Cześć Motylki!
Właściwie miałam jeszcze odczekać z pisaniem tej recenzji… ale nie wytrzymiem! Może za tydzień lub dwa mój zachwyt przygaśnie, jednak na chwilę obecną… cóż, przygotujcie się na fale zachwytu Diaboliką S.J. Kincaid ;).
O CZYM?
Świat się zmienił. Po wybuchu supernowej, która zniszczyła planety, na których ludzkość gromadziła wiedzę, my – ludzie uznaliśmy, że jest to znak. Tak powstała religia helionicka, zabraniająca nam edukacji, rozwoju intelektualnego. Przestaliśmy się uczyć, wykorzystując jedynie tą technologie, której nie zniszczył wybuch. Teraz świat dzieli się na ludzi oraz humanoidy – istoty stworzone przez człowieka, zaprogramowane tak, aby spełniały nasze oczekiwania. Diaboliki to jeden z rodzajów humanoidów. Bogate rodziny kupują je, aby poprzez złączenie emocjonalną więzią z jednym człowiekiem, broniły go nie zważając na koszty. Diaboliki są drapieżnikami, wojownikami doskonałymi, a jedną z nich jest Nemezis – strażniczka Sydonii, córki jednego z senatorów. Aby uchronić dziewczynę od śmierci Nemezis zostaje wysłana na dwór okrutnego władcy, gdzie będzie udawać, że to ona jest Sydonią Impirian. Wplątując się w niezliczone spiski i intrygi, obcując z ludźmi rządnymi władzy i pragnącymi zmian, Nemezis odkryje w sobie coś, czego odmawiano jej od dnia, w którym powstała. Człowieczeństwo. Jak wpłynie to na świat? Czy diablika ma prawo do uczuć? Kto zwycięży w brutalnej walce o władzę? Koniecznie przeczytajcie Diabolikę, aby poznać odpowiedzi na te i wiele innych pytań!
ZASKOCZONO MNIE
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Przede wszystkim byłam pewna, że biorę się za fantasy. Wiecie, dworskie intrygi, uczty, bajeczne suknie, śpiewy minstreli itd. No i właściwie wszystko to było ale… w kosmosie! Diabolika okazała się powieścią SF. A ja nie lubię Science Fiction. Naprawdę potrzeba czegoś niezwykłego, żeby mnie przekonać do czytania książki, której akcja toczy się pośród robotów na pokładzie kosmicznych statków. Tak więc na początku podchodziłam do Diaboliki sceptycznie, obawiając się tych wszystkich migających lampek i diod… ale nie trwało to długo. Wystarczyło, że polała się pierwsza krew, a ja przepadłam. Okazało się, że trzymałam w rękach świetną opowieść, pełną zaskoczeń, kryjącą w sobie przemyślane i dopracowane uniwersum, świetny wątek polityczny, barwne postacie oraz OGROM świeżości.
NARESZCIE NIE SPARTACZONO POLITYKI!
Zacznę od tego, co bez dwóch zdań króluje w tej powieści. Polityka. Cholera, dawno nie czytałam młodzieżówki z tak dobrze przemyślanym systemem władz. W książce społeczeństwo dzieli się na dwie frakcje: tych, którzy nie pragną zmian, oraz tych, którzy dostrzegają zagrożenie, jakim jest brak reform.
Pierwsi z nich są zagorzałymi helionitami, gardzącymi rozwojem nauki. Skoro mają statki kosmiczne, humanoidy i inne dobra… to po co mają przejmować się kształceniem? Ponadto są oni zdania, że wyłącznie rodzinom z bogatych rodów posiadających statki kosmiczne należy się prawo do głosu. Pozostałych, zamieszkujących planety, nazywają zbędnikami i traktują jak tanią siłę roboczą.
Druga strona tego konfliktu pragnie zmian. Widzą oni zagrożenie, jakie stanowi brak specjalistów, którzy umieliby naprawiać maszyny, którymi posługuje się ludzkość. Dostrzegają rosnącą złośliwą przestrzeń, która pochłania planety. Mają dość podziału na ludzi i podludzi.
No i sami przyznajcie, czy to nie brzmi ciekawie? A opisałam to naprawdę po łebkach, aby nie zdradzić kto stoi po której stronie barykady. Mnie ten wątek zachwycił. Kincaid niby pozwalała mi na śledzenie poczynań bohaterów, zdradzała ich plany… a później BANG! Na jaw wychodziły sprawy, których nie sposób było przewidzieć. Wkręciłam się w to bez reszty. W ten spór, w tą rażącą niesprawiedliwość, w to gorączkowe myślenie nad tym o zrobić, aby zbliżyć się o kolejny krok do korony. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu, bo… cholera, chcę wiedzieć kto zwycięży!
GoT W WERSJI LIGHT
Czułam się, jakbym czytała taką… lżejszą wersję Pieśni lodu i ognia. Okej, Martina się nie da przebić w kwestii mordowania, ale tu tego nie zabrakło. Obdzieranie ze skóry, walka na śmierć i życie, wyrywanie serc najkrótszą drogą, trucizny i inne cuda są na porządku dziennym. Kincaid się tego nie boi, stosuje często i gęsto, ale ze smakiem. Dla niektórych opisy mogą być niezadowalające, bo jednak to nadal nie jest pełnokrwista fantastyka, a jedynie młodzieżówka, ale mi to nie przeszkadzało. Wyobraźnia dawała radę i tak podsuwać mi szkaradne, krwawe i koszmarne obrazy.
NA ŻYWY KOSMOS!
Kolejnym zachwytem jest religia helionicka! Kurczę, w tej książce naprawdę jest wszystko czego potrzeba, aby historia stała się wiarygodna, realna. Helionici dla mnie byli bandą bezdusznych durni. Gardzili nauką, a każdą próbę rozwoju traktowali jako herezję i surowo karali. NAPRAWDĘ surowo. Co mnie w nich zachwyciło? Ich święta. Wiecie jak wygląda Wszystkich świętych w wydaniu helionickim? Tworzy się humanoida bez skazy. Przez miesiące żyje on pośród ludzi, jest czczony i hołubiony. Ma wszystko, dostaje wszystko. A później, gdy nadchodzi czas oddania czci zmarłym… ładuje się go do armaty i wystrzeliwuje w kosmos, aby umarł pośród gwiazd. Urocze, prawda? Tym bardziej, że te humanoidy są jak ludzie, wyglądają jak ludzie, zachowują się jak ludzie i odróżnia ich od nas tylko to, że powstają w laboratorium i mają wyłączone jakieś tam partie mózgu. Okropność. Tych świąt i uroczystości jest więcej, a poglądy heliofitów są cholernie fascynujące… ale gdybym miała pisać o nich dalej, to literek by mi zabrakło ;).
MIŁOŚĆ BEZ PORZYGU <3
Masz dość przesłodzonych historii miosnych? Bierz się za Diabolike! Bez kitu, jestem zachwycona tym, jak Kincaid wplotła w to wszystko wątek romantyczny. Przede wszystkim czeka się na niego bardzo długo. Okej, przewidziałam kto będzie z kim, bo to nie było jakieś mega zaskakujące. Rozgryzłam tę tajemnicę jakoś na samym początku i tylko czekałam, aż pojawi się ten wątek. A gdy już się zaczął, to zrobił to tak subtelnie, tak… tak lekko i przyjemnie, że aż się chciało czytać. Tu miłość nie dominuje. Ona jest, ma ogromny wpływ na podejmowane przez bohaterów decyzje, ale nadal nie stoi na pierwszym miejscu. Na pierwszym miejscu jest władza. Uczucie pomiędzy bohaterami rodzi się stopniowo, powoli. Najlepiej widać to na Nemezis, która do tej pory była pewna, że nie jest zdolna do pokochania nikogo innego z wyjątkiem Sydonii, z którą połączono ją w dzieciństwie. To, jak Kincaid ukazała emocjonalny rozwój diaboliki było fenomenalne. Cały czas zachodziłam w głowę, ile człowieczeństwa jest w Nemezis i… wychodzi na to, że o wiele więcej, niż w 90% helionitów.
BO KREOWANIE POSTACI NIE BOLI
Oczarowała mnie kreacja postaci w książce. Serio, bohaterowie są świetni. Trochę nie wiem jak wam powiedzieć kto podbił moje serce, bo byłby to okrutny spoiler… ale znajdziecie w tej książce postać, która sprytem i inteligencją dorównuje Tyrionowi Lannisterowi, ino wzrostem go przewyższa. No, to właśnie o nim myślę :P. Inne postacie są równie fascynujące. Mamy tu perwersyjne małżeństwo, które na dzień dobry oferuje nowym mieszkańcom odurzenie narkotykowe i gwałt, mamy przebiegłą matkę cesarza, oraz niezbyt lotnego cesarza. Są przeróżne postacie drugoplanowe, są bohaterowie, którzy nawet jeśli pojawiają się tylko na chwilę, to i tak są dobrze i starannie wymyśleni. Tu nie ma żadnego kopiuj+wklej. Szukajcie ile chcecie, a nie uda wam się znaleźć szarej i nijakiej postaci, słowo daję.
LIMIT LITEREK ZOSTAŁ WYCZERPANY
Okej, limit dwóch stron został przekroczony, pora więc na podsumowanie ;). Diabolika okazała się ogromnym zaskoczeniem. W książce roi się od niespodziewanych zwrotów akcji, wciągających wątków i porywających wydarzeń. Gorąco polecam tę historię. Komu? Wydaje mi się, że najbardziej przypadnie do gustu ludziom młodym. Jeśli obawiacie się książek SF, ale chcielibyście jakoś zacząć przygodę z tym gatunkiem, to możecie spróbować właśnie z Diaboliką. Jeżeli macie ochotę na wciągający wątek polityczny – Diabolika jest stworzona dla was. Jednym słowem – bierzcie ją! ;)
Holibka, długie to wyszło :’) Dobrnęliście do końca? Znacie już Nemezis? Nie? A planujecie poznać? Piszcie, czekam!
Q.
Za świetną książkę dziękuję księgarni internetowej NiePrzeczytane.pl ;)
Strasznie mi było żal po przeczytaniu tej książki, że to jest tylko jedna część. Nadal usilnie liczę na to, że autorka wpadnie na pomysł napisania kontynuacji, a recenzja super :D
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie http://iskraczyta.blogspot.com/
Już wiesz z FB, że ja tam o kontynuacji coś słyszałam :P Z resztą... cholera, ostatni akapit jak byk sugeruje, że to nie jest koniec! To NIE MOŻE być koniec :O
UsuńPozdrawiam!
Nie za bardzo się odnajduję w SF, ale "Diabolika" zaciekawiła mnie już w zapowiedziach, także czeka na półce na swoją kolej :P No i teraz to będę zachłannie wypatrywała diabolikowego Tyriona, no!
OdpowiedzUsuńMusiałam, po prostu MUSIAŁAM jakoś o nim wspomnieć <3 Mam nadzieję, że Diabolika cię zachwyci, pomimo tego całego kosmosu :D
UsuńNie dawno zabrałam się za tą książkę i jakoś tak wyszło, że porzuciłam ją po kilku stronach, teraz coś widzę, że popełniłam błąd i muszę zacząć czytać od nowa :D Okładkę ma przecudowną :) Pozdrawiam cieplutko :D
OdpowiedzUsuńPóki Nemezis jest na rodzinnym statku to faktycznie akcja jest znikoma, ale to trwa zaledwie z 30 stron - potem z rozdziału na rozdział robi się tylko ciekawiej <3
UsuńDługa, to fakt, ale jakie rzetelna, ta Twoja recenzja <3 Będę się starać, żeby "Diabolika" znalazła miejsce na mojej półce, choćby na chwilę. Może nie będę jej kupować, bo mam tendencję do odkładania książek do późniejszego przeczytania i wychodzi z tego bliżej określone nigdy, ale może znajdę ją w bibliotece, kto wie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W krainie absurdu
Staram się :D
UsuńOj, skąd ja to znam xD Aktualnie mam ich ze 30 i dzielnie wzbraniam się od kupowania i brania recenzenckich - z wyjątkiem kochanego niePrzeczytane, bo... no to jest niePrzeczytane <3 xD
Obyś ją znalazła! :P
Po pierwsze - polityka. Już wczoraj o tym wspominałam, ale to było tak genialne! Całe uniwersum jest tak przemyślane, dokładne i świetnie opisane, że aż brak słów! Są przedstawione relacje między państwami, to wszystko wypada jeszcze bardziej realistycznie i widać, że jest to powieść SF. Obawiałam się też, że skoro to kolejna tak hucznie reklamowana powieść dla młodzieży, ale właśnie z nurtu fantasy/sf, to tak naprawdę okaże jest jedynie jakąś słabą podróbką gatunku. Sądziłam, że spotkam tu rumieniącą się na każdym roku bohaterkę i przesłodzony wątek miłosny, a tu wszystko było idealnie wyważone, miłość nie dominuje, a Nemezis jest postacią z krwi i kości! Mnie również bardzo spodobał się jej emocjonalny rozwój, przez co mimo opisywania jej jako de facto "maszynę", jest bardzo ludzka i nie pozbawiona uczuć. I całe szczęście nie jest to taka delikatna, młodzieżowa opowiastka, bo choć może krew nie leje się strumieniami, to co brutalniejszych scen nie brakuje :D
OdpowiedzUsuńZaksiążkowana
No tak, my już sobie o Diabolice zdążyłyśmy pogadać :P Co więc mam tu jeszcze dodać - zgadzam się z Tobą w 100% ;)
UsuńMiłość nie dominuje? Biegnem biegnem!! Książka już u mnie leży na półce i czeka na lepsze czasy xd. Ale po twojej recenzji mam nadzieję, że one szybko nastąpią bo trochę mnie na nią napaliłaś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ano nie dominuje :D Buahhaha! Rozochociłam Cię, mówisz? XD
Usuń"Diabolika" to jedna z tych książek, które tak bardzo chcę przeczytać, a nie mam ani czasu ani pieniędzy. :(
OdpowiedzUsuńW takim razie wypada życzyć Ci więcej czasu, no i przypływu pieniążków ;)
UsuńAch, te zachwyty :D Tylko się cieszyć, że Ci się spodobała :D
OdpowiedzUsuńA ja... no cóż, nadmiar książek na półce i uczulenie na młodzieżówki jednak sprawia, że sama po nią nie sięgnę. Ale jeśli wygram/dostanę/kupię za 3zł na przecenie - to czemu nie :D
Oj, zła alergia :< XD Obyś jakimś sposobem ją zdobyła :D
UsuńTak, ta książka jest zdecydowanie genialna! ♥
OdpowiedzUsuńOj tak :D
UsuńU mnie z Diaboliką jest straszna przygoda ponieważ na samym początku, byłam strasznie najarana na tą książkę, strasznie chciałam ją przeczytać i w ogóle... A teraz? Nie mam kompletnie na nią ochoty. Nie ważne jak bardzo chciałam przeczytać ją wcześniej... chyba nie pyknie :/ ale dobrze, że tobie się podobała :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Może jeszcze Cie na nią najdzie ;P Oby :*
UsuńJestem strasznie ciekawa tej książki! :D Zapowiada się genialnie :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Bo jest genialna :P
UsuńJuż czytałam kilka recenzji, które wychwalały te książkę, ale dopiero Ty mnie do niej przekonałaś. Też nie lubię sf i naprawdę trzeba się postarać, żeby mnie zainteresować. Ale jeżeli tutaj watęk miłosny nie jest w centrum i wszystko nie dzieje się wokół niego oraz jest świetnie zarysowane tło i przestrzeń zdarzeń - jestem w stanie dać szansę tej książce. Mam nadzieję, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Jejku, cieszę się! W takim razie trzymam kciuki, aby spodobała ci się równie mocno, co mi ;)
Usuń"Diabolikę" mam już na półce, ale dotychczas jakoś nie śpieezyłam się z jej czytaniem. Na początku byłam bardzo na nią nakręcona, ale kiedy dowiedziałam się, że to science-fiction, mój entuzjazm trochę osłabł. Ale skoro Tobie ta książka tak bardzo się podobała, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko sięgnąć po nią jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja nie wiedziałam, ze to SciFi? xD Uwierz mi, ja straaaasznie nie lubię SF, a to było dobre. Nie czuć tu tej całej naukowości, przysięgam ;) Także nie bój się, są spore szanse, że ci się spodoba :)
UsuńOoo tak, mam w planach tę książkę! Zapowiadają się wspaniałe, rewelacyjne i porywające emocje! Obserwuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Justyna z livingbooksx.blogspot.com
Dzięki! Oby więc na zapowiedzi się nie skończyło ;)
UsuńNie znam, ale mam wielką ochotę ją poznać <3
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój zachwyt tytułem, bo i mnie urzekł. ;)
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do Diaboliki, z Twojej recenzji wynika, że książkę warto przeczytać :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.zakladkadoksiazek.pl
Nie wiedziałam, że to SF! Myślałam, że to taka młodzieżowa fantastyka, ale zainteresowała mnie już od momentu zobaczenia okładki i przeczytania opisu i zdecydowanie biorę! Jeszcze nie wiem kiedy się za nią wezmę, ale ważne jest, że chcę xD Dobrze wykreowani bohaterowie i subtelny wątek miłosny <3 Mam nadzieję, że mi się spodoba!
OdpowiedzUsuńCzytałam i jestem zakochana w tej historii, ale to już wiesz. :D Tylko kurczę, ja się jednak tej kontynuacji obawiam, bo jednak wg mnie zakończenie było idealne na jednotomówkę i boję się, że w drugiej części już może być bez szału, bo ciężko będzie teraz utrzymać poziom - poprzeczka jest niezwykle wysoko. :D
OdpowiedzUsuń