Cześć i czołem!
Wam też tak szybko ten rok zleciał? Bo ja mam wrażenie, że dopiero co
pisałam takie podsumowanie roku 2016, coś strasznego – starzeję się! Ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz? Buta nie zjesz,
pomidorem się nie ogolisz, jak mówi moja koleżanka ;). Nie chcę was tu zanudzać
suchymi cyferkami, chociaż i o nich będzie mowa. Chcę pokrótce przypomnieć sobie i wam to, co wydarzyło się na
przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy. Może nawet się wzruszę, kto wie?
Nawiasem mówiąc w najbliższych
dniach możecie spodziewać się niespotykanej aktywności – szykuję dla was kilka
zestawień, ale… to zobaczycie wkrótce ;)
Nie mogę zapomnieć o zdjęciach, które stały się nieodłączną częścią tego miejsca. Nie miałam pojęcia, że wymyślanie ich będzie dla mnie taką ogromną frajdą! <3 |
Wierzyć się nie chcę, ale Drzwi są dla was otwarte już od półtora
roku. Szczerze mówiąc nie wyobrażam
sobie, że kiedyś miałabym je zamknąć. Nie wiem też, jak ja wcześniej mogłam
żyć bez blogowania. Polubiłam to, żeby nie powiedzieć, że pokochałam (luby
byłby zazdrosny), a przecież była to totalnie spontaniczna decyzja. I chociaż przez te półtora roku nadal nie
nauczyłam się systematyczności (chociaż zaczynam robić pewne postępy!), to
jakoś to hula, o czym świadczy fakt, że tu zaglądacie, że jest was co raz
więcej ;).
Jestem gałganem okropnym i oczywiście nie wiem, gdzie posiałam
zapisane statystyki z ostatniego dnia grudnia 2016, mam za to cyferki z
pierwszego dnia grudnia, a to chyba nie taka wielka różnica, prawda? W każdym
bądź razie wtedy było was 111. Dziś licznik
wskazuje 228 obserwatorów. WOW.
Pora na złożenie podziękowań dla
każdego z was za to, że jesteście ze mną, że czytacie moje paplaniny,
hucznie zwane recenzjami, że dajecie o sobie znać w komentarzach. Bez was to wszystko nie miałoby sensu, bo
pisanie do szuflady nie jest w moim stylu. Brak odzewu równałby się brakiem
chęci. Chwała niebiosom odzew nieustannie jest <3. Dziękuję też tym z was, którzy piszą do mnie w wiadomościach prywatnych
– to jest niewyobrażalnie miłe, otworzyć skrzynkę mailową i znaleźć wiadomość od
kogoś, kto dzięki mojemu tekstowi sięgną po książkę X i tak mu przypadła do
gustu, że aż mi o tym napisał <3. Oczywiście działa to też w drugą stronę – dziękuję tym, którzy przestrzegają mnie
przed złymi książkami i nakłaniają do sięgnięcia po te piekielnie dobre :’)
I tu na wyróżnienie zasługują nieoceniona Kasia
i niemożliwa Ewa oraz Emilia (piszę ten post, a Conviction się na mnie gapi i czeka :P) –
dzięki dziewczyny!
Jeśli zapomniałam o jakichś
podziękowaniach, to musicie mi to wybaczyć. Tak to już jest, skleroza nie boli,
tylko postępuje ;”)
Jako że jestem ciekawską cholerą, to blogger mi nie wystarczył. W 2017
postanowiłam sprawdzić się w roli prowadzącej książkowego snapa, na którego oczywiście serdecznie was zapraszam –
szukajcie BOOKniętych (bookniete) na
snapie ;). W prawdzie od kilku miesięcy spowiły go pajęczyny i pokrył kurz,
ale poczekajcie tylko aż zdam (albo obleje, chociaż nie ukrywam, że wolałabym
zdać) egzaminy zawodowe w styczniu, odfajkuję przygotowania do studniówki… i od lutego podwinę rękawy i wezmę się za to,
słowo! Tymczasem zostawiam was z Kasią, a więc nie powinniście być
poszkodowani.
Ja, nienażarta i niezaspokajana bestia, postanowiłam też założyć Instagrama moim Drzwiom! Taaa, sama jeszcze jestem w szoku. W zasadzie miałam
tym gruchnąć w nowy rok, ale troszkę się nie mogłam doczekać i tak oto od trzech
dni zgłębiam tajniki bookstagrama jako @do_innegowymiaru.
Czujcie się zaproszeni. Zamierzam zasypywać
zdjęciami wszelakimi, na czele z tymi ładnymi. Mam nadzieję, że będą z tego
dzieci ;).
Jestem zdania, iż szczęśliwi
książek nie liczą. Nie lubię tego głupiego wyścigu czytelniczego i gorzkich
żali, że ktoś przeczytał za mało. Nie
wyobrażam sobie co to znaczy „przeczytać za mało”. A wiec na pytanie ile książek przeczytałam w 2017
odpowiem dumnie, że „tyle, ile potrzebowałam” ;)
Mogę za to powiedzieć wam, że o ile nie rypłam się w obliczeniach, to w tym roku przybyło mi 105 książek. Tak, chyba mnie Bóg opuścił. Biblioteczka
płacze, ale jakoś się trzyma. Jeszcze. Za to w nadchodzącym roku zamierzam się
ograniczyć, słowo! Wpadłam w nowy nałóg, jakim jest zabawa z hybrydami i
teraz przepieprzam kasę na lakiery, więc biblioteczka może sobie odsapnąć :’)))
Co jeszcze? O! 2017 był rokiem odkrywczym. Odkryłam, że fanpage należy
prowadzić xD I tak oto staram się o niego dbać, co by rósł silny i zdrowy. Chyba
nawet mi wychodzi, bo na Facebooku jest
was już niemalże 500 – za to też dziękuję!
Nie potrafię
precyzyjnie określić ile współprac przybyło mi w ciągu ostatnich dwunastu
miesięcy. Na pewno do tych najnowszych zaliczają się te z Papierowym księżycem, Szóstym zmysłem,
Jaguarem, Initium i Insignis – każda świetna, bezproblemowa i troszku wymarzona
<3 Właściwie tak teraz myślę, że chcę
podziękować jeszcze komuś, a mianowicie paniom (a może też panom? Nie wiem z
kim wymieniam maile w przypadku niektórych współprac xD) z wydawnictw, które
zajmują się kontaktami z blogerami. Dziękuję za wyrozumiałość kiedy rypnę
się z terminami, za rozmowy o Waszych książkach, za każdy mail i za danie mi
szansy, jaką dają te współprace (Boże, mam zaćmienie umysłu. Potrzebuję
synonimów do słowa współpraca!)
W 2017 na
blogu pojawiło się 77 postów – recenzji, podsumowań, zapowiedzi oraz moich
przemyśleń wszelakich. Czy to dużo? Pojęcia nie mam, ale nie czuję się źle z
tym wynikiem. Ładnie wygląda, nie sądzicie? ;) Przyznaję się bez bicia, że
podchodziłam (i nadal podchodzę) do pisania zgodnie z tym, co czułam – nigdy nie pisałam na siłę, bo wtedy byście
to poczuli, a to słabe. Nawet teraz piszę podsumowanie na ostatnią chwilę
ignorując gotujący się obiad ( a mam rosół kurcze!), bo gdyż poczułam wenę. To piszę.
Nie mam pojęcia, czy tak się powinno
robić, ale wiem jedno – z takim systemem ani razu nie pomyślałam o porzuceniu
bloga, bo dzięki temu pisanie nigdy nie jest przykrym obowiązkiem, a zawsze
jest frajdą i przyjemnością. No i
taki wyczekany rosół po dodani
posta smakuje duuuużo lepiej, wierzcie mi ;)
Właściwie to chyba już wszystko. Nie wiem, co jeszcze mogłabym dodać. Jeśli
czujecie się zawiedzeni brakiem poruszenia kwestii książek najlepszych,
najgorszych, najładniejszych, najgrubszych, najchudszych, najbardziej
niebieskich i najmniej fioletowych to spokojnie, o niczym nie zapomniałam, wszystko w swoim czasie ;)
Pozostaje mi
jedynie życzyć wam szampańskiej zabawy dziś wieczorem (gorzej, jeśli czytacie
ten post już w 2018… ale to właściwie nie jest przeszkodą, wszak każdy wieczór
można przekształcić w szampańską zabawę xD). Bawcie się dobrze, nie patrzcie
wstecz, a jedynie przed siebie, w przyszłość. Mam nadzieję, że ta się do was
uśmiechnie ;)
A jeśli nie, to zawsze możecie liczyć na mój uśmiech :D
Trzymajcie
się ciepło! Rosół wzywa :’)
Ula
;*
Ah, skleorycy, łączmy się.
OdpowiedzUsuńMówiąc o nowych nałogach... ty przewalasz kasę na hybrydy, a ja się zakochałam w Netflxie i chyba go tak łatwo nie oddam. Do tego zamierzam sobie zamówić kolejny case na telefon (kolejny, bo w przeciągu ostatnich miesięcy to chyba już będzie 4?).
Gratuluję wyników, nowych przedsięwzięć, współprac itede. I trzymam kciuki za ciebie w nowym roku, byś dalej tworzyła tak szalone posty i poprawiała mi nimi humor! (patrzy spode łba i wysyła mentalną prośbę o recenzję "Pocałunku...")
Pozdrawiam! I szczęśliwego nowego roku <3
To Read Or Not To Read
Boziu, jak dobrze, że nie mam aż tyle czasu, żeby jeszcze na Netflix wydawać xDD A case sama ostatnio kupuje ale... jeszcze tego nałogiem nie nazwę :D
UsuńEwuś ja już ją mam, mam nawet pomysł na zdjęcie, tylko... niechaj się z podsumowaniami uporam :')
Buźka ;*
Te zdjęcia są naprawdę fajne, gratuluję pomysłów!
OdpowiedzUsuńWspaniałego i zaczytanego nowego roku! :D
I czekam na zestawienia. ;)
Dziękuje <3
UsuńJuż się piszą :D
Gratuluje owocnego Roku I zycze by sie biblioteczka rozszerzyla na przyszly rok I zmiescila wiecej ksiazek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki! <3
UsuńSzczęśliwego, zaczytanego 2018 roku.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńSuper, że miałaś tak udany rok. Życzę szczęścia i zaczytanego 2018!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zapoczytalna.blogspot.com
Na zdjęcia to Ty masz pomysły, oj masz. Co do nowego nałogu - mam ten sam problem. Zaczynam kupować coraz więcej lakierów hybrydowych i modzić nie tylko na swoich paznokciach, ale i paznokciach przyszłej teściowej, szwagierki... :D
OdpowiedzUsuńAle na pewno po wypłacie kupię sobie półkę na ścianę, bo nie mam gdzie mieścić już książek. :(
Kurczę, zostawić rosół dla wpisu? To nie byle jakie poświęcenie! :D ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że lubisz wymyślać zdjęcia tematycznie związane z książkami czy ich okładkami, bo ja lubię je oglądać :D
I życzę Ci, by 2018 rok przyniósł Ci jeszcze więcej radości (i z blogowania, i ogólnie) ;)
Pozdrawiam serdecznie,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Gratuluję progresu poczynionego w blogowaniu w ciągu ubiegłego już roku :> Oby i ten był równie owocny i zaczytany - przybyło do Ciebie tak dużo książek, że może zamiast nich należałoby życzyć Ci przede wszystkim nowych półek? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://lordowaforteca.wordpress.com/
Gratuluję Ci wszystkich wyników i mam nadzieję, że wytrwasz kolejny rok w blogosferze (sobie także tego życzę) ;) Twój Instagram już śledzę i czekam na kolejne zdjęcia. Jestem okropnie ciekawa, co tam powstanie z tego gradientu w tle! :D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
O MOJ BOŻE! Czy Emilia o której wspominasz przy Conviction to JA?! DZIĘKUJĘ! <3
OdpowiedzUsuńJa cię kręce oszalałam, z wyróżnienia! :*
Gratuluję Ci wszystkiego na raz i z osobna :) Ja dopiero trzy miesiące bloguję, ale systematyczność to też moja pięta achillesowa i też ciągle zapominam o postach na fanpage'u, więc muszę nad tym popracować :D
OdpowiedzUsuń22 yrs old Systems Administrator II Inez Murphy, hailing from Brandon enjoys watching movies like Song of the South and Tai chi. Took a trip to Humayun's Tomb and drives a Sonata. zobacz tutaj teraz
OdpowiedzUsuń