w butelkę, że nie pomogą, że broń Boże takiemu nie wierz. Poznajemy go jako oszusta i kanciarza, ale z czasem Nick zmienia się, a raczej pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Jest Postacią niesamowicie pozytywną, i moim nowym bajkowym ulubieńcem. Serio, może się mierzyć nawet z Olafem z Krainy Lodu <3. Nie bez znaczenia jest to, że filmowy lisek ma głos Pawła Domagały - aktora, który od pewnego czasu pojawia się wszędzie, a którego osobiście bardzo lubię ;). W ogóle szacun dla ludzi odpowiedzialnych za dobór głosów do postaci z bajki - świetna robota, a umówmy się, że dobry dubbing to podstawa filmu animowanego :).
Nie Kochani, to nie jest w zwolnionym tempie ^^ |
Oprócz dwójki głównych bohaterów Zwierzogród oferuje nam grono fenomenalnych postaci. Jest burmistrz - lew Lewin Grzywalski (W. Zborowski) i jego zastępca - owca Wiceburmistrz Obłoczek (B. Kurdej-Szatan). Połączenie genialne, bo w końcu lew jest królem zwierząt, a owca... potencjalnym obiadkiem drapieżnika. Jest wspomniany już wcześniej gepard z nadwagą, który rozbraja przy każdej scenie. Mamy tu też bandę napakowanych policjantów, m.in. nosorożca, wilka, niedźwiedzia... no samych kolosów, na czele z bizonem Komendantem Bogo (któremu głos mistrzowsko podłożył Krzysztof Stelmaszyk). I na koniec pokażę wam postać, która mnie pokonała ostatecznie - leniwca z urzędu <3
Humor Zwierzogrodu też jest obłędny. Żarty są smaczne, inteligentne i pojawiają się nie za często, nie za żadko. Scena w urzędzie wycisnęła z mojego chłopaka łzy, a ja śmiałam się bezdźwięcznie, bo zabrakło mi tlenu. Na prawdę jest to wysoka półka, nie jakieś tam byle co. Mogłabym Wam opowiadać poszczególne sytuacje, ale to się mija z celem i psuje wszystko. Sami sprawdźcie!
Właściwie nie wiem co jeszcze mogłabym dodać,.. Pisanie mi przerwano i jakoś zagubiłam wątek, pomysł na post gdzieś uleciał. Tak więc poprzestanę na tym :).
Podsumowując: Zwierzgród to bajka, którą polecam każdemu, niezależnie od wieku. Zapewniam, że znajdziecie w niej coś dla siebie. Tak więc... nie bądźcie sknery - dajcie papu Waszemu wewnętrznemu dziecku!
A co Wy o tym myślicie? Jak to jest z tym dorastaniem? Kto z Was widział Zwierzogród? Skusicie się?
Do napisania!
Q.
Słyszałam sporo o Zwierzogrodzie i właśnie zaczęłam się zastanawiać czemu go nie obejrzałam. Muszę to bardzo szybko nadrobić. Uwielbiam bajki Disneya... a najbardziej moje serce skradł Mój brat niedźwiedź. Kocham go do tego stopnia, że obejrzałam go już w siedmiu różnych językach. Polecam!
OdpowiedzUsuńTak fajnie się czyta, gdy piszesz o wspólnie spędzanym czasie z rodzinom czy chłopakiem na oglądaniu czegoś z pozoru prostego i dla dzieci. To takie urocze <3 Swoją drogą, również staram się praktykować takie „rodzinne bajkowanie”
Pozdrawiam cieplutko ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Mój brat niedźwiedź jest świetny <3 Kurcze, a ja się staram o nich nie pisać, bo w sumie kogo to obchodzi? :D
UsuńBuziaki ;*
A pisz! Mnie obchodzi, im więcej życia i emocji w tych postach tym lepiej, prawda? :D
UsuńW sumie... dobrze prawisz! :D
UsuńBaaajki <3 Kocham je!
OdpowiedzUsuńZ Disneya moją ulubioną bajką jest "Mulan" ale uwielbiam jeszcze "Tarzana", "Lilo i Stich" :D
Jednak, Pixar też ma dużo do powiedzenia! "Potwory i spółka" <3 Ta bajka zajmuje pierwsze miejsce na mojej iście ulubionych razem z "Mulan" :) Kocham jeszcze "WALL.E".
Nie mogę zapomnieć jeszcze o 20th Century Fox, oni stworzyli "Epokę Lodowcową" - haha, ta bajka jes wspaniała!
Nie oglądałam jeszcze "Zwierzogrodu" ale mam nadzieję, że jak najszybciej nadrobię!
Świetna recenzja!
Pozdrawiam serdecznie, Ami :*
Mulan jest genialna! uwielbiam tego smoka i świerszcza :D A poziom Epoki lodowcowej spada z każdą kolejną częścią ;<
UsuńBuziaki :*
Ja tam lubię oglądać bajki. Ostatnio zresztą robią coraz fajniejsze bajki, mówię tu o pełnometrażowych, a nie tych krótkich. Jak czasem popatrzę na te krótkie bajeczki dla dzieci obecnie to się pytam, a gdzie kreskówki? Gdzie Kubuś Puchatek, Cliford, itd.
OdpowiedzUsuńJa chyba wolę bajki DremWorks, albo kogoś jeszcze innego. Chociaż Disney też jest niczego sobie. Moje ulubione z nowszych bajek to: "Strażnicy marzeń", "Hotel Transylwania 1 i 2", "Jak wytresować smoka 1 i 2" i "Mały książę" <3 I od dziecka kocham Kubusia Puchatka i to się chyba nigdy nie zmieni <3 :D
Nie wstydzę się tego, że lubię bajki. Bajki mają zawsze morał, uczą-bawiąc.
Chętnie sobie obejrzę "Zwierzogród" w wolnym czasie, może z jedną z moich przyjaciółek, bo ona też bardzo lubi bajki :D
Pozdrawiam *.*
Te krótkie są fatalne ;< Nawet Scooby-Doo zepsuli bo go skomputeryzowali :/
UsuńStrażnicy marzeń są świetni, a trafiłam na nich zupełnie przypadkiem bo w Polsce nie mieli zbyt głośnej promocji :D a Jak wytresować smoka to ulubiona bajka moich kuzynów <3
xoxo
Muszę tą bajkę puścić bratu, obowiązkowo! :)
OdpowiedzUsuńPowinna mu się spodobać ;)
UsuńNominowałam cię do LBA http://intheheavenofbooks.blogspot.com/2016/07/liebster-blog-award-1.html
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja kocham bajki Disneya - no cóż nie tylko... po prostu uwielbiam oglądać filmy animowane! "Lilo i Stich", "Mulan", "Potwory i spółka" to bajki na których się wychowałam i za każdym razem jest naprawdę szczerze podekscytowana, kiedy widzę je w telewizji! Nie powiem, że jestem maniaczką, lepiej brzmi "wielka fanka" :D "Zwierzogrodu" jeszcze nie widziałam, ale na pewno się za niego zabiorę :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
chocabooks :)
TO tak samo jak ja ;) Nie rzucam się na bajki w kinach, ale jak już na jakąś trafię, to chętnie oglądam ;P A tak poza tym, hej! Przecież większość młodzieżówek ostatnio opiera się na tych historiach :P Jak nie Piękna i Bestia, to Kopciuszek czy śpiąca królewna :)
UsuńBuziaki ;*
super napisane :) Miałam iść na to do kina... ale nie wyszło :D jak z innymi produkcjami disney'a. Ja też oglądam bajki z rodziną :D Macie jakąś tradycje przy oglądaniu? U nas zawsze musi być popcorn maślany <3 Ale tu nie o tym. Tak obsada jest świetna. Słyszałam, że nawet youtuber, JDabrowsky coś tam mówił. Mam nadzieję, że w tym roku pojawi się jeszcze jakiś film od Disney'a :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Dzięki! :* Chyba nie mamy jakichś specjalnych rytuałów :P A nie wiem, nie słyszałam, ale dubbing cudownie dobrany :)
UsuńBuźka ;*
Zostałaś nominowana do LBA :)
OdpowiedzUsuńhttps://bookowelowe.blogspot.com/2016/07/lba-2.html
ostatnio zachwycałam się Odlotem! Zwierzogród mam w planach. lubię od czasu do czasu obejrzeć bajkę. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOdlot jest obłędny! Muszę o nim kiedyś napisać, bo to jedna z lepszych bajek jakie widziałam ostatnimi czasy :D Porównywalna do Zwierzogrodu <3
Usuń