Czołem Guziczki!
Dziś chyba nie będzie zbyt długo, chociaż nie wiem. Wyjdzie w praniu. Pamiętacie moje TBR na te
wakacje? Jak na razie idzie mi nieźle,
chyba że weźmiemy pod uwagę fakt, że połowę książek pożyczyłam cioci na wakacje….
Ale shhhh! Mam jeszcze cały sierpień A dziś przychodzę do was z maleństwem,
które znalazło się na ów liście, no i tradycyjnie, jako że jest to twór Gaimana – podbiło moje serducho.
Pozwólcie, ze pokrótce opowiem wam o Koralinie ;)
KRÓTKA
HISTORIA W JESZCZE KRÓTSZYM SKRÓCIE :’)
Koralina wraz z rodzicami przeprowadza się do nowego domu. Badając
okolicę i zakamarki nowego lokum odkrywa drzwi zamknięte na klucz. Za nimi
znajduje się jedynie ceglana ściana… ale czy na pewno? Pewnego dnia Koralina otwiera
je i przechodzi do sąsiedniego pokoju, w którym znajduje równoległą rzeczywistość.
Rzeczywistość, w której czeka na nią jej Druga Mama i Drugi Tata, a oboje
patrzą na dziewczynkę oczami z guzików. Co
skrywa odnalezione przez dziewczynkę mieszkanie? Czy na pozór idealny świat
jest takim w rzeczywistości? Jakie są zamiary Drugiej Mamy? O tym
przekonacie się czytając Koralinę!
ROZMIAR NIE
MA ZNACZENIA!
Póki co Koralina jest najcieńszą z książek, jakie czytałam w tym roku.
I wiecie co? To w żaden sposób nie sprawia, że jest gorsza, mniej wciągająca i mniej wartościowa
od tych cegieł, mających po osiemset stron. Wręcz przeciwnie. Nie mam pojęcia
jak Gaiman tego dokonał, ale na dziewięćdziesięciu
stronach Koraliny dzieje się więcej, niż w niejednej grubaśnej powieści. Tu
nie ma ani jednego zbędnego słowa, żadnych zapychaczy i udziwnień (chociaż
historia jest pieruńsko dziwna). Koralina składa się z kilogramów dobrych
pomysłów, litrów potworności, metrów czystej wyobraźni. To się czyta z uchyloną buzią, takie jest dobre.
BAJKA (NIE)
DLA DZIECI
Nie mam pojęcia jak wyrodnym
rodzicem trzeba być, aby czytać to dzieciom. Ja moim będę czytała za karę,
żeby miały koszmary. Serio. Czytając cały czas miałam na uwadze, że Koralina ma być skierowana do małych
ludzi, popularnie zwanych dziećmi. No i wiecie, jeśli dziewiętnastoletnia ja miałam chwilami ciarki, a moja „dorosła”
wyobraźnia podczas lektury podsuwała mi obrazy rodem z filmów grozy, to nie
wiem jak tę historię odebrałby siedmiolatek. Absolutnie nie uważam tego za
minus! Dla mnie po prostu niesamowite
jest to, jak Gaiman umie pobudzić wyobraźnię i obawiam się, czy dzieciak po
takim pobudzeniu neuronków nie byłby spaczony aż do końca życia. Wiecie, lęk
przed drzwiami i guzikami może poważnie utrudnić życie :).
POWIAŁO
GROZĄ…
Dosłownie. Nie spodziewałam się, że przy tej książce będę miała
ciarki. To, co działo się za drzwiami
znalezionymi przez Koralinę było momentami ohydne, obrzydliwe, i takie…. Kojarzycie
to uczucie, które towarzyszy dźwiękowi darcia pazurami po tablicy w szkole? Ten
taki potworny zgrzyt? To właśnie to czułam podczas czytania. Brrrr! Gaiman
pojechał po bandzie wplatając w opowieść o małej dziewczynce szukającej zajęcia
w deszczowe dni troje zabitych dzieci i ich uwięzione dusze, poczwarę o dwóch
głowach, stado szczurów oraz gadającego czarnego kota. Mnogość mrocznych dziwadeł jest zaskakująca. Lubię mroczne dziwadła.
Lubię dreszcze i ciarki. A co z tego wynika? Ano to, że lubię Koralinę. I Gaimana.
Zwłaszcza Gaimana.
O
PROBLEMACH XXI WIEKU
Muszę zaznaczyć, że to nie jest tylko jakaś tam straszna historyjka. Gaiman w Koralinie ukazuje problem, z
którym co raz częściej można się spotkać w naszych czasach. Koralina
teoretycznie ma wszystko. Jej rodzice mają dobrze płatną pracę, dziewczynka nie
musi się martwić o to, że nie będzie miała co włożyć do garczka, że będzie
marznąć zimą. Pozornie ma wszystko. Ale w praktyce brakuje jej najważniejszej
rzeczy. Koralinie brakuje miłości i
poświęcenia jej uwagi przez rodziców. Nikt jej nie słucha, nikt nie ma
czasu na zabawę czy jakąkolwiek inną formę wspólnego spędzenia czasu. I przyznajcie sami, że w naszych czasach
jest to co raz częstsze. Coraz więcej dzieci cierpi na brak uwagi i
zainteresowania. Brak miłości. Według mnie Gaimanowi należą się gratulacje
za to, że zwraca uwagę czytelnika na ten problem.
AŻ DZIW,
ALE TO JUŻ WSZYSTKO :O
Kurcze, to chyba wszystko an dziś. Bo wiecie, ta książka jest naprawdę
króciutka, a więc i recenzja nie bardzo długą być może :’) Podsumowując: z całego serducha polecam wam Koralinę! Poważnie. Jest to coś, co można spokojnie spakować do
torby czy walizki, zabrać ze sobą na plażę czy w góry i przeczytać w zaledwie
kilka godzin. Zapewniam was, że nie będzie to czas zmarnowany. Koralina została w mojej głowie na ładne
kilka dni od jej skończenia i nadal
tłucze się gdzieś tam w zakamarkach mojego umysłu, a więc… czytajcie! Czytajcie, bo warto!
Czy są na pokładzie jacys fani
Gaimana? Co sądzicie o Koralinie? A, no i pytanie z nieco innej beczki: warto
obejrzeć ekranizację Burtona? Bo właśnie się nad tym zastanawiam :D
Trzymajcie się ciepło i
pamiętajcie, aby złapać się za guzik, jeśli zobaczycie kominiarza!
Ula ;)
Książki nie czytałam, ale dosyć dawno temu oglądałam film. Pamiętam, że wzbudził we mnie niemałe emocje, a dotąd pamiętam dreszczyk grozy, który mi towarzyszył :P Dzieciom to ja bym tego nie dała do oglądania, no nie powiem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Patty z Truskawkowego bloga książkowego
Mam ochotę zacząć swoją przygodę z tym panem. Może właśnie od ,,Koraliny"? Bo mam ochotę obejrzeć bajkę, która powstała na podstawie tej pozycji! *.*
OdpowiedzUsuńA to, że podczas czytania przechodzą ciarki, zachęciło mnie jeszcze bardziej.
Recenzja jak zwykle miód! <3
Pozdawiam,
Izzy z Heavy Books
Czytałam prawie rok temu i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńA ekranizację warto zobaczyć, ale musisz wiedzieć, że różni się ona nieco od książki. Nie zmienia to jednak tego, że nadal przyprawia o ciarki.
Pozdrawiam :)
life-ishappiness.blogspot.com
Ciekawa treść, przepiękna okładka, jaka szkoda, że mi z fantastyką jaość jest nie po drodze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zakldakdoksiazek.pl
Warto obejrzeć ekranizację, bo jest dobrze zrobiona, chociaż różni się od książki. Jest straszniejsza i bardziej psychodeliczna :) Koralina to moje pierwsze spotkanie z Gaimanem i oceniam je na plus. Nie bałam się i nie miałam ciarek, chociaż była to lektura nieco niepokojąca :)
OdpowiedzUsuńNajstraszniejsza bajka ever👀💣
OdpowiedzUsuńKiedyś jak byłam trochę młodsza szukałam jakiejś bajki i włączyła Koralinę. Animowana bajeczka dla dzieci, chyba nie skończyłam, bo była za straszna... Ale mam chęć przeczytać książkę i wrócić do animacji. :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, te wydania książek Gaimana są po prostu boskie. Sama mam "Mitologię Nordycką" na półce i chciałabym ją przeczytać w sierpniu. A co do "Koraliny", to mam z nią tak, że troszkę się dygam, bo unikam opowieści z dreszczykiem, ale z drugiej ciekawość mnie zżera :D
OdpowiedzUsuńJa póki co mam w planach "Nigdziebądź" tego autora :) Może potem sięgnę też i po tą, kto wie. Wiem, że powstała ekranizacja, aczkolwiek jeszcze jej nie widziałam. Koniecznie muszę to nadrobić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Fajnie, że Ci się podobała. Dobrze, że książka porusza ważne współczesne tematy. Chętnie do niej zajrzę, kiedy nadejdzie czas.
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać, że po Gaimana sięgnęłam dopiero, jak pojawiły się te cudne okładki... I chwała MAGowi, że takie zrobił! Dzięki temu się zakochałam po wsze czasy, a Gaiman został moim osobistym mistrzem - po prostu sposób, w jaki działa jego umysł jest tak niesamowity i tak do mnie przemawia i tak trafia w punkt krótkimi słowami... Ach! To była miłość od pierwszego przeczytania!
OdpowiedzUsuńJestem na etapie czytania "Nigdziebądź", potem biorę się za "Mity nordyckie", choć słyszałam, że wyszły słabo i później "Koralina" <3
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :) Polowałam na tą książkę bardzo długo i nie byłam pewna czy ją kupić. Po twojej recenzji nie ma o czym gadać tylko lecieć do sklepu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Karo
www.czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
Pamiętam, jak jeszcze w podstawówce, kiedy byłam na świetlicy, raz ktoś puścił mojej klasie Koralinę. Szczerze, nie należałam do strachliwych dzieci, ale trochę mnie to przeraziło. Mimo to teraz mam ogromną ochotę, żeby przypomnieć sobie tą historię, bo wydaje się absolutnie wyjątkowa. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
Książka ma miano horroru dla dzieci :) I nie widzę problemu, żeby przeczytać to z dzieciakiem :) oczywiście nie takim maluchem, ale już starszym :P czytałam niedawno i odkryłam w niej drugie dno tak jakby :) z pewnością polecam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
Zaczytana
Myślę, że większość książek Gaimana, o ile nie wszystkie, nie nadają się dla młodszych czytelników ;)
OdpowiedzUsuńSą mroczne, złowrogie, a nie raz brutalne. Moim zdaniem przyciąga to starszych, ale mogłoby odstraszyć i przerazić najmłodszych ;)
http://favouread.blogspot.com
Ja w dzieciństwie oglądałam film i do tej pory dojść do siebie po nim nie mogę. Te guziki zamiast oczu... brrrrr
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo fajna recenzja. "Koraliny" jeszcze nie czytałam, ale widziałam bajkę i cóż... lekka to ona nie była :D
OdpowiedzUsuńPabottyro_books