czwartek, 29 sierpnia 2019

Nowa choroba! Gromykoholizm - znacie? | Wierni wrogowie Olga Gromyko


Czołem, Kluski!
Gromyko, miłości moja..! A ja naiwna myślałam, że trylogii o Wolsze Rednej nic (ale to NIC!) nie przebije. Panie i panowie, chciałabym wam przedstawić pokrótce wszystkie argumenty za i (z tego co naliczyłam absolutny brak argumentów przeciw potwierdzające, że Wierni wrogowie autorstwa niesamowitej Olgi Gromyko to wasze must read. W prawdzie wakacje już właściwie za nami, ale do końca roku zostało jeszcze trochę czasu więc... Wciśniecie ją sobie jakoś w plany czytelnicze, mówię wam. I nie pożałujecie ;)

Szelena jest wilkołakiem, mieszkającym na obrzeżach wioski. Z mieszkańcami żyje jej się dobrze (może z wyjątkiem Szeliski – lokalnego monitoringu wiejskiego w postaci starszej pani z oczyma z tyłu głowy ;)), nikt nawet nie podejrzewa, że kobieta, od której kupują lekarstwa, zioła i wywary jest potworem, którym straszy się nie tylko niegrzeczne dzieci. I wszystko byłoby pięknie (przynajmniej przez jakiś czas), gdyby pewnej nocy Szelena nie posłuchała cichego głosu, który… kazał jej uratować od śmierci Weresa – czarodzieja, który obrał sobie niejako za misję polowanie właśnie na wilkołaki. Od momentu splecenia się losów tej dwójki, w wiosce zaczynają się dziać dziwne rzeczy, które zmuszą wilkołaka i czarodzieja do zawarcia kruchego i nietypowego sojuszu. Teraz wiernych wrogów połączy wspólny cel - znalezienie odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Niestety, rozwiązanie zagadki nie będzie łatwe, a to co wydarzyć się może po drodze… cóż, o takich rzeczach nie śnili nawet najstarsi cyganie ;).


Wiecie co, nie chcę się za bardzo rozpisywać. Postaram się możliwie skondensować to, co mam wam do powiedzenia (napisania?), bo w sumie tyle razy już wam polecałam książki Gromyko, że… Z resztą tu znajdziecie poprzednie recenzje (KLIK!). Przejdźmy więc do rzeczy ;).


Humor.  Słodki Barnabo, jak ja uwielbiam humor, który zawsze zapewnia mi Gromyko. Jest on w zasadzie wszechobecny. Znajdziecie go w dialogach, w opisach miejsc, w opisach sytuacji. Jest wszędzie, a mimo to czytelnik nie jest nim zmęczony, to w żadnym razie nie jest nachalne. Jest trafione w punkt, naturalne. Ja czytałam niektóre fragmenty tacie (znowu xD), a on brechtał się do tego stopnia, że zaczynałam bać się o jego życie. Moja ciocia z kolei już kilka razy pytała k i e d y ja skończę tych Wiernych wrogów, bo ona też chcę. Moi drodzy, to się nazywa gromykoholizm. Jest to choroba bardzo przyjemna, ciekawa w skutkach i generalnie z chęcią was nią zarażę. Musicie tylko sięgnąć po Wiernych wrogów i… już po was.


Uniwersum. Bogate, rozbudowane, doprecyzowane… aż się prosi, żeby do książki dołączyć mapę Belorii! W Wiernych wrogach znajdziecie cały wachlarz ras i środowisk, w jakich żyją. Poznacie krainę elfów, las driad, jaskinie krasnoludów. Spotkacie czarodziejów, wilkołaki, leśne pomroki. Nie zabraknie też „normalnych” ludzi – wieśniaków, rycerzy, szlachciców – wszystkiego jest  tu pod dostatkiem. Gromyko bardzo dba o to, aby w jej świecie wszystko miało ręce i nogi, żeby świat, w którym toczy się akcja jej powieści (tak Wiernych wrogów, jak i  wszystkich poprzednich) trzymał się przysłowiowej kupy. Ja jestem nim oczarowana i ogromnie żałuję, że niebawem skończą mi się książki, w których będę mogła do niego wrócić.
 
Miałam być wilkołakiem, wyszedł jakiś taki zdziczały kot, ale... uznajmy to za oswojonego wilkołaka ;)

Bohaterowie. Barwni, oryginalni, zabawni, błyskotliwi. Niepowtarzalni. Mamy tu wilkołaczkę, w której pierwiastek ludzki walczy z tym zwierzęcym. Przeszłość odcisnęła na niej piętno, a mimo to Szelena decyduje się pomóc czarodziejowi w potrzasku. Podobało mi się to, że postać głównej bohaterki rozwijała się przez całe sześćset czterdzieści cztery strony, a nie stała w miejscu, w którym autorka postawiła ją na początku książki. Mamy też Weresa – czarodzieja, który musiał tymczasowo ograniczyć swoje magiczne moce, ze względu na opłakany stan zdrowia. Szczerze? Myślałam, że Lena nic nie przebije. Błąd. Weres jest moim mężem książkowym po wsze czasy! Inteligentny, sarkastyczny, empatyczny, rozsądny, do tego brunet… drogie panie, nie oprzecie się mu! Mamy też wiele innych postaci, jak chociażby małą morderczą pół-elfkę, świętej pamieci królową driad, mamy zgraję przezabawnych w swoich wydumanych pozach elfów i równie zabawnych krasnoludów. Mamy trole miotające ghyrami i innym wulgaryzmami na prawo i lewo i mamy w końcu mojego ulubieńca czyli… smoka! Tak, jest tu też smok, w dodatku młody, a więc potrafiący zmieniać swoją postać ze smoczej, w ludzką. Mrok jest taką wisienką na torcie, mówię wam. Płakałam ze śmiechu praktycznie za każdym razem, kiedy ten gad otwierał paszczę :’) Co tu dużo mówić, Gromyko znów się spisała. I to na medal!


Historia. Wciągająca, zaskakująca, zabawna. Jeśli lubicie dobre fantasy – to jest to, czego potrzebujecie. Jeśli chcecie zostać zaskoczeni przez autora – zdajcie się na Gromyko. Jeżeli lubicie, kiedy w ksiące pojawia się motyw miłości – bierzcie Wiernych wrogów, nie zawiedziecie się. Jeżeli zaś nie lubicie wydłubywać tęczy spomiędzy zębów – spokojna głowa, Olga Gromyko was nie zasłodzi. Absolutnie. Miłość w jej wydaniu jest jedyna w swoim rodzaju, cudownie nieromantyczna (jeśli tak w ogóle o miłości powiedzieć można… ;)), potraktowana z pazurem i przymrużeniem oka. I w końcu: jeśli szukacie historii, która oderwie was od tego co tu i teraz – lepiej trafić nie mogliście.


No cóż, chyba więcej ( i krócej xD) napisać nie jestem w stanie. Mam nadzieję, że skłonię was do zabrania się za Wiernych wrogów, bo naprawdę warto poświęcić im kilka wieczorów ;) Tak teraz myślę, że właściwie jeśli cykl o Wolsze Rednej odstrasza swoją obszernością, to Wierni wrogowie mogą być świetnym sposobem na skosztowanie pióra Grommyko –jedna historia, ogrom przyjemności i masa śmiechu w jednym (ślicznie wydanym) tomie. Czego chcieć więcej? ;)





Tytuł oryginału: Верные враги
Cykl: Kroniki Belorskie (tom 5)
Tłumaczenie: Marina Makarevskaya
Ilość stron: 648
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Gościu!
Jeśli już tu trafiłeś, to zostaw po sobie ślad ;)
Proszę, najpierw przeczytaj, później skomentuj. Zależy mi na twojej SZCZEREJ opinii. ;)
Zaglądam do każdego, kto pozostawi po sobie trop w postaci komentarza, lub obserwacji ;)