Strony

wtorek, 9 sierpnia 2016

W labiryncie podziemnych tuneli. Dokąd zabrano Liwię?

Starałam się wybrać coś, co nie zrobi Wam spoileru ;)
Hej Bombelki!

Dziś mam dla Was kolejny fragmencik historii Liwii ;). Jeśli nie czytałeś poprzednich, to zerknij do góry. Na pasku stron jest zakładka, w której znajdziesz wszystkie rozdziały. Kliknij „Q pisze”, a odnajdziesz resztę historii Liwii.

Właściwie miałam go jeszcze nie dodawać, ale kiedy w komentarzach pojawiły się pytania o niego, to uznałam, że pal licho czekanie, dodaję. Ale zanim zabiorę was do podziemnych tuneli, mam malutką prywatę.

Otóż chciałabym z całego serducha podziękować mojemu Lubemu, który w zeszłym tygodniu porwał mnie w pewne miejsce (jeszcze nie mogę zdradzić gdzie, bo to dopiero w następnym.. a może nanastępnym fragmencie :P) tylko po to, abym lepiej mogła wyobrazić sobie i opisać coś podobnego w tej historii. Marcin jesteś najlepszy!

Badano nas. Lekarze nie stwierdzili chorób psychicznych, ale być może pomylili fiolki, bo normalność nie jest naszą mocną stroną xD


Koniec prywaty. Mam nadzieję, że spodoba się wam moja bazgranina ;).


ROZDZIAŁ PIĄTY

Znów błądzili wśród skalnych tuneli, jednak tym razem były one suche, i gładkie, jakby ktoś wyrównał ich ściany. Żadnych stalaktytów, stalagmitów, czy innych skalnych wypukłości. Czasami tylko minęli jakiś niepokorny głaz wsparty o jedną z ścian, jednak pomijając nieliczne skały każdy tunel był identyczny. Cóż… właściwie błądziła jedynie Liwia – Serapion i Ingiel zdawali się doskonale znać drogę. 

- Daleko jeszcze? – spytała dziewczyna, próbując odwrócić się twarzą do Ingiela. Ten siedział sztywno w siodle. Liwia odniosła wrażenie, że strażnik z całych sił stara się nie mieć kontaktu fizycznego z Arsienką. Dziewczyna nie rozumiała tego, ale właściwie było jej to na rękę. Im mniej miała do czynienia z tymi dwoma, tym lepiej. 

- Już prawie jesteśmy Liwio – odparł krótko, i poprawił się w siodle.

„Jeśli odchyli się jeszcze trochę, to spadnie z tego cholernego konia.” – pomyślała Arsienka. Myśl ta niezwykle przypadła jej do gustu. Liwia uśmiechnęła się pod nosem, i minimalnie nachyliła do tyłu, zbliżając się do piersi Ingiela. Irytacja mężczyzny była niemal namacalna, jednak taktownie przemilczał zaczepkę Arsienki.

- Mówisz tak już od ponad godziny! – westchnęła. – Możecie mi chociaż powiecie dokąd jedziemy?

- Do piekielnych czeluści, owieczko – odparł Serapion, uprzedzając swojego towarzysza. Rudobrody miał za nic upomnienia Ingiela, i chyba postawił sobie jako punkt honoru doprowadzenie go do szału swoimi odzywkami. – Belzebub lubi takie piegowate brunetki. 

- Jaka szkoda, że nie gustuje w rudych grubasach… - mruknęła pod nosem Lwia. Zza jej pleców dobiegło ciche parsknięcie, które szybko zostało zdławione. „Niewiarygodne - Ingiel potrafi się śmiać!” – pomyślała zaskoczona.  

Kolejny zakręt, kolejny tunel, znów zakręt, i tak w kółko. Liwia przestała już próbować spamiętać sekwencję skrętów. Z resztą odniosła wrażenie, że mężczyźni zataczają kółka, bo dałaby sobie rękę uciąć, że już szli tym tunelem. „Cudownie. Po prostu świetnie. Teraz już na pewno nie trafię do tych cholernych drzwi” – pomyślała.

- Może zdradzisz nam skąd pochodzisz, owieczko? – spytał nagle Serp. Liwia zbyła go milczeniem, ale mężczyzna nie odpuścił. – Dziewczyno droga potrwa jeszcze dobrą chwilę, a Ingiel jest pieprzonym nudziarzem. Miejże serce, mam już dosyć tej ciszy. Chyba nie chcesz, żebym kopnął w kalendarz ze znudzenia? 

- Nie kuś Strażniku – dopiero po chwili dotarło do niej, że powiedziała to na głos.

Serapion niespodziewanie gruchnął śmiechem. Arsienka odwróciła się w siodle zdziwiona, przeklinając się w myślach za nietrzymanie języka za zębami. Gdy Serp się uspokoił, podjął kolejną próbę:

- No więc? Skąd cię do nas przywiało? Na litość Bogini, owieczko! Prędzej czy później i tak się tego dowiemy – paplał rudzielec. – Przysięgam na Ogień Piekielny, że nie najedziemy na twoją wioskę! – Serapion uniósł lewą rękę, a prawą położył na sercu, parodiując gest towarzyszący składaniu obietnicy. - To jak będzie? Powiesz? Nie powiesz? No powiedz! 

- Serp, na miłość Boginii, bo cię zaknebluje! – warknął zirytowany Ingiel dokładnie w tym samym momencie, kiedy Liwia odpowiedziała:

- Arsiene. Pochodzę z Arsiene – po czym zacisnęła usta. Miała dość obecności Serapiona.

- Ooo, Arsiene! Arsienki jeszcze nie mieliśmy… - rudobrody zamyślił się, drapiąc się po ognistej grzywie. - Przynajmniej za mego żywota – dodał. – A ty Ingiel słyszałeś o jakiejś Arsience w Barruan? 

Niespodziewanie Ingiel wyciągną dłoń, i zdzielił Serpa po głowie. To była jego odpowiedź.

- Ała! Psia mać, o co ci chodzi?! Tylko zapytałem! – jęknął urażony. Liwia zaczęła zastanawiać się, czy to nie Ingiela powinna bać się bardziej. – A żeby cię tak… - Serapion zmlął przekleństwo w ustach. – A więc jak tu trafiłaś Arsienko? Czyżbyś szukała skarbów na dnie strumienia?

Liwia westchnęła zrezygnowana. Wyglądało na to, że rudy Strażnik nie zamierzał dać jej spokoju, więc równie dobrze mogła odpowiedzieć na jego pytania od razu i oszczędzić sobie tej gadaniny.

- Haftowałam siedząc na studni, i robótka wypadła mi z rąk. – odparła rzeczowo.

- Zaraz, zaraz, czekaj – Serapion wstrzymał swojego konia, blokując przejazd Ingielowi i Liwii. Z niedowierzaniem spojrzał na dziewczynę. – Chcesz mi powiedzieć, że wlazłaś do studni, żeby wyjąć cholerną serwetkę?!

- Tak, dokładnie to chcę powiedzieć – odparła hardo.

- Wariatka. Bogini, wieziemy Virionowi wariatkę!  Ingiel, może my ją jednak zostawmy? – Serapion wyglądał, jakby naprawdę rozważał porzucenie dziewczyny. – Już raz przyprowadziłem do miasta szurniętą Psikijkę. Wolałbym tego nie powtarzać…

- Nie jestem wariatką, ty ośle! – warknęła Liwia. – Od tej serwety zależał los mojej ro… - Liwia urwała w pół słowa. 

Jej rodzina. „Bogini, jak mogłam być tak samolubna?” – pomyślała. Dopiero teraz dotarło do niej, że nie odnalazła serwety, a więc zamówienie dla Marvenowej było niekompletne. Nawet jeśli Rufin zaniesie pozostałe hafty klientce, to zapłata nie będzie tak wysoka. Cholera jasna! Miała nadzieję, że Gaudencja okaże się wyrozumiała. Liwia modliła się, by udało się kupić dla jej bliskich choć kilka tygodni wytchnienia za pieniądze zarobione na ślubnym zamówieniu. Do oczu Arsienki napłynęły łzy. Co pomyśli jej ojciec, gdy wieczorem nie zastanie córki w domu? Przecież nigdy nie znikała bez zapowiedzi. Zawsze zostawiała chociaż najkrótszy list, gdy wychodziła na spotkanie z Kwironem… K w i r o n. Bogini, co się z nim stanie? Przecież dopiero wczoraj siedzieli razem nad strumieniem, śmiali się i planowali ślub. Byli szczęśliwi… A następnego dnia jego przyszła żona znikła bez śladu. Jak on to sobie wytłumaczy? Co jeśli uzna, że Liwia uciekła od niego? Że go nie kochała? 

Liwia zaczęła się trząść. Konsekwencje podążenia za tajemniczym blaskiem dotarły do niej ze zdwojoną siłą. Jej rodzina straci źródło dochodu. Jej narzeczony zostanie sam, ze złamanym sercem. Jej ojciec i brat będą jej szukać, pewnie wydadzą ostatnie pieniądze na poszukiwania. A tymczasem ona utknie pod ziemią z tymi Strażnikami. 

Nie. Nie zostanie tu. Nie da się tak po prostu zniewolić. Odnajdzie te przeklęte drzwi, a potem drogę do studni, i to przed  pierwszymi dniami lata. „Nie ma mowy, że spóźnię się na własny ślub” – pomyślała, i skupiła się na powstrzymaniu łez.

- No i jesteśmy – głos Ingiela ją zaskoczył. Liwia otrząsnęła się z przykrych myśli, i skupiła rozmazany wzrok. 

Przed jej oczami stała ogromna, wytopiona z brązu brama, przy której stało dwóch Strażników. Mężczyźni skinęli głowami towarzyszom Liwii, i zaczęli otwierać wrota. Procesowi temu towarzyszył nieludzki zgrzyt metalu. Liwia zasłoniła uszy dłońmi, ale to nic nie dało, więc dodatkowo zacisnęła mocno powieki. Nie wiedziała jak to ostatnie miałoby pomóc, ale nie zaszkodziło spróbować.

Wynik eksperymentu: zamykanie oczu nie zmniejsza natężenia dźwięku. 

Zgrzytanie zamilkło, co zasygnalizowało dziewczynie, że wrota zostały otwarte. Otworzyła oczy, chcąc zobaczyć gdzie się znalazła… i zabrakło jej słów.

Spodziewała się absolutnie wszystkiego: jaskini zbójców, jakiejś podziemnej nory, pełnej brutalnych żołnierzy, kolejnej, ogromnej pieczary będącej bazą sekty, ale nawet przez myśl jej nie przeszło, że Barruan będzie… miasteczkiem. Najzwyklejszym na świecie miasteczkiem. Z brukowanymi ulicami, domami z małymi balkonikami i bielonymi oknami, psami przebiegającymi przez zacienione uliczki w pogoni za kotem… Nie, tego Liwia się nie spodziewała. 

Koń Ingiela ruszył przed siebie, mijając wrota, które natychmiast zaczęły się ponownie zamykać z okrutnym zgrzytem. „Mogliby naoliwić to ustrojstwo” – przemknęło przez myśl Arsience, jednak gdy spojrzała przed siebie, zupełnie zapomniała o starej bramie. Jej oczy nie wiedziały na co patrzeć. Była w szoku.

Znajdowali się na obrzeżach miasteczka. Otaczające ich domostwa były ubogie, ale solidne. Większość była drewniana, podobna do chatki, w której mieszkała Liwia. Stały ścieśnione jedna, obok drugiej. Mijając domostwa Liwia zauważyła przyglądające się im kobiety. Na ich twarzach malował się smutek i współczucie. Dopiero po chwili do Arsienki dotarło, że to drugie było skierowane do niej. Te kobiety z jakiegoś powodu jej współczuły… ale czemu? 

Liwia miała niejasne przeczucie, że już wkrótce pozna przyczynę.

Im bardziej zagłębiali się w miasto, tym domostwa stawały się solidniejsze, bogatsze. Balkony były przyozdobione kwiatami, a okna wykonano z wielobarwnych szkiełek. Domki były śliczne, Liwia wiele by dała, by móc zamieszkać w takim uroczym budynku razem z Kwironem. 

Myśl o narzeczonym przygnębiła dziewczynę. Arsienka zastanawiała się kiedy znów zobaczy Kwirona. Postanowiła udawać, że po prostu chłopak ma za dużo pracy w młynie. W końcu była jesień. Zimą wszystko się zmieni. Zimą się spotkają, a latem zostanie panią Errotaria. Już ona tego dopilnuje. 

- Ingiel, a może by tak ją troszkę odświeżyć, zanim zaprowadzimy ją  do Viriona? – Liwia przypomniała sobie o obecności Strażników. – No wiesz, ta ubłocona suknia nie prezentuje się najlepiej…

- Myślisz, że on się tym przejmie? – odparł blondyn. – Każda pierwszego dnia jest usmarowana czymś. Później ktoś zaprowadzi ją do Elastry, i po problemie. – dodał.

- Po problemie? Jakim? Kim jest Elastra? I Viriion? – zaczęła dopytywać się Liwia. Miała po dziurki w nosie tych tajemnic. – Dokąd mnie prowadzicie!? Do wszystkich diabłów chcę wiedzieć, co mnie czeka! – wrzasnęła na mężczyzn, sama dziwiąc  się swojej odwadze.

- Uspokój się owieczko, zaraz wszystkiego się dowiesz – zbył ją Serapion. – A prowadzimy cie ni mniej, ni więcej tam – uniósł dłoń i wskazał Liwi cel ich podróży.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I co Wy na to? Podoba Wam się historia Liwii? Może macie jakieś "ale"? Jak myślicie, co się wydarzy dalej? Co wskazał Serapion?  Czekam na Was w komentarzach! 

Całusy ;*
Q.

PS. Ciekawi Cię co wskazał Liwii Serp? No to kliknij mnie, a zabiorę Cię do ROZDZIAŁU SZÓSTEGO!

18 komentarzy:

  1. Wkręciłam się! Bardzo miło się czytało! Jestem ciekawa dalszych losów Liwii. ;) A co do zdjęć - to widać, że jesteście pozytywnie zakręceni i to się chwali. Przynajmniej się nie nudzicie. ;D
    Pozdrawiam Was oboje,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się! Mam nadzieję, że będziesz śledzić losy piegowatej Arsienki :)
      Ano nuda nam nie doskwiera :D
      Buziaki ;*

      Usuń
  2. Aaaaa, nie miałam pojęcia, że piszesz opowiadanie!
    Święta Petronelo, nadrobię w najbliższym czasie, kiedy tylko znajdę czas <3

    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na najnowszą recenzję!
    http://sleepwithbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha Święta Petronelo? Chyba sobie zapożyczę to określenie xD
      Zaraz zaglądnę!
      xoxo

      Usuń
  3. Ten komentarz pod zdjęciami "badano nas.." rozwalił mnie, dalej nie mogę przestać się śmiać :) Miło, że jesteście pozytywnie zakręceni! To nie choroba :D

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku przeczytałam Litwę i takie o co chodzi? :P
    Badano nas :D ale właściwie po co być normalnym?, czy normalność nie jest trochę nudna? :D
    Muszę przyznać, że nie czytałam jeszcze żadnego rozdziału, ale nadrobię obiecuję :))
    Buziale Świrusku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Ty! Nadrabiaj, ino szybko! :D <3
      Jest cholernie nudna, dlatego nie praktykujemy :D "Tylko wariaci są coś warci" - nie wiem kto to powiedział, ale był bardzo mądry na pewno xD
      Całusy ;*

      Usuń
  5. Chciałabym tak kiedyś z boku zobaczyć moje debilne zachowanie w monecie gdy odkrywam że dodałaś nowy rozdział hahahahhaha Chyba za tę scenę dostałabym Oskara :D
    Jak mogłaś zakończyć ten rozdział w taki sposób?! Ja tu przed laptopem szału dostaje jestem tak ciekawa co to tam będzie. Jakiś zamek? Zamek księcia? Tylko nie mów że dom publiczny hahahhaha :D
    Super zdj! widać że jesteś bardzo szczęśliwa <3
    Całuski :*
    Nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera, aż tak? XD Kurde, cieszę się <3
      Ha! Poczekaj na kolejny wpis, a wszystkiego (no prawie) się dowiesz Kochana >:)
      Dzięki! ;*
      Buziaki :*

      Usuń
  6. Trafiłem tutaj przez przypadek i zamiast czytać od pierwszego rozdziału zacząłem od 5. Po prostu nie mogłem się oderwać haha :D Teraz lecę czytać poprzednie!
    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej :P
      Miłego czytania! Jeśli będziesz miał jakieś uwagi - pisz!
      Buziaki ;*

      Usuń
  7. Masz dar przerywania w idealnym momencie. Jakby to mój przyjaciel powiedział "jesteś gorsza, niż reklamy na polsacie" XD
    Wkręciłam się w tę historię, więc będę śledzić na bieżąco. :p

    Pozdrawiam
    http://pierwsza-strona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha hadra ze mnie, wiem :D Właściwie, to nie planowałam tu przerywać, napisałam o wiele więcej.... ale uznałam, że podzielę ten fragment na dwie części >:)
      Trzymam za słowo! :P

      Usuń
  8. Dobrze, że badanie nic nie wykazało. :D Świetne opowiadanie, na pewno będę kontynuowała czytanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idę o zakład, że pomylili wyniki xD
      Trzymam Cię za słowo! :P

      Usuń
  9. "Jaka szkoda, że nie gustuje w rudych grubasach…" Oboże XD Kisne XD
    "To jak będzie? Powiesz? Nie powiesz? No powiedz!" w gorącej wodzie kąpany! Jakbym siebie słyszała XD
    No dobra, uśmiałam się jak nigdy XD Czekam na dalsze losy. Znaczy dalsze-dalsze bo następna część już jest. I to z moim zielonookim! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś tu nadrabia xD Buahahah jak ja umiem człowieka przestraszyć xD <3

      Usuń

Drogi Gościu!
Jeśli już tu trafiłeś, to zostaw po sobie ślad ;)
Proszę, najpierw przeczytaj, później skomentuj. Zależy mi na twojej SZCZEREJ opinii. ;)
Zaglądam do każdego, kto pozostawi po sobie trop w postaci komentarza, lub obserwacji ;)