Czołem Raczki!
Matko i córko, co to był za tydzień! Egzamin na egzaminie, a do tego kazano
mi wymyślić sposób na „sprzedanie czegoś nie do sprzedania” (Żałujcie, że tego
nie widzieliście. Opchnęłam facetowi od angielskiego bałwana w płynie i to
mówiąc w obcy języku! To było piękne xD). Tym sposobem na czytanie czasu miałam
niewiele, więc książkę, o której zaraz Wam opowiem czytałam dość mocno na raty,
czego trochę żałuję. Wolałabym móc zakopać się w kocach i pochłonąć ją duszkiem… ale nie płaczmy nad rozlanym mlekiem, tak też
było… no właśnie – jak? Pozwólcie, że opowiem wam o dzisiejszej premierze, czyli Zakazanym życzeniu Jessici
Khoury… i że zrobię to w nietypowy sposób ;)
Lampa nie była ciężka. Pokryta cienką warstwą pyłu spoczywała na
kolanach Jessici Khoury. Kobieta przyglądała jej się przez chwilę, po czym
przetarła naczynie rękawem, ścierając z niego kurz. Nagle powietrze w pokoju
zadrżało, a z lampy zaczął wypływać gęsty, czerwony dym, z wolna przybierający
kształt człowieka. Jednak nie było mowy, aby istota ta była człowiekiem.
Przed Jessicą stał dżin.
- Jam jest dżin z lampy – przemówił głębokim, zachrypniętym głosem. –
Rzeknij słowo, a spełnię twoje trzy życzenia.
Jessica oniemiała. Pokręciła głową z niedowierzaniem. Czego mogłaby
sobie zażyczyć? Doskonale znała historie ludzi, którzy kierowani rządzą władzy
i bogactwa tracili wszystko za sprawa dżinów. Nie chciała skończyć tak, jak
wielu przed nią. Rozejrzała się po pomieszczeniu, a jej wzrok padł na na wpół
zapisane kartki, będące zalążkiem rodzącej się w jej głowie powieści.
„Zaraz zaraz, a gdyby tak…” – pomyślała, po czym nie wiele myśląc
wypowiedziała swoje pierwsze życzenie:
-Wielki dżinie! Spraw, aby moja następna powieść – tu wskazała na
stronice leżące na stole - była jedyna w swoim rodzaju!
Dżin uśmiechnął się lekko, po czym przymknął oczy, sięgnął po magię i
przystąpił do działania.
Z marszu odrzucił wszelkie wampiry i wilkołaki. „Za dużo się tych
bestii pałęta po powieściach” – pomyślał. Ale skoro nie one… to co? Czym zaskoczyć ludzi? Czego jeszcze nie
było? Sięgnął swoim szóstym zmysłem ku kartkom leżącym na blacie stołu i
już wiedział. Jessica chciała pisać o Dżinach… a więc niech będą. W końcu na
kim jak na kim, ale na dżinach znał się najlepiej. Zaczął więc splatać z magii ogniste ifryty, marridy żyjące w morskich
toniach, skalne ghule. Napawał je mocą,
tworzył ich historię od podstaw, z najdrobniejszymi szczegółami. Na koniec
zaś utworzył trzy szajtany – najsilniejsze ze wszystkich dżinów. Każdego obdarzył masą indywidualnych
cech, każdego dopieścił, dopracował w najdrobniejszych szczegółach, a jednego z
nich mianował narratorem i głównym bohaterem tak, jak to sobie zapisała
Jessica.
Sięgnąwszy po więcej mocy zaczął pleść historię pełną magii. Dopilnował, aby wątki przeplatały się ze
sobą, nie dawały zapomnieć przyszłym
czytelnikom o książce, fascynowały i zaskakiwały na każdym kroku. Z pomoc
piasku pustyni stworzył niesamowity, arabski klimat. Sprawił, że czytający przeniesie się do pałacu sułtana i zapomni o
bożym świecie. A to wszystko otulił dialogami
pełnymi humoru, który miał sprawić, że lektura będzie niesamowicie
przyjemną.
Dżin starał się cholernie i cieszył się z każdego nowego drobiazgu,
który spływał z jego palców na Jessicę, a ta jak w transie spisywała wszystko, co jej przekazywał.
- A miłość dżinie? – głos kobiety dobiegł jakby z oddali. – Gdzie w tym wszystkim znajdzie się miejsce
na romans?
Jak za skinieniem czarodziejskiej różdżki magia zaczęła splatać się w fenomenalną historię miłości dżina i
człowieka. Chłopak imieniem Aladyn
został utkany tak, aby od pierwszych stron zdobyć serce czytelników. Składał
się przede wszystkim z czerwonych nici humoru, granatowych niedoskonałości,
żółtych, będących oznaką uporu… a to wszystko stwarzało postać cudownie ludzką, nieidealną i bliską człowieczemu sercu. Znajomą.
Z kolei Zahra, bo takie imię
Jessica nadała dżinowi odznaczała się ogromem inteligencji i siły. Ale nie to
było w niej najlepsze. Perełką tak
powieści, jak i głównej bohaterki dżin postanowił uczynić jej przeszłość.
Historię Zahry uplótł więc z magii najwyższej jakości, nasycił emocjami i tajemnicami,
które ujawniał stopniowo, kroczek po kroczku. Tak, aby do ostatnich stron
ludzie zachodzili w głowę jak to było naprawdę. Postarał się, aby miłość odegrała w książce znaczącą rolę, a
jednocześnie nie zdominowała całości. Wszystko połączył tak, aby zachować
równowagę pomiędzy wątkiem romantycznym, a pozostałymi. Wyszło mu to całkiem
nieźle.
Czuł, że pokłady magii płynącej z woli Jessiki niedługo się wyczerpią,
więc przeszedł do zakończenia historii złodzieja i dżina. Uznał, że to musi być
coś wielkiego, skumulował więc tyle mocy, ile tylko zdołał, po czym tchnął ją w
tę opowieść i tym samym przeszedł samego siebie. Sprawił, że koniec książki będzie stanowić zaskoczenie, że zaspokoi
czytelników i nie pozostawi im nic więcej, jak tylko pochłaniać ostatnie strony
w zatrważająco szybkim tempie. Wplótł w to wszystko niesamowicie wartką
akcję, fenomenalny opis walki i… i w tym momencie ostatnia kropla magii spłynęła
na Jessice.
Życzenie zostało spełnione. Kobieta patrzyła szeroko otwartymi oczyma
na leżący przed nią stos zapisanych stron. Przetarła oczy z niedowierzaniem i uśmiechnęła
się do dżina.
- A tytuł? Masz pomysł na tytuł, dżinie? – spytała.
- Może… Zakazane życzenie? –
podsunął, siadając obok kobiety i przyglądając się temu co właśnie pomógł
stworzyć.
Przed nimi leżała historia
nasycona magią, pełna przygód i emocji. Opowieść, która będzie wciągać od
pierwszych stron, bawić i zaskakiwać po to tylko, aby na końcu zostawić ludzi z
uczuciem zadowolenia i szeroko otwartymi paszczękami. Innymi słowy – dżin
spisał się na medal.
Holibka, co ja właśnie napisałam? XD Przetrwaliście do końca? Co sądzicie o Zakazanym życzeniu? Ja jestem zachwycona, ale to akurat żadne zaskoczenie - Aladyn to moja trzecia ulubiona bajka (przegrywa ino z Mulan i Piękną i Bestią <3). A Wy już macie je u siebie? Planujecie czytać? Piszcie koniecznie!
Buziak ;*
Q.
Za książkę ślicznie dziękuję wydawnictwu SQN!
Bardzo fajny pomysł na tekst :) Ja to przeczytam, bo okładka, ale szczerze powiedziawszy, wielkich zaskoczeń się nie spodziewam. No ale zobaczymy jak już kiedyś wpadnie mi w ręce XD
OdpowiedzUsuńOgromnie mi się podoba Twoja recenzja :) Poczułam się, jakbym czytała dodatkowy rozdział specjalny "Zakazanego życzenia" ;) A sama książka mnie również oczarowała i to zakończenie... po prostu super <3
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcasz do przeczytania tej książki, szkoda, że mam ją już za sobą, bo z chęcią oddałabym się temu zniecierpliwieniu, które towarzyszyłoby w poszukiwaniach Zakazanego życzenia!
Ja również postanowiłam napisać nieco nietypową recenzję tej książki, którą znajdziesz na:
www.favouread.blogspot.com
Coraz głośniej o tej książce, czas wpisać na listę do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńA ja już zacieram łapki i czekam aż ta książeczka w nie wpadnie, bo tyle dobrych opinii, piękne cytaty i ach... ta okładka! No muszę ją mieć choćby nie wiem co... tylko tyle czekać... Niech ta paczka już przychodzi! :/
Pozdrawiam cieplutko ^^
Książki bez tajemnic
Ale świetny pomysł na recenzję! "Zakazane życzenie" będę musiała koniecznie przeczytać, jak tylko zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, to wiedziałam, że to będzie coś wyjątkowego. I mam nadzieję, że się nie przeliczę ;) Oczywiście zwróciłam jeszcze uwagę na jeden aspekt, zawsze szukam tego szczegółu w recenzjach :D Nie ma nic gorszego jak historia z dużym potencjałem, zepsuta przez zbyt nachalny wątek miłosny, więc cieszę się, że coś takiego nie zdarzyło się w tym przypadku. No i ta okładka! O niebo lepsza od oryginału!
OdpowiedzUsuńJaka świetna recenzja! :D
OdpowiedzUsuńA Zakazane życzenia bardzo mi się podobało *.*
Zabookowany świat Pauli
Fantastycznie piszesz, masz dryg do tego!
OdpowiedzUsuńA co do "Zakazanego życzenia" to pojawia się na wielu blogach, a ja czekam, aż mi przyjdzie z Book Toura i się ślinie tylko :P
Dzięki!
UsuńW takim razie życzę miłej lektury i oby Zakazane życzenie zachwyciło Cię tak, jak mnie ;)
Mimo tego absolutnie pięknego wydania i miliarda zachwytów nad tą książką, wciąż nie mogę się do niej przekonać. Dżiny? Może to dlatego, że nigdy nie oglądałam w dzieciństwie Alldyna ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
Ale ta książka na Ciebie podziałała! :D I ja jestem pod wielkim jej urokiem, zaczynając od okładki, aż po treść i wszystkie detale. ;D I wielkie pokłony dla grafików SQN - oni zawsze jak stworzą oprawę, to napatrzeć się nie można! :D
OdpowiedzUsuńNa początku byłam dość negatywnie nastawiona, ale przeczytałam kilkanaście stron tej książki i mimo, że samej historii o Alladynie nie lubię to książka nawet zaczęła mi się podobać. Może kiedyś ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńA ghule to mi się skojarzyły z takim jednym anime XD
Pozdrawiam :)
http://life-ishappiness.blogspot.com
Genialne zdjęcie! Chyba najlepsze z tą okładką, jakie widziałam, a już sporo widziałam.. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chce ją przeczytać i mieć w swoim zbiorze <3
Wow, chyba jeszcze nie czytałam takiej recenzji jak Twoja! :) Dżiny i te wszystkie arabskie opowieści to kompletnie nie moja bajka, ale gdyby było inaczej, Twój tekst na pewno zachęciłby mnie do sięgnięcia po tę książkę. A przy bałwanie w płynie aż się roześmiałam w głos. :D
OdpowiedzUsuń