Czołem Fasolki!
Wiecie jaki mamy
dzisiaj dzień? Nie? A więc już wam mówię. Dziś wypada pierwsza rocznica
założenia tegoż oto bloga. Tak, Drzwi mają dziś swoje urodziny. Z tej okazji
przygotowałam dla was konkurs (do którego link znajdziecie na końcu) oraz dość
nietypowy post ;).
Od kiedy zaczęłam
prowadzić bloga dostałam maaaasę nominacji do LBA i innych tagów. Nie chciałam
jednak zaśmiecić nimi tego miejsca, więc pojawiały się one sporadycznie, a
wiele z nich pozostało bez odpowiedzi.
Uznałam, że z okazji pierwszych urodzin
wybiorę ze wszystkich nominacji najciekawsze pytania i odpowiem na nie. Wiecie,
takie Q&A oparte na pytaniach zadanych na przestrzeni ostatnich dwunastu
miesięcy ;). Mam nadzieję, że was zaciekawię… a jeśli nie ja, to przynajmniej
zdjęcia - takie obrazkowe wspominki z dotychczasowycgh postów:D
Trzy, dwa, jeden…
zaczynamy!
Co Cię skłoniło do założenia bloga ?
Dawno temu, za
siedmioma górami, za siedmioma lasami, nad rzeką o wdzięcznej nazwie Wisłok
żyła sobie dziewczyna. Żadna z niej była księżniczka, raczej rycerzyk w
trampkach, ale był to nietypowy rycerzyk, bo o sercu wielkim i pełnym… książek.
Zaiste, czytał on gdzie mógł, co mógł i kiedy tylko mógł i sprawiało mu to
niewysłowioną frajdę.
Jednak rycerzyk miał pewien problem – nie
miał z kim dzielić radości, jaką czerpał z książek. Wprawdzie mógł
opowiadać o nich tacie, przyjaciołom, czy chłopakowi… ale oni tego nie czuli.
Nie rozumieli tego wystarczająco. Rycerzyk był z tego powodu niesamowicie
sfrustrowany. Aż pewnego dnia trafił na książkę tak dobrą, że opowiedzenie o
niej rodzinie i znajomym nie wystarczyło. Czuł, że musi zrobić coś więcej… więc
przelał swoje myśli na papier (a właściwie na klawiaturę, ale to gryzie się z
czasami, w których żyli rycerze i księżniczki :’)), ale i to nie wystarczyło. Co bowiem daje napisanie czegoś, skoro nikt
tego nie przeczyta, nikt nie dowie się o tej książce?
I tak oto rycerzyk przysiadł i w kilka
godzin założył bloga. Nazwał go Drzwi
do innego wymiaru, ponieważ postanowił otwierać przed wszystkimi, którzy do
niego zaglądną drzwi do cudownych, książkowych światów, które dane mu było
zwiedzić.
Miało to miejsce
dokładnie rok temu, 6 lipca… i trwa do dziś, a rycerzyk jeszcze nigdy nie
cieszył się tak bardzo ze swojej spontanicznej, nieprzemyślanej decyzji <3
PS. Chyba nie muszę tłumaczyć, że to ja
jestem tym rycerzykiem? ;)
Ile masz książek w swojej biblioteczce?
To może ja zdjęcie
zrobię, bo… właściwie i tak połowa z nich wyruszyła w świat, bo na wakacje
każdy wpada do Biblioteki u Uli i wynosi przynajmniej jedną książkę „a bo na
obóz”, „a bo na plaży poczytam” albo „a bo nareszcie jest czas na czytanie” :P
A więc wygląda to tak:
Jak radzisz sobie z brakiem weny?
Szczerze
mówiąc jeszcze go chyba nie doświadczyłam. Chociaż nie jestem pewna ;). Zasada jest prosta: nigdy przenigdy nie
piszę postów na siłę, wbrew sobie. To mijałoby się z celem, którym dla mnie
jest napisanie czegoś, co będzie się Wam miło czytało, co Was zaciekawi, skłoni
do refleksji albo rozśmieszy. Według mnie banalnie łatwo jest odróżnić post
napisany z sercem, od tego napisanego pod presją, bez chęci na pisanie i bez
weny Dlatego też czasami na moim blogu panuje cisza – nie chcę stosować
zapchaj-dziur, nie chcę dawać wam czegoś, w czym nie będzie mnie, a poza tym
nie chcę, aby ten blog stał się dla mnie czymś w rodzaju przykrego obowiązku.
On był, jest i ma być miejscem, które daje mi przyjemność i frajdę z możliwości
pisania dla Was ;) A więc jak radzę
sobie z brakiem weny? Cóż, po prostu daję sobie czas. I wenie też go daje. I
wiecie co? Zawsze do mnie wraca :)
Co uważasz o swojej pasji: czytaniu
książek? Uważasz ją ze lepszą od innych zainteresowań?
W żadnym wypadku! Nie pojmuję czemu
ludzie czytający książki często uważają się za lepszych, mądrzejszych, itd. Według mnie jest to pasja jak każda inna.
Okej, poszerza moje słownictwo i rozwija do pewnego stopnia wyobraźnię, pozwala
przeżyć „więcej” bez wychodzenia w domu, ale moim zdaniem podobne korzyści
czerpią ze swojej pasji kinomani i gracze. Nie lubię brać udziału w kłótniach o
to kto jest lepszy – ja, bo czytam, czy Krzysiu Nowak, bo gra w Wiedźmina. Dla mnie pasja to pasja – ma
mi sprawiać przyjemność przy jednoczesnym niekrzywdzeniu innych, proste ;)
Powiedz jakie korzyści czerpiesz z czytania
:)
Właściwie po
części odpowiedziałam na to pytanie już w poprzednim, ale można by to jakoś
kwieciście rozwinąć, prawda? Według mnie
podstawową korzyścią z czytania jest możliwość przeżycia więcej niż jednego
życia. Dzięki dobrej książce mogę przez kilka godzin być księżniczką z
bajki, buntowniczką walczącą o wolność, płatnym mordercą, wielkim magiem, albo
jasnowłosym zabójcą potworów i demonów. Mogę być kim tylko zechcę, wystarczy,
że poszukam odpowiedniej historii i się w niej zatracę. Co jeszcze? No tak,
dzięki książkom znam o wiele więcej
słów, co daje mi spore pole do popisu w rozmowach (i kłótniach xD Wierzcie
mi, nie chcielibyście stanać w szrankach z wkur*ioną Ulą). Czytanie daje też solidnego kopa mojej wyobraźni, bo chociaż
książka daje mi gotową opowieść, to przecież tylko ode mnie zależy jaki film na
jej podstawie powstanie w mojej głowie. Poza
tym nie znam lepszej formy ucieczki od problemów, niż zamknięcie się na kilka
godzin w pokoju z książką, a Wy? ;)
Nawiązujesz znajomości z innymi
czytelnikami? Mam na myśli wszystkie fora, blogi i grupa na fejsbuku.
Utrzymujesz z nimi stały kontakt? Spotykacie się i wymieniacie informacjami,
książkami?
Oczywiście! W
sierpniu zeszłego roku dołączyłam do mojej pierwszej konwersacji na Facebooku,
w której poznałam grono fenomenalnych ludzi,
z którymi gadam do dziś i w tym miejscu pozdrawiam ich z całego serca!
Na takie
(delikatnie mówiąc) szczególne wyróżnienie zasługuje Kasia z Recenzji Kasi, bo
nasze rozmowy wyszły już na wyższy level. Serio. Można by z tego książkę
stworzyć, ale obawiam się, że po jej wydaniu zarówno pod moim, jak i jej domem
ustawiłaby się kolejka psychiatrów, psychologów, a nawet psychopatów. Darujmy
więc sobie publikację naszych rozmów. Kaśka,
cholernie się cieszę, że wtedy w sierpniu ciebie też wkurzył ten sam młodociany
bloger <3 xD.
Jeśli zaś o
czytelników chodzi, to zdarzyło mi się kilka razy dostać od kogoś mail z jakimś
pytaniem, albo po prostu taki zwykły, w którym ktoś napisał, że lubi mnie
czytać. Nawet nie wiecie, jak takie
wiadomości cieszą! I tym sposobem zawsze wymieniałam z tymi osobami kilka,
może kilkanaście, a czasami kilkadziesiąt
wiadomości.
Blogsfera jest pena wspaniałych osób,
wystarczy się rozejrzeć ;)
Jak wyobrażasz sobie życie za 30 lat?
Ale moje życie,
czy życie na ziemi tak ogólnie? :P Cóż, chyba połączę ba warianty :D
Polska, 6 lipca 2047 r.
Wstaję rano i wsuwam stopy w cyber-papcie.
Frunę do kuchni, aby zaparzyć sobie kawę, chociaż właściwie powinnam powiedzieć
„frunę do kuchni, aby Fill zrobił mi kawę”. Fill to mój robot kuchenny. Umie
wszystko, ale ja najbardziej lubię jego latte i naleśniki.
Za dwie godziny ma wpaść Ania, żeby zostawić
mi wnuczkę na kilka godzin. Dziś będzie miała rozmowę o pracę. Mam nadzieję, że
dostanie te pracę. W każdym razie tej sytuacji mam jeszcze chwilkę dla siebie.
Ubieram się więc i wychodzę na taras przez ogromne, szklane drzwi. Siadam w
latającym fotelu, po czym na panelu sterowania wybieram opcję „praca”. W
czasie, kiedy dookoła mnie układ tarasu zmienia się tak, abym mogła zająć się
pisaniem, ja przyglądam się otaczającemu mnie miastu. Mieszkam na trzydziestym
szóstym piętrze, więc widok zapiera mi dech w piersiach. I nie ważne, że widzę
to codziennie. Nadal uwielbiam obserwować otoczenie: latające samochody,
metaliczne drapacze chmur tak wysokie, że jeszcze trzydzieści lat temu
wybudowanie ich wydawało się nam, ludziom, niewykonalne. Otaczają mnie
niezliczone mosty oraz szyby transportujące ludzi. Jest…. Jest inaczej.
Zupełnie jak w Piątym elemencie :). Tymczasem na tarasie wszystko jest już
gotowe. Mogę zacząć robić to, co kocham. Mogę dla Was pisać kolejną książkę
pełną niesamowitości. Czuję, że to będzie udany dzień.
Pamiętasz pierwszą książkę, którą
przeczytałeś / przeczytałaś dla przyjemności? Co to za książka?
Tak sobie myślę,
że skoro jest to post celebrujący pierwsze urodziny Drzwi, to może mielibyście
ochotę na mały spacer przez korytarz drzwi, które już przed wami otworzyłam?
Bo tak się składa, że miałam już przyjemność opisać wam moje czytelnicze
początki. Nadal uśmiecham się na wspomnienie tamtego nietypowego postu :). Był
on jednym z pierwszych, jakie pojawiły się na blogu, więc różnica w tym, jak
pisałam kiedyś, a jak piszę teraz jest widoczna… ale co tam! Jeśli macie czas i ochotę, to otwórzcie TE DRZWI. Zaprowadzą was one do świata, w którym mała
Q. nie dawała żyć starszemu bratu i zatruwała mu życie jedną uporczywą prośbą:
„poczytaj mi prooooszę!” <3
Wymień trzy książki, które najbardziej
zapadły Ci w pamięć. Dlaczego akurat te?
Piątapora roku – bezapelacyjnie. Czemu? Bo była powiew… nie, ona była
tajfunem świeżości. To, co stworzyła N.K. Jemisin rozłożyło mnie na łopatki. Czytałam
z otwartą japą i nie jest to metaforą. Piąta pora roku rozwaliła mi mózg.
Polecam całym sercem.
Dożywocie – właściwie mogę powiedzieć, że przecytałam tę książkę dwa
razy, pomimo iż czytałam ją tylko raz. Czemu? Bo mogłam pochłonąć ją w jeden
wieczór, a zajęło mi to tydzień. Dlaczego? Bo to jest tak dobre, że trzeba się
tym dzielić. A więc się dzieliłam: siadałam, i czytałam ją mojemu tacie na
głos, a on siedział i chichrał się jak dziecko. Była to najśmieszniejsza
historia, jaka do tej pory poznałam. Płakałam czytając ją, a łzy te były
skroploną radością z czytania. Taką wiecie, najczystszą, najszczerszą radością
i przyjemnością.
Jeździec miedziany – bo jest to jak na razie jedna z dwóch
książek, które okrutnie chcę przeczytać ponownie, a nie jestem w stanie.
Złamała mi serce, wymemłała je i wypluła czerwoną, krwawą papkę. Serio.
Podchodziłam do niej już pewnie około pięciu razy. I co? I nadal wymiękam na
dokładnie tej samej stronie, w tym samym rozdziale, akapicie i linijce. Nie
jestem w stanie przeczytać jej ponownie, tak wielkie emocje we mnie wyzwoliła.
Boję się. Poważnie. I polecam. Całym sercem.
Czujesz się zagubiona, przygnębiona,
smutna. Jakiego bohatera literackiego chciałabyś mieć wtedy obok siebie?
Rhysa. Zdecydowanie.
Książę Dworu nocy w momencie sprawiłby,
ze zagotowałaby się we mnie krew, a smutek poszedł w diabły. Wydaje mi się,
że byłby doskonałym antidotum na przygnębienie i idealnym przewodnikiem dla
zagubionej mnie. No i te skrzydła… Ekhmmm, o czym ja to..? Ach tak, smutek i
depresja XD Jeśli nie Rhys, to kto?
:)
Dowiadujesz się, że za dokładnie tydzień
nastąpi koniec świata. Co robisz?
Alfabetycznie, czy chronologicznie? Niech będzie
losowo.
- Organizuję największą imprezę, o jakiej świat słyszał. Kupuję i zjadam ciężarówkę słodyczy: żelek, lodów miętowych, gum do żucia i czekolady oreo.
- Wsiadam w samolot i lecę do Ameryki. Odnajduję Johnny’ego Deep’a. Robię sobie z nim zdjęcie. Biorę autograf. Ewentualnie bierzemy ślub, ale to jeszcze muszę przemyśleć.
- Skaczę na banji.
- Jem potrawę z tej takiej ryby kolczastej (fugu?), która źle przyrządzona robi jedzącemu kuku i go zabija.
- Skaczę ze spadochronem.
- Matko kochana, znając siebie poszłabym jeszcze do wesołego miasteczka, parku rozrywki czy czegokolwiek, gdzie znalazłabym rollercoster, diabelski młyn i inne takie machiny i zaliczyłabym każdą. Każdziutką.
A w ostatni dzień
usiadłabym spokojnie do stołu z moim chłopakiem i czekała na koniec oglądając
Odlot. Tak, w największym skrócie tak
spędziłabym tydzień przed Armagedonem ;)
Gdybyś mogła zupełnie zmienić zakończenie
wybranej książki/filmu/serialu, jaką pozycję byś wybrała?
Film? Wybieram ukochanego Gladiatora.
Może choć raz bym na nim nie płakała? Chociaż nie jestem pewna, czy po zmianie
nadal byłby moim ukochanym filmem z Crowem.
Książka? Cholera, nie wiem. Zakończenie
Legendy? Może Promyczka? Albo Wiedźmina? O tak, wybieram Wieśka!
Serial? Chyba nie mam takiego. Właściwie jestem mało serialowa,
większość produkcji porzucam w połowie, bo zaczynają mnie drażnić. Wybaczcie ;)
Ulubiona ekranizacja.
Jeśli ekranizację będziemy rozumieć jako
adaptację powieści to… kurcze, nie wiem. Uwielbiam Igrzyska śmierci,
nieskończenie wiele razy oglądałam Dary anioła, ogromnie podobało mi
się Zanim
się pojawiłeś. Wydaje mi się, że X-men to również ekranizacja, eno
komiksu – a kocham go całym sercem. Wiecie, mogłabym tak bez końca. Nie wybiorę jednej. Byłoby to krzywdzące
dla pozostałych ;)
Jaką książkę poleciłabyś osobie, która nie
ma do czynienia z książkami i za nimi nie przepada, by zachęcić ją do czytania?
Wydaje mi się, że wszystko zależałoby od
osoby, której by to dotyczyło, jej gustu i upodobań. Jeśli byłaby to typowa
romantyczka, to podsunęłabym jej November9 Hoover. Jeżeli stałby przede mną klasyczny śmieszek, to bez zastanowienia
wręczyłabym mu Dożywocie MartyKisiel. Jeśli chodzi o zwolennika krwi i flaków, to pewnie padłoby na Wiedźmina. Moim zdaniem na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Jest ich
dziesiątki :)
Książka mało znana, która Cię zachwyciła i
chciałabyś ją wszystkim polecić.
Bez dwóch zdań był
by to Patriota Marie Lu. A najlepiej cała trylogia tej autorki – Legenda. Nie pojmuję, czemu o książkach Lu w Polsce jest tak cicho, bo są
naprawdę świetne! Dla mnie była to jedna z najlepszych trylogii, jakie
czytałam. Historia była wciągająca,
zaskakująca i oryginalna. Bohaterowie byli doskonale wykreowani, idealnie
niedoskonali i prawdziwi. A zakończenie… cóż, nadal mam ochotę nawrzeszczeć na
Lu za to zakończenie. Jeśli skusicie się na poznanie Legendy, to wiedzcie jedno – nie myślcie, że przewidzieliście
koniec. Serio.
Lądujesz na Bezludnej Wyspie. Z jaką
książką?
Ciekawostka: odpowiedzią na to pytanie
wygrałam swego czasu konkurs na bon w Gandalfie xD Wiecie co napisałam? Że
biere Podręcznik kursanta, czyli książkę, którą czyta się przygotowując do
egzaminu na prawo jazdy :’)
W zasadzie
mogłabym powielić tę odpowiedź, bo nadal tego cholerstwa nie przeczytałam, a
prawko czeka, aż mnie natchnie wena… ale może tym razem zabiorę ze sobą coś
milszego?
Tak sobie myślę,
że padłoby na Piątą porę roku. Wybaczcie, że znów pojawia się ten tytuł, ale na bezludną wyspę chciałabym wziąć coś, co
wymaga więcej niż jednego (ba! Więcej niż dwóch czy trzech!) przeczytania, aby odkryć wszystko, co ma do
zaoferowania. W końcu zanim uda mi się powiązać schwytane żółwie w jedną
tratwę, będę miała sporo czasu na lekturę, a Piąta pora roku będzie
idealna. Skomplikowana, ciekawa, zajmująca… Tak, to byłby strzał w dziesiątkę
;)
Musisz pokonać smoka, a jedna postać
książkowa będzie Ci towarzyszyć. Jaka?
O, i tu jest taki
problem, że od razu pomyślałam o Geralcie. Szkopuł
w tym, że wiedźmin smoków nie zabija. Bo co mu one zawiniły? Tak więc
zapewne przerośnięta jaszczurka uszłaby z życiem, bo nie umiałabym znaleźć
lepszego pogromcy potworów, a skoro ów spec mówi, że smok potworem nie jest… to
kimże ja jestem, aby się z nim
sprzeczać? Leć wolny, jaszczurku!
Prythianie, przybywam! Chrzanić
Hogwart, Sródziemie i inne Narnie, ja chcę
żyć pośród Fae! Maas w ACOTAR wykreowała uniwersum tak ciekawe i barwne, że
ani przez chwilę nie miałam wątpliwości jak odpowiem na to pytanie. Czytając
historię Feyry właściwie czułam się, jakbym tam była… i chcę więcej. Chcę sama odwiedzić chatkę Tkaczki, chcę
wziąć kąpiel w jeziorze napełnionym światłem gwiazd, a przede wszystkim chcę
choć raz spojrzeć na świat oczyma Fae. To byłoby niesamowite!
Gdybyś musiała wybrać jedną książkę, którą
czytałabyś do końca życia, jaka by to była?
Biere Słownik języka polskiego. Serio. Ja
wiem, że tu pewnie powinnam wybrać najbardziej fascynującą, ukochaną powieść,
ale… no przecież na dłuższą metę czytając tę samą opowieść przez całe życie
istniałoby zbyt spore ryzyko, że zapragnęłabym ów żywot przedwcześnie
zakończyć, żeby móc odpocząć od rutyny. A słownik? Słownik jest bezpieczny. Nie
ma bata, żebym nauczyła się go na pamięć w czasie krótszym, niż kilkanaście lat
:D. Podobno Eminem poświęca dziennie
godzinę na czytanie słownika, aby jego teksty były coraz lepsze. Wyobraźcie więc
sobie moje posty (a może coś więcej? Może powieści? :P) po roku czytania
słownika! Toż to by była językowa miazga! A na starość wymiatałabym w
krzyżówkach xD Same plusy, nie sądzicie?
Jeśli
jesteście ciekawi od kogo pochodziły pytania, to tu podlinkuje wam blogi
dziewczyn: Karoliny, Weroniki, Moniki, Rilli, Kingi, Olci oraz Hope ;).
Mam też dla was
konkurs, który znajdziecie na moim fanpage ---> KLIK!
Kliknij baner, aby przenieść się do konkursowego posta! |
Chcę wam z całego
serducha podziękować za ten wspólnie spędzony rok. Dziękuję, że ze mną
jesteście i cegiełka po cegiełce pomagacie mi budować to miejsce. Każdy
komentarz, każda wiadomość i każda obserwacja są dla mnie niesamowitą radością!
Nie spodziewałam się, że tak bardzo wkręcę się w blogsferę. Szczerze? Nie
wyobrażam sobie, że mogłabym zamknąć te Drzwi na klucz i porzucić.
Mam więc nadzieję,
że za rok spotkamy się tu ponownie! Ba, co ja gadam?! Jakie za rok? Mam
nadzieję, że spotkamy się już niedługo, przy kolejnym poście!
Trzymajcie się ciepło i zjedzcie jakieś
pyszne ciacho, aby razem ze mną uczcić urodziny Drzwi!
Q.
Piękna dziewczyna i piękna biblioteczka, swoją drogą wydajesz się bardzo ciekawą osobą. Odpowiedź na pytanie o końcu świata, to moja ulubiona - uwielbiam takich szalonych człowieków, jak ja :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie (U mnie również trwa KONKURS :O)
Oliwia :")
Dziękuję, miło to słysszeć :)
UsuńMy szaleni ludzie, musimy trzymać się razem :D
Pozdrawiam <3
Zaprosisz mnie na tą imprezę i podzielisz się czekoladą oreo???? <3
OdpowiedzUsuńTak coś czułam, że Jeździec miedziany może być dobry, a teraz już mam pewność, że go muszę przeczytać xd
Wspominałam już, że uwielbiam te zdjęcia z sesji? <3
Pozdrawiam !
MUSISZ! To jest miazga <3
UsuńOczywiście że Cię zaproszę.
Coś mi się już obiło o uszy :D
Kurczę, to już jakoś brzmi ;) ja piszę zaledwie od miesiąca, nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak to będzie za rok ;)
OdpowiedzUsuńTrening czyni mistrza :)
UsuńŻyczę Ci wytrwałości!
Pozdrawiam <3
Jestem tu na stałe od niedawna (chyba właśnie dzięki Snapchatowi postanowiłam prześledzić Drzwi), choć jeśli mnie pamięć nie myli trafiłam (trafiałam?) tu już wcześniej, ale odstraszał mnie ciemny wygląd bloga, ale teraz, jak już tu troszkę jestem nie przeszkadza mi to i chętnie zostanę tu na dłużej, bo posty piszesz naprawdę ciekawie (nie tylko przywitania :P). Także życzę Ci, abyś nie zapomniała o tym *czymś* pisząc posty i abyś dalej cieszyła się z prowadzenia Drzwi, i aby świat wyglądał za 30 lat tak jak chcesz! :D
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości i pozdrawiam!
WOW! Miło słyszeć, że przybył tutaj ktoś ze snapa :)
UsuńDziękuję za życzenia, i mam nadzieję ze uda mi się zachować to "coś" na dłuższy czas :D
Jejku, naprawdę gratuluję Ci tego roku spędzonego w blogosferze! Osobiście uwielbiam to, co tworzysz. Zawsze zachwyca mnie kreatywność i pozytywna energia, która bije od każdego Twojego postu. Oby tak dalej i mam nadzieję, że starczy Ci wytrwałości, aby zostać tu jeszcze przez długi, długi czas! :) <3
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
Dziękuję, dziękuję, dziękuję ! <3 :D
UsuńCiężarówka słodyczy i skok ze spadochronem mnie kupiły :D a i imprezą bym nie pogardziła. Za każdym razem, kiedy tu wchodzę i czytam, banan nie schodzi mi z facjaty :) Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńCzuj się zaproszona na imprezę, a i ciężarówką się podzielę :)
UsuńPozdrawiam <3
Świetny post, czytałam z chęcią, bo u mnie w tym miesiącu też wybije rok. Powodzenia dalej! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, składam Ci przedwczesne gratulacje z okazji rocznicy bloga :)
UsuńGratuluę i życzę samych cudownych sukcesów!
OdpowiedzUsuńGenialna wizja świata i siebie za 30 lat i życzę aby się spełniła :D
Co ja tam jeszcze chciałam... Aaa RHYS <3 <3 <3 Jakże mogłam o nim zapomnieć?! <3
No i Dożywocie <3 Też się uśmiałam jak nigdy, a niedawno wypożyczyłam z biblioteki Siłę niższą i mam ochote na powtórkę zabawy :D
I taaak! Dlaczego książki Lu są tak malo znane? :( Są genialne przecież <3
Buziaki :*
Dziękuję, najbardziej to bym chciała te latające laczki.
UsuńNo tak, post bez RHYSa byłby postem straconym, a Lu zasługuje na wieele większa promocję, niż ma :)
Wooow, jakie ciekawe odpowiedzi. Gratuluję cierpliwości i weny do odpowiedzi na tyle pytań :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie, kiedy blogowanie tak pokrywa się z naszą pasją czytania. :) Samych sukcesów dalej. :) Ja swój roczek w zasadzie przegapiłam. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
STO LAT MOJA KOCHANA! I rozwijaj się nadal tak kreatywnie jak do tej pory. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję roku na blogu!
OdpowiedzUsuńPytania są świetne, ale słownik i tak wygrał.
Pozdrawiam,
Posy
Życzę Ci, by tych lat na blogu było jak najwięcej i byś poznała jeszcze więcej fenomenalnych ludzi! ^^
OdpowiedzUsuń45 yr old Health Coach I Dolph Shimwell, hailing from Sheet Harbour enjoys watching movies like Chimes at Midnight (Campanadas a medianoche) and Motor sports. Took a trip to Tsingy de Bemaraha Strict Nature Reserve and drives a Mercedes-Benz 38/250 SSK. sprawdz moja strone
OdpowiedzUsuń