Strony

środa, 10 stycznia 2018

TOP4 najbrzydsze książki 2017!

Czołem Płomyczki!
Okej, wyjaśniło się skąd w TOP5 najlepszych książek wzięła się szósta książka – umknęła z TOPki, którą dziś wam zaprezentuję. Nie pytajcie mnie jak do tego doszło xD. Wszystko miałam elegancko rozpisane na karteczce, wszystko dzieliłam i było po równo… odpowiedź jest jedna: to wszystko wina cyber-chochlików!  Ale co się stało, to się nie odstanie. Były już TOP5 najładniejszych i najgorszych książek minionego roku, była niespodziewana TOP6 najlepszych książek, a więc pora na ostatnie zestawienie. Zapraszam was na TOP4 najbrzydsze książki 2017.



Już na wstępie zaznaczę, że w zeszłym roku jakoś nie miałam styczności z paskudnymi okładkami. Tak więc te, które wam tu zaprezentuje nie są wcale takie złe, jednak na tle pozostałych książek, które zasiliły moją biblioteczkę w 2017 wypadają najgorzej. Miejcie to proszę na uwadze ;).



Recenzja <klik>
Nie lubię okładek książek od Harper Collins i okładka Dobrej córki nie stanowi tu wyjątku. Jakoś jak na nią patrzę, to czuję takie „meeh”. Niby tragedii nie ma, ale historia w której bohaterka zostaje pogrzebana żywcem, dostaje kulkę w łeb, inną gwałcą, jeszcze inna jest zamieszana w strzelaninę i morderstwo dwójki ludzi… kurczę, to zasługuje na lepszą oprawę, aniżeli szaro-mdłe coś z czerwonym napisem.
A, no i oczywiście jest i blurb. Zdradzić wam coś? Blurb kłamie.




O, a na tę książkę czekałam niecierpliwie – zarówno ciekawa wnętrza, jak i oprawy, bo dwa poprzednie tomy bardzo mi się podobały. A tu taka dupa. Nie dość, że nie dałam rady (póki co) przebrnąć przez tę kumulację biadolenia i nudy, to jeszcze okładka Królewskiej klatki nijak nie przypadła mi do gustu. Mam nieodparte wrażenie, że korona trzeciego tomu jest zrobiona z rybich szkieletów xD I znów: niby to nie jest jakieś bardzo złe, ale oczekiwałam czegoś lepszego, bardziej estetycznego jednak. Ale może czwarty tom, którego w sumie miało nie być ale będzie, okaże się śliczny i mi to wynagrodzi? ;)



Recenzja <klik>
Ta książka zasługuje na miejsce w TOPce złych książek, ale jednak nie była aż tak tragiczna, jak pozostałe pięć pozycji. Nie mniej jednak spokojnie mogę zamieścić ją tutaj, bo ku mojemu zaskoczeniu… SQN spieprzył okładkę swojej książki. To dziwne, bo gdyż generalnie ich projekty zawsze trafiają w me gusta, a tutaj… tu jest tego za dużo, zbyt mechanicznie, kupy mi się te elementy nie trzymają. Jedno, co troszkę okładkę ratuje, to kolorystyka, ale to by było na tyle w mojej opinii. Natomiast na samo wspomnienie Wilczej godziny uruchamia mi się tryb śpiączki książkowej i tej takiej irytacji wywołanej zagubieniem w treści… a więc jeśli dodamy to do pokićkanej oprawy, to otrzymamy książkę złą pod oboma względami. A miało być tak pięknie…



Recenzja <klik>
A o tej książce nie mieliście okazji przeczytać u mnie, lecz u Kasi (zostawię wam link oczywiście ;)), jako że w tym roku utworzyła ona armię niekulturalnych kobitek, a ja zaliczam się do tego grona :D I co tu dużo mówić… ja rozumiem, że to okładka filmowa, że aktorzy, że promocja filmu… ale ten pan się tak na mnie patrzy, że aż strach brać się za czytanie tej nawiasem mówiąc niezłej książki. Nie lubię kiedy na okładkach ukazani są bohaterowie książki, a zwłaszcza jeśli nie są to grafiki takie jak np. w Szklanym tronie czy Pocałunku zdrajcy, a zdjęcia prawdziwych ludzi. Psuje mi to frajdę z wyobrażania sobie tych postaci, bo gdzieś tam  z tyłu głowy mam twarze z okładki i tak też było w tym przypadku :/



Ale to szybko poszło :D Na szczęście nie ocenia się książki po okładce – chociaż w przypadku tych czterech powieści, dwie z nich okazały się mierne, zaś jedna tak nudna, że nawet nie dotarłam do końca. Peszek. Zdaję sobie sprawę, że te okładki nie są najgorszymi, jakie stworzono w minionym roku, ale te prawdziwe paskudy mi się nie trafiły, a więc… jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, o!



Ale może wy zetknęliście się z jakimiś okładkowymi koszmarkami? Piszcie mi o nich w komentarzach, mój masochistyczny duszek aż się wyrywa do obczajenia waszych propozycji! ;)


Trzymajcie się ciepło!
Ula ;*


24 komentarze:

  1. O nie! Przez Ciebie też tam teraz widzę rybie szkielety xD
    hahaha ^^
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzecia była chyba najgorsza. :>
    Też nie lubię jak na okładce mamy ludzi i sama nie mogę wyobrazić sobie bohaterów. ;(
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  3. Żadnej książki niestety nie miałam jeszcze okazji czytać, ale planuję to zrobić. Mam je na liście do przeczytania. Ciekawe czy przypadną mi do gustu.
    A tak swoją drogą, uwielbiam czytać Twoje zestawienia!:)
    Ps. Przeniosłam bloga na platformę Wordpress.com, dlatego znaleźć mnie można teraz pod nowym adresem ��

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to akurat raczej żadna strata, tylko Pomiędzy nami góry jest coś warte 😁
      Miło mi!
      Na pewno wpadnę 😄

      Usuń
  4. No rzeczywiście musiałaś trafić na bardzo ładne książki, bo te tutaj wcale takich złych okładek nie mają. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wiem, ale że miałam post o najładniejszych, to i o najbrzydszych wypadło zrobić xD

      Usuń
  5. Totalnie mam to samo z "Królewską klatką" ... okładka najgorsza z całej serii. Ponadto ta fabuła... pierwsze dwie części ciekawa akcja, a w 3 jakoś dotarłam maksymalnie chyba tylko do 100 strony :O

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi w ogóle "Czerwona królowa" pod względem okładek się nie podoba. A "Wilcza godzina" jest jakaś taka... nieskładna. Z osobna te elementy są fajne, razem - niekoniecznie. ALE choć ładne nie są to... jednak wyglądają profesjonalnie. Tzn. nie mam wrażenia, że były robione w Paincie. A to już coś :D

    OdpowiedzUsuń
  7. O, a ja akurat lubię okładkę "Dobrej córki" :D Za to ta do "Pomiędzy nami góry" faktycznie jest mocno, hm... średnia :D

    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Rybie szkielety i straszne spojrzenie Idrisa Elby mnie rozwaliły :D Nie widziałam okładki Królewskiej klatki na żywo ani nie przyglądałam się zdjęciom w Internecie, ale z tego, co widzę u Ciebie, to faktycznie ta korona jest jakaś dziwna.

    Pozdrawiam
    Wiedźma

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki Aveyard jedyne, co mają dobre, to okładki - ta też mi się podoba, choć przyznaję, że poprzednie były ładniejsze. "Pomiędzy nami góry" za to ma paskudną okładkę, tu się zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyjęłam właśnie Królewską klatkę z półki i weź, Ty masz rację z tymi rybimi szkieletami xD Przez Ciebie już coraz mniej mi się podoba ta okładka, chociaż nie nazwałabym jej najgorszą roku xD Ale poprzednie części mają piękne okładki. A, no i początek może się wydawać nieco nudny, ale dalej już pojawia się więcej akcji, więc polecam dokończyć :D
    Pozostałe okładki rzeczywiście nie za piękne...

    OdpowiedzUsuń
  11. Akurat okładka "Wilczej godziny" mi się podoba, ale za koszmarki okładkowe uważam w wielu przypadkach to, co Amber robi wydawanym swoim książkom... Aż oczy bolą czasami :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nienawidzę okładek filmowych. Są beznadziejne i psują klimat książki. No i zgadzam się, że czytelnik mimowolnie sobie ich potem wyobraża zamaist kreować ich własny wizerunek. Reszta okładek nie jest zła, ale też nie powiedziałabym, że są ładne. Po prostu są i tyle. Harper Collins rzeczywiście psuje swoje, a po SQN zawsze spodziewałam się przepięknych grafik, więc jestem zawiedziona. Może graffik był zmęczony?

    Pozdrawiam
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie okładka "Dobrej córki" wypada tak mdło i nijako w porównaniu z tym, co oferuje środek (wnioskując z twoich słów). Wzięłabym tę książkę jako historię o problemach rodzinnych, zahaczającą trochę o obyczajówkę i melancholijny nastrój, a nie o gwałty, morderstwa i grzebanie żywcem.
    Nigdy jakoś nie byłam wielbicielką okładek "Czerwonej królowej" i całej reszty, ale to fakt-trzecia część wygląda najgorzej. Przy niej pierwsze dwa tomy poruszają jakoś moją skamieniałą duszę.
    Również nie cierpię, kiedy na okładce widzę prawdziwych ludzi. Od razu mam takie "meeh, to będzie złe". I już nawet jakoś to ścierpię, kiedy ujęcie jest ładne albo pomysł na przedstawienie tej osoby trzyma się kupy, ale jak tak wrzucą centralnie twarz, wyretuszowaną, przerobioną, dziwnie uchwyconą, to mi się nóż w kieszeni otwiera.

    Na ten moment nie przypominam sobie, żeby jakaś okładka szczególnie poruszyła mnie swoją brzydotą w 2017 roku, ale jak sobie coś przypomnę, to dam znać.

    Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. ja kompletnie nie rozumiem okładek filmowych, one w 99% są paskudne i nie powinny istnieć!
    W ogóle nie przepadam za ludźmi na okładkach, zwłaszcza jeśli jest to takie chamskie, proste zdjęcie z jakimś brzydkim napisem - koszmar!
    Dla mnie okładkowo nic nie pobije starych wydań Darów Anioła...

    OdpowiedzUsuń
  15. Harper Collins czasem faktycznie ma nietrafione okładki, ale jest kilka, które naprawdę mi się spodobało - jak choćby ta od Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze. Kurka, teraz przez Ciebie faktycznie widzę w okładce Królewskiej klatki rybie szkielety XDD Teraz ta korona jest cudaczną plątaniną kręgosłupów biednych rybek... :D

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie oceniamy książek po okładce 😍

    OdpowiedzUsuń
  17. Ej, jakoś prawie wszystkie te okładki mi się podobają, oprócz "Wilczej godziny" XD Może dlatego, że trafiłam w 2017 na kilka dużo gorszych haha

    OdpowiedzUsuń
  18. Moim zdaniem najgorzej wypada "Pomiędzy nami góry" - nie dość, że są na niej ludzie to jeszcze wygląda to tandetnie. Masz rację z tym wyobrażaniem sobie postaci, odbiera to całą frajdę. Reszta okładek jednak mi się podoba, ale jak wiadomo każdy ma swoje zdanie :)

    http://laggingbooklover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Co do Slaughter się zgodzę, blurb kłamie, a okładka najgorsza nie jest, ale też nie odpowiada temu co jest w środku.
    Co do Pomiędzy nami góry - faktycznie w spojrzeniu Idrisa coś jest groźnego. :D A lektura świetna, szkoda, że film nie jest zbyt adekwatny do tego co w książce, wiele naprawdę wiele brakuje...

    OdpowiedzUsuń
  20. 36 year old Executive Secretary Jedidiah Edmundson, hailing from Aldergrove enjoys watching movies like Red Lights and Flying. Took a trip to Laurisilva of Madeira and drives a Ferrari 340 Mexico Berlinetta. moja firma

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu!
Jeśli już tu trafiłeś, to zostaw po sobie ślad ;)
Proszę, najpierw przeczytaj, później skomentuj. Zależy mi na twojej SZCZEREJ opinii. ;)
Zaglądam do każdego, kto pozostawi po sobie trop w postaci komentarza, lub obserwacji ;)