Strony

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Najlepsza książka tego roku, czyli Piąta Pora Roku ;)

Hej Świstaki!
Dobra, na początku proszę – nie krzyczcie :< Wiem, ze wieki mnie tu nie było, ale grudzień to zdecydowanie najgorsza pora roku jeśli chodzi o czas na siebie (a tym samym na bloga). Nie wiem jak to wygląda u Was, ale u mnie nauczyciele od połowy listopada, aż do świąt dostają hyzia i zasypują uczniów testami, kartkówkami i sprawdzianami.. bo przecież kończy się półrocze. Juhu. Na szczęście święta już blisko, a więc trochę odsapnę, nadrobię zaległości i postaram się w końcu zabrać porządnie za blogowanie – obiecywam! <3 A dziś przychodzę do Was z książką, która mnie pokonała. Panie i Panowie, przedstawiam Wam Piątą Porę Roku N.K. Jemisin <3.




TU POWINNAM NAKREŚLAĆ ZARYS FABUŁY, ALE...

…ale nie mam bladego bladego bladego bladego pojęcia jak się za to zabrać, aby nie zaspoilerować wam niczego , a jednocześnie zaintrygować tą historią. Już sam fakt, ze nie radzę sobie z nakreśleniem fabuły powinien wam wystarczyć jako gwarant niesamowitej powieści xD Ale nie mogę zostawić was z niczym, więc wyjątkowo posłużę się opisem okładkowym :<

Rozpoczął się czas końca.
Rozpoczął się wielką czerwoną wyrwą biegnącą przez środek kontynentu i plującą popiołem.
Rozpoczął się śmiercią syna i porwaniem córki.
Rozpoczął się zdradą i zaognieniem ran.
Oto Bezruch, przywykły do katastrof świat, gdzie mocą ziemi włada się jak bronią. I gdzie nie ma litości.
Essun, kobieta z pozoru zwyczajna, za nic ma nadchodzącą zagładę. Jej mąż właśnie jedno z ich dzieci zabił, a drugie uprowadził. Pogrążona w żałobie i rozdarta rozpaczą, przemierza dogorywający świat. Jest zdolna dokonać jeszcze większych zniszczeń, jeśli pomoże jej to odzyskać córkę.


ZACZNIJMY OD GORZKIEJ TABLETKI

Na początku powiem wam szybciutko o minusach, aby później móc się bezkarnie pławić we wspaniałościach tej książki <3 A wiec tak się prezentuje spis minusów Piątej pory roku:
  1.  Za długie rozdziały. Jestem zwolenniczką o wiele krótszych, bo nie lubię przerywać czytania w połowie rozdziału, a u byłam zmuszona robić to wielokrotnie :<.
  2. Na samym końcu książki jest słowniczek pojęć i coś w rodzaju kalendarium. Ino że jak człowiek nie ma w zwyczaju zaglądać na ostatnią stronę przed zaczęciem lektury (a ja nie mam – zawsze sobie tym sposobem spoilerowałam zakończenie, auć!), to dowiaduje się o tych dodatkach dopiero, gdy ją kończy… a to nie jest dobre. Gdybym wcześniej znała definicje pojęć zawartych w słowniku, z pewnością oszczędziłoby mi to zachodzenia w głowę czym są niezliczone nowości, które autorka umieściła w stworzonym przez siebie świecie.

To tyle jeśli chodzi o minusy ;). Pora na hektolitry miodu!



JAK WPLEŚĆ CZYTELNIKA W OPOWIEŚĆ?

Zacznę od tego, co mnie w tej książce zaskoczyło na dzień dobry właściwie, a mianowicie od narracji, jaką zastosowała N.K. Jemisin. Ale po kolei. W Piątej Porze Roku poznajemy trzy historie:
  1. Historię Essun, która wyrusza na poszukiwania swojego męża, który jedno z ich dzieci porwał, a drugie zamordował.
  2. Historię Sjenit, która zostaje wysłana razem z innym górotworem (o tym za chwilę) na misję do odległej nadmorskiej miejscowości.
  3. Historię Damay, która odkrywa w sobie moce górotwórcze (nie wiem, czy właściwie to nazwałam, ale shhhh xD), przez co zostaje oddana pod opiekę Stróża i zabrana z rodzinnego domu.

I o ile w drugiej i trzeciej historii nie ma nic niezwykłego (Pfi! W tej książce wszystko jest niezwykłe <3), to pierwszy wątek został poprowadzony narracją drugoosobową (w sensie czasowniki były odmienione do „Ty” :D Czyli zamiast: Essun poszła do łazienki…, albo Poszłam do łazienki… tutaj będzie napisane : Idziesz do łazienki, myjesz twarz, czeszesz włosy i przyglądasz się swojemu odbiciu w lustrze. Czujecie to? <3) Nie wiem jak wy, ale ja po raz pierwszy się z tym spotkałam. Okej, czasami w książkach spotyka się wstawki pisane w  ten sposób, ale żeby poprowadzić całą narrację tak, jakby to czytający był postacią książki? Wow. Ten zabieg mnie powalił. Z początku nie ogarniałam co się dzieje, ale już po chwili dałam się pożreć tej historii. Niesamowicie żałuję, ze przyszło mi ją czytać w grudniu, i nie mogłam spokojnie usiąść, żeby zatracić się w Piątej Porze Roku. Ale uwierzcie, ze sięgałam po nią w każdej wolnej minucie, żeby przeczytać chociaż pół strony, żeby dowiedzieć się czegoś więcej, żeby raz jeszcze poczuć popiół na włosach i drżenie ziemi pod stopami.


HISTORIA SKROJONA NA MIARĘ

Kolejną rzeczą, która mnie rozbroiła, jest to, jak autorka… no cóż, jak autorka WYMYŚLIŁA tę historię. To nie jest pierwsza lepsza powieść. Tutaj wszystko jest ze sobą powiązane w tak zryty sposób, ze głowa mała! W pewnym monecie książki zaczęłam podejrzewać, ze tak może się stać (nie powiem wam jak, jestem złą kobietą >;D), ale gdy moje podejrzenia się potwierdziły, to i tak musiałam się schylać, żeby wyzbierać wszystkie zęby z dywanu. Coś niesamowitego, wierzcie mi! Moi znajomi słuchają od tygodnia o tym, jaka to ta książka nie jest cudowna, a więc pora, abyście i wy się nasłuchali XD A tak na poważnie – śmiem twierdzić, że Piąta Pora Roku to jedna z najlepszych (jeśli nie najlepsza) książka, jaką czytałam w 2016 roku. Serio.  A co jest jeszcze lepsze – będzie miała kontynuację! Już nie mogę się doczekać, bo to jak zakończyła się pierwsza część rodzi multum możliwości. Ciekawi mnie też jak autorka poprowadzi narracje drugiego tomu… ale tego wątku rozwinąć nie mogę, wybaczcie ;)



POWIAŁO ŚIWEŻOSCIĄ <3

Oj, zdecydowanie tak. Piąta Pora Roku dała mi niezłego kopa. Boję się sięgać po kolejna książkę fantasy, bo obawiam się, że długo żadna nie będzie w stanie mnie zadowolić. Czemu? Och, już Wam wyjaśniam ;). N.K. Jemisin w swojej książce stworzyła wszystko nowiutkie od podstaw. Mamy tu nowy świat, który rządzi się nowymi prawami, jest nowa pora roku, która w dodatku jest zawsze inna (nie zdradzę wam czemu, ale macie jej definicje w wspomnianym na początku słowniczku – zdobądźcie książkę, a się dowiecie!). Jest tu nawet cholerny dodatkowy zmysł (który powinien być w słowniczku, bo przez pół książki kminiłam czym on jest XD)! Są górotwory, które po prostu mnie oczarowały (to chyba nie jest dobre słowo, ale brakuje mi określenia na emocje, jakie czułam czytając o nich). Matulu, czytając strona po stroni poznawałam kolejne tajemnice dotyczące tej rasy, i naprawdę musiałam trzymać sobie buzie, bo z otwartą w autobusie jeździć nie wypada. To jest coś niesamowitego. To samo tyczy się zjadaczy kamieni i obelisków, a także całych społeczności powstałych z popiołów poprzednich cywilizacji.  W tej książce co krok coś mnie zaskakiwało, co stronę wychodziły na jaw nowe fakty, skrywane lub zapomniane. Nie złośćcie się ze ta recenzja jest tak chaotyczna, ale ja nie wiem jak mogę pisać o tej książce nie zdradzając żadnej istotnej informacji :<


KSIĄŻKA BEZ CENZURY

Ano właśnie, to jest coś, co również zasługuje na uwagę. J.K. Jemisin nie cacka się. Piąta pora Roku nie jest delikatnym, „dziewczyńskim” fantasy. To jest porządna, mocna, często brutalna a czasami wulgarna fantastyka. Jeśli bohaterowie uprawiają seks, to autorka tego nie przemilcza. Tu nie ma akcji rodem z klanu (Grażyna i Rysiu trafiają do łóżka, całują się, po czym następuje zmiana sceny, a gdy wracamy do sypialni Grażyny i Rysia, ci w najlepsze piją już sobie herbatkę czy tam coś, ino nadzy, żeby widz był świadom, że na całusie się nie skończyło). Autorka nie boi się używać wulgaryzmów, ale robi to.. dobrze. Robi to tak, ze nie jest to niesmaczne, a jedyni podkreśla charakter postaci albo dramatyczność danej sytuacji. I za to biję jej brawa rzęsami, bo ostatnio ilekroć trafiam na książkę z przekleństwami, to autor partaczy sprawę,  albo wychodzi mu obleśnie, albo komicznie. A tu wyszło …  idealnie.



CHCĘ ALE NIE MOGĘ

Chcę, ale nie mogę opowiedzieć wam o bohaterach tej książki. Czemu nie mogę? Raz, że zepsułabym wam frajdę z odkrywania kto jest kim dla kogo, kto  jest powiązany z kimś innym, etc. A dwa, że gdybym zaczęła rozpływać się nad tymi postaciami, to brakło by mi literek, serio. Tu jest tyle dziwactw, tyle charakterów, tyle perełek… nawet nie umiałbym wybrać jednego ulubieńca… chociaż…. Chociaż nie, mam ulubieńca. Jest nim Hoa. Pech, ze akurat o nim naprawdę nie mogę nic powiedzieć. Ale jeśli ktoś z was czytał już Piątą Porę roku, to z pewnością zrozumie, czemu mój wybór padł na tego uroczego chłopca ;).


PÓŹNO JUŻ!

A więc pora podsumować tę recenzję. Piata Pora Roku okazała się zbiorem niesamowitych przeżyć, cudowności i zachwytów. Książka mnie zaskoczyła do tego stopnia, ze trafiła na moją książkową  TOP10 listę ( w sumie nie mam takiej listy, ale przez Piątą Porę Roku postanowiłam ją stworzyć xD) , i coś czuję, że utrzyma się tam… pieruńsko długo! Z całego serca polecam wam tę książkę (pod warunkiem, ze czujecie się odpowiednio dojrzali – patrz: KSIĄŻKA BEZ CENZURY ;P), i jeśli jeszcze nie wysłaliście listu do Świętego Mikołaja, to czym prędzej dopiszcie do niej powieść N.K. Jemisisn!

A co z wami? Jak mija wam grudzień? Czytaliście już Piątą Porę Roku? Może dopiero planujecie? Albo dowiedzieliście się o niej niedawno? A może to nie wasza bajka? Piszcie! Na pewno będę tu zaglądać w przerwach pomiędzy matematyka a geografią 😀

Buziole 😘
Q.


Za cudowną książkę dziękuję Wydawnictwu SQN ;)


12 komentarzy:

  1. Ja mam po prostu zaplanowane posty na co najmniej miesiąc, także... nawet jak nie mam czasu to posty są :d
    A tę ksiązkę chciałam kupić - prawie to zrobilam, ale ostatecznie do mnie nie trafiła i na razie "nie narzekam" na jej brak. Wiem, że ma maaase pozytywnych recenzji, ale obawiam się, że to młodieżówka, a na mojej półce leży obecnie tona książek. Niemniej, też mam się czym zachwycać. Obecnie czytam "Cienioryt" i już go uwielbiam za sam fakt istnienia :D
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to jakiś sposób :D Tylko najpierw muszę znaleźć czas, aby zaopatrzyć się w takie posty nadprogramowe :D Myślę, że usiądę do tego w czasie świąt i rozwiążę problem ciszy na blogu ;)
      To zdecydowanie nie jest młodzieżówka! Tu nie uświadczysz ani jakichś wielkich miłosći, ani wampirów/wilkołaków/elfów/etc :D W zasadzie gdybym miała ją komuś odradzać, to właśnie nastolatkom w wieku tak do 16-17 lat... wydaje mi się, że to nie dla tak młodego czytelnika (powiedziała osiemnastolatka xD)
      O, aż sprawdzę cóż to takiego :D

      Usuń
    2. To w takim razie może szybciej się do niej przekonam :D Ale "szybciej" niekoniecznie oznacza "za moment" XD

      Usuń
  2. Pamiętaj, że w następnym poście czekam na przywitanie "hej parówy/kabanosy" i to z dedykacją dla mnie XD
    Jak już wiesz, albo nie...choć raczej wiesz :p TO piątą porę roku (cały czas chcę pisać piąta fala xD) bardzo chcę przeczytać *.* Dlatego nie mogę się doczekać, aż napiszę reckę grimma by móc wziąć od sqn to cudo <3
    Pfff...nie będziesz mi rozkazywać...KRZYCZĘ< KRZYCZĘ< KRZYCZĘ....albo wiesz, co? Jednak nie, bo jeszcze sb gardło zerwę xD
    Szkoła jest dupna :/ Co tam, że do świąt tydzień został. Co tam, że musicie sprzątać. CO tam, że musicie pomóc babciom i rodzicom. Dupniemy wam masę kartkówek i sprawdzianów! ;.;
    Długie rozdziały są straszne :/ nie dość, że w połowie musze przerwać czytanie, to jeszcze jak widzę kolejny długi rozdział to nie chce mi się czytać, a jak krótki by był to bym i czytać bardziej chciała :P
    BLE...nie lubię miodu :/
    Ile to ja już się o tej narracji nasłuchałam...jeszcze w żadnej książce się z takim zabiegiem nie spotkałam, nawet w formie małej wstawki. I domyślam się, że to musi być genialne <3
    Ci znajomi co słuchają od tygodnia...chyba ja się do nich zaliczam XD Czujesz ten fejm? HAHAH
    Ty patrz...w tym roku nie pisałam listu do świętego mikołaja ;') Powiedziałam wszystkim dawać mi kasę i tyle XD Ale dobrze! Po świętach napiszę list do świętego mikoSQN XD
    No, a więc Buziole :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Już do dawna nie sięgałam po fantastykę, ale ta książka wydaje się dobra i na szczęście mam ją na półce. I nie tylko dla Ciebie grudzień jest najgorszym miesiącem dla bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, czy sięgnę po książkę, bo mam sporo do nadrabiania jak na razie (nakupiło się, to teraz trzeba czytać, a tu się chce czegoś nowego ;c), ale strasznie ciekawi mnie ta narracja w drugiej osobie, bo lubię takie eksperymenciki! :D Może jak się trochę uporam z zaległościami, to sobie sięgnę, a co mi tam! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Już co nieco o niej czytałam, ale tak jak pisałam poprzednio,. nie mam czasu na kolejne lektury. ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. No ja nie wiem czy czuję się "odpowiednio dojrzała" na tą książkę bez cenzury, ale kiedyś na pewno jak już będę się czuła na nia odpowiednia :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wczoraj zaczęłam czytać tę książkę i cóż, jestem trochę zaskoczona. Nie spodziewałam się, że narracja drugoosobowa będzie tak świetnym zabiegiem, bo dzięki temu o wiele łatwiej jest mi wczuć się w historię i odnoszę wrażenie, jakbym sama brała w niej udział. O słowniczku z tyłu wiedziałam już wcześniej, bo przeczytałam o tym w kilku recenzjach, ale przyznaję, że lepiej sprawdziłby się z przodu, albo na wewnętrznej stronie okładki (tak jak np. w "Królach Dary"). Byłoby to o wiele wygodniejsze, bo nie trzeba by było się obawiać, że przypadkowo trafi się na jakiś spoiler. Ale pomijając ten fakt, to historia z każdą stroną rozwija się coraz ciekawiej i już nie mogę doczekać się zakończenia, a słyszałam, że jest naprawdę zaskakujące :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam przeczytać tę recenzję jakieś kilka dni temu, ale jak zwykle wszystko robię po czasie :")
    Też nie lubię długaśnych rozdziałów (także pjonteczka) i ostatnio miałam podobną sytuację jak ty z tym słowniczkiem pojęć. U mnie w książce było trzech różnych facetów, ale ich ani trochę nie dało się rozróżnić; każdy tak samo biadolił itp. Dopiero na końcu okazało się, że gwiazdki na początku rozdziału mówiły kto teraz występuje.
    O narracji drugoosobowej słyszałam, np. jest w Imagines, ale nigdy nie czytałam takiej książki, a chcę spróbować. Każdy twierdzi, że to takie super.
    Czuję się bardzo dojrzałym czytelnikiem, znoszącym wulgaryzmy i brak scenek z Klanu, ale... FANTASTYKA. Każdy wie jaki mam z nią stosunek :p
    Pozdrawiam, Wielopasja

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurde, piszę po raz drugi, bo coś mi zrąbało komentarz -.-

    Więc tak - rozumiem twój ból jeśli chodzi o szkołę. W czwartek tuż przed wigilią klasową pisałam jeszcze cudowny sprawdzian z całego semestru z chemii. :')

    Jeśli chodzi o "Piątą porę roku" to początkowo mnie nie interesowała. I teraz tego żałuję lekko...

    Uwielbiam drugoosobową narrację! Szkoda, że jest taka rzadka...
    I uwielbiam jak autor umiejętnie używa wulgaryzmów! To miód na mą zepsutą duszę!

    Pozdrawiam cieplutko,
    Ola aka Zaczytana Iadala

    PS. Ja zawsze zaglądam na ostatnie strony xDD

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu!
Jeśli już tu trafiłeś, to zostaw po sobie ślad ;)
Proszę, najpierw przeczytaj, później skomentuj. Zależy mi na twojej SZCZEREJ opinii. ;)
Zaglądam do każdego, kto pozostawi po sobie trop w postaci komentarza, lub obserwacji ;)