Czołem Płotki!
I nadszedł ten dzień. Koniec beztroski. koniec imprez. Pora spoważnieć. Rachunki, podatki, kolejki u lekarza, w krzyżu strzyka, kolana deszcz czują, włosy siwieją... nie no, co ja pieprze? Toć dziewiętnaste urodziny to nie koniec świata, czyż nie? Śmiem wręcz powiedzieć, ze to dopiero początek! I tak się składa, ze dziewiętnaście lat, dokładnie siedemnastego czerwca, na świat przyszedł mały berbeć. Berbecia nazwano Ulą, i tak sonie rósł i rósł, a teraz już nie berbeć, a kawał baby (no dobra, z tym kawałem to ciut przesadziłam xD) przyszedł do Was z postem wyjątkowo nie-książkowym. Tak sobie myślę, że zaglądacie tu już od blisko roku, a wiecie o mnie… cóż, mało co wiecie. Postanowiłam, ze pora to zmienić, a dziś jest ku temu idealna okazja. Pozwólcie więc, że powiem wam o sobie co nieco. Nie bójcie się, postaram się, aby nie było nudno ;)
1. MAM NIEPOWTARZALNE WNĘTRZE
Nie, to nie jakieś tam przechwałki. Mówię serio. Trzy lata temu przeszłam operację usunięcia jelita grubego, tak więc… mam niepowtarzalne wnętrze, krótsze o jeden organ xD Cóż ma to wiele minusów, ale że narzekać nie lubię (to powinno się liczyć jako fakt nr. 2!), to skupię się na plusach: nie straszna mi nadwaga i tłuszczyk, płucka i wątroby mają więcej przestrzeni, jednym słowem – żyć, nie umierać!
2. NIE ODRÓŻNIAM LEWEJ I PRAWEJ
Tak, kierunki to dla mnie najczarniejsza z czarnych magii. Ale da się z tym żyć tylko trzeba szybko biegać i uskakiwać, żeby nie wpaść pod auto. Jak widać póki co mam się (powiedzmy że) dobrze ;)
3. MDLEJĘ JAK POJEBANA
Przepraszam za wyrażenie, ale inaczej się tego nazwać nie da. Umiem zemdleć na widok krwi, kiedy o niej słyszę, albo gdy czytam zbyt krwawe opisy. Do historii mojego gimnazjum przeszła pewna lekcja biologii, na której nauczycielka omawiała układ rozrodczy żeński i procesy w nim zachodzące. No i niby ja to wszystko wiem, niby nie powinnam zareagować, a jednak pani profesor tak poleciała z detalami, że zbierali mnie z podłogi. Nie wiedzieć czemu do końca roku na każdej biologii nauczycielka znajdywała mi zajęcia wszelakie, od robienia gazetki na korytarzu, po latanie z liścikami do innych nauczycieli, etc…. xD
4. JESTEM PEDANTYCZNĄ BAŁAGANIARĄ
Nienawidzę, kiedy robię coś i jest to nieuporządkowane, nie popodpisywane, oznaczone kolorami i dopracowane, a jednocześnie piekielnie nie lubię porządku w moim pokoju, i chociażby mi nóż przy gardle trzymano, to i tak jakąś skarpetkę siepnę koło szafy. Bo tak!
5. DOSTAŁAM SZLABAN ZA TOMKA Z CZTERECH PANCERNYCH
Serio. Bo wiecie, z dwójki dzieci to ja się udałam bardziej niegrzeczna, więc kiedy byłam mała łapałam zakaz za zakazem (inna sprawa, że przeważnie zakazy się kończyły po kilku godzinach ;P), a moim ulubionym jest ten za Czterech pancernych i psa. Śpieszę z wyjaśnieniem: otóż tata oglądał ten zacny, wiekowy serial, a ja straaasznie chciałam, żeby zmienił kanał, więc jęczałam… jak to ja. I gdy na ekranie pokazał się Tomek (jeden z tytułowych „czterech”) ciągnący pług, powiedziałam, że jest głupi że to tak ciągnie. I właśnie za to dostałam szlaban – bo nie doceniłam pracy i wysiłku Tomka xD (Co jeszcze z tego wynika? Hmmm… kreatywność mam po tatusiu! xD)
6. JESTEM CUKINIOWYM PIERDOLNIKIEM
Tak. Cukinie zjem pod każdą możliwą postacią. I tosty! Znaczy tosty bez cukinii (chociaż jeszcze nie próbowałam, więc nie wiem :P), za to w ilościach niepoliczalnych, o każdej porze dnia i nocy :D Mniam!
7. JESTEM NIEZŁAMNA
Tak, nigdy niczego sobie nie złamałam, co nie oznacza, że nie jestem łajzą. Udało mi się bowiem m.in. wyciąć sobie przypadkiem 2/3 paznokcia (I to wieczorem, tuż przed pierwszym dniem szkoły. Miodzio…), oraz wbić sobie inny paznokieć w czoło podczas zawodów siatkarskich, i grać do samego końca z krwią spływającą po powiece… Zastanawiacie się, czy zemdlałam? O dziwo nie. Chyba byłam zbyt zszokowana, a poza tym czasu nie było, grało się xD
8. UWIELBIAM KOLOROWE SKARPETKI
Serio, kolekcjonuje wszystkie stopowe (stopne? stopiaste?) dziwactwa i dumnie noszę, pomimo zgrozy malującej się na twarzy mojego chłopaka. Ostatnim hitem jest neonowy róż, i to taki porządny, wyżej kostki <3
9. ZNAM NA PAMIĘĆ SHREKA
Wprawdzie tylko pierwszą część, bo pozostałych aż tak nie lubię, ale jednak :P „Znajdę te schody i tak im skopię poręcz, że nie będą wiedziały którędy na górę!”... i taaakie tam :D
10. CHCIAŁAM BUTY, DOSTAŁAM FOTEL
O tak, to był hit. Co roku tata pyta się mnie co chcę dostać na urodziny, i mogę sobie zażyczyć w zasadzie wszystko, w granicach rozsądku. Na siedemnastkę zamarzyły mi się pewne buciki. Poprosiłam, tata się zgodził, po czym po kilku dniach pyta się, czy nie chciałabym dostać prezentu nieco wcześniej. Ja, że pewnie… a on mi wręcza super-duper-czaderski fotel biurowy! (Tak, zdecydowanie kreatywność mam po nim xD)
11. ROBIĘ ZE SKLEPÓW LABIRYNTY
Nie umiem po sklepie chodzić jak człowiek, po kolei. Ja muszę piętnaście razy zatoczyć koło, okrążyć jeden wieszak około dziesięciu razy, zrobić slalom między półkami, a potem cały proces powtarzać do momentu, aż Marcina szlag trafi. Chwała niebiosom, ze chłop jest cierpliwy, bo bym w życiu nie wyszła ze sklepu z zakupem jakimkolwiek :’)
12. NIE MAM KARTY PŁYWACKIEJ
I nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że trzykrotnie zdałam test na tę właśnie kartę. Pływam jak rybka, eno zdawałam będąc nieletnia, i z jakiejś paki kartę wybrać musiał rodzic. Rodzicowi z głowy wyleciało, karty nie wybrał, o i tyle, pozamiatane. Czwarty raz zdawać nie będę xD
13. JESTEM NIEJADKIEM
Nie lubię jeść, no chyba że mam smaka na coś. Jeśli nie, to jestem w stanie żyć o wodzie i książkach. Rekordem z dzieciństwa było zjedzenie maślanej bułeczki w 72 minuty.
Brat mierzył czas xD
14. MOJA PIERWSZA JAZDA AUTEM TRWAŁA PÓŁTOREJ MINUTY
Po tym czasie wiśnia na moim podwórku znalazła się niebezpiecznie blsiko maski Lanosa, Janusz nas uratował, wykręcił jakoś i powiedział, że mogę sobie poćwiczyć zmianę biegów na sucho. Cóż, może przynajmniej na kaskadera się nadam… albo od biedy na kamikadze?
15. MAM KOTA WABIĄCEGO SIĘ „KOT DWA”
Dawniej miałam jeszcze Kota Jeden oraz Rybki Niepoliczalne, ale teraz został mi tylko Kot Dwa. Na czym polega jego fenomen? Chyba na nieśmiertelności. Zwierz jest już wiekowy i właściwie jego egzystencja polega od jakiegoś czasu na leżeniu i grzaniu się do słoneczka. I jedzeniu. Jedzenie jest spoko. Kot Dwa regularnie robi zamachy na własne życie, jednak bez skutku – usiłował już rzucić się pod koła Lanosa oraz przemielić się na papkę w kosiarce. Nic z tego. Mam więc nieśmiertelnego kota o imieniu Kot Dwa :)
16. JESTEM ŻEŃSKO ASPOŁECZNA
O wiele lepiej dogaduję się z facetami i mam tendencję do nierozumienia dziewczyn. Chyba takie są skutki dorastania z dwoma chłopakami pod jednym dachem ;). Nie mam więc pojęcia jak to działa, że w bogsferze trafiam na same sensowne, świetne do pogadania dziewczyny :D
17. ZARAŻONO MNIE „XD”
18. JESTEM NICZYM KAMELEON
Naturalnie jestem baaardzo ciemną brunetką, ale w swoim długim, bo już dziewiętnastoletnim życiu zaliczyłam bycie rudą, blondynką, miałam włosy czekoladowe, miałam przeróżne ombre, a od jakichś trzech godzin (licząc od teraz, kiedy piszę ten post) jestem różowo-niebiesko-fioletowa. Babcia jeszcze tego nie widziała i mam dziwne przeczucie, że jak zobaczy… to osiwieje xD
19. OPANOWAŁAM DO PERFEKCJI ZAGADYWANIE RATUNKOWE
O tak, to umiem robić. Znacie to uczucie, kiedy coś się zepsuło, a zasadzie wy coś zepsuliście i czujecie, że nie dożyjecie następnego dnia jeśli się to wyda? Ja znam aż za dobrze, bom psujem nad psuje. Opanowałam więc zdolność gadania tak szybko, tak dużo, tak bez sensu i chaotycznie, że lepiej jest mi darować, aniżeli czekać na koniec monologu ratunkowego xD
Cóż, to by było na tyle. Po fakcie za każdą przeżytą wiosnę :D A teraz wasza kolej :P Nie mówię, żebyście pisali aż tyle, ale… zaskoczcie mnie czymś, co was dotyczy! W końcu ja też chętnie dowiem się czegoś o moich Misiach/Rybkach/Bombelkach/Fiołkach/etc. :P
Trzymajcie się ciepło!
Wasza Stara Q.
PS. Słyszeliście już dobrą snapową nowinę? Jeśli nie, to gorąco zachęcam Was do sprawdzenia cóż też to ja i Kasia mamy wam do zaoferowania ;). Snapkod znajdziecie po prawej stronie bloga ---> Dodawajcie nas, śmiało!
Huehuehueheuheuheu xDDD Pamiętasz jak po "xD" napisałam "xD"? XD
OdpowiedzUsuńAle widzisz, jak mówię do Ciebie bez tych dwóch literek, to myślisz, że na Ciebie krzycze xDD
No co ja Ci mam powiedzieć, no ja już to wszystko o Tobie wiedziałam, chyba oprócz karty pływackiej, a wiesz co to oznacza? Że za dużo ze sobą gadamy xD
Ja też czuję awersję to osobników mojej płci, a o dziwo w blogosferze znalazłam pełno genialnych lasek :D
No stary arbuzie, ja już Ci życzenia składałam, ale mogę jeszcze dodać: więcej książków :D
Tego w sumie nigdy nie za mało xD
Masz buziaka, niech tam :*
To fajnie xD
UsuńPozdrawiam...
Twój zagubiony brat Marcin :3
Ula wracaj, mój brat nie umie odpisywać :< Ale pacz, "xD" jest, czyli rodzina musi być :D xD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńTeż nie miałam nigdy złamanej kości, a nawet (nie licząc momentu, kiedy się urodziłam) nigdy nie byłam w szpitalu. Jako dziecko trochę szalałam, ale udało mi się tego uniknąć, a teraz jestem spokojnym człowiekiem ;)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam kolorowe skarpetki. Ostatnio sobie kupiłam różowe w jednorożce ;P
Ja jako dziecko byłam strasznym niejadkiem (chociaż u dzieci to chyba powszechne) i obiad potrafiłam jeść ze 2 godziny, bo moja mama była nieugięta i musiałam wszystko zmieść z talerza. Zawsze towarzyszył temu płacz i narzekanie. Obecnie mi minęło, chociaż teraz mam tak, że jak się czymś zajmę (np. czytaniem książki czy malowaniem obrazu), to mogę nie jeść przez cały dzień i nawet nie odczuwam głodu i dopiero, jak skończę malować czy czytać nagle mnie olśniewa, że nie jadłam nic od 9 godzin ;P
Świetny post! Super się czytało :D Życzę Ci wszystkie najlepszego i spełnienia wszystkich marzeń!
Pozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Dziękuję <3 Gdzie upolowałaś skarpetki w jednorożce? :D Coś czuję że muszę je mieć!
UsuńJa na urodziny sprawiłam sobie skarpety w lody, doskonale rozumiem Twój brak pamięci o jedzeniu, bo sama też tak mam. A jeśli chodzi o szpitale, to szczerze zazdroszczę Twojego braku styczności z nimi. Ja odwiedzam je dość często, na szczęście nie ze złamanymi kończynami :)
Wszystkiego najlepszego! ♥
OdpowiedzUsuńA historia z paznokciem w czole... Brrrr! 😄
Dziękuję :)
UsuńDo tej pory czuję krew spływającą po czole xD
Hahahaha, paznokcie w czole, serio. :D A co do Shreka, też znam go na pamięć. :D A TOSTY uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńShrek to klasyka, a tostów nie da się nie lubić <3
UsuńStara baba ci ciebie!
OdpowiedzUsuńPrzy punkcie drugim się uśmiałam, bo moja mama tez nie odróżnia stron, więc jak ostatnio kierowałam ją, jak dojechać do lekarza to nasza rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
-Teraz w lewo.
-Ale moje czy twoje lewo? (tutaj oczywiście należy dodać, że siedziałam obok niej).
Kolorowe skarpetki są fajne <33 Sama lubię.
Dlaczego punkt 10 mnie nie dziwi? Szczerze mówiąc byłabym rozczarowana, gdybyś nie dostała żadnego mebla xd
,,w bogsferze trafiam na same sensowne, świetne do pogadania dziewczyny'' uznam za komplement :D
Z siedemnastym mam podobnie. Jakoś z ludkami ze szkoły nigdy nie pisałam ,,xd'', a teraz? Chyba w tym komentarzu już nawet kilka razy zdążyłam wstawić ten znaczek :p
Chyba już ci życzenia składałam, ale więcej książków, mniej nauczycieli, którzy mówią ,,mała'' i więcej Januszów, można życzyć zawsze :D
No wiem :'(
UsuńTy sobie wyobraź mnie na kursie na prawko xDDDD Mało nas nie pozabijałam bo mi się pomyliły kierunki :') A twoją mamę już lubię, to fajna kobitka być musi, skoro kierunki myli xD
Nie ufam ludziom, którzy nie lubią kolorowych skarpetek xD
W tym roku Janusz sprawił mi is boie właściwie stół do jadalni z zestawem krzeseł nowy, bo w sumie dlaczego by nie? Problem w tym, że jeszcze nie pozbył się starego. Zgadnij, co właśnie stoi w moim pokoju -,-
Uznaj uznaj <3
TO się szerzy jak dżuma!
Dzięki <3
Uwielbiam Cię czytać . Od razu banan pojawia sie na twarzy ;) wszystkiego najlepszego .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :)
UsuńTeż nigdy nie miałam nic złamanego, skręconego czy cokolwiek innego, co by wymagało założenia gipsu, hehe :D :D
OdpowiedzUsuńKażde zdanie bez "xd" brzmi jakby ktoś na ciebie krzyczał więc... xdd.. Za to można rozróżniać! "xd" to takie odruchowe, "xD" to staranne, "Xd" to na odwal się bo autokorekta, a "XD" to jak ktoś ma dobry humor XDDDD
Też nie odróżniam stron. Mówię, że idziemy w prawo, pójdę w lewo. A jak zdawałam egzamin na prawko to dwa razy musiałam się upewnić, czy ja i egzaminator myślimy o tym samym "prawo" XD
Życzonka ci składałam, ale jeszcze raz, 100 lat!!
Pozdrowionka <3 xddd
Boże, Ewa, czy Ty sobie zdajesz sprawę, że właśnie jako pierwsza w historii dokonałaś podziału i klasyfikacji "xD". Uwielbiam Cię <3 Ja prawko porzuciłam w połowie, ale na tych wakacjach planuję kontynuować, także rzeszowianie, strzeżcie się :D
UsuńDzięki raz jeszcze <3
Mam tak samo z odróżnianiem stron, gorzej było jak byłam w sztandarze i te zwroty w lewo, w prawo- nigdy nie wiedziałam gdzie xd Ja gips za to miałam, złamałam obojczyk xd A paznokieć, miałam cały zerwany, bo włożyłam palec w krzesełko rozkładane( taak pomysłowo) Kolorowe skarpetki, ojej xd ja uwielbiam te puchate :D Wszystkiego najlepszego! :* Pozdrawiam cieplutko :D
OdpowiedzUsuńWspółczuję chodzenia ze sztandarem, i złamanego obojczyka :D Puchate skarpetki można podciągnąć pod te kolorowe, więc piona xD
UsuńDzięki! Całuski :*
Wszystkiego najlepszego Kochana!
OdpowiedzUsuńU mnie najlepsze jest chyba to, że nigdy sobie nie złamałam kości ale miałam gips (miałam jakiegoś krwiaka i albo gips 2 tyg. albo leżeć bez ruchu 6 tyg. xD) i do tego zerwałam sobie wiązadło w kolanie i chodziłam dwa czy trzy tygodnie o kulach i będę mieć operację :( Ale złamać, sobie nic nie złamałam xD
AŁAAAA! Współczuję z całego serca, i życzę zdrowia <3
UsuńWszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń!
OdpowiedzUsuńJa niestety miałam coś złamane. Ręce. I to 6 razy a to dlatego, że mam dość kruche kości.
Zapraszam do siebie na pierwszy od dłuższego czasu wpis ;)
Pozdrawiam!
Karo
czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
Dzięki! :) Aż 6 razy?! Widzę że idziesz na rekord :D
UsuńPostaram się wpaść :P
Genialny post! Faktycznie żeś kreatywna, Kot Dwa i kara za Pancernych rozwaliły mnie do reszty! Kobieto, nadawałabyś się do kabaretu (to komplement, nie przytyk!)! :D Hm, fakt o mnie? Może nie tyle śmieszny, co dla niektórych szokujący: boję się mostów. Serio, moja fobia ma nawet nazwę! XD Gefyrofobia. O ile mosty nad Wartą w moim cudownym mieście już oswoiłam (ale tylko jeśli poziom rzeki nie jest za wysoki!), o tyle na myśl o przełażeniu ponad Wisłą dostaję ciarek... Jedyna możliwość to przejechanie przez rzekę samochodem/pociągiem/czymkolwiek - grunt, żeby szybko i żeby był dach nad głową i ściany wokół (czyli rower odpada xD). No chyba że ktoś chce przeprowadzać zesztywniałą i ślepą dziewczynę przez most (potwierdzone info, przez Most Karola na Wełtawie w Pradze tak właśnie przeszłam: sztywna i z zamkniętymi oczami). W sumie z gefyrofobią wiąże się też fakt, że zawsze sprawdzam długość mostu i szerokość rzeki, jeśli wiem, że będę musiała gdzieś przechodzić. XD
OdpowiedzUsuńWow! Moje ciekawostki przy Twojej mogą się schować :D Chyba Ci współczuję, bo nie wyobrażam sobie, jak lęk przed mostami może utrudniać życie. A co do mojej kreatywności, to ja się dopiero rozkręcam :)
UsuńTo było genialne. :D Chyba najbardziej zaciekawiło mnie jak wyglądasz w tych włosach. :P
OdpowiedzUsuńJools and her books
Tak? W takim razie dodaj mnie na snapie - będzie dużo książek, informacje o premierach, promocjach oraz moje kolorowe włosy.
UsuńSnapkod znajdziesz na blogu, po prawej stronie -> :)
Jak ja kocham Twoje posty, po prostu uwielbiam i bankowo jesteś jedną z moich ukochanych blogerek, no po prostu bajka.
OdpowiedzUsuńI nie jesteś taka stara! Tylko rok starsza ode mnie. *urodziny już za 3 dni, nigdy nie czułam się tak staro*
Chciałabym zobaczyć maślaną bułeczkę w te 72 minuty, haha!
Oooo, Sherka również znam na pamięć, jeśli chodzi o to, jestem totalną szajbuską! Dodatkowo odwala mi, gdy oglądam Epokę Lodowcową - no, po prostu ją kocham!
Nie no, kocham ten post, po prostu bomba!
Jedyne co mi się nie podoba, to... cukinia. Nie cierpię, po prostu nie. :D *choć kiedyś może się przekonam*
Ściskam i spóźnione najlepszego,
Izzy z Heavy Books
PS. Babcia jeszcze żyje? :D
Dziękuję Kochana! W takim razie składam Ci z wyprzedzeniem, najserdeczniejsze życzenia : dużo radości, jeszcze więcej książek i udanych wakacji :) Uwierz mi, zasnęłabyś patrząc jak żrę tę bułkę. Babcia żyje, ale jest głęboko zawiedziona postawą wnuczki :D Buziakii :*
Usuń