Strony

niedziela, 20 maja 2018

Książki, książki, więcej książków! | Słowa w ciemnym błękicie, Cath Crowley

Hej Pyrki!
Jako że w najbliższym czasie (jak zrobię zdjęcia, bo znów mam pewien plan, ale w pojedynkę go nie ogarnę xD) będę miała dla was recenzję wylewną (delikatnie mówiąc) i niezbyt miłą, to dziś dla równowagi przychodzę z czymś krótszym i dość milutkim. Wszyscy miłośnicy książek pewnie już zacierają rączki booo… mowa będzie o Słowach w ciemnym błękicie autorstwa Cath Crowley.



Przed przeprowadzką Rachel zostawiła swojemu najlepszemu przyjacielowi  - Henry’emu list, w którym wyznała chłopakowi, że czuje do niego zdecydowanie coś więcej, niż tylko przyjaźń. Wiadomość zostawiła w jego ulubionej książce… i nigdy nie otrzymała na nią odpowiedzi. Po latach dziewczyna wraca do rodzinnego miasta aby zmienić otoczenie i pozbierać się po tragedii, jaka spotkała jej rodzinę. Zrozpaczona po śmierci brata, Rachel chce po prostu zapomnieć o wszystkim, wliczając to również miłość do przyjaciela, z którym zerwała wszelkie kontakty po przeprowadzeniu się. Niestety, nic z tego. Czy tego chce, czy nie, będzie musiała spotykać go codziennie w antykwariacie jego taty, w którym pracę załatwiła jej ciotka.
Henry z kolei zupełnie nie rozumie czemu Rachel przestała odpisywać na listy, które do niej pisał. W dodatku zrywa z nim dziewczyna, w której ten jest zakochany po uszy. Chłopak nie daje jednak za wygraną, pragnie odzyskać swoją szkolną miłość.
Obie te historie łączą ze sobą książki oraz antykwariat, którego dalsze istnienie stoi pod znakiem zapytania – rodzina Henry’ego rozważa sprzedanie lokalu.


Ja wiem, wiem, od takich rzeczy się nie zaczyna, ale… matkoicórkokochamteokładkę! Nie wiem czy wiecie, ale mam hopla na punkcie niebieskich okładek. Amerykańscy naukowcy udowodnili, że powieści w niebieskiej oprawie maja  pięciokrotnie większe szanse na okazanie się świetnymi historiami. No a ten, jak widzicie Słowa w ciemnym błękicie są do bólu niebieskie <3 W dodatku w środku też wygląda to ładnie, estetycznie i czytelnie. Przeplatające się przez powieść listy wyróżniono kursywą  i inną książką, ale nie jedną z tych „ręcznie pisanych”, gdzie często gęsto nie wiadomo co właściwie napisano i trzeba się domyślać cóż to za bazgrołek. Nie wiem, czy to istotne, w sumie chyba średnio, ale osobiście czerpałam przyjemność już z trzymania tej książki. Jaguarze, ja poproszę więcej takich niebieskich okładek, dobrze? <3


Okej, ale przejdźmy do treści. Nie będę wam zmyślać, że Słowa w ciemnym błękicie powaliły mnie na kolana, rozkochały w sobie i tak dalej. Na pewno spędziłam z nimmi kilka(nascie) miłych godzin, czasami się zasmiałam pod nosem, parokrotnie się wzruszyłam, ale generalnie zaliczam tę książkę do udanych, lekkich młodzieżówek. Wydaje mi się, że zdecydowanie bardziej przypadnie ona do gustu młodszym, aniżeli starszym czytelnikom. Cała fabuła kręci się wokół dwóch tematów – miłości i antykwariatu.


Pierwszy z nich ukazywany jest na trzy sposoby. Na samym początku dostajemy scenę zerwania Henry’ego z jego dziewczyną – Amy. Szczerze mówiąc miałam z tym pewien problem, bo zupełnie nie rozumiałam jak można było tę laskę kochać. Znaczy ja wiem, miłość jest ślepa, ale kurczę, żeby aż tak? Amy była egoistyczna, płytka i z której by na nią strony nie spojrzeć.. no nieciekawa. Właściwie jedynym jej atutem była uroda, a do Henry’ego pasowała jak pięść do nosa. Z resztą cała akcja odzyskiwania Amy lekko mnie irytowała. Po pierwsze: całkiem niczego sobie Henry każdorazowo wychodził przez te starania na głupka (i piczkę, niestety). Po drugie: ja bym po prostu nie traciła czasu na jej odzyskiwanie xD

Miłość widzimy też w relacji Rachel-Henry, i tu jest już ciekawiej. Jako że i ją i jego lubiłam, to oczywiście czekałam na happy end i kibicowałam Rachel w dotarciu do świadomości tego gałgana… nie żeby Rachel jakoś specjalnie się wysilała. Ten wątek był taki delikatny, uroczy i raczej spokojny. Nie liczcie na jakieś dzikie zwroty akcji, krew, łzy i rozstania (chociaż pojawia się seks, ale to taki jak w klanie… i pojawia się nagi Henry, ale to też mało spektakularne). Uczucie w tym przypadku rodzi się z wieloletniej przyjaźni i jak to bywa w takich historiach, bohaterowie mają problem z ogarnięciem co do siebie czują i czy faktycznie to do siebie czują. Schemat znany nam bardzo dobrze, ale jak dla mnie ograny w dobry sposób, a więc nie zamierzam na niego narzekać ;).

No i na koniec mamy postać drugoplanową, czyli George – siostrę Henry’ego, która przez całą książkę wymienia listy z tajemniczym Pyteaszem. Chociaż ja nie wiem czy on faktycznie jest taki tajemniczy, bo osobiście od samego początku podskórnie czułam kto kryje się pod tą przykrywką. Powiem wam, że to właśnie ten wątek romantyczny wydaje mi się najbardziej interesujący, co mnie trochę dziwi.. bo przecież jest to historia, która dzieje się w tle głównych wydarzeń. Może to za sprawą tego, że jest to opowiedziane nie tak normalnie, a za pomocą wymienianych przez George i Pyteasza listów, sama nie wiem. W każdym razie ja się wzruszyłam. Nie tak do łez, ale do takiego „ej nooo, nie!”, a to coś znaczy ;).

Oprócz tych trzech historii pojawia się jeszcze kilka „drobniutkich miłości”, jak chociażby rozpadający (albo już rozpadnięty?) związek rodziców Henry’ego, postać Michaela, który od lat poszukuje pewnej bardzo ważnej dla niego książki, czy też wątek relacji George z Martinem ale wydaje mi się, że najważniejsze są te trzy, które już wam przybliżyłam. Chociaż nie powiem, historia Michaela zaskoczyła mnie i była czymś takim… czego wcale się nie spodziewałam.


To, co osobiście podobało mi się najbardziej, to pomysł Biblioteki Listów. Chodzi o to, że w antykwariacie rodziny Henry’ego znajduje się miejsce z książkami, które nie są na sprzedaż. Odwiedzający sklep mogą je tam czytać, zaznaczać w nich różne fragmenty, zapisywać swoje przemyślenia na marginesach… oraz zostawiać pomiędzy stronicami książek listy do innych. Kurcze, przyznajcie, że brzmi to świetnie! Pojęcia nie mam, czy w prawdziwym świecie by to wypaliło, ale ja bym tak chciała. Chciałabym, żeby wypaliło. To właśnie w Bibliotece Listów Rachel zostawiła list do Henryego, w którym wyznała mu miłość. To tam Pyteasz „rozmawiał” poprzez kolejne wiadomości z George. Biblioteka listów okazała się sposobem Martina na oswojenie siostry Henry’ego. Poza tym ilość ludzkich historii, jaka zgromadziła się na stronach książek z Biblioteki Listów to coś… wow. Właściwie największym moim smutkiem związanym z potencjalnym zamknięciem antykwariatu, było „uśmiercenie” tego miejsca. Serio. w całej książce najbardziej żal mi było… książek.


Swoją drogą Słowa w ciemnym błękicie są nimi naszpikowane. Bohaterowie spotykają się raz w tygodniu na obiedzie w knajpce, aby pogadać o tym co czytali, w antykwariacie organizowane są spotkania klubu czytelniczego, co krok spotykamy się z jakimiś wzmiankami o najróżniejszych książkach. Nie chcę nic mówić, ale to mocno umila lekturę. Dobrze jest wiedzieć, że ktoś ma większego bzika na punkcie literatury, niż ty xD


A wiec podsumowując: Słowa w ciemnym błękicie to bardzo przyjemna historyjka, którą można pochłonąć w jeden, może dwa wieczory. Jest lekko, miło i z humorem. Książka zahacza o ciężkie tematy, bo pojawia się wątek śmierci Cala, brata Rachel, ale nie jest to jakiś silny, ciężki przekaz. Nie jest to powieść, która odmieni wasze życie, ale jeśli będziecie potrzebowali czegoś, co da wam odetchnąć od poważnych, ambitnych historii, to śmiało możecie brać się za nią. Wydaje mi się, że Słowa w ciemnym błękicie przypadną do gustu czytelnikom w moim wieku i młodszym, o czym już wcześniej wspominałam. Ach, no i bibliofilom. Tym przypaść powinna niezależnie od wieku ;).


Czytaliście już Słowa w ciemnym błękicie? Macie ochotę? A tak w ogóle to… też lubicie niebieskie okładki? :D


Buziaki!
Ula ;*


Za książkę dziękuję wydawnictwu Jaguar;)


Tytuł oryginału: Words in Deep Blue
Tłumaczenie: Zuzanna Byczek
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Jaguar
Data premiery: 11.04.2018

17 komentarzy:

  1. Nagi Henry nie był spektakularny? Toż to moja ulubiona scena z tej książki <3
    Wiesz, jakby wyglądała Biblioteka listów w Polsce? Albo by jacyś Janusze i Grażyny zarypali te książki, albo Karyna pisała by na marginesie, że jej bff się puszcza XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Henry średnio kręcił po prostu xD :<
      Hahahahahaa nie zapominaj o Sebixach i "JP na 100%" :")

      Usuń
  2. Brzmi ciekawie, myślę, że jest duża szansa na złapanie się kiedyś tej historii to wiadra kawy bądź herbatki :) Pozdrawiam cieplutko !

    OdpowiedzUsuń
  3. Niebieski bardzo ładny kolor ;] hmm książka wydaje się ciekawa ze względu na... Książki i antykwariat i tę bibliotekę Listów ;> może jak będę miała ochotę na coś lekkiego i niewymagającego to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebieskie książki są naj-lep-sze! <3
      Oby przypadła ci do gustu w takim razie ;)

      Usuń
  4. Nie dość, że to książka o książkach, to dodatkowo lubię, kiedy bohaterowie piszą do siebie listy, także jestem już kupiona. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiam się kiedy skończy się Twoja kreatywność w temacie zwracania się do czytelników. Za każdym razem (pozytywnie!) mnie zaskakujesz :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi ta książka bardzo się podobała. Była lekka, przyjemna i stosunkowo niebanalna. Przypadł mi do gustu przedstawiony tam romans.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem zdania, że takich lekkich, niezobowiązujących książek nigdy za wiele ;) Sam pomysł na tę Biblioteki Listów również bardzo mi się podoba. Na pewno przeczytam ją w najbliższym czasie - przynajmniej mam taką nadzieję ;)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się ;) Zawsze to chwila relaksu, takiego wytchnienia i czystej przyjemności bez konieczności zbytniego wysilania mózgu. A Biblioteka Listów to sztos!

      Usuń
  8. Czytałam i zakochałam się w tej książce :)
    Bardzo ciekawa recenzja !

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam! Jest świetna! Uwielbiam takie książki

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię książki o książkach' i antykwariaty lubię i listy :) Czuję jednak, że w klimacie tek książki nie do końca bym się odnalazła. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu!
Jeśli już tu trafiłeś, to zostaw po sobie ślad ;)
Proszę, najpierw przeczytaj, później skomentuj. Zależy mi na twojej SZCZEREJ opinii. ;)
Zaglądam do każdego, kto pozostawi po sobie trop w postaci komentarza, lub obserwacji ;)