Hej Szkieletorki!
Co tu dużo mówić, nad czym się rozpisywać… nadszedł Czas mumii, czyli serce w bandażach ;).
Pierwszy rozdział był dla mnie
ciężkim szokiem. Drugi z resztą też. Dopiero przy trzecim postanowiłam
złamać moją świętą zasadę nie czytania recenzji innych przed napisanej własnej…
i chwała niebiosom za to! Z pierwszej z brzegu
opinii na Lubimyczytać
dowiedziałam się szybciutko, że mam do czynienia z parodią młodzieżówki z wątkiem paranormalnym (ja nie wiem jak mi to
mogło umknąć, kiedy pytałam o egzemplarz recenzencki xD). Od tej pory poszło już szybko, gładko i bezboleśnie. Śmiem nawet
powiedzieć, że całkiem przyjemnie ;)
Głowę Sofii zaprzątają problemy
typowe dla nastolatek – zadania domowe, nauka do egzaminów i takie tam.
Wychowywana przez ojca, który problemy zwalcza spalonym ciastem lub (w
sytuacjach krytycznych) gazem pieprzowym szuka informacji o mamie, która
opuściła ich kilka lat temu. Nagle zarówno poszukiwania matki, jak i nauka
schodzą na drugie miejsce, kiedy dziewczyna zakochuje się po uszy w tajemniczym
nieznajomym, którego spotyka w szkolnej stołówce. Chłopak jest intrygujący,
pozawijany w bandaże i z niewiadomych przyczyn zainteresowany Sofią… a Sofia
jest zainteresowana nim (z przyczyn wiadomych). Nastolatki zbliżają się do
siebie, na jaw wychodzą rodzinne sekrety oraz tajemnica, którą chłopak (niezbyt
mocno) skrywa… jak to jest zakochać się w mumii? Na pewno dziwnie, ale czy taki
związek ma szansę wypalić? Autorzy książki odpowiedzieli (albo i nie) na to
w Czasie mumii i tam powinniście szukać odpowiedzi ;)
Zdecydowanie zbyt poważny mi
ten opis wyszedł, ale chyba nie umiem sklecić takiego, który oddałby w
pełni absurdalność tej historii. Tak
naprawdę od samego początku oczywistym jest, że Seth (wspomniany wyżej
tajemniczy chłopak) to mumia, że Sofia się w nim zakocha, że czeka ich coś
niebezpiecznego a na końcu wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie. Tu wszystko jest oczywiste. Czemu? Ano
właśnie temu, że mamy do czynienia z parodią. I wiecie co? Pierwszy raz
trafiłam na parodię, która mi się podobała.
Poważnie, bardzo spodobał mi
się humor autorów. Chociaż… kurcze, z duetami pisarskimi jest taki problem,
że nigdy nie wiadomo którego autora „fragment” czytamy, ale mam wrażenie, że
przypadł mi do gustu humor jednego z panów, a drugi po prostu mnie nie drażnił.
Czułam takie subtelne zmiany w tekście ale mniejsza z tym. Mam zaznaczoną maaaasęęęę
cytatów, raz za razem uśmiechałam się pod nosem czytając Czas mumii… a więc główny cel
został osiągnięty – lektura książki mnie ubawiła.
Musicie wiedzieć, że ta książka
nie spodoba się każdemu – jeśli nie lubicie młodzieżówek i ich nie czytacie,
to możecie nie podłapać schematów, które tak zgrabnie są wyśmiewane przez panów
Foxa i Falcone’a. Jeżeli z kolei jesteście zapamiętałymi fanami gatunku, to
może was oburzyć takie przerysowywanie i wyolbrzymianie kalek, które kochacie. Wydaje mi się, że do Czasu mumii należy podejść z ogromnym dystansem – wtedy i tylko
wtedy dostaniecie kilka godzin świetnej zabawy i odprężenia.
Z racji tego, że autorzy upchnęli do książki wszelkie możliwe
schematy, bohaterowie nie są zaskakujący
i jakoś nietypowo wykreowani. Sofia to typowa nastolatka, która traci głowę
dla chłopaka i zaczyna myśleć… czymś innym. Seth jest tajemniczym przystojniakiem, takim trochę Edkiem ze
zmierzchu, ale zamiast diamentowej skóry i kłów na puste oczodoły i bandaże.
Jest jeszcze Duncan, czyli najlepszy przyjaciel Sofii, który kocha się w niej
od lat (nieprawdopodobne, nie? XD), a także tata głównej bohaterki, który jest
troszkę nadopiekuńczy. Śmiem twierdzić, że ten ostatni był moją ulubioną
postacią z całej książki – rozbrajał mnie swoim podejściem do wychowania córki,
faszerowaniem jej spalonym jedzeniem (żeby nie zaraziła się salmonellą!), próbą
wytłumaczenia seksu na przykładzie kręgli… no,
generalnie całokształt kreacji ojca Sofii mnie rozwalił ;).
Nie nastawiajcie się na to, że
jakikolwiek plot twist z Czasu mumii
was zaskoczy – nie ma szans. Od początku do końca wszystko możemy
przewidzieć, wątki nie są zbytnio rozbudowane, nie ma tu haczyków ani miejsc, w
których moglibyśmy się pogubić. I do tej
pory nie mogę uwierzyć, że mi to nie przeszkadzało, ale poważnie… podobało mi
się, że to jest takie idiotycznie banalne. Nie wiem, może byłam w
ciężkim szoku po Fandomie…
Czytałoby to się bardzo dobrze, ale miałam jeden mały problem – Sofia za wszelką cenę próbowała ze mną
rozmawiać. Nie wiem jak wy, ja nie lubię zbytnio takiej narracji. A tu co
krok główna bohaterka poprawiała się tak, jakby opowiadała to mi „na żywo”,
zwracała się do mnie bezpośrednio, zadawała pytani i tak dalej. Może w
normalnej powieści by mi to nie przeszkadzało, ale tutaj, gdzie celowo
wykreowano Sofię na głupiutką nastolatkę jakoś nie mogłam przełknąć takiego
zabiegu.
Więcej grzechów nie pamiętam.
Podsumowując, Czas mumii to krótka historia, która
może sprawić czytelnikowi sporo frajdy, jeśli podejdzie on do niej z dystansem.
Ezra Fox i Alek Falcone w prześmiewczy sposób przeprowadzają nas przez schematy
i kalki znane nam z młodzieżówek, robią to ze smakiem i wyczuciem. Powtarzam jednak raz jeszcze, że
niekoniecznie spodoba się ona każdemu, ale to wy musicie sami zadecydować czy
chcecie zaryzykować spotkanie z ożywioną mumią ;)
Zaintrygowani? Liczę na to, że
tak, bo Czas mumii to coś innego, chociaż tak dobrze znanego wszystkim nam.
Skusicie się na randkę ze zmumifikowanym przystojniakiem? Dajcie znać w
komentarzach!
Buziaki!
Ula ;*
Za książkę dziękuję
wydawnictwu Dziwny Pomysł ;)
Tytuł oryginalny: Unwrap My
Heart: or It's Time For Mummies
Tłumaczenie: Joanna Barbara Bernat
Data premiery: 21.04.2018
Ilość stron: 164
Wydawnictwo: Dziwny pomysł
I to wydawnictwo, które tak pasuje do tematu książki :D mnie zaciekawiło, muszę się porozglądać za tym tytułem ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo...dziwnie? 😂 Ale zaciekawiłaś mnie! Chcę to przeczytać 😁
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
zapoczytalna.blogspot.com
To jest dobre i ja to chcę! Kiedyś czytałam dużo młodzieżówek, teraz sięgam po nie okazjonalnie i jużwidać te schamty od pierwszych chwil. Ale ja chcę się pośmiać i nacieszyć tym absurdem :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie niedawno słyszałam o tej książce i... oj, kusi mnie, kusi! Tylko właśnie boję się tego, że się na nią obrażę, gdy zaczną żartować z mojego ukochanego Zmierzchu. :D
OdpowiedzUsuńAle cóż, zaryzykuję, jak nadarzy się ku temu okazja! :D
NaD okładkę :)
Ooooo, to może być ciekawe! Czegoś takiego jeszcze nie czytałam, a że kiedyś zaczytywałam się wyłącznie w paranormal romance (ciemne dzieje mojego życiorysu xD)to na pewno wychwyciłabym większość nawiązań.
OdpowiedzUsuńCo do tej narracji, jest irytująca, ale właśnie taka często pojawiając się w młodzieżówkach przyprawia czytelników o pianę z ust, więc wszystko prefecto ;)
Pozdrawiam!
Kulturalny rozgardiasz
O, kurczę! Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Brzmi... dziwnie, ale intrygująco. Zaciekawiłaś mnie, Kochana! No, przeczytałabym to :D Absurdy młodzieżówek zawsze mnie bawią xD
OdpowiedzUsuńKurczę, ciekawy pomysł na młodzieżówkę, naprawdę :D A skoro już jestem za stara na klasyczne YA, to może ta książka mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńBo właśnie parodia ,,Zmierzchu" to jest!
OdpowiedzUsuńMam taką ochotę to przeczytać, po prostu muszę się za to zabrać, czuję, że humor do mnie trafi.
Pozdrawiam gorąco,
Iza Heavy Books
Brzmi ciekawie, ale chyba sobie odpuszczę, stosik "do przeczytania" i tak stale rośnie. :P
OdpowiedzUsuńTo brzmi tak absurdalnie, że mam ochotę to przeczytać XD
OdpowiedzUsuńCzytałam ją na czytniku i pomimo, że nie jest to lektura górnolotna, to świetnie się przy niej bawiłam i bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę mam ochotę przeczytać!
OdpowiedzUsuń38 yrs old Librarian Murry Whitten, hailing from Winona enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Baton twirling. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Mercedes-Benz 300SL. przydatne zrodlo
OdpowiedzUsuń