Cześć, Myszki!
Lubię sobie czasami przeczytać dobry romans. Taki lekki, ale
skupiający moją uwagę. Wciągający, ale pozbawiony niepotrzebnych twistów.
Łapiący za serducho, ale nie grający na najniższych, najprostszych emocjach.
Czy Bianca Iosivoni swoim First last kiss spełniła te
wymagania? Hmmm…