Strony

poniedziałek, 24 października 2016

Coś na jesienne wieczory - kawowy book tag!

Hej ho Ziarenka!
Zdradzić Wam sekret? Szykują się zmiany! Jeszcze nie wiem kiedy dokładnie, ale szykujcie się na… Cholercia, no nie powiem na co. W każdym bądź razie – nie znacie dnia ani godziny!

W związku z powyższym dziś dam Wam odsapnąć od recenzji. Serio, mogliście mi dać znać, ze katuję was moim paplaniem o książkach :D Aby trochę urozmaicić treść mojego bloga dzisiaj zapraszam was na Kawowy Book Tag, do którego nominowała mnie Zuzanna K. z bloga Ogród Książek (i to od niej pozwoliłam sobie podkraść te śliczne kawowe grafiki <3) :). Jak dla mnie pasuje on perfekcyjnie do jesieni ;). Przed rozpoczęciem lektury zalecam zaopatrzyć się w kubek gorącej kawy/herbaty bądź innego trunku, mającego za zadanie umilić Wam te szare, zimne, październikowe wieczory ;).

A co by Wam się jeszcze milej czytało podsunę wam tu perełkę, którą maltretuję od wczoraj <3 Coś świetnego, posłuchajcie tylko:


No to lecim!


Kim bym była, gdybym w tym miejscu nie wymieniła mojego ukochanego Wiedźmina? <3 Wiem, że to może być nudne już, ale nie mam innej takiej książki. Zdarzyło mi się coś przeczytać dwukrotnie. Ba! Nawet trzykrotnie! Ale na tym się zawsze kończyło. Natomiast Sagę o białowłosym pogromcy potworów mogę czytać raz za razem, i zawsze znajdę w niej coś nowego, coś zaskakującego. I za to kocham tę historię <3



Wcale nie chciałam dać tu ponownie Wiesia xD. Hmmm… Może… Może Dary Anioła? Chociaż nie wiem, czy dobrze kombinuję. Seria jest pieruńsko popularna, to musicie przyznać. Ale te cholerne okładki sprawiają, że oczy bolą i serce się kraja – właśnie dlatego nie mam ich w mojej biblioteczce. Sympatia do Nocnych Łowców sympatią, ale jestem estetką, więc… Nie ma mowy o kupnie tych okaleczonych fenomenów. I właśnie to utrudnia wzięcie się za serię – okładki. Mnie to nie do końca dotyczy – czytałam e-booki, więc miałam nie wiele styczności  okładkami, ale znam osoby, które omijały dość długo ten cykl, bo zniechęcała ich oprawa graficzna :< A szkoda, wielka szkoda!



Ajajaj… Jak cappuccino uwielbiam, tak za typowo kobiecą literaturę biorę się piekielnie rzadko, wiec mam niemały problem z dobraniem czegoś :/ Ratunku, pomocy! Może wpasuję tu Jeźdźca Miedzianego Paulliny Simons? Nie wiem czy mi to zaliczycie, ale jeśli 7/7 znanych mi kobiet ryczało przy tym jak rasowe bobry, serca połamało i wzbudziło taki natłok emocji, że nie można było po nocach spać, to… No chyba się liczy jako coś typowo nastawionego na kobiety :D



O jejku co by tu… Ej wiecie co? Jesień szkodzi zdrowiu. A zwłaszcza umysłowi. Słowo daję, od kiedy się zaczęła ta szarówka mój mózg wziął chorobowe – przestał działać. I nawet gorąca czekolada go nie pobudza! Hmm… *przeszukuję próżnię między uszami w poszukiwaniu pasującego tytułu* Wiem! Wybór będzie dziwny, ale według mnie trafiony. Moją książkową gorącą czekoladą zostają Kamienie na szaniec. Ta króciutka lektura nie tyle rozgrzała moje serducho co je stopiła. Pierwszy raz ryczałam na czymś, co kazano mi czytać w szkole. Świadomość, że bohaterowi Kamieni żyli naprawdę, walczyli i ginęli za mój kraj, abym teraz mogła sobie spokojnie skrobać ten post w ojczystym języku, bez stresu, że do mojego domu wpadną obcy i skrzywdzą mnie lub moich bliskich mnie rozgromiła. Jeśli będziecie mieli okazję czytać Kamienie w szkole, to błagam i zaklinam – przeczytajcie je! Nie streszczenie. Całość. To jedna z nielicznych na prawdę dobrych lektur, słowo blogerki <3



O to pojechano z kategorią mocno! Ale ale, w tym przypadku mam kandydata idealnego, a jest nim odkryty we wrześniu Clovis laFay i magiczne akta Scotland Yardu! Jeśli miał jakieś skazy, to wyleciały mi one z głowy. Ta książka miała w sobie wszystko, co tygryski lubią najbardziej – ciekawą historię, charyzmatycznych, oryginalnych bohaterów, porządną dawkę magii, i jedyny w swoim rodzaju sarkastyczny humorek ^^ Nie muszę chyba wspominać, że Clovis w mgnieniu oka zyskał miano mojego książkowego męża <3



*Oczami wyobraźni widzę Kasię wymieniającą tutaj Zanim się pojawiłeś xD* Hmm… W tej chwili nie mam takiej, aczkolwiek jakiś czas temu Interety atakowały mnie reklamami Never never. Bo fenomen, bo kolejny hit Hooveer, bo muszę to mieć. A że obiecywałam sobie, że zapoznam się z piórem pani Hoover, to kupiłam… I nadal żałuję. Kasa poszła w błoto, nie ogarniam o co tyle szumu było. Jest multum książek o niebo lepszych, a poza tym perfidnie mnie zwiedziono opisem z tyłu okładki -,-. Mało tego! Jak na złość kiedy pisałam recenzję, i wpadłam na genialny pomysł, aby zdjęcie Never never zrobić na basenie, bo tło współgrało by z niebieską okładką… okazało się, że basen przechodzi remont. Grrrr!



Właściwie jest wiele takich książek, bo bywam wymagającą zołzą... ale pierwszym, co przyszło mi do głowy jest Endgame. Wyzwanie. Matko i córko, jakie to miało promo. Że hit, że połączony z grą, że zagadki, że można wygrać grube miliony. Tsaaa… Może ja jestem tumanem, ale grę zakończyłam na etapie przedsionka. Serio, nie wyszłam z niego, bo nie znalazłam początku zagadki </3. Dostałam ślicznie oprawioną męczarnię bez ani jednego akapitu, niewyjustowaną, zaśmieconą milionem idiotycznych informacji i tak paskudnie chaotyczną, że nie szło tego czytać. A, no i Chińczyka, który wszystkie swoje przemyślenia wzbogaca o MrugMRUGdygoty <3 Juhu -,-



Głupi punkt -,- Grrr! Generalnie wydaje mi się, że sprzedaż książek w okresie świątecznym ogólnie wzrasta, bo w końcu każdy szuka idealnego prezentu ;). Ale jeśli miałabym typować które książki mają największe wzięcie, to stawiam na wszelkiego rodzaju zimowe zbiory opowiadań, jak to zeszłoroczne bodajże od Moondrive, oraz… powieści Kinga. Czemu? Cóż, nie było jeszcze w moim życiu świat, na których ktoś nie dostałby jednej z książek Króla. Ten typ tak ma ;).



Tu to by jakiś kryminał albo thriller pasował... a ja jeszcze się w światy tych dwóch gatunków nie zagłębiałam, chociaż zbieram się od dawna, i zebrać jakoś nie mogę :( W takim razie muszę poradzić sobie z tym, co już za mną... i podwójnym espresso mianuję Niezwyciężoną Marie Rutkoski. A dokładniej jego drugi tom - Zdrada, który tak mnie wciągnął, ze wyganiałam z pokoju każdego, kto śmiał mi przerwać czytanie, bo aż mnie nosiło, abo dowiedzieć się co będzie dalej... a na końcu Rutkoski cisnęła mi miedzy oczami tak okrutne zakończenie, że prawie cisnęłam książka za okno. Z całego serducha polecam Wam tę trylogię -  jest absolutnie warta poświęconego czasu i zszarganych nerwów <3




101 wypieków siostry Anastazji? *Hue hue hue, ho ho ho! Żarcik ;3* Matulu, nie czytam takich lukrowych historii ;( Ratunku! Wiecie co? Mam pomysł. Na serio nie mam w moim dobytku czytelniczym słodko-dentystycznej książki, więc… polećcie mi coś komentarzach! Nie wypada żeby mól książkowy nie dorobił się nigdy bólu zębów przy lekturze :O



W sensie że chodzi o ekranizacje książki? O zgrozo, tego jest za dużo! Ale gdy zamknęłam oczy, to z ciemności wyłonił się cudowny Sam Claflin pod rękę ze śliczną Emilią Clarke w pszczółkowych rajstopkach… czyli w tym miejscu postawię Zanim się pojawiłeś (pozdrawiam Kasię ^^) <3 Film mnie oczarował, był tak dopieszczony, wzruszający i uroczy, że o luju! Cudeńko <3

No i to by było na tyle ;) Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam… i narobiłam smaka na jakiś pyszny trunek typowo jesienny :D

Ach, byłabym zapomniała - nominacje! Hmmm… Niechaj dziś zapanuje litera A! Amelko i Amando – czekam na Kawowy Book Tag w Waszym wykonaniu ;)

Buziaki ;*

Q.

26 komentarzy:

  1. Widząc ten TAG u Ciebie przypominałam sobie, że był to chyba pierwszy jaki pojawił się na blogu (ach, te wspomnienia...) :D. Ja również chciałam wyrzucić Zdradę przez okno, ewentualnie zakopać się pod kołdrą tuląc ją do siebie i zastanawiając się, jak to się mogło wszystko stać, czy coś ;). Mnie osobiście od słodyczy bolały zęby w Chłopaku, który zakradał się do mnie przez okno i tego uczucia nie zdołały zatrzeć nawet te "straszne" wydarzenia z fabuły, ale nie jestem pewna, czy to coś, co faktycznie bym polecała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdę? Nie wiedziałam, że robię historyczny tag :D Zdrada była tak genialna, że nic tylko ją spalić <3! Ooo! A mam na niego od dawna smaka, ale jakoś... dla mnie takie historie zawsze schodzą na drugi plan jeśli zauważę jakieś obiecujące fantasy :D Ale skoro powiedziało się A, to trzeba powiedzieć i B - rzeczytam Chłopaka, który zakradł mnię do mnie przez okno jak tylko nadarzy się okazja :)

      Usuń
  2. A o których okładkach Darów Anioła mówisz? O tych pierwszych czy tych nowszych? Bo jeśli chodzi o te pierwsze to zgadzam się - są okropne, ale te nowsze są dość okay :D
    Pozdrawiam :)
    moonybookishcorner.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi nie podobają się ani te, ani te. Dałabym się pokroić za zagraniczne, bodajże brytyjskie. Takie minimalistyczne, każdy tom innego koloru z jednym, chyba srebrnym symbolem nawiązującym do tytułu z tego, co zauważyłam <3 Cudeńka *o*

      Usuń
  3. Baardzo piękne zdjęcia z kategoriami <33
    Do pierwszego dopasowałabym mojego niezastąpionego Harry'ego Pottera! <33
    Dary Anioła przeczytałam i bardzo mi się podobały, aczkolwiek do wielkich fanów tej serii to się nie zaliczam. :P
    Zanim się pojawiłeś jest cudowne <33 Zarówno film jak i książka, no i Emilia razem z jej brwiami xD A Sam był genialny! <33
    Pozdrowionka! :)
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zdjęcia nie są mojego autorstwa, co z resztą zaznaczyłam :) Pochwały należą się chyba Zuzannie K., która mnie nominowała ;)
      Ja miałam dość długo fazę na DA, ale już mi przeszło ;P
      Uwielbiam jej brwi! Z resztą Emilia cała jest cudowna <3 No a Sam... Sam jest Samem, to wystarczy :D <3
      Wzajemnie!

      Usuń
  4. Cudny TAG <3 Kawusia jest pynia, a kategorie jak i Twoje wybory naprawdę wyborne, mmmmm Endgame, jak napisałaś o tym MRUGdygocie to oficjalnie skisłam :D Przypomniałam sobie tego irytującego chłopaka i.. o jezu.. Pamiętam jak z przyjaciółką miałyśmy niezły ubaw z tych mrugów i dygotów przy naszym wspólnym omawianiu lekturki.. przy kawusi rzecz jasna ;)

    Pozdrawiam cieplusio <3
    http://zapachstron.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawy, takiej prawdziwej praktycznie nie pijam :D Ale jakieś delikatne odmiany stylu latte czy inne cappuccino z przyjemnością, wiec mogę się zgodzić - kawa jest pynia xD
      Daj mie pani spokój z MRUGdygotem! Mój chłopak, jak mu pokazałam pierwszy rozdział z tym typkiem, to później przeczytał wszystkie jego rozdziały xDDD ALe mieliśmy bekę, do łez po prostu :')
      Buziaki ;*

      Usuń
  5. AAA jak super widzieć i czytać odpowiedzi na stworzony tag <3 Świetne odpowiedzi, muszę zacząć czytać Wiedźmina, ale najpierw muszę "uporać" się z Tolkienem :) Hobbit za mną i pierwsze część Władcy, oby do przodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, to ty stworzyłaś ten pyszny tag?? <3 jest świetny! Ja Tolkina nie dałam (jeszcze) rady skończyć :/ zasypiam co krok na drugim tomie Trylogii, więc sobie póki co darowałam ;) ale tobie życzę powodzenia, no i mam nadzieję, że Wiedźmin ci się spodoba ;P

      Usuń
  6. To trafiłaś - nie lubię kawy! XD Ale może w końcu się zbiorę do zrobienia jakiegoś tagu, bo nominacji pełno, leżą i się kurzą, a mi jakoś brak motywacji, żeby się za nie zabrać. :D
    Też bardzo podobały mi się Kamienie na szaniec! Jedna z nielicznych świetnych lektur szkolnych. I znowu tag z Clovisem. ;D Filmowe zanim się pojawiłeś też mnie bardzo zauroczyło, ale jednak brakowało mi sceny z labiryntem - była ważna dla wydźwięku całej historii. ;/
    I już nie mogę się doczekać, co to za zmiany! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale lubisz mnie! (mam taką nadzieję xD) ;3
      Kamienie były cudowne <3 a tag bez Clovisa byłby tagiem niepełnym :')
      A zmiany... Plotka głosi że do sylwestra wszystko przygotuję ;P

      Usuń
  7. Świetny tag! Bardzo mi się podoba, chociaż nie przepadam za bardzo za kawą (wolę herbatę, csii). Nie czytałam żadną z książek, które wymieniłaś, ale bardzo wstyd mi za to, że nie zabrałam się jeszcze za "Wiedźmina". Zgadzam się co do filmu "Zanim się pojawiłeś" - cudowny!


    Pozdrawiam,
    Book Prisoner! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się spodobał ;) nie powinno ci być wstyd - przecież jest tak wiele książek, że coś zawsze trzeba poświęcić na rzecz czegoś innego #Qfilozof
      Też wolę herbatę, a najbardziej lubię capuccino i late... A tata mówi że to nie jest kawa :D
      Buziaki ;*

      Usuń
  8. Okazuje się, że mamy totalnie inny gust. Za "Zanim się pojawiłeś" nie przepadam, film mogę szczerze hejtować, bo oglądałam, książki przeczytałam pół, ale Lou mnie irytowała i miałam na ebooku, do których nie jestem przyzwyczajona. Co do "Wiedźmina" jestem po pierwszej części i na razie nie jestem zachwycona, ale uparcie czytam dalej!
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajajaj, łamiesz mi serce </3 :'( tak poważnie - to chyba nawet fajnie, ze mamy odmienne gusta :D Lubię trafić w komentarzu na coś innego niż "masz rację" :D A za twoją przygodę z Wiesiem trzymam kciuki ;) Mam nadzieję, ze jeszcze zmienisz zdanie o Białowłosym :)

      Usuń
  9. Wcale nie zanudziłaś, a nawet zachęciłaś do sięgnięcia po kilka książek. "Clovis LaFey" mam w planach od daty premiery, "Wiedźmina" także bo wstyd się przyznać, ale tych powieści nie miałam jeszcze nawet w rękach. No cóż, okładki serii o Nocnych łowcach za piękne nie są cudowne, ale te nowsze wydania o wiele bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Clovisa i Wiedźmina - mam nadzieję, ze po nie sięgniesz, bo warto! Mnie obydwaj panowie oczarowali, chociaż zupełnie innymi cechami <3 A Dary... biedna, okaleczona przez grafików historia ;'( To nowsze wydanie jest ciut lepsze, ale nie oszukujmy się - szału nie ma -,-

      Usuń
  10. Ooo, tak szybko sobie poradziłaś z tym tagiem, że aż mi to umknęło :p Te wszystkie zdjęcia kawy odnalazłam na portalach z darmową grafiką ;) Przyłączam się do zachwytów nad filmową wersją "Zanim się pojawiłeś". A ta wersja "Hallelujah" rzeczywiście świetna, będzie czego słuchać (w wykonaniu Lisy Lavie też ogromnie mi się podoba):)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tag - zbędny post na blogu, zapchajdziura xDDD
    Wymyśliłaś w końcu inną definicję? Bo jak nie, to moja zostaje uznana za oficjalną xD
    Nie cierpię tagów, jeden z niewielu jaki mi się podobał - to alkoholowy tag książkowy, który stworzył KacKiller xD
    Sama ich nie robię i nie będę, i obym jak najrzadziej je u Ciebie widziała!
    Boże, nie nie, nie i nie...Cholerna Jojo Moyes...O Boże i Hoover...
    Chcesz mnie doprowadzić tymi nazwiskami do wylewu?
    Będziesz mi płacić rentę do końca życia!
    Widzisz, zostałam wymieniona dwa razy - czyli jestem bardziej prawie sławna niż Ty xDD
    O, a jako że zostały wymienione Dary, to mogę się bez wyrzutów pozachwycać Jace'em...
    Nie no dobra, oszczędzę Ci tego xD
    Btw. Wiesz o tym, że Jamie gra rolę Grindelwalda w "Fantastycznych zwierzętach..."?
    Huehuehueheuhuehueheuheuheuehuehueheuheuheuehuehueheuheuheuehuehueheuheuheuheue.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jeszcze nie ruszyłam wiedźmina chociaż mój chłopak ciągle mi o nim "gada" :D Tyle, że on nie czytał, a grał na konsoli i ubóstwia tę historię .
    I zgodzę się z Tobą z nazwiskiem Hoover... ja w ogóle nie rozumiem jej fenomenu ;/
    U mnie niedługo pojawi się ten tag <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do ,,Darów Anioła" to też nie jestem do nich przekonana, chociaż z innego powodu - ja zaczęłam je czytać, ale zwyczajnir mi sir podeszły. :/ Za to ,,Kamienie na szaniec" czytałam jakieś dwa tygodnie temu i była to pierwsza książka, przy której płakałam. Jako powieść może mnie nie zachwyciła, ale historia, jaką przekazał Aleksander Kamiński, i emocje z nią związane, były przecudowne. :)
    Pozdrawiam cieplutko
    Dominika z Books of Souls

    OdpowiedzUsuń
  14. UUUUU Jestem bardzo ciekawa tych zmian :D Nie mogę się doczekać!
    OO Pentatonix-moja miłość od jakiegoś roku! Uwielbiam!! ♥ A "Mary did you know?" znasz? Piękna piosenka!
    "Hallelujah" także jest śliczna i słuchałam ją już jakieś 10 razy!

    "Wiedźmin"..............................................................*niezręczna cisza*.......................Ja wiem, że muszę to przeczytać, ale jest przecież tyle innych książek, no! W tym tempie to chyba poznam "białowłosego pogromcę potworów" w następnym życiu. Niemniej jednak będę się starać o to, żeby nie musiał czekać tak długo.
    Okładki "Darów Anioła" nie powalają, ale musisz przyznać, że to drugie wydanie jest milion razy lepsze od tych paszczurów z wydania pierwszego. Już mam przed oczami tę dziewczynę z twarzą zwierzęcia-BRYYY -.- Nie dziwię się, że nie ma się ochoty czytać tej serii-gdybym zobaczyła tę serię i nie zapoznała się z opisem ani nie przeczytała setki pozytywnych recenzji na jej temat, to także omijałabym ją szerokim łukiem. Z "Akademią Wampirów" jest podobnie. Okładki tyłka nie urywają, ale za to historia jest świetna!
    "Jeździec miedziany".....nie mam pojęcia co to, o czym, jak i gdzie :D Zawaliłam moje postanowienie "Jeden klasyk w tygodniu", więc no.........Ale Cappuccino bardzo lubię!
    "Kamienie na szaniec" czytałam jakieś 2 lata temu i płakałam (bardzo). Teraz jest to moja lektura szkolna i pewnie znowu będę płakać....Pocieszające perspektywa, ale w sumie jeśli książka umie wzruszyć to znaczy, że jest naprawdę dobra!
    "Clovisa..."-tego cudownego "Clovisa..."-będę czytać najprawdopodobniej w święta Bożego Narodzenia-wiesz lista książek od Mikołaja już zrobiona i nie mogło tej książki tu zabraknąć. W końcu dowiem się nad czym ten cały zachwyt.
    Ja i Hoover nadal chodzimy własnymi ścieżkami-ona gdzieś tam piszę kolejne "dzieło", a ja omijam jej książki szerokim łukiem. Tak jakoś bez powodu. Ale miałam już jej książkę w rękach, tylko tak się jakoś złożyło, że mi z nich wypadła, a na jej miejsce wskoczyła inna. Trudno... :D
    W okresie świąt bardzo popularne jest "W śnieżną noc" Green'a i ten zbiór opowiadań, o którym wspomniałaś. To czysto świąteczne klimaty, więc mogę to zrozumieć. A King jest dobry na każdą porę roku!
    "101 wypieków...." hahahahahhahahahahah :D Już myślałam, że Ty to na serio piszesz. Nie wiem, czy mogę polecić Ci coś strasznie słodkiego, bo chyba jeszcze nigdy nie czytałam czegoś, co by mnie o ból zębów przyprawiło, więc........dołączam się do Twojej prośby.
    Pozdrawiam cieplutko w te zimne dni! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. "Zdrada" też niesamowicie mnie wciągnęła i mocno przeżywałam wszystkie wydarzenia. Ja już chcę trzeci tom!
    Co do "Never never" to w moim odczuciu nie jest to zła książka - pomysł na nią był naprawdę dobry, ale wykonanie okazało się beznadziejne. To wyglądało tak, jakby autorki pisały, pisały aż w końcu doszły do zakończenia i nagle pustka w głowach. Co dalej? I w ostateczności zdecydowały się na na prawdę kiepskie zwieńczenie historii. Chciałam jakiegoś wyjaśnienia! Jak można było zostawić czytelnika z czymś takim?! Powinny się spalić ze wstydu! To była bida z nędzą ;)
    Pozdrawiam cieplutko!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. No tego Wiedźmina to ja już naprawdę muszę ogarnąć! :)
    Te białe okładki >< bleeee
    Czasem się zastanawiam, czy na tych pieruńskich okładkach są ludzie czy jakieś demony!
    Jeźdźca Miedzianego - chyba już Ci wspominałam xD - czytałam moja babcia i normalnie zakochana po uszy. Opowiadała mi o tej książce jak nakręcona - oczywiście rzucając spojlerami na prawo i lewo xD
    Kamienie na szaniec muszę na stopień harcerski przeczytać :D
    Clovisa wygrałam w konkursie - przeczytam na pewno! Poza tym, okładka <3333
    Dzięki za nominację Ulka, ale nie wiem czy pieruna zrobię xD
    Kawa nie mój żywioł xD <3
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  17. Uuula! Dzisiaj to ja się dla Ciebie całkowicie poświęcam - bo nienawidzę kawy i wszystkiego, co jest z nią związane. Serio, wyczuję ją nawet w cukierku. Obrzydlistwo, od razu mam mdłości :/ Moje kubki smakowe są dziwne, zresztą receptory czuciowe również, bo już na sam jej zapach jest mi niedobrze :/

    Dobra, skoro ponarzekałam, na ten niezbyt fortunny wybór (tyyyle fajnych TAGów w internetach, a ty akurat kawowy musiałaś zrobić), to pochwalę Cię za wstawienie baaardzo dobrego utworu. Kiedyś słuchałam Pentatonix i miło było do nich wrócić.

    To teraz znaj moją dobroć - kawowy, czy nie - Tag przeczytałam i stwierdzam, że bardzo fajnie go wykonałaś (sam Tag nie jest fajny, bo jakże coś kawowego mogłoby być fajne?). Podobnie jak ty jestem całkowicie zauroczona filmem "Zanim się pojawiłeś" (a pszczółkowymi rajstopami to już bezgranicznie <3) i obecnie czekam na książeczkę ^^

    Części wymienionych przez Ciebie pozycji nie czytałam (bo znać, to znam), może kiedyś się to zmieni. Jeśli chodzi o "Kamienie na szaniec" to jak najbardziej Cię popieram. To jest chyba najlepsza lektura, jaka zawarta w podstawie programowej do języka polskiego. Uwielbiam ją i często do niej wracam. A tak w ogóle to czy Kasia nie chce cię przypadkiem zabić za tę awersję do Darów Anioła? XDDD Ja bym na twoim miejscu czytała xDDD

    Buziole :*
    Olcia

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu!
Jeśli już tu trafiłeś, to zostaw po sobie ślad ;)
Proszę, najpierw przeczytaj, później skomentuj. Zależy mi na twojej SZCZEREJ opinii. ;)
Zaglądam do każdego, kto pozostawi po sobie trop w postaci komentarza, lub obserwacji ;)