Wydanie cudne, ale okładka brudzi się od samego przebywania poza półką :'( Cała jest w takich plamkach głupich, ratunku! |
Oj, dziś będzie nietypowo. Serio. Męczyłam się z tą recenzją dni kilka.
W końcu zaczęłam jęczeć i lamentować niejakiej Kasi, i tak od słowa do słowa
doszłyśmy do tego, żebym nie pisała zwykłej recki. No więc nie napisałam. A
raczej nie napiszę ;). Zapraszam Was na niecodzienną recenzję książki Neila Gaimana pt. Nigdziebądź. Mam nadzieję, ze się wam spodoba ;)
Jako że po przeczytaniu książki
miałam zaznaczonych cytatów… kurde, czasami nawet po trzy na jednej stronie, to
reckę oprę na nich właśnie ;). Od opisu, przez zalety i minusy. Ale spokojnie,
nie zabraknie moich własnych opinii! Z
resztą przekonajcie się sami ;).
FABUŁA W PIGUŁCE
Jak zapowiedziałam, tak też uczynię. Specjalnie dla Was znalazłam fragment, który bez cienia spoileru opisuje fabułę książki. Śmiem twierdzić, że spokojnie mógłby się on znaleźć na tyle okładki. Według mnie jest o niebo lepszy od opisu z okładki ;)
"Drogi pamiętniku - zaczął.
W piątek miałem pracę, narzeczoną, dom i sensowne życie, o ile w ogóle życie
może mieć sens. Potem znalazłem na chodniku ranną, krwawiącą dziewczynę i
próbowałem zostać dobrym Samarytaninem. Teraz nie mam narzeczonej, domu ani
pracy i wędruje sto metrów pod ulicami Londynu z perspektywą życia krótszego
niż jętka o skłonnościach samobójczych. (...)
W tym drugim Londynie żyją setki
ludzi, może tysiące. Ludzi, którzy pochodzą stąd albo którzy zniknęli w
szczelinach świata. Teraz wędruje w towarzystwie dziewczyny zwanej Drzwi, jej
strażniczki i szalonego wielkiego wezyra. Zeszła noc spędziliśmy w małym
tunelu. Drzwi mówi, że kiedyś stanowił on część kanalizacji. Strażniczka nie
spała, kiedy zasypiałem, i nie spała, gdy mnie zbudzili. Wątpię, czy w ogóle
sypia. Na śniadanie zjedliśmy keks. Markiz miał spory kawał w jednej ze swych
kieszeni. Po co ktoś miałby nosić w kieszeni spory kawał keksu? Podczas snu
prawie zupełnie wyschły mi buty.
Chcę wrócić do domu."
LOGIKA POSZŁA W LAS…
I BARDZO DOBRZE!
„- Nie rozumiem. Czemu tu na
dole macie mgły, choć nas w górze już nie nawiedzają?
Drzwi podrapała się po nosie.
- W Londynie występują małe
pęcherzyki dawnych czasów, w których rzeczy i miejsca pozostają takie same. Coś
jak pęcherze w bursztynie - wyjaśniła. - W waszym mieście macie mnóstwo czasu,
który musi gdzieś trafić; nie zauważcie tego.
- Chyba ciągle mam kaca -
stwierdził Richard. - To brzmiało całkiem sensownie.”
I właśnie tak prezentują się wszelkie prawa fizyki i logiki w
Londynie Pod. Ich nie ma, i to jest zaje… ekhmm, to jest najlepsze! Tutaj czas się zatrzymał, chociaż nie wszędzie.
Logika idzie w diabły. W Londynie Pod baronie i dwory mieszczą się w
jednym, ciasnym wagonie. Szczury mają tutaj rangę… cóż, co najmniej
szlachciców. Możecie wylądować na stacji, zamkniętej dwieście lat temu, albo,
jak w przytoczonym cytacie, nawdychać się oparów, które spowijały Londyn Nad w
czaszach, kiedy nie znano kanalizacji. Rozumiem, że niektórych może to drażnić.
Ta nienormalność, to pominięcie zasad rządzących naszym światem. A mnie to ujęło. Ja jestem zachwycona tym
brakiem przyziemności. I proszę o dokładkę <3
ZUPA Z TRUPA I PÓŁ SŁOIKA GAŁEK OCZNYCH NIEBOSZCZYKA… MNIAM!
„Szczupła dziewczyna pochłaniała
właśnie jeden z bananów Richarda. Był to najmniej erotyczny pokaz jedzenia
bananów, jaki kiedykolwiek zdarzyło mu się oglądać.
- Miałem go zjeść na śniadanie -
zauważył.
Spojrzała na niego zawstydzona.
- Nazywam się Richard. A ty?
Dziewczyna, która, jak sobie
uświadomił, zdążyła już zjeść większość przyniesionych przez niego owoców,
nieśmiało uniosła wzrok. Potem uśmiechnęła się lekko i powiedziała coś, co
brzmiało jak: Anestezja.
- Byłam głodna - wyjaśniła.
- Ja też jestem głodny - odparł.
Spojrzała na małe płonące w sali
ogniska, potem znów na Richarda.
- Lubisz koty? - spytała.
- Tak - odrzekł Richard. - Dosyć
lubię.
Na twarzy Anestezji odbiła się
ulga.
- Udko? - spytała. - Czy pierś?”
No tak, zwyczaje
żywieniowe też są tu raczej niecodzienne, co jest takim sympatycznie ohydnym zaskoczeniem. Przynajmniej ja to
tak odebrałam ;). Chrzanić pizze i Big Mac’a! Dziś na kolację schrupmy sobie
smażonego kociaka, koniecznie czarnego, przegryźmy soczystym szczurkiem, a na
deser połknijmy kilka żyć, bo czemu nie?
Dobre życie ludzkie zamiast serniczka nie jest złe… czyż nie?
COŚ, CZEGO JESZCZE NIE SPOTKAŁAM
"Dziewczyna znów stanęła przed
drzwiami.
- No cóż - rzekła. - Chodź,
zabiorę nas do środka.
Lewą dłoń położyła na drzwiach,
prawą ujęła potężną brązową rękę markiza. Jej szczupłe palce splotły się z
grubszymi palcami mężczyzny. Zamknęła oczy.
...coś zaszeptało, zadrżało,
zmieniło się...
...i drzwi zniknęły, odsłaniając
ciemność...
(...)
- To bolało - powiedział markiz.
Mocno potarł czoło i gwałtownie pokręcił głową, jakby próbował odgonić nagły
skurcz.
- Wspomnienia - wyjaśniła. - Są
zapisane w murach."
[Bardzo podobała mi się
moc, jaką dysponowała główna żeńska bohaterka. Było to coś, z czym jeszcze się nie spotkałam. Możliwość
otwierania drzwi do dowolnych miejsc, przenikania do innych światów oddalonych
o niezliczoną liczbę kilometrów jest niesamowita! A i to, jak Gaiman owe
przejścia opisuje jest niezłe. W cytacie wycięłam spory fragment, będący
ogromnym spoilerem. Fragment wspomnień Drzwi. Uwierzcie mi, że autor umie odda ogrom emocji w zaledwie kilku
zdaniach, oj umie. Ale o musicie odkryć sami, bo u mnie spoilerów nie
znajdziecie :P]
IRYTACJA NA POZIOMIE
UJEMNYM <3
„- To zdrobnienie od Dee? -
spytał.
- Co?
- Twoje imię.
- Nie.
- Jak się to pisze?
- D-r-z-w-i. Jak coś, przez co
się przechodzi.
- Ach tak. - Czuł, że musi
powiedzieć coś jeszcze, więc zapytał: - Co to w ogóle za imię?
Spojrzała na niego swymi
wielobarwnymi oczami.
- Moje imię.”
[Nie wiem, czy mogę to napisać w komentarzu do akurat tego cytatu,
ale to zrobię…. bo kto mi zabroni? :P
Gaiman ma dar do tworzenia bohaterów,
których nie sposób nie polubić. Serio! Czytając z taką sama chęcią
zaglądałam w umysły tych złych jak i tych dobrych. Nie znalazłam tu nikogo, kto
by mi działał na nerwy. Każda z postaci jest indywidualna, jest jakaś. To jest
dobre. Naprawdę dobre. Jedyne, co mogę
zarzucić autorowi, to nadanie tego przeklętego imienia Drzwi głównej bohaterce.
Okej, ono jest trafne. Cholernie trafne. I nie miałabym nic przeciwko tak
nietypowemu imieniu, ale (może to wina tłumaczenia) kiedy w zdaniu pojawiało
się słowo drzwi na przemian jako imię jako określenie kawałka drewna z klamką,
albo co lepsze: dziewczyna-Drzwi otwierała drzwi-drzwi… to człowiek musiał
czytać akapit trzy razy, żeby ogarnąć xD Ale poza tym nie mam zastrzeżeń. Gaiman zasługuje na owacje na stojąco za
wykreowanie tak głównych, jak i pobocznych postaci. Sprawdzone info ;)]
PRZEJDŹ NA CIEMNĄ STRONĘ MOCY. MAMY CIASTKA ^^
„- Posłuchaj, kiedy zjawili się
tu ci ludzie...
- Ludzie ? - Błysk opalowych
oczu.
- Croup i no, Vanderbilt.
- Vandemar. - zastanawiała się
przez chwilę, po czym przytaknęła. - Owszem, chyba można nazwać ich ludźmi.
Mają po dwie nogi, dwie ręce i po jednej głowie.”
[Ja bym tam przemyślała
lepiej to, czy tych panów można nazwać ludzi. Jeśli mam być szczera, to mam malutki niedosyt. Chciałabym więcej
rozdziałów widzianych oczami pana Croupa i Vandermara <3. Chciałaby
dowiedzieć się ile mają lat, poznać ich poprzednie zlecenia, opisy zabójstw.
Chętnie poczytałabym o ohydnych rzeczach, które trafiły do żołądka pana
Vandermara. Jeju, nie myślcie, że jestem szurnięta, ale ci dwaj byli na serio
fajni. Fascynujący. Byli jacyś. Byli
źli, czysto źli, sadystyczni i szkaradni. Ughhh, jak ja takich lubię! xD]
Z DWOJGA ZŁEGO WOLĘ
JEGO <3
„Pan Vandemar starannie krępował
ręce Drzwi. Pan Croup stał i patrzył.
- Proszę nie myśleć o nas jak o
mordercach i podrzynaczach gardeł, panienko - mówił właśnie lekko.
- Jesteśmy
raczej agencją towarzyską.
- Tyle że bez biustów -
uzupełnił pan Vandemar.
Pan Croupe odwrócił się do
niego.
- Towarzyska w sensie
towarzystwa, panie Vandemar. Mamy dopilnować, by nasza piękna panna bezpiecznie
dotarła do celu. Nie porównuję pana do królowej nocy ani do pospolitej ulicznej
dziwki.
Pan Vandemar nie dał się
przekonać.
- Mówiłeś, że jesteśmy agencją
towarzyską - mruknął. - Wiem, co to znaczy.
- Skreślmy to z protokołu, panie
Vandemar. Źle się wyraziłem. Od tej pory bądźmy jej przyzwoitkami. Osobistymi
strażnikami. Kompanami.
Pan Vandemar podrapał się po
nosie pierścieniem z kruczą czaszką
- W porządku - rzekł.”
[No tak, obaj byli fenomenalni, ale jeśli miałabym wybrać, to biere w
ciemno Vandermara. Typek był tak
obłędnie tępawy, tak opóźniony i komiczny, że aż człowiek chciał go przytulić
<3 Taki słodziak dwumetrowy z pierścionkami z czaszek kruków, wcinający
szczury i gołębie, ćmiący zamordować na 101 sposobów, wbijający sobie sztylety
w ręce dla zabawy… no przyznajcie, że brzmi uroczo ^^ Prawda?]
HUMORU CI U NAS
DOSTATEK!
„Richard przekrzywił głowę.
- Przepraszam - powiedział. -
Wiem, że to osobiste pytanie, ale czy jesteś może chory na umyśle?
- Możliwe, choć dość
nieprawdopodobne. Czemu pytasz?
- No cóż - odparł Richard. -
Jeden z nas musi być.”
[Nie wiedziałam, jakim
cytatem poprzeć wysoki procent dobrego humoru w Nigdziebądź, więc użyłam tego, który mi się podobał. Jak słowo daję Gaiman rozwala system sarkastycznymi
docinkami, inteligentnymi dialogami i genialnymi spostrzeżeniami Richarda.
Facet trafia do Londynu Pod, który rządzi się własnymi, skrajnie nierealnymi
prawami, i za wszelką cenę stara sobie z początku wyjaśnić to wszystko na chłopski
rozum. Chce, żeby bezsens nabrał sensu. Nie wierzy w to, co mu się przydarzyło.
W sumie.. nie wiem, czy ja na jego miejscu nie zachowałabym się podobnie. Na
szczęście ja nie byłam na miejscu Richarda, i mogłam śmiać się do łez z jego rozkmin i kulawych argumentów, z pytań,
którymi zasypywał wszystkich wkoło i z tego, jak wypierał wydarzenia, mające
miejsce w Londynie Pod.]
KSIĄŻKA PEŁNA PLUSÓW
„Zaczęła płakać; cichy, przejmujący szloch
brzmiał zupełnie tak, jakby ktoś wydzierał go z głębi jej duszy.
- No już, już - powiedział zakłopotany
markiz de Carabas, klepiąc Drzwi po ramieniu. Dla lepszego efektu dodał
jeszcze: - Już.
Niezbyt dobrze radził sobie z pocieszaniem.”
[Panie i Panowie, przedstawiam wam kolejny niezaprzeczalny atut Nigdziebądź. Atut ów nazywa się markiz de Carabas, i jest o-błę-dny! On wie
wszystko, zna wszystkich, u każdego ma zaciągnięty dług wdzięczności, i
generalnie umie pociągać za sznurki podziemia z taką gracją… że to aż przeraża.
Jako wisienkę na torcie Gaiman dodał do całej powieści opowiadanie O tym, jak markiz odzyskał swój płaszcz <3 Kurcze, mam problem z napisaniem wam
czegokolwiek tak o markizie, jak i o którymkolwiek innym bohaterze, bo obawiam
się spoileru. Także będę milczeć z nadzieją, że zaciekawiłam was na tyle,
abyście sami odkryli ten świat i te cudowne postacie!]
***
To nie jest ani połowa zalet Nigdziebądź, wierzcie mi. Ale wydaje
mi się, że jeśli miałabym tak szczegółowo wymieniać wam każdy plus, każdą
gwiazdeczkę tej historii, to recenzja przemieniłaby się w rozprawkę albo jakiś
wykład, a tego nie chcę. Tak więc poprzestanę na tym… Chociaż nie. Jeszcze o jednej rzeczy wspomnieć muszę.
Rzeczy, której nie sposób poprzeć cytatem. Wydanie.
Matkoicórko jaka ta książka jest śliczna! Nie dość, że w twardej oprawie, z
tasiemką-zakładką, wewnątrz oprawa jest dziko pomarańczowa, na zewnątrz jest
cudna… słowo daję, to chyba
najładniejsza książka, jaką zdobyłam tej jesieni! <3
Uff… jeśli dotarliście aż tu,
to wam gratuluję :D A co z Wami? Czytaliście? Nie? Planujecie? Piszcie w
komentarzach, koniecznie!
Buziole ;*
Q.
Książka na pewno ciekawa, choć nie wiem, czy odebrałabym ją pozytywnie :D Zwłaszcza, że styl autora wydaje się być wręcz młodzieżowo prosty XD
OdpowiedzUsuńOwszem, jest prosty :p Ale w połączeniu z tym zawiłym światem prezentuje się to pysznie, wierz mi :D
UsuńBardzo oryginalny pomysł na recenzję, który sprawdził się w 100% :) Książka wydaje się bardzo zachęcająca, szczególnie, że lubię powieści o podobnej tematyce :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
http://meandrymoichmysli.blogspot.com/
Dziękuję! W takim razie mam nadzieję, że sięgniesz po Nigdziebądź, i że spodoba ci się równie mocno, jak mi ;)
UsuńCzy zamierzam?? Książka ma wspaniałą okładkę, pierwszy raz taką widzę, w dodatku śmieszna i niecodzienna, czyli na pewno warto ją przeczytać. Bardzo długa lista zalet,a to nawet nie jest połowa! Świetne cytaty i można te plusy wymieniać bez końca... więc doszłam do wniosku, że chcę przeczytać tą książkę. ;) Bo jakby inaczej! XDD Pisałaś tą recenzję kilka dni? Widać, że włożyłaś tu dużo pracy, wyszła ci naprawdę super. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ♥
nastolatka-marzycielka.blogspot.com
Ten konkretny tekst, który czytałaś pisałam może ze 2h :) ale chyba 3 dni próbowałam napisać normalną recenzję, tylko że nijak mi ona nie oddawała tego, jak cholernie dobre jest Nigdziebądź :')
UsuńCieszę się, że cię zachęciłam, i życzę miłych wieczorów z lekturą ;*
Buziaki ^^
Ta książka wydaje się kosmicznie interesująca, tym bardziej, że słyszałam o niej jeszcze więcej pozytywnych opinii, i TYM BARDZIEJ, że jej okładka wygląda jak milion dolarów! :D Muszę ją zdobyć! Poza tym, ciekawy pomysł na recenzję, chociaż przyznam, że ja nie do końca lubię czytać cytaty bez przeczytania książki, bo nie bardzo potrafię wgryźć się w kontekst. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Dominika z Books of Souls
Książka jest wyjątkowa, inna niż to, co serwują nam wydawnictwa w ostatnich latach. Może dlatego, że jest to odnowione wydanie, a nie nowa historia ;)
UsuńDziękuję! Też niekoniecznie lubie czytać wyrwane z kontekstu cytaty, ale starałam się wybrać te fragmenty tak, aby czytający poczuł klimat książki, złapał bagcyla ;)
Pozdrawiam ^^
Święta Petronelo! Zakochałam się w okładce... potem w dialogach... kurcze blade! Kocham tę książkę nie czytając jej, już po samej Twojej recenzji i boję się, że jak już ją przeczytam to chyba umrę tu normalnie. Przyznam, że co nieco słyszałam o autorze i tej książce, ale teraz wiem co będzie na pierwszym miejscu listy najbardziej pożądanych przeze mnie książek...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą dawno nie byłam na tym Twoim blogu i muszę ponadrabiać zaległości! Stęęęskniłam sięę <3
Pozdrawiam cieplutko ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Muahahah, jak ja lubię nakręcać ludzi na kolejne cudowne książki! >;)
UsuńAno dawno Cię nie było, ale mi też umknęły jakoś twoje posty (nie bij!), więc wybaczam ;*
A co do nadrabiania... Nie chcę jojczeć, ale dopisałam co-nieco historii Liwii ;P
Buziaki Kochana ;**
Takiw recenzje podobają mi się o wiele bardziej chociaż pierwszy raz czytam coś tego typu :D przyznam, przyznam że mnie zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńA to akurat zasługa Kasi z bloga Recenzje Kasi, która poratowała mnie kiedy doznałam... To nie było recenzenckie zatwardzenie, raczej jakieś spaczone schorzenie nie pozwalające napisać tekst oddający fenomen książki ;p
UsuńAle cieszę się, że ci się podobał mój tekst ;)
Genialna okładka! Ale dziwne, że pierwszy raz słyszę o tej książce :o Chyba się koło niej zakręcę, gdy ją gdzieś w księgarni napotkam, bo mnie zainteresowałaś :D
OdpowiedzUsuńBuziaki! ;* Dolina Książek
Wiesz co, Książka nie jest nowością, bo jest to już kolejne jek wydanie ;) może stąd brak szumu wokół niej. Ja miałam ma nią ochotę od września, kiedy to zobaczyłam te cudowną okładkę <3
UsuńMam nadzieję, że Mikołaj ci ją przyniesie ^^ i oczywiście że ci się spodoba!
Całusy ;*
Lubię kalafiora, mogę być kalafiorkiem :D
OdpowiedzUsuńO JEJCIU!! Ja to muszę przeczytać. Koniecznie!!
Świetny pomysł na recenzję, co jak co, ale takie urozmaicenie jest genialne i równie genialnie Ci ono wyszło, więc dostajesz ode mnie brawa na stojąco! *wstaję* *klaszczę* *siadam*
No, a więc...Ta książka to będzie cudo! Ja już to wiem, a jeszcze jej nie przeczytałam-
#wróżbitaMarta :P
Jak można zjeść kota?! Koty są słodkie, urocze, je się tuli, myzia po brzuszku, ciągnie za ogon, bawi się ich łapkami, straszy, wrzuca do wody albo nosi na rękach, ale ICH SIĘ NIE ZJADA! BŁEEEEE >.< Aż mi się żołądek wykręcił na lewą stronę!
Bardzo ciekawi mnie Drzwi (Jezu, jak to zabrzmiało :P Tak nielogicznie-jak cała ta książka) Mieć taką super moc i przełazić sobie wszędzie, gdzie się chce, a nawet odwiedzać inne światy-ekstra!!
Ej, tak na marginesie, to ta książka kojarzy mi się z Tobą i tym blogiem, no wiesz: "Drzwi do innego wymiaru" xD
Taaaak, źli, sadystyczni i opóźnieni, a do tego komiczni-już ich lubię!
O tak! Sarkastyczne docinki! Uwielbiam je. A to wszystko za sprawą cudownego Jace'a z "Darów Anioła" *.* Mam nadzieję, że tu wypowiedzi bohaterów będą równie zabawne.
Na pewno przeczytam tę książkę, bo jak dla mnie nie ma ona wad, a wręcz przelewa się od zalet. No i będzie ślicznie wyglądała na półce. I niestety nic nie poradzę na te plamy-tak już musi być :(
Buziole :*
Pjona! Też lubię kalafiora ^^
UsuńDzięki Kochana <3 nie wiedziałam jak oddać tę książkę, a zasługiwała na coś ekstra ;P
Ej nie skojarzyłam Drzwi z moimi Drzwiami ;O Bystrzacha z Ciebie wróżbitko Marto XD
Kupuj, czytaj, zachwycaj się, chichraj, kmiń nad tymi wszystkimi irracjonalnymi rzeczami, jakie wymyślił Gaiman, no i oczywiście recenzuj! Czekam ^^
Bu-zia-ki! ;**
Takiej nietuzinkowej formy recenzji dawno nie widziałam! :)
OdpowiedzUsuńZaraziłaś mnie entuzjazmem do niej i świata przedstawionego, na pewno będę o niej pamiętać :)
Pozdrawiam
I feel only apathy
Cieszę się, że Cię czymś troszkę zaskoczyłam ;p
UsuńMam nadzieję, że kiedyś sięgniesz po Nigdziebądź... I że przeżyjesz tak samo niesamowitą przygodę, jaką przeżyłam ja dzięki Gaimanowi <3
AAaaaaAAAaAaAa!!! Kochana pacz co znalazłam!: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4039467/dwor-mgiel-i-furii
OdpowiedzUsuńTak wiem, że miałam napisać komentarz do twojej recenzji, ale pacz! Jestem tak podjarana! Jest śliczna <3
Mam nadzieję, że ta informacja Cię uszczęśliwi równie mocno jak mnie :)
Kochana ta recenzja wyszła ci cudownie *o* Książkę mam w planach <3 jestem skroką okładkową, a ta jest nie-sa-mo-wi-ta! Mi się wydaje czy masz może książkę w twardej oprawie? <3
Oh.... a bohaterowie? kochana narobiłaś mi strasznego smaka na ksiązkę, a ja jestem obecnie banrytem :/ coś się wymyśli xD
Buziaczki :*
zlodziejka-zapisanych-stron.blogspot.com
O jaaaa! Kurde, niech już będzie luty <3 chociaż mi się te okładki nie podobają :') ale ciul, chcę ją już mieć u siebie ^^
UsuńWidziałam, że nie przepuścisz tej slicznotki xD Ola ja nie jestem pewna, ale chyba nie ma ich w miękkiej oprawie <3 także to kolejny plus! A widziałaś inne książki wydane w tej szacie graficznej? Gwiezdny pył i... Jest chyba jeszcze jakaś <3 cudne są, obczaj!
Całusy ;*
PS. Obrabuj bank, jaki to jest problem? ;P
Wow, wow i jeszcze raz wow.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja bardzo mnie zaintrygowała, mam ochotę wejść na stronę ulubionej księgarni i zamówić tę powieść w trymiga :D
Ogółem, sposób, w jaki napisałaś tę recenzję przypadł mi do gustu, świetnie się to czyta.
Dziękuję i pozdrawiam! :*
napolceiwsercu.blogspot.com
Dzięki! W takim razie nie pozostaje ci nic, tylko zrobić to, na co masz ochotę ;D
UsuńBuziak ;*
Mam przeogromną chęć na całą trylogię!!!
OdpowiedzUsuńTrylogię? To to jest trylogia? XD Myślałam że te inne książki Gaimana to osobne historie :')
UsuńWeź, narobiłaś smaku, a ja miałam robić przerwę od książkowych zakupów. ;( A Nigdziebądź już od dawna był na mojej liście do kupienia, tylko jakoś się nie zbierało do realizacji. Ostatnio w świecie książki jak odbierałam przesyłkę (no właśnie, miałam nie robić zakupów), to tak zerknęłam na te nowe wydania książek Gaimana i zapłakałam szczerze, że stacjonarnie nie kupuję, bo bym przygarnęła je wszystkie (ale ze mnie skąpiradło i kupuję książki tylko online), tak pięknie się prezentowały. A wydawca chyba o tej skłonności do plamienia wiedział, skoro zapakował te książki w folię. ;D
OdpowiedzUsuńMuahahah, jestem zlą kobietą! XD zrób sobie wyjątek dla Gaimana <3
UsuńFaktycznie, moja też była w folii xD w sumie aż tak mi te plamy nie przeszkadzają, ale z początku czułam się źle, bo myślałam że to moja wina :'( na szczęście nie. Po prostu ten typ tak ma xD
I bardzo dobrze, że nie napisałaś typowej recenzji, świetnie ci to wyszło! Aż zazdroszczę inwencji twórczej ;) W dodatku gify są świetne!
OdpowiedzUsuńWydanie faktycznie jest przepiękne, w dodatku wszyscy zachwycają się Gaimanem, a ja jeszcze nie czytałam żadnej jego książki! Muszę to jak najszybciej naprawić.
Books by Geek Girl
Dziękuję Kochana! Muszę częściej kombinować z formą recenzji ;)
UsuńTeż wcześniej nie miałam przyjemności spotkać się z książkami Gaimana, ale po Nigdziebądź postanowiłam kupić wszystko, co mu spod pióra wyjdzie <3 bez kitu, typ ma tak porytą wyobraźnię... Czuję, że bym się z nim polubiła xD
Buziaki ;*
Słyszałam o niej, a podobno mam w domu ;) Trzeba tylko przeszukać starą półkę xD
OdpowiedzUsuńStyl autora wydaje się fajny i śmieszny, więc chcę za nią się wziąć!
Mam takie pytanie- jak nawiązałaś współpracę z tą księgarnią? Niezbyt ogarniam na czym polegają współprace z księgarniami. (Rozkiminiłam tylko wydawnictwa :P)
Zostaje na dłużej, bo to recenzja mnie rozwaliła :D
Pozdrawiam!
Fan of books, Zapraszam :)
O tak, z Gaimana jest kawał śmieszka, i to smacznego, serio <3 Bardzo prawdopodobne, że masz ją u siebie, bo to jest po prostu nowsze wydanie wzbogacone o dodatkowy prolog i opowiadanie, których nie ma w poprzednich wersjach książki ;)
UsuńWiesz co, nie chce się tu rozpisywać, bo wyszedł by nieludzkiej długości komentarz xD napisz do mnie na maila, a chętnie odpowiem na wszelkie pytania ;) też na początku mie ogarniałam i pytałam innych xD także śmiało, mój mail masz w zakładce "kontakt/współpraca" ;)
Cóż, w takim razie do następnego! ^^
Czytałam ją niedawno. Książka ma wiele plusów: oryginalną fabułę, czarny humor, za którym szaleję i ciekawego głównego bohatera, bo mimo iż polubiłam Drzwi, to dla mnie była trochę płytką postacią. I a propos tej oryginalności, to chyba trochę mnie przerosła, książka momentami była groteskowa i jakoś nie potrafiłam wczuć się w akcję. Czytało mi się ja dobrze, ale bez fajerwerków ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Masz rację, Książka była groteskowa, ale według mnie w dobrym tego słowa znaczeniu ;) na pewno nie spodoba się każdemu, bo nie kesy to pisane standardowo. Troszkę przypominało mi Mistrza i Małgorzatę tą swoją absurdalnością ;) w każdym razie mi bardzo przypadła do gustu, ale potrafię zrozumieć osoby, ktorzy nie czują tego samego co ja ;)
UsuńWitam Cię blogowiczu! Jestem Ronnie i robię szablony na blogspota :) Czemu to robię? Bo sprawia mi to dużo przyjemności i mogę się w ten sposób doszkalać. Robię to za darmo, Twoją dobrą wolą może być oczywiście jedynie zaobserwowanie mojego bloga. Zawsze możesz mnie odwiedzić i zobaczyć moje prace, które znajdziesz w podstronie "PORTFOLIO". Nie martw się, nie będę potrzebowała ani Twojego e-maila, ani hasła. Cały szablon wysyłam w załączniku a Ty po prostu wstawiasz go do siebie. Jeśli będziesz miała ochotę i chęć zmian wizerunku swojego szablonu zapraszam :) ronniecreators.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo o tej książce mówiłyście :") Często widziałam gdzieś ten tytuł, ale kojarzyłam go z całkiem inną okładką! Ta jest świetna *-* Szkoda tylko, że się brudzi... Moje wydanie Sherlocka jest takie i nienawidzę tego. Ledwo dotykam książkę, a ta już wygląda jakbym ją w błocie wyturlała.
OdpowiedzUsuńPierwsza część fabuły - super! Druga już... Nie moje klimaty.
Drzwi otworzyła magiczne drzwi, które prowadziły do kolejnych drzwi... Nie no bomba :D !
Reasumując wierzę, że dla fanów fantastyki może to być niezła gratka, ale... No właśnie, dla fanów.
http://wielopasja.blogspot.com
Teraz nowe wydania książek Gaimana są takie mega boskie że brakuje słów by opisać ich piękno. I chociaż czytałam Gwiezdny pył (boskie!) to mam ochotę go sobie kupić w tej nowej wersji. A zaraz po tym Nigdziebądź i inne ksiązki tego autora
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read or Not To Read
Na Gaimana czaję się od dawna, jednak przyznam, że nie do końca wiem, od czego zacząć! Kusi mnie jedyny w swoim rodzaju, cudowny [Gwiezdny Pył], ale [Nigdziebądź] zapowiada się jeszcze lepiej!
OdpowiedzUsuńA główni antagoniści są tak niezwykli...
Te nowe wydania książek Gaimana są cudowne, więc kiedyś na pewno wszystkie staną na mojej półce. Jak nie w najbliższej przyszłości, to za 35 lat, gdy będę już szanowanym chirurgiem, będę miała w cholerę kasy, postawię sobie domek z ogródkiem i pierdzielnę w nim sobie olbrzymią bibliotekę. ;)
OdpowiedzUsuń"Nigdziebądź" zapowiada się wspaniale, a przytoczone przez Ciebie cytaty jeszcze mocniej mnie zachęciły do lektury tej powieści! :)
Pozdrawiam Cię cieplutko,
Ola aka Zaczytana Iadala
PS. Czy tylko mnie Vandermar kojarzy się z Voldemortem? XDDD
Jak zwykle Kasia ma zajebiste pomysły.
OdpowiedzUsuńMówiłam kiedyś, że mama rozważała, żeby na drugie dać mi: "Skromność"? Potem stwierdziła, że chyba jednak nie będzie do mnie pasować.
Dobre to zdjęcie zrobiłaś :D Tylko tego brokatu nie widzę xd
Powiem Ci tak: nadal do tej książki nie jestem przekonana xDD
Aczkolwiek uwielbiam w powieściach takich bohaterów, co to tylko zakręca i wszystko załatwią - w sumie w realu też się tacy przydają :D
Ja nie wiem, nie wiem kuźwa... Raczej nie kupie se tej książki. Po raz - nie mam pieniędzy. Po dwa- no nie wiem, jakoś tak xDDD
Tak, mega ład i skład mojej wypowiedzi wymiata.
Buziaki :*
Kasia z Kasi recenzje książek :)
Okładka cudna, recenzja świetna, a książka zachecająca!!!!!
OdpowiedzUsuńJeju takiego smaka mi narobiłaś na tą książkę. Uwielbiam takie klimaty (chociaż trochę się boje tego, co mnie w tej książce czeka)... Tak wiesz niby chce to przeczytać, ale z drugiej strony mam jaieś obawy czy mi się to spodoba.
Ale mimo wszystko nadal chce! :D
Logika wraz z rozsądkiem idą się...ekhem, no wszyscy wiedzą co xD Tak z innej beczki - wiedziałaś, że to serducho, które Daenerys tak sobie ciumka było z cukru i jakiejś masy żelkowej? xD Jezusmarja, jak ja nie lubię żelków xDD
OdpowiedzUsuńTen cytat przy "IRYTACJA NA POZIOMIE UJEMNYM <3" już wiem, że lubię Drzwi <33 (kurde, bzmi to przynajmniej dziwnie xD)
Gaiman ogólnie wymyśla takie chorowite imiona xD Cień, Drzwi, Koralina xD do wyboru do koloru!
Aaaaaaaaaa, czyżby mamy ciastka to od Magnusa? <3 (czy mi się popieprzyło? XD) - tam były pierniczki, ale no. Kocham ten tekst xD
Kurde, teraz to już muszę przeczytać xD A ja Ocean na końcu drogi chciałam napaść xD Albo Księgę Cmentarną chociażby!
Ula, co Ty robisz z mim życiem... nie, życiem to złe słowo... portfelem, o!
Buziolee :**