Czołem Sikoreczki!
Matkoicórkocotowogólebyło?!
Wybaczcie, ale dziś nie będzie jakiegoś wyszukanego wstępu. Ja już
chcę opowiedzieć wam o tej książce. Pora na 48 autorstwa Andreasa Grubera, czyli thriller,
który bez zbędnych ceregieli wbił się do czołówki najlepszych książek, jakie
przeczytałam w tym roku.
POKRÓTCE
BĘDZIE O…
„Jeżeli w ciągu czterdziestu
ośmiu godzin odgadniesz, dlaczego uprowadziłem tę kobietę, zostanie ona przy
życiu. W przeciwnym razie – zginie.“
Takim komunikatem rozpoczyna się
perwersyjna gra seryjnego mordercy. Głodzenie, wlewanie atramentu do płuc, zamurowywanie
żywcem w betonowym słupie...
Monachijska policjantka Sabine
Nemez rozpaczliwie szuka motywu, wyjaśnienia. Tym bardziej, że chodzi również o
życie jej matki. Dopiero gdy do śledztwa włącza się pewien Holender, schemat
działania sprawcy staje się jasny. Przerażającą inspiracją psychopaty okazuje
się stara książka obrazkowa...*
ZACHWYCONY
LAIK ZBIERA SZCZĘKE Z PODŁOGI
Jestem sobie thrillerowym
laikiem, bo książek tego gatunku mam póki co na koncie zaledwie trzy, może
cztery, bo w przypadku jednej ciężko orzec czy thrillerem można to nazwać,
chociaż LC uparcie twierdzi, że jak najbardziej można ;). Ciężko mi więc ocenić oryginalność i świeżość 48, ale cośmy podpowiada, że nawet zagorzali fani gatunku będą
mieli nie lada frajdę z wkręcania się w tę opowieść. Mnie ona chwyciła w
swoje szpony i nie wypuściła z nich nawet na sekundę aż do zakończenia. Borze
sosnowy, co ja przechodziłam, kiedy we wtorek rano okazało się, że mam godzinkę
czasu, zostało mi do końca dosłownie kilkadziesiąt stron, więc postanowiłam
machnąć je szybciutko i poznać zakończenie… i w kulminacyjnym momencie, gdzie
trzęsłam się ze strachu o losy bohaterów musiałam biec na autobus ;’) Słowo
daję, nie wiele pamiętam z wtorkowych lekcji, bo w głowie tłukły mi się
przeróżne scenariusze tego, co będzie dalej.
Ta książka jest tak wciągająca, że to aż przeraża. Dawno nie miałam aż takiej
potrzeby opowiadania innym o tym, co czytam. Podczas lektury 48 ilekroć z jakiegoś powodu musiałam
przerywać czytanie, tyle razy kończyło się to zagadywaniem na śmierć taty i
mojego gałgana tym, co właśnie się wydarzyło, co ty razem odkryli śledczy, co
wymyślił morderca, jak bardzo wykolejone były jego pomysły… Ughhh! Dobre to było!
WGLĄD W
UMYSŁ MORDERCY
W 48 ogromnie podobała mi się możliwość
bliższego poznania mordercy. Pewna znawczyni gatunku mi mówiła, ze w
thrillerach jest to częsty zabieg, więc pewnie tak jest. Tutaj czytelnik w
zasadzie bardzo wcześnie dowiaduje się, kto jest zabójcą, ale to, co mu do łba
strzeliło, żeby tak bestialsko mordować swoje ofiary wychodzi na jaw stopniowo.
Cały pomysł na tę postać i na dokonywane
przez niego zabójstwa rozwala system. To było tak szkaradnie chore, tak
pogrzane… miałam ciary. Wzdrygałam się czytając opisy z oględzin zwłok.
Zasypiając, przed oczyma przewijały mi się sceny opisane w książce. Andreas Gruber odwalił kawał dobrej roboty
zarówno kreując wątek morderstw, jak i postać samego mordercy. A wiecie, co
najbardziej mnie zdziwiło? Do tej pory w czytanych przeze mnie thrillerach ci
źli byli źli i tyle. Może mogłabym próbować ich zrozumieć, ale zwyczajnie nie
czułam takiej potrzeby. Tutaj Gruber
przedstawił mi historię tej postaci tak drobiazgowo, z tak wielu perspektyw, że
właściwie nie wiem nawet kiedy to się stało, ale w głowie zaczęłam sobie jakoś
tłumaczyć jej zachowanie. Nadal uważam, że to był chory psychol, ale… ale
wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby ludzie, którzy go otaczali
zachowywali się bardziej ludzko. Więcej wam nie zdradzę, więcej nie wolno mi
zdradzać ;)
CI DOBRZY +
DUPEK
Skoro już postanowiłam sobie pogadać o czarnym charakterze, to może od
razu skrobnę słów kilka o pozostałych postaciach? Jest ich całkiem sporo, bo 48
to wielowątkowa powieść. Gruber spokojnie mógł schrzanić sprawę… a noga nie powinęła mu się ani razu, słowo!
Każda z postaci jest tu dopięta na ostatni guzik. Autor nie zasypał nas
płaskimi, papierowymi bohaterami, którzy gówno nas obchodzą, co to, to nie. Nie
chcę się o nich zanadto rozpisywać, bo poznawanie ich przeszłości, ich
charakterów, myśli i zwyczajów to spora gratka, wierzcie mi. Dostaniecie tutaj dwie panie psycholog,
stadko policjantów, w tym pewną Wiewióreczkę, która swoim sprytem i uporem mnie
oczarowała, oraz pewnego ekscentrycznego Holendra… i tu się muszę chwilę
zatrzymać, bo dawno żaden dupek mi tak
nie przypadł do gustu. Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po 48, to na pewno przyznacie mi racje – Snejider to dupek jakich mało:
przemądrzały, arogancki, nieznośny… a mimo to był moją ulubioną postacią w tej
książce. Nie zliczę na palcach rąk ile razy rozbroił mnie swoim
zachowaniem! A gdy odkryjecie to, co ten, no nie oszukujmy się, geniusz, robił
w księgarniach w każdym odwiedzanym mieście… ale shhh! Sami to sprawdźcie ;)
TRZY
KOBIETY, TRZY HISTORIE, JEDEN GRUBER
Jak już wspominałam, 48 to
powieść wielowątkowa. Gruber wprowadził
do książki trzy narracje (w tym jedną retrospekcję), prowadzone przez trzy
różne kobiety. Każda zmaga się z inną zagadką. Policjantka Sabine Nemez stara się odgadnąć, kim
jest zabójca, i co nim kieruje. Psycholog
Rose Hermann stara się dociec co stoi za problemami jednego z jej
pacjentów. Natomiast Helen Berger
stara się ocalić czyjeś życie, szukając odpowiedzi na pytanie, zadane jej
pewnego ranka przez nieznajomego: Jeżeli
się pani domyśli kogo uprowadziłem i dlaczego, to ta osoba zostanie przy życiu.
Jeśli nie – umrze. Ma pani czterdzieści osiem godzin. Zadziwiające jest to, jak te trzy wątki sprytnie się ze sobą splotą. W
życiu bym się nie domyśliła tego, co przygotował dla czytelnika Gruber. Może
raz czy dwa razy udało mi się o pół kroku wyprzedzić śledczych, ale była to
kwestia kilku akapitów, więc nie liczę tego jako jakąkolwiek przewidywalność. Cała ta historia jest usnuta tak misternie,
jej elementy pasująco siebie tak precyzyjnie, jak w najlepszych puzzlach. Ja z
jej lektury czerpałam czystą przyjemność.
BYM SOBIE
PONARZEKAĆ CHCIAŁA, ALE…
Serio chciałabym się do czegoś przyczepić. Szukałam. Przyglądałam się
ze snajperską precyzją każdej linijce (to akurat taki odruch przy thrillerach –
momentalnie włącza mi się tryb „detektyw Uli na tropie” i staram się nie
przeoczyć najdrobniejszych poszlak xD), ale nie dostrzegam w tej książce żadnych poważnych zgrzytów. Są literówki i jakieś tam drobne pomyłki w druku, ale o tego w
książkach Papierowego jestem przyzwyczajona. W podziękowaniach Gruber się rypnął i pomylił imię autora sztuki, która
go zainspirowała… no i to chyba wszystko, do czego mogę się przyczepić. Wydanie
jest cudne, grzbietu złamać nie sposób, okładka pasuje idealnie, wnętrze… o
wnętrzu się już ogadałam, starczy na dziś. W każdym bądź razie już wiem, czyje książki mogę kupować w ciemno. Panie Andreasie, skradł pan moje serce.
Proszę go nie oddawać. Proszę pisać więcej takich książek… tylko żeby każda
była równie inna, jak 48 ;)
POLECIWSZY
IDĘ SPAĆ ;)
Muszę się nauczyć pisać krótsze
recenzje :’) Jeśli dotarliście do tego momentu, to już wiecie, że polecam wam
tę książkę całym serduchem! Może warto
mieć na uwadze, że jest to jeden z pierwszych thrillerów w moim życiu, więc ten
zachwyt jest pewnie po części spowodowany faktem, ze są to dla mnie zupełnie
nowe klimaty. Nie mniej jednak naprawdę wydaje mi się, że to było piekielnie dobre i z powodzeniem może
przypaść do gustu wielu z was. Komu konkretnie? Chyba nie jestem w stanie
sprecyzować grupy docelowej dla tej książki. Mogę jedynie odradzić ją młodszym czytelnikom, bo jednak morderstwa w
niej opisane to nie są przelewki. Pozostali z was muszą sami zdecydować,
czy chcą razem z bohaterami stoczyć wyścig z czasem, w którym nagrodą jest
ludzkie życie.
A więc jak będzie? Zagracie w grę z mordercą? Macie
czterdzieści osiem godzin, inaczej ktoś zginie!
Trzymajcie się ciepło i
jedzcie marchewki. Zdrowe są, sprawdzone info ;)
Ula
Za książkę dziękuję wydawnictwu Papierowy księżyc
źródło opisu: http://papierowyksiezyc.pl/
Bardzo chętnie sięgnę po tę książkę, bo może mi się spodobać. ;)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona.:)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już na półce, a Twoje słowa tylko przekonały mnie do tego, żeby jak najszybciej po nią sięgnąć! :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam jakiś czas temu i byłam nią zachwycona. Morderstwa inspirowane bajkami to coś nowego, co odróżnia "48" od innych thrillerów :)
OdpowiedzUsuńNo i są te twoje słynne odcięte paluszki. Dalej nie rozumiem, dlaczego męczyłaś się z nimi w ps. Przecież moje rozwiązanie było o niebo lepsze i na pewno szybsze! (XD)
OdpowiedzUsuńA co do książki, to równie mocno chcę ją przeczytać, co cholernie się boję, że już nigdy potem w nocy nie zasnę xd
Pozdrawiam!
To Read Or Not To Read
Przeczytałam w Wigilię. ;D Jednak dobre toto . :D
OdpowiedzUsuńNa pewno po nią sięgnę, bo wydaje się świetna 😄 Tym bardziej, że kocham thrillery 💜💜
OdpowiedzUsuńMiedzykropkami.blogspot.com
Cytaty jakoś mnie nieszczegolnie przekonują w tym przypadku :(
OdpowiedzUsuńMój brat znalazł ją w tym roku pod choinką. Mam nadzieję, że pomysł okaże się trafiony ;)
Pozdrawiam i życzę udanego czytelniczo Nowego Roku :)
Ewelina z "Gry w Bibliotece"
Witam:-)
OdpowiedzUsuńKsiążka 48 Grubera, to 1 tom. Wydana w 2017 roku. Nie wiesz, kiedy planują wydać pozostałe?
Niestety, nic mi jeszcze o nim nie wiadomo :( Mma nadzieję, że wydawnictwo zdecyduje się na wydanie kolejnych tomów i jeśli będę coś wiedzieć to prawdopodobnie dam znać czy to w zapowiedziach, czy na fp bloga :)
Usuń