Strony

czwartek, 20 kwietnia 2017

Zbiór boskich historii || Mitologia nordycka, Neil Gaiman

Cześć Kaczorki!
Oj, sobie napytałam biedy. Nie mam bladego pojęcia jak się za tę opinię zabrać. Serio. Przemyśleń mi nie brak, spostrzeżeń też… ale jakieś one takie mało recenzenckie XD No nic, jakoś to będzie. Panie i Panowie, mam zaszczyt opowiedzieć wam co nieco o Mitologii nordyckiej Neila Gaimana.


STRESZCZENIA NIE BĘDZIE
Z przyczyn oczywistych nie streszczę wam fabuły – ciężko by to było zrobić, kiedy mowa o zbiorze mitów ;). Mam nadzieję, że nie obrazicie się, jeśli przytoczę tu po prostu opis z okładki. W końcu coś o tym wspomnieć wypada, a nie widzę sensu w pisaniu podobnej notki, wzorowanej na opisie z książki.

„Wielkie nordyckie mity to jeden z korzeni, z których wyrasta nasza tradycja literacka - od Tolkiena, Alana Garnera i Rosemary Sutcliff po "Grę o tron" i komiksy Marvela. Stały się też inspiracją dla wielu obsypanych nagrodami bestsellerów Neila Gaimana. Teraz sam Gaiman sięga w odległą przeszłość, do oryginalnych źródeł tych opowieści, by przedstawić nam nowe, barwne i porywające wersje największych nordyckich historii. Dzięki niemu bogowie ożywają - pełni namiętności, złośliwi, wybuchowi, okrutni - a opowieść przenosi nas do ich świata - od zarania wszechrzeczy, aż po Ragnarok i zmierzch bogów.
Barwne przygody Thora, Lokiego, Odyna czy Frei fascynują współczesnego czytelnika, a żywy, błyskotliwy język sprawia, że aż proszą się o to, by czytać je na głos przy ognisku w mroźną gwiaździstą noc.”

Nie posiadam cytatów, bo i nie było co zaznaczać. Za to mam takie śliczne, soczyście zielone zdjęcia autorstwa mojego lubego. Szepnijcie miłe słowo tej łajzie, jeżeli przypadną wam do gustu :P

WZROKOWCU, NACIESZ OKO!
Zacznijmy od tego, co dostrzegamy na samiutkim początku. Okładka. Nie będę zbytnio oryginalna, jestem zakochana w ilustracji, którą widzicie na zdjęciu. Do tego twarda oprawa i zielona tasiemka, zastępująca nam zakładkę świetnie dopełniają całość. Muszę jednak was ostrzec – możecie zapomnieć o kizianiu i mizianiu tej książki. Okładka należy bowiem do tych, na których najdrobniejszy dotyk zostawia szkaradne mazaje. I nie robi różnicy, czy odtłuścicie łapki przed czytaniem, założycie rękawiczki, czy zrobicie cokolwiek zapobiegawczego, aby nie umazać okładki – ślady zostaną. Nie wyobrażacie sobie co przeszły te zdjęcia, aby ów mazaje zniknęły, a świetna grafika pozostała. Nie mniej jednak nie uważam, żeby był to jakiś straszny minus. Przynajmniej już na pierwszy rzut oka widać, że książka była czytana ;).

BO LICZY SIĘ WNĘTRZE
W zbiorze znajdziemy piętnaście mitów, wstęp napisany przez Gaimana, króciutki opis trzech najistotniejszych dla tej książki bogów: Odyna, Thora i Lokiego, oraz coś, czym jestem zachwycona – Glossariusz, czyli alfabetyczny spis wszystkich trudnych nazw, imion postaci z mitów, etc. Och, bez tego bym zginęła, serio! Bo chociaż mity są króciutkie, to Gaiman nie zawsze ponawiał wytłumaczenie czym jest artefakt, który pojawił się np. w jednym z pierwszych opowiadań. Także wystarczyło skoczyć na koniec książki, odnaleźć dane hasło i już można było czytać dalej, bez zbędnego zachodzenia w głowę cóż za moce skrywał w sobie dany amulet.

OSTRZEŻENIE: WARTO CZYTAĆ NIESTANDARDOWO
Szczerze mówiąc po przeczytaniu całości mam takie wrażenie, że tego nie powinno się czytać „na raz”. Wydaje mi się, że o wiele lepiej byłoby, gdyby po prostu potraktowało się te mity jako przerywniki między książkami. Wiecie, w sensie że po skończeniu czterystustronicowego cacka dla oderwania się sięgacie po dwa czy trzy mity ze zbioru, później bierzecie się za kolejną powieść, znów jakiś mit i tak w kółko aż do końca zbioru. Te opowieści po prostu są bardzo krótkie, bo niektóre mają dajmy na to zaledwie dwie strony i gdy czyta się je ciągiem, to człowiek za szybko jest wyrywany z jednej historii i wrzucany do kolejnej. Dlatego według mnie lepiej nie rzucać się na całość, a raczej delektować się tymi historiami przez dłuższy czas. Fajnym pomysłem jest też czytanie niektórych (bo może lepiej nie wszystkich) mitów naszym pociechom, jeśli takowe posiadamy. Ja nie posiadam, więc jeszcze nie poczytam. Ale kiedyś… kto wie? ;)

JA SIĘ PYTAM: CZEMU?!
Przyznaje się bez bicia – było to moje pierwsze spotkanie z mitologia nordycką. Okej, kiedy czytałam książki, w których nawiązywano do jakiegoś z mitów, to zwykle szukałam go sobie, aby móc porównać, zobaczyć co zostało zachowane, a co zmienione. Jednakże to było zaledwie kilka przypadków. Czytałam więc z ogromnym zainteresowaniem i wiecie co? Pojęcia nie mam czemu mitologii nordyckiej nie uwzględniono w kanonie lektur szkolnych. Uczniowie mają obowiązek poznać Ikara, Herkulesa czy Syzyfa… a Thora w najlepszym wypadku kojarzą jako superbohatera z ekranizacji Marvela. A później na starość piszą głupoty w krzyżówkach, że „nordycki bóg gromu” to Zeus. Bo niby literek tyle samo, ale coś nie pyka to hasło.

ŚMIECHOM NIE BYŁO KOŃCA!
Nie chcę wybierać mitu, który podobał mi się najbardziej, ani takiego, który jakoś najmniej przypadł mi do gustu. Według mnie nie powinno się ich porównywać, bo z jednej strony są to oddzielne historie, ale z drugiej bardzo ze sobą powiązane. Ale jak tak teraz myślę… o jednej rzeczy muszę wspomnieć. Poczucie humoru bogów. Kuźwa, człowiek sobie myślał, ze skoro są bogami, to musi być ono jakieś wyrafinowane, żadnych tanich kawałów i żartów niskiego lotu. A wiecie, z czego zaśmiewała się cała boska familia w jednym z mitów? Ni mniej, ni więcej, a z Lokiego, który przywiązał jeden koniec liny do brody kozła, a drugi do swojego najczulszego miejsca intymnego, po czym rozwścieczył kozła tak, że zwierzę zaczęło rzucać głową i ciągnąć za linę. A bogowie kitrali się ze śmiechu i stawiali zakłady co pierwsze się urwie. Serio. A to nie koniec zaskoczeń naturą bóstw nordyckich.

BARDZO LUDZKIE TE BÓSTWA
Nie wiem jak to jest, że bogowie greccy (i rzymscy w sumie też, ale oni są „odgapieni” od greckich) są tacy… potężni. Są inteligentni silni, niezwyciężeni. Z kolei nordyccy okazali się zadziwiająco ludzcy. Stale popełniali błędy, ciągle wpadali w tarapaty, regularnie byli bliscy śmierci. Trochę mnie to zdziwiło. Zakładałam, że bogowie są raczej bliżsi ideałowi, a tu nie. W zasadzie uważam to za atutu. Miło było poczytać o bogach, którzy nie są wszechwiedzący i wszechmogący.

MAŁOGAIMANOWY TEN GAIMAN
Trochę się zawiodłam na tym, jak to wszystko zostało opisane. Myślałam, że będzie w tym „więcej Gaimana”, a tymczasem otrzymałam historie napisane w sposób zabójczo prosty, bez żadnych zbędnych opisów, bez zabawnych dialogów, bez wartych uwagi cytatów. Taki… suchy tekst. Nie powiem, że czytało się to źle, bo byłoby to kłamstwem. Widać, że Gaiman się przygotował, że poznał te opowieści i włożył w to sporo pracy. Po prostu zapomniał włożyć w to też siebie. Oddałabym wiele za jakiś soczysty opis walki z olbrzymami, Anie tylko kilka prostych zdań. Dałabym się pokroić za malowniczy opis Asgardu, nie zaś jedynie wzmiankę, że teraz to w nim toczy się akcja. Nie wiem czym jest spowodowany ten brak plastycznego języka. Może Gaiman postanowił nie mówic o niczym, czego nie wiedział na 100% ze źródeł? Może… sama nie wiem, nie chcę snuć domysłów, ale troszkę żałuję, że autor nie puścił wodzy fantazji. Tak troszeczkę. Odrobinkę. Taka… mała ryska na szkle.

PODSUMOWAWSZY
Kurde, marna ta recenzja. A siedzę nad nią już drugą godzinę. Wybaczcie, zrekompensuję wam to już wkrótce! A tymczasem podsumujmy to, co już zostało powiedziane ;). Gaiman zebrał do kupy sporo ciekawych opowieści, tym samym odwalając kawał dobrej  roboty. Mity są napisane językiem prostym i zrozumiałym, a wszelkie nazwy zostały zebrane w Glossariuszu na końcu książki, dzięki czemu nie sposób czegokolwiek tutaj nie zrozumieć. Autor z sukcesem przeniósł mnie do świata nordyckich bóstw, więc z czystym serduchem mogę polecić tę książkę. Komu? Na pewno wszystkim fanom mitologii wszelakich, ale nie tylko. Właściwie każdy może sięgnąć po ten zbiór i niemalże na pewno znajdzie tam historie, która do niego przemówi.


A wy już znacie Lokiego i Odyna? Też pragniecie zdobyć serce pięknej Freji? A może wolelibyście stanąć do walki u boku Thora? A jeśli powyższe imiona nic wam nie mówią… to czy skusicie się na Mitologię nordycką Gaimana?


Buziak ;*
Q.

Za śliczną książkę dziękuję księgarni internetowej NiePrzeczytane.pl ;)

24 komentarze:

  1. Jeśli książka wywarła na Tobie takie wrażenie, to koniecznie obejrzyj serial Wikingowie, w których kultura i religia występują tak często jak wartka akcja ;) Myślę, że niektóre obrzędy mogą Cię zaskoczyć, ale nie mam zamiaru rzucać spoilerami!
    Dziękuję za wskazówkę odnośnie czytania tej książki na wyrywki :) Mogę z czystym sumieniem zabrać się za nią w tej chwili!
    Pozdrawiam,
    www.favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, kiedyś go zaczęłam i... Bladego pojęcia nie mam czemu nie dokończyłam tego serialu :') chyba pora do niego powrócić. A za tę książkę na prawdę można wziąć się w każdej chwili ;)

      Usuń
  2. Słyszałam, że to książka, która spodoba się głównie tym, którzy nie znają najlepiej mitologii, bo zawiera po prostu najbardziej znaną mitologię, nie rózniącą się zbyt od oryginału ;P Dlatego jeśli będę czytała coś tego pana to nie zaczne od tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo prawdopodobne, bo ja - nordycki laik - znałam kilka ;)
      Słusznie, bo tylo nie jest taki prawdziwy Gaiman, nie czuć go w tym :<

      Usuń
  3. Mitologia raczej nie dla mnie, przynajmniej nie teraz. Może za parę lat, kto wie? XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie akurat za bardzo chyba nie są mitologie, ale okładka jest naprawdę śliczna. Jedyne imię, które mi się obiło o ucho, to chyba Thor, z telewizji... xD (amerykański film fantasy)
    Taaak... :)
    PS. Świetnie wkomponowałaś tą książkę na tle trawy ^^

    Pozdrawiam! :**
    nastolatka-marzycielka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohh, filmowy Thor jest caaacyyyy <3
      A dziękuję, chociaż pochwały należą się mojemu facetowi raczej :P

      Usuń
  5. Uuuuuuuuuuuuuuuuuuwielbiam serial Wikingowie. Muszę więc to przeczytać. Znaczy się kupić najpierw, bo przepiękna okładka. :D Recenzja tym bardziej zachęciła. Szkoda, że jeszcze nie poznałam twórczości tego autora :(

    Pozdrawiam,
    https://czytelniczyzamet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera, muszę dokończyć Wikingów xD Ragnar jest booski 😍
      A co do Gaimana - polecam całym serduchem! Przy czym pamiętaj - nie oceniaj jego stylu po tej książce. W Mitologii zupełnie nie czuć bajecznego piora Neila ;(

      Usuń
  6. Jeszcze nie czytałam, ale Gaimana wielbię od dawien dawna, więc nie będzie wyjścia i przeczytam :)

    Ja mam właśnie z takiego samego powodu problem ze zbiorami opowiadań, żeby nie wiem jak zamkniętą historię stanowiły to to przejście do następnego jest dla mnie fatalne... Dlatego rzadko po zbiory opowiadań sięgam, wiem, że sporo tracę, ale nie umiem, no nie umiem po prostu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja mam dokładnie to samo z opowiadaniami! Nie lubię i bardzo rzadko robię wyjątki ;)

      Usuń
  7. Nie przekonują mnie opowiadania. Jakoś to nie dla mnie. Ale skoro to Gaiman...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tyle opowiadania, co mity. W sensie... No ciężko, żeby mity miały inną formę ;). Ale rozumiem cię, bo sama nie przepadam za zbiorami opowiadań. ten traktuję inaczej, bo:
      a) Gaiman <3
      b) Mitologia xD

      Usuń
  8. Cholercia, to chyba coś dla mnie. Nie dość, że słyszałam same pozytywy o autorze, to mitologia naprawdę mnie kręci, a NORDYCKA mitologia to już całkowicie. Do tego książka jest tak pięknie wydana, że naprawdę ciężko się oprzeć. Chyba się na nią skuszę przy następnych zakupach. :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka zachwyca już samą okładką. Jestem w stanie ją kupić choćby dla niej, ale chyba się ciebie posłucham i jak będę miała możliwość przeczytania to postaram się czytać tę książkę stopniowo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, te nowe okładki książek Gaimana są cudne i motywują do zakupu ;)

      Usuń
  10. Nadal nie przeczytałam tych dwóch książek Gaimana, które swego czasu kupiłam, bo jakoś wiecznie nie mam humoru na tego typu książki, więc nim tamtych nie przeczytam, to nie sięgam po nic innego tego autora. ;) Ostatnio było już nawet blisko, bym przeczytała wreszcie Gwiezdny pył (bo zabieram się do niego już ze dwa miesiące), ale jakoś miałam ochotę na NA i zwyciężyła Hoover. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha ja tak mam z Sandersonem xD Także zupełnie cię rozumiem, a Gwiezdny pył muszę w końcu zakupić ;D

      Usuń
  11. Muszę coś przeczytać Gaimana, a skoro to jest "mało Gaimanowe" to chyba przeczytam jakąś inną jego pozycję najpierw aczkolwiek i na te mity mam chrapkę, bo... Ja uwielbiam mitologię i z chęcią zapoznałabym się z nordycką :D A co polecasz od Gaimana jako pierwsze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, możesz wziąć się za mity już teraz, tylko pamiętając, że one nie oddają stylu Gaimana ;). Ja zaczęłam od Nigdziebądź i się zakochałam w piórze Neila, więc może od tego? Amerykańscy bogowie są jeszcze przede mną, bo są pieruńsko grubi, a Gwiezdny pył wiecznie mi umyka :')

      Usuń
  12. Swoim pociechom przeczytasz je jeszcze raz, spoko XD
    Ja już cieszę oko na te okładki od miesięcy! A teraz wychodzi nowa Koralina w tej wersji <3
    Loki najbardziej do mnie przemawia, żeby w końcu popełnić zakupy i się zaopatrzyć w Mitologię.


    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu!
Jeśli już tu trafiłeś, to zostaw po sobie ślad ;)
Proszę, najpierw przeczytaj, później skomentuj. Zależy mi na twojej SZCZEREJ opinii. ;)
Zaglądam do każdego, kto pozostawi po sobie trop w postaci komentarza, lub obserwacji ;)