Strony

niedziela, 18 września 2016

Magia humoru, czyli Zawód: wiedźma


Cześć Kropelki!
Ale u mnie potwornie leje, masakra! Siedzę zestrachana, bo grzmi niemiłosiernie i piszę ten tekst w zeszycie, bo aż strach włączyć cokolwiek elektronicznego :’(. Nie mniej jednak nie mogę czekać z pisaniem, chcę to zrobić teraz, na świeżo, póki czuję tę książkę. Jaką? Kochani, zapraszam Was na recenzję świetnej książki autorstwa Olgi Gromyko pt. Zawód: Wiedźma

Spotykałam się z tą historią w księgarniach wszelakich, ba! Nawet brałam do rąk, macałam, czytałam opis, etc… i odkładałam, bo miałam wrażenie, że Polka nie jest w stanie udźwignąć takiej historii, że to będzie toporne i przewidywalne. Dopiero Kasia trzasnęła mnie przez tę moją durną łepetynę swoją recenzją tejże właśnie książki, i uświadomiła mi, że:
1. Olga Gromyko to nie Polka, a Ukrainka.
2. Jestem skończonym osłem i zasługuję na pstryczka w nos za stereotypowe myślenie :’(

I tak oto gdy tylko nadarzyła się okazja, jaką było nawiązanie współpracy z cudowną księgarnią internetową niePrzeczytane.pl, Q. bez wahania wzięła się za Wiedźmę (to brzmi co najmniej dziwnie -,-). 


W zasadzie nie jest to świeżynka, bo była wydana już w 2007 roku – w dwóch tomach, jednakże Papierowy księżyc postanowił ponownie wypuścić na rynek tę książkę, przy czym połączył w jedno dwie opowieści, za co jestem mu niezmiernie wdzięczna, bo chyba by mnie krew zalała, gdybym musiała czekać na ponowną możliwość zanurzenia się w świecie stworzonym przez panią Gromyko. A, no i zmienili okładkę! Teraz jest mniej… agresywna, bardziej magiczna, i według mnie śliczniutka. 

No i teraz zagwozdka: jak opisać fabułę książki będącej w pewnym sensie 2w1? Nie chcę kopiować opisu z tyłu okładki, bo to możecie znaleźć w Sieci… Więc postaram się jakoś podołać i samej coś sklecić ;). 


Wyższa Szkoła Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa od lat szkoli czarodziejów i czarodziejki w przeróżnych dziedzinach magii. Jedną z adeptek jest Wolha Redna – niesamowicie uzdolniona, ale też uparta dziewczyna, o niecodziennej zdolności pakowani się w problemy. Cała historia zaczyna się, gdy w trakcie zajęć z ras rozumnych Wolha zostaje wezwana do gabinetu rektora, wsadzona na grzbiet kobyłki i wysłana do Dogewy – miasta wampirów - z misją specjalną. Jaką? Cóż, w pewnym sensie czarodziejka ma się zabawić w detektywa, ponieważ od jakiegoś czasu w Dogewie dochodzi do mordów. Ktoś zabija ludzi i czarodziejów, ale wampiry wypierają się winy twierdząc, że to sprawka potwora. Wolha będzie musiała odkryć prawdę. Czy jej się uda? Co skrywa się za dogewskimi granicami? I czy wampiry nie pokuszą się na krew młodziutkiej czarodziejki? Ohh, sami sprawdźcie!

Miśki, nie opowiem wam o drugiej połowie książki, bo popsuje wam zabawę z czytaniem pierwszej, ponieważ nie da się tego opowiedzieć tak, aby nie zaspoilerować ewentualnych śmierci, które wydarzyć się mogą… ale nie muszą w części pierwszej :D. Także shhhh! Mogę Was jednak zapewnić, że po skończeniu historii nr 1 będziecie tak wkręceni, że w ciemno wskoczycie w kolejną opowieść. Ja wskoczyłam i się nie zawiodłam ;).

Kurczę, na mojej magicznej karteczce brakło miejsca na zapiski, i obawiam się o zatrważającą długość tej recenzji… ale postaram się nie rozpisywać ;). 


Może zacznę od samego świata stworzonego przez panią Gromyko. Kurczę, to jest naprawdę coś! Człowiek czyta stronę po stronie, pożera tę książkę, a gdy widzi, jak szybko ubywa stron, to aż go serducho boli, bo świadomość, że jeszcze chwila i będzie zmuszony opuścić to magiczne uniwersum jest straszna. Serio, gdy zostało mi dwadzieścia stron do końca, to zaczęłam robić wszystko, żeby spowolnić czytanie :D. To nie jest tak, że serce galopuje szybciej, niż ustawa przewiduje. W Wiedźmie nie ma jakichś dzikich porywów miłosnych, trup nie ściele się gęsto pod stopami, krew nie bryzga, flaki nie latają nad głowami, no generalnie pani Gromyko nie szarga nerwów czytelnika. A mimo to nie sposób odłożyć tej książki. Czytając otulała mnie jakaś taka… barwna mgiełka, oddzielająca mnie od szarego świata, od szkoły, od sapiącej mi na kark staruszki w autobusie. To wszystko znikało, zostawały tylko wampiry, trolle, mantykory, leszy i inne cudaki. A, i smoki! Bez kitu, za tego smoka to mam ochotę uściskać autorkę :’) W końcu, jak wszyscy wiemy, dobry smok nie jest zły, a książka wzbogacona a takąż właśnie przerośniętą jaszczurkę zyskuje w moich oczach <3. 


To, co zaskakuje najbardziej, to gibkość języka pani Gromyko (znów jakoś źle to brzmi… wybaczcie :’)). Na chwilę obecną Wiedźma plasuje się na pierwszym miejscu w kategorii książek, które czyta się bezproblemowo, które są zabójczo lekkie i przyjemne. Nie mówię tu o historii, którą ukazano, a o tym, JAK ukazano tę historię. Kurcze, to przechodzi ludzkie pojęcie, i na  prawdę chylę czoła przed autorką za humor, który właściwie nie opuszczał mnie przez ponad 500 stron Wiedźmy. I to nie taki idiotyczny, sztuczny czy wymuszony. Nie Miśki, to wszystko jest tak leciutkie i naturalne, tak dobre i smaczne, że człowiek szczerzy się od ucha do ucha, gdy czyta. Pani Gromyko wie co tygryski lubią najbardziej, więc nie szczędzi nam sarkastycznych dialogów, ciętych ripost i komicznych opisów. Jakoś pod koniec pierwszej części zabrakło mi karteczek do zaznaczania cytatów :’(. A starałam się, naprawdę się starałam, nie szastać nimi na prawo i lewo! 

Jak już przy języku  jesteśmy, to ogromnym plusem są same dialogi. To jest jakieś takie… fajne, stwarzające klimat, kiedy chłopiec stajenny mówi jak przystało na wieśniaczka, podchmielony wójt lekko bełkocze, troll klnie (oczywiście w języków trolli!)… no, chyba wiecie co mam na myśli ;).


Jeśli o bohaterów chodzi… to jestem zachwycona tym, jak zostali wykreowani! 
Wolha jest świetna, co w czasach, gdy główne bohaterki mają w zwyczaju doprowadzać mnie do szału głupotą albo syndromem księżniczki jest miłym zaskoczeniem. Adeptka Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa ma charakterek, przez który notorycznie ładuje się w tarapaty. Podoba mi się to, że pomimo iż jest cholernie zdolna i inteligentna (w pewnym sensie), to nadal ma zwyczajne ludzkie wątpliwości. Zdarza się jej pomylić, często nie docenia własnych sił, ale mimo to próbuje, stara się i walczy. I to jest świetne. Jeśli macie już dość irytujących bohaterek, to zapewniam was, że z Wiedźmą od tego odsapniecie. 

Co do Lena, czyli naszego głównego, jasnowłosego wampira, to właśnie wpisałam go na listę książkowych mężów tuż pod Clovisem. Od samego początku typka polubiłam, aczkolwiek w drugiej części nieco działał mi na nerwy… co nie zmienia faktu, że nie da się nie pokochać tego krwiopijcy. Oczarował mnie swoim ciętym języczkiem, inteligentnym poczuciem humoru… i tą nierozwikłaną tajemnicą, którą skrywa. Nie mogę się już doczekać wydania kolejnego tomu, bo chcę móc już ją rozwikłać <3


Pozostałe postacie również są świetne, niezależnie czy pojawiają się w kilku rozdziałach, czy jedynie migają nam na stronie czy dwóch. Na wymienienie z imienia zasługuje tutaj kobyłka Wolhy – Stokrotka, oraz troll Wal. Pierwsza z wymienionych była charakternym konikiem, istną indywidualistką <3. A to ile ośmiałam się przez tego drugiego… to moje! <3 

Co jeszcze mi się podobało *zerka na magiczną karteczkę i usiłuje odczytać te bazgroły*… Ach racja! Fajną sprawą jest to, jak autorka potraktowała kwestię magii. Tu nie ma tak, że czarodziej jest niezwyciężony, nie nie nie! Są reguły i przepisy, które ograniczają magów. Trochę mi to przypominało grę komputerową – każdy czarodziej m pasek mocy u góry ekranu, i jak ów moc się wyczerpie, to nie ma zmiłuj, trzeba szukać źródełka, coby się podładować ;). 


No i w sumie… to by było na tyle. Z Mojego planu nierozpisywania się figa wyszła, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;). To wszystko przez to, że Wiedźma jest fenomenalna! Mój chłopak dostaje już hyzia, bo co rusz mu o niej trajkoczę :’). 

Podsumowując: z całego serducha polecam Wam tę książkę! Olga Gromyko zabierze was do świata magów i wampirów, i tak ciasno oplecie snutą przez siebie historią, że zapomnicie o szarej rzeczywistości, która was otacza, a to wszystko zrobi z niesamowitym humorem i przymrużeniem oka ;). 

Uff! A się ogadałam! Teraz kolej na Was ;). Czytaliście? Nie? Czemu? A może dopiero planujecie? Czekam na Was w komentarzach!

Buziole ;*
Q.

Za śliczną książkę dziękuję księgarni internetowej niePrzeczytane.pl



13 komentarzy:

  1. Co ty wyprawiasz? zostanę bankrutem przez ciebie! :D
    Nie mogę oderwać wzroku od okładki... jest cu-do-wna! (a propo śliczne zdjątko <3 )
    U mnie jest na razie słonecznie ale wieje wiatr przez co jest zimno :/ ale burza chyba i do mnie dojdzie:/
    Brawa dla Kasi!
    Czytając tylko cytaty tu wstawione mogę śmiało powiedzieć że to książka na mojej długiej liście must have :D Oczywiście recenzję też przeczytałam :D
    Smok <3 błagam powiedz że był czarny z brokatem <3 <3 <3 haha
    Kochana po twojej recenzji jestem bardzo na tak, ty tez na tak, twój chłopak pewnie też na tak, więc książka otrzymuje 3 razy tak i przechodzi półfinału!!! haha
    cudowna recenzja i do następnej :*

    Buziaki :*
    zlodziejka-zapisanych-stron.blogspot.com

    PS: A tak swoją drogą jak się czuje Liwia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz :D
      O tak, jest śliczna <3 Warto było ponownie ją wydać <3 Dzięki xDD Rozbroiłam pół bukietu kwiatków (jedyne kwiatki, jakie umiem wyhodować, to te sztuczne :'))
      Wiesz jaki miałam problem z doborem cytatów? xDD Za dużo za fajnych było, siedziałam nad nimi dłużej niż nad sama recką ^^
      A nie pamiętam opisu smoka z wyglądu, skupiłam się na charakterku xD
      Mój chłopak mi ją podkradał i czytał sobie wyrywkowo, tak wiesz, że otwierał na losowej stronie i sobie czyta :D I się śmiał, więc zapewne jest na tak :D
      Dziękuję i czekam na Ciebie w komentarzach następnej... czyli to będzie Malfetto 2 <3

      Kurcze, zupełnie nie mam czasu na pisanie, ledwo daję radę czytać i pisać recki :/ Ale teraz lecę do Hiszpanii, tak z kolei może być słabo z czytaniem, a całkiem nieźle z pisaniem opowiadania.. więc Liwia powinna się pokazać jak nie we wrześniu, to na bank w październiku :P

      Usuń
  2. No i zachęcasz do kolejnej książki, a ja nadal mam piętrzącą się na półce kolejkę tytułów do przeczytania. ;D Ale tym razem chyba jednak sobie odpuszczę, bo jakoś do czarownic i wampirów mnie nie ciągnie. No i na razie odpoczywam od magii, mój potencjał magiczny musi się zregenerować. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. *Przesyłam pstryczka w nos, bo nawet ja wiedziałam, że ta autorka nie jest Polą (widać, że czytam uważnie recenzje Kasi). Choć szczerze mówiąc stawiałabym, że jest Rosjanką, ale to temat na inna epopeje.* Już po recenzji wyżej wspomnianej Kasi miałam wielką ochotę na tę książkę i pewnie gdyby nie Sherlock i Łowyczni kupiłabym tę lekture... Na razie na pewno jej nie przeczytam, bo moje plany czytelnicze do listopada są ''zapchane'', ale przez wasze zachwyty pewnie ulegnę i przeczytam mimo, iż gatunek totalnie nie mój. Pozdrawiam, Wielopasja

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem jej ciekawa, tym bardziej, że tytuł i okładka mnie przekonują! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zbankrutuję przez Ciebie i Kasię! No tyle cudowności mi polecacie, że głowa mała!

    Książkę Gromyko mam olbrzymią chęć przeczytać, ale po pierwsze jestem biedna, portfel pusty, a po drugie nie jestem taka zajebista i nie współpracuję z nieprzeczytane.pl... Smuteczek przeogromniasty, nieprawdaż?

    Fascynuje mnie ta "gibkość języka pani Gromyko" (xDDD) i humor o którym tak często się wspomina w recenzjach jej pozycji. W dodatku naturalne sarkastyczne rozmowy i cięte riposty, to coś, co Ola, królowa wredności, kocha najbardziej!

    Nie pozostaje mi nic innego, jak czekanie na przypływ gotówki lub stanie się zajebistą blogerką, może wtedy ta książka przywędruje do mnie... xD

    Całusy!
    Twoja W Dalszym Ciągu Umierająca Olcia

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka jest już długo na mojej długiej liście książek do przeczytania, ale zupełnie o niej zapomniałam. Muszę się zainteresować i jakoś ją zdobyć :D
    Po za tym smoki <3 Kocham!
    Lubie tego typu klimaty, a okładka prześliczna więc po prostu muszę się za to zabrac!!! Kiedyś :D Ale mam nadzieje, że nie długo.
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz co??? Jak ty tak możesz????
    "Clovis..." przede mną, "Dziewczyna z dzielnicy cudów" przede mną, "Obca" przede mną, co najmniej 3 rozpoczęte serie przede mną, a ty mi tu jeszcze dowalasz tą Wiedźmę!!! To jest jak kopanie leżącego! Przecież ja się z tym do następnego roku nie wyrobie! A ty kusisz niczym oślizgłe paskudztwo pewną głupiutką dziewczynę i zanim się obejrzę to będę miała cały sad jabłek do przeczytania! No zaraz zwariuje! Czytaj w końcu jakieś gnioty, bo wyląduje pod mostem! :D

    A tak szczerze-nie to, że to nie było szczerze-książka wydaje się znowu arcydziełem. Trochę zapachniało HP, ale zaraz ten zapach się ulotnił, więc jest dobrze. Smok, powiadasz?? Może się skuszę! A do tego kolejny książkowy mąż i to zaraz po Clovisie-AWWWWWW *.* Trochę słabo, że krew nie bryzga, a flaki nie latają, ale to już mało istotny szczegół :D

    Może znajdę ją w bibliotece? Nie będę czekać na wygraną w totka, bo oszaleję!

    BUZIAKI!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zainteresowana! Chociaż pewnie za szybko jej nie dostanę w swoje łapki :)
    Pozdrawiam i zapraszam
    Zaczytana

    OdpowiedzUsuń
  9. No i widzisz? Udało się! Zero podobieństw do mojej recenzji :D
    Bardzo się cieszę, że ją skończyłaś i że w ogóle wzięłaś się za tę ksiażkę (jam nie chwaląc się to uczyniła.

    Matko bosko, jak ta babka pisze, po prostu tak lekkich, niewymuszonych i naturalnych żartów nie widziałam w żadnej książce jeszcze nigdy po prostu. Do tej one występują średnio co 3 linijki xDD

    Hahahahha oprócz "Kto mnie tego" cytat z tym " Że niby wypij mnie" to mój ulubiony xDDD
    Len wymiatał po prostu, szkoda jedynie, że czekają na nas jeszcze tylko dwie części wiedźmy :< Oby Papierowy ogarnął i wydał jak najszybciej, bo znając ich to możemy jeszcze z rok sobie poczekać kuźwa -.-

    Bardzo ładna recenzja, piątka z plusem i z fallusem (tak na zachętę xD):D
    Buziaki :*

    Kasi recenzje

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi ciekawie :)Zaintrygował mnie tytuł książki. Z chęcią ją przeczytam gdy tylko znajdę czas :)

    Pozdrawiam!
    http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Wolhę i nie mogę się doczekać aż Papierowy księżyc wyda resztę książek z serii oraz oczywiście te kolejne, których jeszcze w Polsce nie było. Najbardziej nie mogę się doczekać "Wiedźmich bajek"m czyli zbioru opowiadań z przygodami W.Rednej. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. 52 year-old Financial Analyst Jilly Saphin, hailing from Erin enjoys watching movies like Red Lights and Motor sports. Took a trip to Redwood National and State Parks and drives a Bugatti Type 57SC Atalante Coupe. zasob

    OdpowiedzUsuń

Drogi Gościu!
Jeśli już tu trafiłeś, to zostaw po sobie ślad ;)
Proszę, najpierw przeczytaj, później skomentuj. Zależy mi na twojej SZCZEREJ opinii. ;)
Zaglądam do każdego, kto pozostawi po sobie trop w postaci komentarza, lub obserwacji ;)