niedziela, 31 grudnia 2017

Podsumowanie roku | Zdjęcia, cyferki, podziękowania i raz jeszcze zdjęcia :)

Cześć i czołem!
Wam też tak szybko ten rok zleciał? Bo ja mam wrażenie, że dopiero co pisałam takie podsumowanie roku 2016, coś strasznego – starzeję się! Ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz? Buta nie zjesz, pomidorem się nie ogolisz, jak mówi moja koleżanka ;). Nie chcę was tu zanudzać suchymi cyferkami, chociaż i o nich będzie mowa. Chcę pokrótce przypomnieć sobie i wam to, co wydarzyło się na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy. Może nawet się wzruszę, kto wie?



Nawiasem mówiąc w najbliższych dniach możecie spodziewać się niespotykanej aktywności – szykuję dla was kilka zestawień, ale… to zobaczycie wkrótce ;)

Nie mogę zapomnieć o zdjęciach, które stały się nieodłączną częścią tego miejsca. Nie miałam pojęcia, że wymyślanie ich będzie dla mnie taką ogromną frajdą! <3


Wierzyć się nie chcę, ale Drzwi są dla was otwarte już od półtora roku. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, że kiedyś miałabym je zamknąć. Nie wiem też, jak ja wcześniej mogłam żyć bez blogowania. Polubiłam to, żeby nie powiedzieć, że pokochałam (luby byłby zazdrosny), a przecież była to totalnie spontaniczna decyzja. I chociaż przez te półtora roku nadal nie nauczyłam się systematyczności (chociaż zaczynam robić pewne postępy!), to jakoś to hula, o czym świadczy fakt, że tu zaglądacie, że jest was co raz więcej ;).


Jestem gałganem okropnym i oczywiście nie wiem, gdzie posiałam zapisane statystyki z ostatniego dnia grudnia 2016, mam za to cyferki z pierwszego dnia grudnia, a to chyba nie taka wielka różnica, prawda? W każdym bądź razie wtedy było was 111. Dziś licznik wskazuje 228 obserwatorów. WOW.

Pora na złożenie podziękowań dla każdego z was za to, że jesteście ze mną, że czytacie moje paplaniny, hucznie zwane recenzjami, że dajecie o sobie znać w komentarzach. Bez was to wszystko nie miałoby sensu, bo pisanie do szuflady nie jest w moim stylu. Brak odzewu równałby się brakiem chęci. Chwała niebiosom odzew nieustannie jest <3. Dziękuję też tym z was, którzy piszą do mnie w wiadomościach prywatnych – to jest niewyobrażalnie miłe, otworzyć skrzynkę mailową i znaleźć wiadomość od kogoś, kto dzięki mojemu tekstowi sięgną po książkę X i tak mu przypadła do gustu, że aż mi o tym napisał <3. Oczywiście działa to też w drugą stronę – dziękuję tym, którzy przestrzegają mnie przed złymi książkami i nakłaniają do sięgnięcia po te piekielnie dobre :’) I tu na wyróżnienie zasługują nieoceniona Kasia i niemożliwa Ewa oraz Emilia (piszę ten post, a Conviction się na mnie gapi i czeka :P) – dzięki dziewczyny!

Jeśli zapomniałam o jakichś podziękowaniach, to musicie mi to wybaczyć. Tak to już jest, skleroza nie boli, tylko postępuje ;”)


Jako że jestem ciekawską cholerą, to blogger mi nie wystarczył. W 2017 postanowiłam sprawdzić się w roli prowadzącej książkowego snapa, na którego oczywiście serdecznie was zapraszam – szukajcie BOOKniętych (bookniete) na snapie ;). W prawdzie od kilku miesięcy spowiły go pajęczyny i pokrył kurz, ale poczekajcie tylko aż zdam (albo obleje, chociaż nie ukrywam, że wolałabym zdać) egzaminy zawodowe w styczniu, odfajkuję przygotowania do studniówki… i od lutego podwinę rękawy i wezmę się za to, słowo! Tymczasem zostawiam was z Kasią, a więc nie powinniście być poszkodowani.



Ja, nienażarta i niezaspokajana bestia, postanowiłam też założyć Instagrama moim Drzwiom! Taaa, sama jeszcze jestem w szoku. W zasadzie miałam tym gruchnąć w nowy rok, ale troszkę się nie mogłam doczekać i tak oto od trzech dni zgłębiam tajniki bookstagrama jako @do_innegowymiaru. Czujcie się zaproszeni. Zamierzam zasypywać zdjęciami wszelakimi, na czele z tymi ładnymi. Mam nadzieję, że będą z tego dzieci ;).



Jestem zdania, iż szczęśliwi książek nie liczą. Nie lubię tego głupiego wyścigu czytelniczego i gorzkich żali, że ktoś przeczytał za mało. Nie wyobrażam sobie co to znaczy „przeczytać za mało”. A wiec na pytanie ile książek przeczytałam w 2017 odpowiem dumnie, że „tyle, ile potrzebowałam” ;)
Mogę za to powiedzieć wam, że o ile nie rypłam się w obliczeniach, to w tym roku przybyło mi 105 książek. Tak, chyba mnie Bóg opuścił. Biblioteczka płacze, ale jakoś się trzyma. Jeszcze. Za to w nadchodzącym roku zamierzam się ograniczyć, słowo! Wpadłam w nowy nałóg, jakim jest zabawa z hybrydami i teraz przepieprzam kasę na lakiery, więc biblioteczka może sobie odsapnąć :’)))



Co jeszcze? O! 2017 był rokiem odkrywczym. Odkryłam, że fanpage należy prowadzić xD I tak oto staram się o niego dbać, co by rósł silny i zdrowy. Chyba nawet mi wychodzi, bo na Facebooku jest was już niemalże 500 – za to też dziękuję!


Nie potrafię precyzyjnie określić ile współprac przybyło mi w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Na pewno do tych najnowszych zaliczają się te z Papierowym księżycem, Szóstym zmysłem, Jaguarem, Initium i Insignis – każda świetna, bezproblemowa i troszku wymarzona <3 Właściwie tak teraz myślę, że chcę podziękować jeszcze komuś, a mianowicie paniom (a może też panom? Nie wiem z kim wymieniam maile w przypadku niektórych współprac xD) z wydawnictw, które zajmują się kontaktami z blogerami. Dziękuję za wyrozumiałość kiedy rypnę się z terminami, za rozmowy o Waszych książkach, za każdy mail i za danie mi szansy, jaką dają te współprace (Boże, mam zaćmienie umysłu. Potrzebuję synonimów do słowa współpraca!)



W 2017 na blogu pojawiło się 77 postów – recenzji, podsumowań, zapowiedzi oraz moich przemyśleń wszelakich. Czy to dużo? Pojęcia nie mam, ale nie czuję się źle z tym wynikiem. Ładnie wygląda, nie sądzicie? ;) Przyznaję się bez bicia, że podchodziłam (i nadal podchodzę) do pisania zgodnie z tym, co czułam – nigdy nie pisałam na siłę, bo wtedy byście to poczuli, a to słabe. Nawet teraz piszę podsumowanie na ostatnią chwilę ignorując gotujący się obiad ( a mam rosół kurcze!), bo gdyż poczułam wenę. To piszę. Nie mam pojęcia, czy tak się powinno robić, ale wiem jedno – z takim systemem ani razu nie pomyślałam o porzuceniu bloga, bo dzięki temu pisanie nigdy nie jest przykrym obowiązkiem, a zawsze jest frajdą i przyjemnością. No i  taki wyczekany rosół po dodani  posta smakuje duuuużo lepiej, wierzcie mi ;)


Właściwie to chyba już wszystko. Nie wiem, co jeszcze mogłabym dodać. Jeśli czujecie się zawiedzeni brakiem poruszenia kwestii książek najlepszych, najgorszych, najładniejszych, najgrubszych, najchudszych, najbardziej niebieskich i najmniej fioletowych to spokojnie, o niczym nie zapomniałam, wszystko w swoim czasie ;)



Pozostaje mi jedynie życzyć wam szampańskiej zabawy dziś wieczorem (gorzej, jeśli czytacie ten post już w 2018… ale to właściwie nie jest przeszkodą, wszak każdy wieczór można przekształcić w szampańską zabawę xD). Bawcie się dobrze, nie patrzcie wstecz, a jedynie przed siebie, w przyszłość. Mam nadzieję, że ta się do was uśmiechnie ;)


A jeśli nie, to zawsze możecie liczyć na mój uśmiech :D


Trzymajcie się ciepło! Rosół wzywa :’)

Ula ;*

16 komentarzy:

  1. Ah, skleorycy, łączmy się.
    Mówiąc o nowych nałogach... ty przewalasz kasę na hybrydy, a ja się zakochałam w Netflxie i chyba go tak łatwo nie oddam. Do tego zamierzam sobie zamówić kolejny case na telefon (kolejny, bo w przeciągu ostatnich miesięcy to chyba już będzie 4?).
    Gratuluję wyników, nowych przedsięwzięć, współprac itede. I trzymam kciuki za ciebie w nowym roku, byś dalej tworzyła tak szalone posty i poprawiała mi nimi humor! (patrzy spode łba i wysyła mentalną prośbę o recenzję "Pocałunku...")

    Pozdrawiam! I szczęśliwego nowego roku <3
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boziu, jak dobrze, że nie mam aż tyle czasu, żeby jeszcze na Netflix wydawać xDD A case sama ostatnio kupuje ale... jeszcze tego nałogiem nie nazwę :D
      Ewuś ja już ją mam, mam nawet pomysł na zdjęcie, tylko... niechaj się z podsumowaniami uporam :')
      Buźka ;*

      Usuń
  2. Te zdjęcia są naprawdę fajne, gratuluję pomysłów!
    Wspaniałego i zaczytanego nowego roku! :D
    I czekam na zestawienia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje owocnego Roku I zycze by sie biblioteczka rozszerzyla na przyszly rok I zmiescila wiecej ksiazek ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczęśliwego, zaczytanego 2018 roku.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że miałaś tak udany rok. Życzę szczęścia i zaczytanego 2018!
    Pozdrawiam!
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Na zdjęcia to Ty masz pomysły, oj masz. Co do nowego nałogu - mam ten sam problem. Zaczynam kupować coraz więcej lakierów hybrydowych i modzić nie tylko na swoich paznokciach, ale i paznokciach przyszłej teściowej, szwagierki... :D
    Ale na pewno po wypłacie kupię sobie półkę na ścianę, bo nie mam gdzie mieścić już książek. :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, zostawić rosół dla wpisu? To nie byle jakie poświęcenie! :D ;)
    Fajnie, że lubisz wymyślać zdjęcia tematycznie związane z książkami czy ich okładkami, bo ja lubię je oglądać :D
    I życzę Ci, by 2018 rok przyniósł Ci jeszcze więcej radości (i z blogowania, i ogólnie) ;)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję progresu poczynionego w blogowaniu w ciągu ubiegłego już roku :> Oby i ten był równie owocny i zaczytany - przybyło do Ciebie tak dużo książek, że może zamiast nich należałoby życzyć Ci przede wszystkim nowych półek? :D
    Pozdrawiam
    https://lordowaforteca.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję Ci wszystkich wyników i mam nadzieję, że wytrwasz kolejny rok w blogosferze (sobie także tego życzę) ;) Twój Instagram już śledzę i czekam na kolejne zdjęcia. Jestem okropnie ciekawa, co tam powstanie z tego gradientu w tle! :D

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  10. O MOJ BOŻE! Czy Emilia o której wspominasz przy Conviction to JA?! DZIĘKUJĘ! <3
    Ja cię kręce oszalałam, z wyróżnienia! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję Ci wszystkiego na raz i z osobna :) Ja dopiero trzy miesiące bloguję, ale systematyczność to też moja pięta achillesowa i też ciągle zapominam o postach na fanpage'u, więc muszę nad tym popracować :D

    OdpowiedzUsuń
  12. 22 yrs old Systems Administrator II Inez Murphy, hailing from Brandon enjoys watching movies like Song of the South and Tai chi. Took a trip to Humayun's Tomb and drives a Sonata. zobacz tutaj teraz

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu!
Jeśli już tu trafiłeś, to zostaw po sobie ślad ;)
Proszę, najpierw przeczytaj, później skomentuj. Zależy mi na twojej SZCZEREJ opinii. ;)
Zaglądam do każdego, kto pozostawi po sobie trop w postaci komentarza, lub obserwacji ;)