Cześć Wam!
Tak jak wspomniałam w poprzednim poście - doznałam natchnienia. To znaczy... nie, natchnienie to dużo za dużo powiedziane. Po prostu wpadłam na pomysł na opowiadanie.
Zabazgrałam multum kartek, pokreśliłam drugie tyle, zakleiłam całą przestrzeń okołobiurkową kolorowymi karteczkami, i w końcu udało mi się uszeregować trochę myśli. Pomysł nabrał konturów, kształtu... Póki co jest to jakaś marna stułbia, może meduza albo inny gil wodny, ale mam nadzieję, że z czasem urosną mu rączki i nóżki, i ewoluuje w coś lepszego.
Od razu ostrzegam - to nie będzie historia miód, malina i orzeszki. Właściwie zastanawiałam się, czy ją tu wrzucać, ale ostatecznie postanowiłam to robić. Wydaje mi się, że gdybym pisała ją do szufladki, to po pewnym czasie strzeliłabym to w diabły i zajęła się czymś innym, nowszym. A tak, skoro zacznę coś tutaj, to będę musiała doprowadzić to do końca. Uznałam, że samymi recenzjami nie rozkręcę się ponownie, muszę znów zacząć pisać coś swojego. Jeszcze nie wiem jaki ma styl osiemnastoletnia Q. Piętnastolatka dawała rady, więc mam nadzieję, że nie zapomniałam jak się stula farmazony pisze. Przekonam się wkrótce, Wy z resztą też ;).
Ostatnie ogłoszenie: zdaję sobie sprawę, że opowiadanie pisane na blogu czy Wattpadzie powinno wyglądać specyficznie. Co rozdział to dziki zwrot akcji, opisy minimalistyczne, wszystko szybko, żeby zaciekawić czytelnika, skłonić do tego, aby niecierpliwie czekał na kolejny rozdział. Cóż, chyba nie nadaję się do takiego pisania. Moja opowieść zostanie napisana po Bożemu. Jakoś przeboleje ewentualny brak zainteresowania. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone, ale chcę, aby w moim opowiadaniu były i opisy, i dialogi, i cała reszta drobiazgów. Amen.
Przejdźmy do sedna sprawy. Trochę się dziwnie czuje, bo nigdy nie pokazywałam moich wymysłów innym, z wyjątkiem znajomych, czy polonistów :). To mój pierwszy raz. Zapraszam Was do Arsiene :)
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Zmierzchało. Mieszkańcy Arsiene powoli wracali do swych domów. Rolnicy szli znużonym krokiem, wyczerpani po całym dniu ciężkiej pracy. Handlarze składali swoje stoiska, i obładowani niesprzedanym towarem ruszali przed siebie. Wśród nich szła również młoda, ciemnowłosa dziewczyna, niosąc naręcze pięknych tkanin zdobionych w barwne, haftowane kwiaty i finezyjne wzory.
Arsienka była smutna. Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych – sprzedała zaledwie kilka serwet, więc zarobek był niewielki. Miała nadzieję, że jej bratu lub ojcu się poszczęściło. „Jutro będzie lepiej” - pomyślała, i uniósłszy głowę ruszyła w stronę domu.
- Kogo moje oczy widzą! – Usłyszała zza pleców dziewczyna. – Liwia, skarbie daj to cholerstwo, pomogę ci.
Chłopak sięgną po niesione przez Arsienkę składane stołki i inne toboły.
- Kwironie nie musisz, poradzę sobie – powiedziała Liwia, starając się odebrać zabrane przedmioty. – To nie jest ciężkie, naprawdę!
- Oh nie bądź taka, pozwól mi pobyć twoim bohaterem! – odparł chłopak puszczając do niej oko i ruszył przed siebie, nie zwracając uwagi na dalsze protesty.
- Ughhh..! No dobra b o h a t e r z e, skoro tego właśnie chcesz… A co ty właściwie tu robisz? – spytała Liwia zrównawszy się z Kwironem. – Przecież młyn jest na drugim końcu wioski!
- Czy już nie wolno mi spotkać się z własną narzeczoną? – odpowiedział pytaniem, udając oburzenie. - Chciałem cię zobaczyć Liw – posłał jej delikatny, czarujący uśmiech, sięgający aż do radosnych, błękitnych oczu. - Jak ci dzisiaj poszło? Po minie wnioskuje, że szału nie ma…
-Eh, tylko kilka serwetek. Wystarczy na parę dni, ale jeśli w najbliższym czasie nie dostanę jakiegoś porządnego zamówienia, to może być słabo – odparła zmartwiona Arsienka. W głowie dokonywała obliczeń ile zdoła kupić za zarobione pieniądze. Wynik jaki uzyskała zdecydowanie nie napawał optymizmem.
- Podobno u Marwenów szykuje się ślub. Stara Marwenowa z pewnością zamówi coś więcej, niż kilka serwetek. Nie martw się, będzie dobrze – Kwiron objął ją wolnym ramieniem i pocałował w czubek głowy.
Kąciki ust Liwii powędrowały ku górze. Właśnie tego potrzebowała po ciężkim dniu. Kwiron zawsze wiedział co zrobić, żeby poczuła się lepiej. Może jej narzeczony miał rację? Może nawet już jutro Gaudencja Marwen zapuka do drzwi jej domu, aby zamówić cały komplet obrusów, serwet i kto wie czego jeszcze? Liwia miała szczerą nadzieję, że tak właśnie będzie.
Szli spokojnym krokiem rozmawiając o tym co się wydarzyło od ich ostatniego spotkania. Kwiron opowiadał o natłoku pracy w młynie - w końcu była jesień. To przez to młodzi mieli tak niewiele okazji do spotkań – syn młynarza niemalże nie wychylał nosa z młyna. Oboje z utęsknieniem czekali na lato, bo wraz z pierwszymi dniami miesiąca Yuli mieli wziąć ślub, a co za tym idzie zamieszkać razem. Koniec z tęsknotą i życiem skradzionymi Czasowi chwilami. W końcu będą mogli być ze sobą w pełni. Liwia nie mogła się tego doczekać. Chciała już być Panią Errotaria. „Liwia Errotaria… Brzmi nieźle!” – pomyślała dziewczyna.
Nawet nie zauważyła, że dotarli do jej domu. Stali przed drewnianą chatką pokrytą strzechą, nie różniącą się niczym od pozostałych budynków. A jednak to właśnie tutaj mieszkała Arsienka. Tu przyszła na świat, wychowywała się, dorastała. To tu matka nauczyła Liwię haftować, a ojciec pokazał, jak trzymać w dłoni węgiel i szkicować kwiaty rosnące w ogródku na tyłach domu.
Teraz już go nie było. Ogródek zarósł, chwasty rzuciły cień na kolorowe kwiaty, które w końcu uległy, zmarniały i uwiędły. Od ponad ośmiu lat nikt nie dbał o ogród. Zarówno Liwii, jak i jej ojcu, i bratu wydawało się to niewłaściwe. To był kącik Argilii – matki Liwii. Kobieta kochała to miejsce, ten kolorowy skrawek ziemi. Dbała o niego do ostatnich chwil, aż choroba ją pokonała.
- O czym myślisz? – Z zamyślenia wyrwał ją głos Kwirona. Chłopak przypatrywał się Liwii z rozbawionym wyrazem twarzy. Cholera, pewnie przytakiwała mu mechanicznie, a on zaczął celowo paplać od rzeczy, śmiejąc się z każdego absurdu, z którym Arsienka nieświadomie się zgadzała.
Liwia otrząsnęła się z ponurych myśli, uśmiechnęła, i odłożywszy naręcze materiału na stolik stojący przed domem, podeszła do chłopaka. Objęła go ramionami w pasie, wspięła się na palce i delikatnie cmoknęła w usta.
- O lecie – odparła cichutko, uśmiechając się.
***
Wirowała w tańcu. Muzyka zawładnęła jej ciałem, przeszywała ją przyjemnymi wibracjami. Liwia zataczała kolejne koła, zmieniała partnerów. Wielokrotnie tańczyła z kobietami, co ją dziwiło.
Rozejrzała się, nie gubiąc rytmu. Znajdowała się w pięknej sali balowej, o kamiennej posadzce zdobionej w jakiś niezwykły wzór. Dookoła niej tańczyła niezliczona liczba par, nie tylko mieszanych. Liwia dostrzegła wiele kobiet, tańczących ze sobą. Dziewczyna nie wiedziała, skąd się tu wzięła. Nastąpiła kolejna zamiana partnerów. Kobieta, z którą dopiero co tańczyła odeszła w prawo, do innej tancerki. Nowy partner pokłonił się jej, i wyciągnął ku niej smukłą dłoń. Liw przyjęła ją, chociaż wcale tego nie chciała. Nie wiedziała co się dzieje.
Mężczyzna rozpoczął taniec. Liwia bez problemu wykonywała kolejne figury, nie wiedzieć skąd znała kroki. Nieznajomy przyglądał się jej uważnie niesamowicie zielonymi oczami. Brązowe włosy opadały mu na czoło, a dłuższe kosmyki wpadały do oczu. Mężczyzna całkowicie skupiony na twarzy Liw nie zwracał na to uwagi. Arsienka czuła się nieswojo. Jej partner zbliżył się do niej i szepnął:
- Nie próbuj więcej uciekać, to bezcelowe – kroki tańca zmusiły go do oddalenia się od Liwii.
Dziewczynę przeszedł dreszcz. Przy kolejnym zbliżeniu zielonooki szepnął ponownie:
- Stąd nie ma ucieczki…
Liwia obudziła się w ciemnym pokoju. Stopy bolały ją, jakby przetańczyła całą noc. Zaraz… o czym… o czym właściwie śniła?
Nie pamiętała. Ponownie osunęła się na łóżko, i zasnęła. Tym razem śniła o lecie i kwiatach w matczynym ogródku.
I jak? Da się to czytać? Co sądzicie? Czekam na wasze szczere opinie ;) Krytyka mile widziana, na prawdę. Jeśli dostrzegacie jakieś błędy -śmiało, piszcie! Do zobaczenia w komentarzach ;).
Buziaki :*
Q.
PS. Matkoboskoczęstochowsko, jest 1;29!
PS.PS. Chcesz czytać dalej? Kliknij mnie, a znajdziesz ROZDZIAŁ DRUGI!
Świetne opowiadanie! I mówię to naprawdę szczerze :)
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś, że je tu umieściłaś, bo przez to poznamy twoje wspaniałe dzieło, a i będziesz miała zapał by to dzieło pisać (przynajmniej mam taką nadzieję :P) Ja często tak miałam, że coś pisałam, a potem to zostawiałam, a gdy wracałam to chciałam już pisać coś innego :)
Ale wracając do opowiadania:
Bardzo mnie ciekawi co stanie się dalej. Bohaterów już polubiłam. w końcu główną bohaterką nie jest nastolatka. Kwiron już mi się bardzo podoba. Dobrze robisz, że chcesz, aby akcja byłą w normalnym tempie, a nie tak, że co rozdział, albo notkę coś się dzieje, bo w tedy to wszystko było by przesadzone i rzygać by się od akcji chciało. A tak, jest wszystko zrównoważone i przyjemne. Liczę, że wszystkie posty będą tej długości, albo lekko dłuższe, ponieważ takie moim zdaniem najlepiej się czyta, a i wszyscy będą czekać na dalszą część.
Oczywiście jak to ja, książka ledwo się zaczęła, a ja już mam w głowie podejrzenia co do fabuły. Przede wszystkim na pewno zielonooki tancerz będzie miał coś wspólnego z historią i mam wrażenie, że naszej kochanej dziewczynie poważnie zawróci w głowie :P
Nie mogę doczekać się kolejnych części :)
Jej, aż mi się ciepło na serduchu zrobiło, kiedy czytałam Twój komentarz <3 Dziękuję Kochana! Nie jestem pewna, czy Liwia nie jest nastolatką. Zależy, czy 19-20 latka jest jeszcze nastolatką. Ale w mojej głowie Liwia jest dość dojrzała, na bank nie tak infantylna jak niektóre główne bohaterki :). Fragmenty na pewno nie będą krótsze niż ten, prawdopodobnie będą nieco dłuższe... tak mi się wydaje :D. Fabuły nie zdradzę, ale masz racje, zielonooki odegra tutaj ważną rolę ^^
UsuńMam nadzieję, że będziesz śledzić dalsze losy Liwii :*
Fajnie się zapowiadało ale potem się pogubiłam
OdpowiedzUsuńOuu.. A możesz to rozwinąć? Może mogę coś dopracować ;)
UsuńFajnie się zapowiadało ale potem się pogubiłam
OdpowiedzUsuńNaprawdę super, że zdecydowałaś się publikować fragmentami tę historię - przeważnie nie czytam opowiadań/fan fiction/zwał jak zwał na blogach bądź Wattpadzie, ale zaintrygowałaś mnie i losy Liwii będę śledzić chętnie :)
OdpowiedzUsuńA rozwijanie akcji "po Bożemu" wydaje się być odpowiednim pomysłem :D A nawet jeśli na razie uważasz swój tekst za stułbię czy inny kokon, to trzymam kciuki, by przerodził się w pięknego modraszka ^^
LimoBooks :)
O kurczę, cieszę się, że mi się udało Cię zaciekawić ^^. Trzymaj kciuki za moją stułbię :D
UsuńWyczuwam zmianę partnera Liwii i jakieś małe zamieszanie związane ze zmianą miejsca zamieszkania. Albo coś, co ma związek z jakimiś dziwnymi snami, tworzącymi równoległą rzeczywistość? Sama już nie wiem. Ale mam jedno zastrzeżenie... za krótkie. :p
OdpowiedzUsuńOgólnie super. Wyczuwam taki tajemniczy, fantastyczny klimat, co mi się podoba. Całe ich miasto (?) troszkę przypomina mi świat z Czerwonej Królowej, ale tak odrobinę. Oj, no bo siostra Mare była tą krawcową czy kimś tam i tak o. :D
Ej faktycznie, ona tam coś szyła póki jej reki nie zgnietli.... Zbieżność talentów przypadkowa, zupełnie mi to z głowy wyleciało :O
UsuńZa krótkie? Ja się właśnie boje, ze jak dodam dłuższe teksty, to nikt tego czytać nie będzie :'D
Dziękuje Kochana za komentarz i Twoją opinie, kurcze to tak motywuje do działania, ze o luju <3
Mam nadzieję, że będziesz towarzyszyć Liwii w następnych fragmentach :)
Buziakii ;*
Wow... naprawdę świetne! Ja uwielbiam poznawać szczegóły opowieści. Ciekawe imiona wybrałaś. Nadały temu opowiadaniu taki niesamowity klimat. Bardzo mi się podobało i czekam na dalsze przygody bohaterów :) tylko..- błagam na kolanach- pisz trochę dłuższe...
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Kurcze, takie komentarze to miód na moje serce <3 (zawsze boje się pisać to, bo mam wrażenie, ze coś przekręcam xD) Dziękuję Kochana ^^ Obiecuje, że fragmenty będą dłuższe :)
UsuńBuziaki ;*
Miło się czytało :D Jestem ciekawa jak potoczą się przygody Liwii, a jak mi się wydaje, nie będzie miała ich mało xd
OdpowiedzUsuńBędę takim krukiem jak reszta komentujących i przyczepię się jedynie do tego, że rozdział jest króciutki :') Jak następne części będą odrobinę dłuższe, to gites majonez :'D
Oesu, hahah, nigdy chyba nie spamiętam tych imion XD
A jeśli mi powiesz, że tajemniczy zielonooki brunet jest wysoki to normalnie ideał! Już go lubię i mu kibicuję - nie wiem jakie są jego plany, ale cii XD
Czekam na kolejną część, buziaki :D
Dziękuję! EJ czekałam na Twój komentarz :D
Usuńkróciutki? Matkobosko toż to miało dwie strony, byłam przekonana, ze to cholernie długie, jak na Wasze nerwy :D
Gdybyś widziała jak je wybierałam XD Chyba z godzinę mi to zajęło, dłużnej niż wymyślenie tej historii ^^
A i owszem, do niziołków nie należy <3
kolejna cześć już jest :P
Buziaki ;**
Właśnie zobaczyłam post z drugim rozdziałem, więc jak najprędzej zeskrollowałam w dół, by odnaleźć pierwszy! Bardzo ciekawy prolog/pierwszy rozdział. Rozbudził mój apetyt na dalsze części i zapowiada się na ciekawy twór z pewną dozą tajemnicy i miłości :). Jedyna rzecz, do której mogę się przyczepić, do bodajże dwa błędy ortograficzne (ale w pośpiechu każdemu może się zdarzyć :)) i po całym dniu wpatrywania się w ekran nieco rozbolały mnie oczy przy kontraście czcionki z czarnym tłem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I feel only apathy
O kurczę, już ich szukam. Właśnie z tym kontrastem sama mam nie lada problem, bo uparłam się, ze blog nie będzie "czarno na białym", ale rozwiązanie "biało na czarnym" nie jest chyba najlepsze... więc będę kombinować dalej :D
UsuńDziękuję za komentarz, i wskazanie błędów ^^ Mam nadzieję, że będziesz dalej śledzić losy Liwii :P
Buziaki ;*
Super opowieść :) Bohaterów już uwielbiam :) Czytało mi się to bardzo lekko i przyjemnie :) Bardzo fajnie łączysz ze sobą słowa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i już lecę czytać kolejną część ;)
http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
Hej, komentując twoją recenzję, przypadkowo natrafiłam na twoje opowiadanie. Przeczytałam z ciekawości i muszę powiedzieć, że naprawdę przyjemnie się go czytało! Bardzo fajnie poprowadziłaś dialogi i twój styl pisania z pewnością zachęca do dalszego czytania. Wkręciłam się do reszty. Mam jednak do wytknięcia parę błędów. Głównie są to przecinki - ach te małe gnojki... Zawsze pojawiają się tam, gdzie nie trzeba. :D
OdpowiedzUsuń"sięgnąŁ" - zabrakło "ł"
"...spytała Liwia(,) zrównawszy się z Kwironem." - nieszczęsny przecinek
"W głowie dokonywała obliczeń(,) ile zdoła kupić za zarobione pieniądze." - zjadło się kolejny przecinek ;)
Wynik jaki uzyskała(,) zdecydowanie nie napawał optymizmem." - rzucam przecinkami jak z procy
"Stara Marwenowa z pewnością zamówi coś więcej, niż kilka serwetek. - a tutaj znowu zbędny przecinek
"Szli spokojnym krokiem(,) rozmawiając o tym(,) co się wydarzyło od ich ostatniego spotkania."
"nie różniącą się niczym od pozostałych budynków." - nie + przymiotnik razem!
"O czym myślisz? – Z zamyślenia..." - znak zapytania nie jest kropką, "z" małą literą
"Liwia otrząsnęła się z ponurych myśli, uśmiechnęła, i odłożywszy naręcze materiału na stolik stojący przed domem, podeszła do chłopaka." - Tutaj mi coś nie pasuje. Albo można napisać to w ten sposób: "Liwia otrząsnęła się z ponurych myśli i uśmiechnęła. Odłożywszy naręcze materiału na stolik stojący przed domem, podeszła do chłopaka" albo "Liwia otrząsnęła się z ponurych myśli. Uśmiechnięta odłożyła naręcze materiału na stolik stojący przed domem i podeszła do chłopaka".
"Muzyka zawładnęła jej ciałem, przeszywała ją przyjemnymi wibracjami." - zamiast przecinka pasowałby mi tu bardziej spójnik "i"
"Liwia dostrzegła wiele kobiet, tańczących ze sobą" - niepotrzebny przecinek
"Kobieta, z którą dopiero co tańczyła(,) odeszła w prawo, do innej tancerki." - wtrącenie oddzielamy przecinkami, po słowie "prawo" niepotrzebny przecinek
"Nowy partner pokłonił się jej, i wyciągnął ku niej smukłą dłoń." - niepotrzebny przecinek
"Nie wiedziała(,) co się dzieje."
Krytyka mile widziana, na prawdę. - "naprawdę" :D
Pozdrawiam serdecznie i z pewnością przeczytam kolejne rozdziały!
Book Prisoner! :)
Plus na start za uporządkowanie tekstu w rozdziały w postaci odrębnych linków, drugi plus za "Kliknij mnie..." i możliwość łatwego przejścia dalej.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Dziękuję! W pewnym momencie jakoś zaprzestałam wrzucania tu kolejnych rozdziałów, chociaż są napisane... właściwie nie wiem czemu :/ Ale może wrócę do wrzucania tu kolejnych fragmentów historii Liwii ;)
Usuń