tag:blogger.com,1999:blog-18809836996724877922024-02-24T21:46:53.108+01:00Drzwi do innego wymiaruRozgość się, otwieraj dowolne drzwi, sprawdzaj, co się za nimi kryje.
Jeśli któreś przekroczysz - daj znać, zostaw po sobie ślad w komentarzach ;)
Podoba Ci się mój blog? ZAOBSERWUJ! To dla mnie niesamowita motywacja do działania <3 Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.comBlogger248125tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-16765183283659239772022-05-31T16:36:00.002+02:002022-06-01T11:42:40.031+02:00Co może się stać, gdy redagowanie książki wejdzie za mocno? | "Nagle trup", Marta Kisiel - recenzja<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh46mAI7aHvcqErDSc1SY5HMOI9QPH9laNSeThZLW8uJ5cHg3Q0dyYFQOqJs37LyJiUwhwluqzOmVg4nJ5H0QkHj90-xx8-0CkU1nHje5Wjd5A1wcTOLxoh2EUbPAjcZ6Zc8BaHEZg1guGwXxWzQNfKMxlU3DGzvVjo9FGXJ4juI9Yx7kGF6rMTwR6SBw/s2048/1653924956986.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1463" data-original-width="2048" height="458" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh46mAI7aHvcqErDSc1SY5HMOI9QPH9laNSeThZLW8uJ5cHg3Q0dyYFQOqJs37LyJiUwhwluqzOmVg4nJ5H0QkHj90-xx8-0CkU1nHje5Wjd5A1wcTOLxoh2EUbPAjcZ6Zc8BaHEZg1guGwXxWzQNfKMxlU3DGzvVjo9FGXJ4juI9Yx7kGF6rMTwR6SBw/w640-h458/1653924956986.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Wyobraźnia Marty Kisiel jest nieokiełznana. Sprawdzone info - właśnie skończyłam czytać jej najnowszą książkę „Nagle trup” i... ja w życiu takiego kryminału (a raczej komedii kryminalnej) nie czytałam. Przedziwna, przebarwna, przewciągająca, przezabawna... Kurde, Szanowna Pani Ałtorko, czy można prosić o dokładkę? <3</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale zacznijmy od początku! A na początku, jak w każdym dobrym kryminale, jest tytułowy nagły trup. </div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: justify;"><i>Gdy w poniedziałkowy ranek do wydawnictwa JaMas wchodzi dwójka pracowników i jeden spłoszony praktykant, nic nie zapowiada lawiny niecodziennych wydarzeń, która zaraz przetoczy się przez ich miejsce pracy. Kiedy jednak wspomniany praktykant udaje się do wydawniczej toalety, aby zaspokoić swoje potrzeby fizjologiczne, ta okazuje się być zajętą... przez martwego redaktora. Na miejsce od razu zostaje wezwana policja. Jej przedstawiciele, a konkretniej starszy posterunkowy Michał Mogiła oraz starszy sierżant Jerzy Pozgonny przyjeżdżają na miejsce zbrodni (chociaż czy na pewno zbrodni?) i zaczynają swoje śledztwo. Niestety już na dzień dobry okazuje się, że prowadzenie dochodzenia w warunkach wydawniczych będzie od nich wymagało nie tylko klasycznej policyjnej umiejętności poszukiwania tropów i łączenia kropek, ale przede wszystkim anielskiej cierpliwości do różnorodnej zgrai nazywanej również pracownikami wydawnictwa JaMas.</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Skoro zarys fabuły mamy już nakreślony, mogę z czystym sumieniem przejść do mojej opinii. Pewnie nie zaskoczę Was faktem, że będzie ona... wysoce pochlebna. Nic nie poradzę na to, że Marta Kisiel ze snajperską precyzją trafia w moje książkowe gusta, ok? </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mam nieodparte wrażenie, że „<b>Nagle trup”, jak z resztą większość powieści Ałtorki, stoi humorem i nietuzinkowymi kreacjami postaci.</b> A, no i szalonymi konstrukcjami zdań, ale o tym za chwilę ;).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wiecie, ja jestem raczej sceptyczna jeśli chodzi o komedie kryminalne. Często gęsto autor nie umie tego ograć, przez co ani mnie te historie nie bawią, ani mnie nie wciągają. Chwała niebiosom Kisiel ogrywa to perfekcyjnie! <b>Z jednej strony mamy ten jej deczko dziwaczny, bardzo polski i bardzo gładki humor, który sprawia, że całość czyta się niesamowicie lekko</b> (ale broń boże w środkach komunikacji publicznej, bo wtedy narażacie się na krzywe spojrzenia kontrolne osób jadących razem z wami!). Uwielbiam to, jak naturalnie wychodzi Kisiel rozbawianie czytelnika.<b> W „Nagle trup” (zabijcie mnie, mam jakiś problem z sensownym odmienianiem tego tytułu :’)) nie ma sytuacji, które wyglądają jak na siłę stworzone do konkretnego żartu, który akurat wpadł do głowy autorki i bardzo chciała go użyć</b>. Przy całej absurdalności przedstawianych wydarzeń wszystkie one jako całość trzymają się kupy i jakoś tak... pasują, a między nimi zgrabnie przeplatają się zabawne przemyślenia postaci, zaskakujące wtrącenia narratora i dialogi, przy których nie da rady powstrzymać przynajmniej lekkiego uśmiechu, jeśli nie głośnego parsknięcia. Je<b>śli więc lubicie książki, które rozśmieszają, a jednocześnie robią to w niegłupi sposób - „Nagle trup” powinien być dla was pozycją obowiązkową!</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Nie wiem jak Marta Kisiel to robi, ale za każdym razem zaskakuje mnie wykreowanymi przez siebie postaciami</b>. Serio. Tu nic się nie powiela, nic nie dubluje, a na dodatek mam wrażenie, że ja podobnych bohaterów nie spotkałam również w innych książkach. <b>Chyba właśnie dlatego tak lubię jej książki, a „Nagle trup” nie stanowi w tej kwestii wyjątku.</b> No bo popatrzcie sami: mamy tutaj np. sekretarkę Arkadiusza (Areczka) Krawczyka - potężnego, wydziaranego pakera miłującego feminatywy (bo „feminatyw to nie anabolik, jądra się od niego nie kurczą”) i ćwiczenia na siłowni razem ze swoim prawie mężem (nawiasem mówiąc Areczek jest moją ulubioną postacią tego dramatu), mamy pana Mastalerczyka, własciciela wydawnictwa JaMas, który głownie mlaska, je ciastka i nie ogarnia, mamy Głazinę, która mnie trochę przeraża i zagina swoją pokerową twarzą i nieomylnością nawet samego starszego sierżanta Jerzego Pozgonnego.... <b>no, jakby wam to tak w skrócie: jest barwnie. SERIO. Jeśli więc znudziły wam się książki z papierowymi postaciami, które skądś już kojarzycie i niczym was nie zaskakują - bierzcie się za tę komedię kryminalną. Myślę, że się nie zawiedziecie ;).</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wiecie dlaczego jeszcze czytanie „Nagle trup” sprawiło mi taką przyjemność? Bo tak jak niektórzy potrafią zaginać czas strzykawką z botoksem, tak Marta Kisiel zagina język polski swoim piórem. <b>Słowo daję, to jak ta kobieta bawi się słowem, jak ona nim operuje i jak potrafi konstruować zdania przyprawia mnie o lekki zawrót głowy.</b> Ta książka cały czas, przez bite 350 stron jest dynamiczna, inteligentnie napisana, pełna jakichś aluzji i odniesień, które jak się wyłapie, to człowiekowi miło i zabawnie, jak się nie wyłapie, to i tak nic nie szkodzi, bo nadal jest to po prostu świetnie napisane. <b>Wydaje mi się, że tak „Nagle trup”, jak i inne książki pani Marty mogą spokojnie służyć za wzorzec tego, jak się powinno pisać literaturę rozrywkową.</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">No i w końcu muszę poruszyć sprawę kluczową w przypadku kryminałów, czyli <b>zbrodnię samą w sobie.</b> Przyznam się szczerze, że podczas lektury samo śledztwo jakoś zeszło w mojej głowie na drugi plan - za duży miałam fun z przyglądania się potyczkom słownym pracowników wydawnictwa i policjantów (oraz tych z warsztatów, wiadomo ;)), nie mniej starałam się tę sprawę rozgryźć i... no nie udało mi się wyprzedzić śledczych. Podobało mi się to, jak Kisiel co chwilę wprowadzała jakieś nowe informacje do śledztwa. Muszę przyznać, że może trochę podejrzewałam, kto mógł zabić, ale nigdy w życiu nie wpadłabym na takie rozwiązanie. Wiadomo: całość została utrzymana w dość niepoważnym tonie - w końcu to nie kryminał, a komedia kryminalna, ale tak czy siak uważam, że sama intryga była bardzo przemyślana i nieoczywista, a tego właśnie oczekujemy po takich książkach, prawda?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wyszła mi trochę laurka skrzyżowana z hymnem pochwalnym, nie? Musicie mi to wybaczyć - w przypadku Marty Kisiel po prostu ciężko mieć inne podejście. Jej książki mogłabym polecać w ciemno, ale spokojnie, profilaktycznie wszystkie czytam przed poleceniem - co tylko dodatkowo utwierdza mnie w moim przekonaniu :D. „Nagle trup” również dołącza do grona książek, które na bank lada dzień powędrują najpierw do mojego taty (zagorzałego fana Ałtorki), a potem dalej w świat do kolejnych osób spragnionych dobrej historii pełnej cudownego humoru i barwnych postaci.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Wam mojego egzemplarza pożyczyć nie mogę, za to mogę z całego serca tę książkę polecić i spróbować namówić Was do jej zakupu. Myślę, że jeśli jeszcze nie znacie żadnej z powieści Marty Kisiel, to „Nagle trup” spokojnie sprawdzi się jako książka pierwszego znaku. A jeśli mieliście już styczność z jej twórczością, to... czy ja Was muszę jeszcze do czegokolwiek przekonywać? ;)<br /></b><br /><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiukvYykdXmQ6It6l10QZ1ejGV1oZy1MffUsswlqb_Au1ffOgaPo6FJ1jtKOM8syChsrmaLborrNMfTeYShRfaZubeU4yLOzWSqlrb5Xa-uKSEm9-IAtpplf_qF770yBNRluh1LLYwxrmZp_DVYGwlfPFFyk33rBBJbAdidozODNmxUkRw5RmiHFlSaSQ/s1068/Mieta_color.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="467" data-original-width="1068" height="88" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiukvYykdXmQ6It6l10QZ1ejGV1oZy1MffUsswlqb_Au1ffOgaPo6FJ1jtKOM8syChsrmaLborrNMfTeYShRfaZubeU4yLOzWSqlrb5Xa-uKSEm9-IAtpplf_qF770yBNRluh1LLYwxrmZp_DVYGwlfPFFyk33rBBJbAdidozODNmxUkRw5RmiHFlSaSQ/w200-h88/Mieta_color.png" width="200" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></div><span style="text-align: justify;">Wydawnictwo: Wydawnictwo Mięta</span><br /><div style="text-align: justify;">Gatunek: komedia kryminalna</div><div style="text-align: justify;">Liczba stron: 349 </div><div style="text-align: justify;"><br /></div>Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-81387037378717164842021-02-16T16:29:00.005+01:002021-02-16T16:34:44.057+01:00To była wyprawa po całkiem fajną pustynną historię... drogą dziurawą i wyboistą | "Berło ziemi" A.C. Gaughen - recenzja<p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;">Lubię</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> czasami sięgnąć po młodzieżówkę fantasy, w której romans przeplata się z wątkiem romantycznym. Mam już za sobą kilka takich historii i przeważnie są to strzały w dziesiątkę. Czy </span><b><i><span style="font-family: Calibri;">Berło ziemi</span></i></b><b><span style="font-family: Calibri;"> A.C. Gaughen</span></b><span style="font-family: Calibri;"> też było trafieniem w sam środek tarczy? Cóż, jak na mój gust dałabym mu mocne sześć na dziesięć. A może nawet siedem? Chodźcie, przyjrzyjmy się razem wszystkim za i przeciw ;)</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNhxGdDcz-TO_S_0rwvE8Ickz6LNoyj0S6Wouo36KAhccbZcGBiIlCEdEuhz1dr0H3b9m2eGluPRXV_yusx3TN_dYa_Kp_WZCI5nxXGdQh3VA7F2bHO1e4JBzNFTXn7HJDhbo-3h8ku3e9/" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="1584" data-original-width="2048" height="496" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNhxGdDcz-TO_S_0rwvE8Ickz6LNoyj0S6Wouo36KAhccbZcGBiIlCEdEuhz1dr0H3b9m2eGluPRXV_yusx3TN_dYa_Kp_WZCI5nxXGdQh3VA7F2bHO1e4JBzNFTXn7HJDhbo-3h8ku3e9/w640-h496/1613488720965.jpeg" width="640" /></a></span></div><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><br /></span><p></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">„</span><b><span style="font-family: Calibri;">Shalia </span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">jest dumną córką pustyni. Po latach niszczycielskiej wojny z sąsiednim królestwem jej lud desperacko pragnie końca konfliktu, który pochłonął życie tak wielu osób. Pragnąc wymienić wolność na bezpieczeństwo, Shalia zostaje królową Krain Kości kraju, w którym magia jest zakazana, a Żywioły – ludzie kontrolujący ziemię, powietrze, ogień i wodę – są traktowani jak zdrajcy.</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Wkrótce dowiaduje się, że jedynym pragnieniem jej męża, </span><b><span style="font-family: Calibri;">Calixa</span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">, jest zniszczenie </span><b><span style="font-family: Calibri;">Żywiołów</span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">.</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Jeszcze przed swoją koronacją Shalia odkrywa, że ma moc nad ziemią. Uwięziona między irracjonalną nienawiścią męża do Żywiołów a niebezpiecznym buntem prowadzonym przez własnego brata, Shalia musi wykorzystać swoją moc i dokonać niemożliwego wyboru: ocalić swoją rodzinę, ocalić Żywioły lub ocalić siebie.”*</span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><span></span></span></p><a name='more'></a><p></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Bardzo podoba mi się motyw poświęcenia się dla dobra swojego ludu przez aranżowany ślub z władcą wrogiego państwa.</span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Jasne, nie jest to w żaden sposób odkrywcze, ale dobre wykorzystanie tego wątku może zaowocować naprawdę emocjonującą historią. I tu po części się to udaje. Krew mi się w żyłach ścinała na kaszankę, kiedy Calix z dnia na dzień co raz to bardziej osaczał i zniewalał Shalię. </span><b><span style="font-family: Calibri;">Uważam, że autorka nieźle przedstawiła emocje towarzyszące osobie, nad którą ktoś znęca się zarówno psychicznie, jak i fizycznie. </span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Ktoś, kto miał być dla niej najbliższą osobą na świecie. Rozumiem to zagubienie dziewczyny, tę jej nadzieję, że przecież nie mogła wyjść za potwora, że on na pewno nie chce dla niej źle, że przecież to miała być taka piękna miłość, pojednanie dwóch zwaśnionych krajów...</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">.</span><b><span style="font-family: Calibri;">..ale nie rozumiem, czemu jednocześnie Shalia jest często gęsto absurdalnie durna</span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Bo ja naprawdę </span><u><span style="font-family: Calibri;">polubiłam tę dziewczynę.</span></u><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Wydawała mi się jakimś takim powiewem człowieczeństwa w królestwie Caliksa. Miała swoje momenty, tego nie można jej odebrać. Miała też jednak potężne momenty ataków dysmózgii. Serio. </span><b><span style="font-family: Calibri;">No bo jak można wytłumaczyć rozmawianie ze spiskowcami działającymi (albo potencjalnie działającymi) na niekorzyść twojego męża na balkonie, na który prowadzą drzwi nie tylko z pokojów Shalii, ale też... Caliksa? Ona się serio Boga chyba nie bała xD </span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">A to tylko jeden z przykładów głupstw i głupotek z tej książki.</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Logika w </span></b><b><i><span style="font-family: Calibri;">Berle ziemi</span></i></b><b><span style="font-family: Calibri;"> jest często gęsto elementem pomijanym i zapominanym</span></b><span style="font-family: Calibri;">, nie tylko w przypadku decyzji i zachowań głównej bohaterki, ale też po prostu w postępowaniu innych postaci oraz tym, jak działa świat wykreowany przez autorkę. Zastanawia mnie np</span><span style="font-family: Calibri;">. </span><b><span style="font-family: Calibri;">jakim cudem w tym królestwie ostał się choć jeden człowiek z kompletem kończyn i narządów</span></b><span style="font-family: Calibri;">, biorąc pod uwagę fakt, że ich władca wpada w szał z byle powodu i na lewo i prawo każe wydłubywać oczy, mordować, obcinać różne części ciała, etc. Ale to nie wszystko. Bo, przykładowo, w pewnym momencie dowiadujemy się, że wszystkie służące Shalii muszą być pozbawione języka. WSZYSTKIE. Chwilę później córka gościa, który EWIDENTNIE nie życzy dobrze Caliksowi i jego rodzinie i najchętniej życzyłby mu udławienia się owsianką, ofiaruje nowej królowej swoje usługi w postaci zostania jej osobistą służącą. </span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">I teraz, żebyśmy mieli jasność:</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p class="MsoNormal"></p><ul style="text-align: left;"><li><span style="font-family: Calibri;">laska sama się właśnie prosi o ucięcie sobie języka,</span></li><li><span style="font-family: Calibri;">pacyfistyczna Shalia, która dosłownie chwilę wcześniej była obrzydzona i zatrwożona bezwzględnością Caliksa wobec jej służek, zgadza się na propozycję dziewczyny = właściwie skazuje ją na zostanie kaleką, brawo,</span></li><li><span style="font-family: Calibri;">SHALIA BIERZE NA SŁUŻĄCĄ CÓRKĘ WROGA SWOJEGO MĘŻA. O czym wie. I wcale jej to nie przeszkadza w rozmawianiu w jej towarzystwie o sprawach, których ta dziewczyna nie powinna słyszeć, BO JEST SZPIEGIEM!</span></li></ul><p></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">...jakieś pytania? Nie? No, to kwestię fikołków logicznych mamy już wyjaśnioną.</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;"> </span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Co do Żywiołów i ich mocy - czuję spory niedosyt.</span></b><span style="font-family: Calibri;"> Coś tam jest nam powiedziane, coś nam się niby tłumaczy, ale koniec końców wiemy tylko o mocy Shalii (który to wątek jest kulawy jak pirat z drewnianą nogą, aż mi żal nerwów na to. Serio, jeśli miałabym wybrać jedną rzecz, która w Shalii mnie najbardziej grzała, to jej podejście do możliwości WŁADANIA ŻYWIOŁEM...) i jej kumpeli, która kontrolowała wodę. Są też inne Żywioły, ale wiemy o nich jakieś znikome drobiazgi. </span><b><span style="font-family: Calibri;">Brakuje mi tu większej ilości informacji, jednak coś czuję, że w drugim tomie to zostanie nadrobione. </span></b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;"> </span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;">Dobra, ale ja tak się trochę pastwię nad tą książką, a prawdę mówiąc, wspominam ją raczej... dobrze ;). </span><b><span style="font-family: Calibri;">Biorąc odpowiednio duży rozbieg, mogłam sobie przeskakiwać te wszystkie dziury w logice i czerpać przyjemność z tego, co w </span></b><b><i><span style="font-family: Calibri;">Berle ziemi</span></i></b><b><span style="font-family: Calibri;"> podobało mi się najbardziej, czyli pustynnym uniwersum i wątku politycznym.</span></b><span style="font-family: Calibri;"> </span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;">Wydaje mi się, że ta historia ma spore szanse przypaść do gustu osobom, którym podobała się np. </span><i><span style="font-family: Calibri;">Buntowniczka z Pustyni</span></i><span style="font-family: Calibri;">, ewentualnie </span><i><span style="font-family: Calibri;">Ostatnie życzenie. </span></i><span style="font-family: Calibri;">Ma klimat zbliżony do tych pozycji (zwłaszcza pierwszej z nich) i potrafi oczarować czytelnika opisami miejsc, które poznaje główna bohaterka, zamków, twierdz, piaskowych miast itd.. Mnie to kupuje, totalnie ;)</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Osobiście uwielbiam książki, w których autor zanurza się w politykę</span></b><span style="font-family: Calibri;"> - tworzy jakieś zasady rządzące danym uniwersum, kreuje grupy, które mają sprzeczne ze sobą interesy, opisuje ich dążenia do osiągnięcia celu poprzez snucie sieci spisków i intryg... i tutaj trochę tego dostajemy. Nie jest to co prawda tak powalające, jak np. w cyklu „Niezwyciężonej” Marie Rutkoski, o </span><i><span style="font-family: Calibri;">Grze o tron</span></i><span style="font-family: Calibri;"> nawet nie będę wspominać, ale jak na młodzieżówkę jest całkiem spoko. </span><b><span style="font-family: Calibri;">Liczę na to, że w kolejnych tomach autorka pokusi się o dopracowanie i rozbudowanie tego tematu. O ile teraz zaledwie brodziliśmy po kolana w wątku politycznym, o ile w przyszłości mam nadzieję skoczyć na główkę do tego basenu razem z Shalią i resztą ferajny ;).</span></b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;"> </span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Podoba mi się też (do pewnego stopnia) kreacja bohaterów</span></b><span style="font-family: Calibri;">. Jestem zakochana w tajemniczym Galenie (który z jednej strony od początku był dla mnie łatwy do rozgryzienia, z z drugiej ma w sobie jakąś taką nutę tajemnicy, która mnie do niego ciągnie ;)). Szczerze nienawidzę Caliksa, a jednocześnie w pełni rozumiem tę postać - podoba mi się to, że autorka stworzyła jej przeszłość, która jest umotywowaniem jego aktualnego zepsucia i despotyzmu. Mam relację love-hate w Shalią, bo raz jest łebską babką, a raz tępą strzałą. Tak więc - nie zawsze jest w stu procentach dobrze, ale, tak czy siak, uważam, że postacie w </span><i><span style="font-family: Calibri;">Berle ziemi</span></i><span style="font-family: Calibri;"> są jej atutem. </span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;"> </span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;">Co prawda wiele pomniejszych twistów udało mi się przewidzieć (matko i córko, np. tożsamość poprzedniej partnerki Caliksa - czy tylko dla mnie to było oczywiste od samego początku?...), to zakończenie? </span><b><span style="font-family: Calibri;">Zakończenie było dla mnie emocjonalną petardą!</span></b><span style="font-family: Calibri;"> Serio, ostatnie rozdziały czytałam na bezdechu. Trochę zgrzyta mi fakt tej nierównowagi, ale w sumie... nie no, podobało mi się to wstrząśnięcie czytelnikiem na ostatnich stronach. Nie spodziewałam się takich rozwiązań i sojuszy.</span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;"><br /></span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Czy czekam na kontynuację </span></b><b><i><span style="font-family: Calibri;">Berła ziemi</span></i></b><b><span style="font-family: Calibri;"> z zapartym tchem?</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;">... no nie. </span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Czy sięgnę po nią?</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;">Jak najbardziej ;).</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Dlaczego?</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;">Bo pomimo wad, które wymieniłam, spędziłam z tą historią czas w miły, choć nieprzesadnie angażujący sposób. Prawdę mówiąc, jestem zwyczajnie zaintrygowana dalszymi losami Shalii i Galena i pozostałych bohaterów. Liczę na to, że w kolejnych częściach autorka rozwinie skrzydła, skoryguje błędy i pokaże, na co ją stać (trochę jak w piosence Piotra Kupichy z zespołu Feel xD). Myślę więc, że warto dać szansę tej serii - do czego szczerze Was zachęcam ;).</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: Calibri;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguzSthNVSAF6mOZEUykEfpR60bUmrwDjul3_VYkIQeodho8kXYTqwb0Ypk-bWym82b5tn5rD5PRztNZORGTZ5pD8uh3AXp_FEg5JXNYcQKoABtmmkSgzSSx0xddWYYkEAcHuHbtaZTbnFI/s330/uroboros.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="220" data-original-width="330" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguzSthNVSAF6mOZEUykEfpR60bUmrwDjul3_VYkIQeodho8kXYTqwb0Ypk-bWym82b5tn5rD5PRztNZORGTZ5pD8uh3AXp_FEg5JXNYcQKoABtmmkSgzSSx0xddWYYkEAcHuHbtaZTbnFI/s320/uroboros.jpg" width="320" /></a></span></div><span style="font-family: Calibri;"><br /></span><p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: right;"><span style="font-family: Calibri;">Tytuł oryginalny: </span><i><span style="font-family: Calibri;">Reign the Earth</span></i><i><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></i></p><p class="MsoNormal" style="text-align: right;"><span style="font-family: Calibri;">Cykl: </span><i><span style="font-family: Calibri;">The Elementae </span></i><span style="font-family: Calibri;">(tom 1)</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: right;"><span style="font-family: Calibri;">Liczba stron: 380</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: right;"><span style="font-family: Calibri;">Wydawnictwo: Uroboros</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: right;"><span style="font-family: Calibri;">Tłumaczenie: Emilia Skowrońska</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal" style="text-align: right;"><span style="font-family: Calibri;">Rok wydania: wrzesień 2020 </span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;"> </span></p><p><i><span style="font-size: xx-small;"><span style="font-family: Calibri;">*źródło opisu: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4936841/berlo-ziemi</span> </span></i></p>Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-44701402774547018242020-11-03T18:02:00.006+01:002020-11-03T18:02:44.725+01:00W tej historii nie może być mowy o szczęśliwym zakończeniu | Diabeł wcielony Donald Ray Pollock, recenzja<p> <span style="font-family: Calibri;">To było... dziwne. Niepokojące(nie)przyjemne, niesamowicie klimatyczne... chyba jeszcze nigdy czegoś podobnego nie czytałam. Serio. Dlatego teraz muszę jakoś Wam o tym opowiedzieć (co uważam za spore wyzwanie, bo zwyczajnie nie umiem ubrać w słowa tego, co czuję i myślę po przeczytaniu tej książki, a do tego gorączka, która towarzyszy mi od kilkunastu dni wcale nie ułatwia sprawy xD). </span><b><span style="font-family: Calibri;">Donald Ray Pollock</span></b><span style="font-family: Calibri;"> swoim </span><b><i><span style="font-family: Calibri;">Diabłem wcielonym</span></i></b><span style="font-family: Calibri;"> wywarł na mnie ogromne wrażenie - tego jestem pewna.</span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS7GirXfeqGotPBmFe0TORRENAfLjX4XTbsm2JwUGTY_dt9o_Ymcl7l-WZu2nwz8May3zWxSK9kdL_tcvWPa8brMrZHTeb4sjf8DySi0Vyxa_CLEtENPmycNtjsDz5dkPeelJBgjflJ263/s1916/IMG_20201103_173102_656.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1916" data-original-width="1533" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS7GirXfeqGotPBmFe0TORRENAfLjX4XTbsm2JwUGTY_dt9o_Ymcl7l-WZu2nwz8May3zWxSK9kdL_tcvWPa8brMrZHTeb4sjf8DySi0Vyxa_CLEtENPmycNtjsDz5dkPeelJBgjflJ263/w512-h640/IMG_20201103_173102_656.jpg" width="512" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Niektórzy ludzie rodzą się po to, by można ich było pochować.</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Knockemstiff, Ohio. Willard Russell, dręczony wspomnieniami rzezi na Południowym Pacyfiku weteran wojenny, nie jest w stanie uratować swojej pięknej żony, Charlotte, od powolnej śmierci z powodu raka, bez względu na ilość krwi wylanej na swoim ołtarzu ofiarnym.</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Małżeństwo seryjnych morderców, Carl i Sandy Hendersonowie, przemierza amerykańskie autostrady w poszukiwaniu odpowiednich osób do sesji zdjęciowych i wyeliminowania.</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Bojący się pająków kaznodzieja Roy i jego kaleki pomocnik Theodore, mistrz gry na gitarze, uciekają przed wymiarem sprawiedliwości.</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">W samym środku tego zamieszania znajduje się Arvin Eugene Russell, osierocony syn Willarda i Charlotte, poszukujący odpowiedzi...*<span></span></span></p><a name='more'></a><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span><p></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Na samym początku tej recenzji napisałam, że ta historia była dla mnie </span><b><span style="font-family: Calibri;">(nie)przyjemna</span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. I szczerze mówiąc, jest to określenie, które ogromnie mi tutaj pasuje.</span><b><span style="font-family: Calibri;"> Nie polubiłam żadnej z postaci, bo i tych postaci lubić się nie da, one nie są do tego stworzone (a wręcz przeciwnie)</span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Teoretycznie właśnie przez to ta opowieść powinna z marszu trafić do grona książek, których nigdy bym wam nie poleciła... tylko że właśnie tak nie jest. Bo choć nie żywiłam ani krzty sympatii do bohaterów </span><i><span style="font-family: Calibri;">Diabła wcielonego</span></i><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> i wręcz liczyłam na to, że stanie im się krzywda, przejdą jakąś ogromną przemianę (żebym mogła ich lubić!) lub dosięgnie ich ręka sprawiedliwości,</span><b><span style="font-family: Calibri;"> to... ja byłam potężnie zafascynowana ich losami.</span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Pollock w swojej powieści przeplata ze sobą kilka różnych wątków. Mamy tutaj </span><b><span style="font-family: Calibri;">Carla i Sandy </span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">- parę seryjnych morderców, którzy polują na autostopowiczów, aby móc zafundować im jedyną w swoim rodzaju sesję zdjęciową. Poznajemy także</span><b><span style="font-family: Calibri;"> Willarda </span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">oraz jego syna i chorą żonę, dla której mężczyzna jest gotów poświęcić wszystko. Śledzimy losy pary szalonych kaznodziei, którzy krok po kroku staczają się na samo dno istnienia. </span><b><span style="font-family: Calibri;">Jest tego jeszcze więcej, a wszystkie te historie krążą wokół siebie i hipnotyzują czytelnika. Ja dałam się zahipnotyzować.</span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span><b><span style="font-family: Calibri;">Wszystkie te historie były.... no właśnie, (nie)przyjemne. Były brudne, smutne, momentami obrzydliwe i drastyczne, ale przez to właśnie boleśnie prawdziwe i wciągające. </span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Nie wiem, czy to, co napisałam, jest dla was jakkolwiek zrozumiałe, ale mam nadzieję, że przynajmniej w jakimś stopniu czaicie bazę.</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Nie wiem, czy wiecie, ale ja jestem osobą, która raczej liczy na </span><i><span style="font-family: Calibri;">happy end</span></i><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Tutaj od samego początku nie miałam złudzeń - nie było mowy o szczęśliwym zakończeniu żadnej z tych historii. No, może jedna miała jakiś tam potencjał na finał bez klepsydry i marszu pogrzebowego, ale też nie nazwałabym tego </span><i><span style="font-family: Calibri;">happy endem </span></i><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">(i nie powiem wam, czy ten potencjał został wykorzystany - sami musicie to odkryć ;)). Tak, jak kiedy brałam się w szkole za lekturę opatrzoną notką „dramat”, wiedziałam, że na końcu padną trupy, tak i tutaj od samego początku podskórnie czułam, że przynajmniej z częścią bohaterów będę się musiała pożegnać. </span><b><span style="font-family: Calibri;">Czy przez to książka była dla mnie przewidywalna? W żadnym razie. Może i czułam, że ta albo inna postać skończy w taki, a nie inny sposób, ale droga do tego smutnego finału była dla mnie tajemnicą. I to mega wciągającą tajemnicą.</span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Ta świadomość, że na końcu drogi bohaterów nie czeka szczęśliwe zakończenie, tylko potęgowała moją ciekawość i jakieś takie.... poczucie realności świata, w którym rozgrywa się akcja </span><i><span style="font-family: Calibri;">Diabła wcielonego</span></i><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">.</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Bo wiecie, w prawdziwym życiu to też średnio jest z tymi </span><i><span style="font-family: Calibri;">happy endami</span></i><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">, nie? Rzadko po którą dziewczynę przyjeżdża książę na białym koniu. Często gęsto dziewczyna musi zadowolić się jakimś przeciętnym partnerem, z którym szału nie ma, ale i nie ma tragedii. Nie wydaje mi się też, aby panowie w tej kwestii mieli łatwiej - całowanie żab w nadziei, że przemienią się w piękne księżniczki z potężnym posagiem, raczej nie wchodzi tu w grę. </span><b><span style="font-family: Calibri;">I właśnie tę smutną realność Pollock doskonale ukazuje w swojej powieści. Mamy tu do czynienia ze zwykłymi ludźmi, takimi jak ja czy Wy, którzy po prostu w którymś momencie zabłądzili. </span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Jedni przesadnie zaufali Bogu, inni podjęli jedną złą decyzję, która pociągnęła za sobą lawinę konsekwencji.... </span><b><span style="font-family: Calibri;">jest tu wiele przykrych historii, które totalnie mogłyby wydarzyć się w prawdziwym życiu. I chyba to właśnie jest to, co mnie najbardziej ujęło i przekonało do tej książki. Ta przykra świadomość, że to mogłoby dziać się w moim świecie, tuż obok mnie. </span></b><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">I też to, jak łatwo ludzie otaczający głównych bohaterów potrafili zignorować wszelkie znaki, które sugerowały, że w życiu osób, które mijają na co dzień na ulicy, w szkole, sklepie lub kościele dzieje się coś nie tak, że może potrzebują czyjejś pomocy i wsparcia.</span><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Na mnie ta historia wywarła piorunujące wrażenie. Czekam właśnie na zwolnienie z kwarantanny, żeby móc obejrzeć z chłopakiem jej ekranizację na Netflixie. </span></b><b><i><span style="font-family: Calibri;">Diabeł wcielony</span></i></b><b><span style="font-family: Calibri;"> to pozycja zdecydowanie warta czasu i uwagi. Jest czymś innym, czymś niepokojąco dobrym. Myślę, że może wywołać w waszych głowach i sercach sprzeczne uczucia, tak jak i zrobiła to w moim przypadku... ale to chyba świetnie, prawda? Nie wiem jak wy, ale ja lubię, jak coś czasami wyprowadzi mnie z równowagi i zatrzęsie moim mózgiem w ten dziwnie (nie)przyjemny sposób.</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;"> </span></b></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Tytuł oryginału: </span></b><i><span style="font-family: Calibri;">The Devil All The Time</span></i><i><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></i></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Wydawnictwo:</span></b><span style="font-family: Calibri;"> Papierowy Księżyc</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;">Tłumaczenie: </span></b><span style="font-family: Calibri;">Kinga Markiewicz</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: Calibri;"> </span></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4tm9SnJmRX2XN0rVA-hMgzxUwfBPxB3ryQx3bc2ljPazEF8MgnsDUbilj-ghaypkGl7vklphgrZOC-GQcwkI1-P5hYutVv9O6xwYTZzI1jgi5TB_PrA2ykM6Z6lOQVKsDShyCkOr-QsSx/s3199/logo_pk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="983" data-original-width="3199" height="61" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4tm9SnJmRX2XN0rVA-hMgzxUwfBPxB3ryQx3bc2ljPazEF8MgnsDUbilj-ghaypkGl7vklphgrZOC-GQcwkI1-P5hYutVv9O6xwYTZzI1jgi5TB_PrA2ykM6Z6lOQVKsDShyCkOr-QsSx/w200-h61/logo_pk.jpg" width="200" /></a></b></div><b><br /></b><p></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: Calibri;">*źródło opisu: https://www.empik.com/diabel-wcielony-wydanie-filmowe-pollock-donald-ray,p1250094982,ksiazka-p</span><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></p>Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-59604866375338438102020-10-02T19:05:00.003+02:002020-10-02T19:16:26.054+02:00Książka, którą rodzice będą czytać dzieciom, śmiejąc się do łez | Małe Licho i lato z diabłem Marta Kisiel, recenzja<p><span style="font-family: inherit;"><b>K</b><span style="font-weight: bold;">ocham tę serię całą sobą. </span><b><i>Małe Licho i Wakacje z diabłem</i></b><b> to trzeci tom cyklu dla dzieci (i nie tylko) autorstwa Marty Kisiel, który miałam ogromną przyjemność przeczytać. Już na wstępie ostrzegam: ta recenzja to czysta formalność. Prawda jest taka, że Małe Licho to cykl, który z ręką na sercu mogę polecić (chyba) każdemu. Ale żeby nie było...</b></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhffdMmL16mD3GI8WNnkfbwuN4RjK_9g3IyAMB9TvaO6lCzjVt4tcezwFffQVktlre6Tp2WcKvta_TobT0AOxnjsb7evOphliJG9uUF7wyf8mCbDPb0Mpk67fGMso0vgCabGgQk2rfS_X13/s2048/IMG_20200919_101958_286.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1621" data-original-width="2048" height="484" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhffdMmL16mD3GI8WNnkfbwuN4RjK_9g3IyAMB9TvaO6lCzjVt4tcezwFffQVktlre6Tp2WcKvta_TobT0AOxnjsb7evOphliJG9uUF7wyf8mCbDPb0Mpk67fGMso0vgCabGgQk2rfS_X13/w613-h484/IMG_20200919_101958_286.png" width="613" /></a></span></div><p></p><p class="MsoNormal"><i><span style="font-family: inherit;">Tym razem towarzyszymy Bożkowi w czasie wakacji, zaraz po ukończeniu trzeciej klasy. Pół chłopiec, pół glut, pół widmo ma spędzić najbliższe tygodnie po środku lasu, u cioci Ody razem z aniołem stróżem Lichem i czortem Bazylem. Bożek jest zachwycony. Oczyma wyobraźni już widzi te wszystkie noce pod namiotem i niezwykłe przygody, które czekają na całą trójkę w Lichotce. I kiedy wakacje chłopca zaczynają się cudownie rozkręcać... ogromne drzewa walą się na ziemię, a trzyosobowy dream team Bożka musi zostać powiększony o jednego, nowego członka, który, według chłopca, zrujnuje mu całe wakacje. Ale czy na pewno?</span></i></p><p class="MsoNormal"><span><span style="font-family: inherit;"></span></span></p><a name='more'></a><p></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;">Co ja wam tu będę owijać w bawełnę? Pisałam już to w recenzji <b><i><a href="https://doinnego.blogspot.com/2018/09/atorka-niezawodna-jak-zawsze-mae-licho.html" target="_blank">Małego Licha i tajemnicy Niebożątka</a></i></b>, pisałam w opinii o<b><i> <a href="https://doinnego.blogspot.com/2019/11/to-bedzie-wasze-zimowe-must-read-mae.html" target="_blank">Małym Lichu i aniele z kamienia</a></i></b>, nie wiem więc, czy muszę pisać to raz jeszcze... ale napiszę ;). <b>Ta książka to idealny rozweselacz i umilacz czasu zarówno dla najmłodszych, jak i całkiem już dorosłych czytelników. </b>Marta Kisiel z jednej strony daje nam bardzo młodego bohatera z problemami, które doskonale zrozumie każdy kilku- czy kilkunastolatek. Bożek to postać, ż którą dzieciaki łatwo się zidentyfikują i będą miały frajdę z czytania o jej przygodach, a z drugiej strony Ałtorka co kawałek bardzo naturalnie puszcza oko do starszych czytelników i wplata w tę historię humor zupełnie nie dziecięcy. Do tej pory nie mogę się nadziwić, że ta seria równie mocno bawi mojego kuzyna będącego w wieku szkolnym i mojego tatę, który szkołę podstawową skończył kilkadziesiąt lat temu. <o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgZ2QqQ0LuFMc3V4RvRHjFNm6RsHs53ujI2mXUbtWtOentwtoW9g0c3G2kt0UASuhv4Vt4zeaAuxitzTojGcmsY5KZgdWg9ut_GThLA4ckvBr-3J3QhMaAciqAlJnRWJ6DmSdG-UlzeXX8/s2048/IMG_20200918_182820_990.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1639" height="396" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgZ2QqQ0LuFMc3V4RvRHjFNm6RsHs53ujI2mXUbtWtOentwtoW9g0c3G2kt0UASuhv4Vt4zeaAuxitzTojGcmsY5KZgdWg9ut_GThLA4ckvBr-3J3QhMaAciqAlJnRWJ6DmSdG-UlzeXX8/w317-h396/IMG_20200918_182820_990.jpg" width="317" /></a></span></div><p></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;">Wiecie co jeszcze zawsze mi się w tych książkach podoba? Że one nie są głupie. Każdorazowo<b> za tymi z pozoru lekkimi i zabawnymi historiami pełnymi niezwykłych przygód kryje się jakiś morał, jakaś nauka</b>. W Przypadku<i> Małego Licha i lata z diabłem</i> nie jest inaczej. Jest tu lekcja główna, taka... najważniejsza, ale są też i takie mniejsze, poboczne. Nic nie jest nam narzucane, ale jeśli tylko chcemy, to wyciągniemy z tej lektury coś więcej, niż kilka mile spędzonych godzin. Myślę, że w przypadku książek dla dzieci jest to ogromny atut. <o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;"> </span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;">Nie będę rozpisywać się o <b>barwnych postaciach</b> czy <b>wciągającej historii</b>. Myślę, że Marta Kisiel już nas do tego przyzwyczaiła, a jeśli jeszcze nie wiecie o co chodzi - odsyłam Was do <a href="https://doinnego.blogspot.com/search?q=marta+Kisiel" target="_blank"><b>moich recenzji innych książek Ałtorki</b>. </a><o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;"> </span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;">Chciałabym jeszcze dodać parę słów o <b>wydaniu</b>. Jest CZADERSKIE (jak zawsze)! <b>Twarda oprawa, ogromna czcionka i ilustracje</b>, które można sobie nawet pokolorować, jak ktoś czuje potrzebę - to jest to co tygryski (I dzieci. I Ule.) lubią najbardziej. <o:p></o:p></span></p><p class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;"> </span></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: inherit;">Słowem: jeśli znacie już tę serię, to chyba nie muszę namawiać Was do sięgnięcia po jej trzecią odsłonę. A jeżeli Antonii Bożydar Jakiełek i jego uczulone na anielskie pierze Małe Licho są wam jeszcze obcy... cóż, mam nadzieję, że teraz już wiecie, co tracicie i co musicie nadrobić w kwestii czytelniczych zaległości ;)</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p class="MsoNormal"><b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></p><p class="MsoNormal"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRXGE0o-p8Y5S8i9UPE5Ohr_YocWocy3tkLS4GZj-nVip49iwvbMD2f1AHGquFJeI5lych9upWY3ykefhQ8VUU6RHNqY3F55GsIl-mn3gnWBB6g9wX6KjoPQ78qB-sxA-I3yWn6adgLPdC/s590/Wilga_-_wydawnictwo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="590" data-original-width="340" height="177" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRXGE0o-p8Y5S8i9UPE5Ohr_YocWocy3tkLS4GZj-nVip49iwvbMD2f1AHGquFJeI5lych9upWY3ykefhQ8VUU6RHNqY3F55GsIl-mn3gnWBB6g9wX6KjoPQ78qB-sxA-I3yWn6adgLPdC/w102-h177/Wilga_-_wydawnictwo.png" width="102" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; font-weight: bold; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; font-weight: bold; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><b>Tytuł: </b><i>Małe Licho i wakacje z diabłem</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><b>Wydawnictwo</b>: Wilga</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><b>Ilustracje</b>: Paulina Wyrt</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><b>Liczba</b> <b>stron</b>: 254</div><br /><span style="font-family: inherit; font-weight: bold;"><br /></span><p></p>Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-64965279040838818042020-08-23T13:44:00.003+02:002020-08-23T13:44:15.675+02:00Czy to było dobre fantasy inspirowane mitologią słowiańską? 🤔 | Wybrana Naomi Novik, recenzja<p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Kupiłam tę książkę już jakiś czas temu, bo zapewniano mnie, że padnę z zachwytu, takie to jest dobre. No więc w końcu przyszła pora na zabranie się za </span><b><i><span style="font-family: Calibri;">Wybraną </span></i></b><b><span style="font-family: Calibri;">Naomi Novik</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> i... mam mieszane uczucia.</span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjipnu0Cx_bZybkJVKmVao028NtYFouF5FdqxdNUfZKISNICdu3in5d8ZmFBvmHQoGPQA4wWVR58y7rJi0MXVYLhtOl5Fs2CgO7V9hjBaO51PCmje3utsJyCHJqK6LiuFDYBh3YPjeZ0-DF/s2048/wybrana.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1564" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjipnu0Cx_bZybkJVKmVao028NtYFouF5FdqxdNUfZKISNICdu3in5d8ZmFBvmHQoGPQA4wWVR58y7rJi0MXVYLhtOl5Fs2CgO7V9hjBaO51PCmje3utsJyCHJqK6LiuFDYBh3YPjeZ0-DF/s640/wybrana.jpg" width="640" /></a></div><p></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Agnieszka mieszka w Dolinie, nad którą pieczę sprawuje Smok. Nie jest to jednak pokryta łuskami bestia ziejąca ogniem, a najpotężniejszy czarodziej w całym królestwie. Co dziesięć lat opiekun Doliny w ramach zapłaty wybiera sobie jedną spośród siedemnastoletnich dziewczyn z podlegającego mu terenu. Wybrana zostaje zabrana do jego wieży, a po dziesięciu latach, kiedy Smok wypuszcza ją i udaje się po kolejną mieszkankę Doliny, zabrana dziewczyna nie jest już taka sama. Nikt nie wie, co dzieje się z dziewczynami w wieży, ale żadna z nich nie wraca na stałe do rodzinnej wioski.</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">W tym roku znów ma dojść do wyboru, a właściwie pewną wybranką Smoka jest Kasia - najpiękniejsza dziewczyna w całej Dolinie. Ku ogromnemu zdziwieniu wszystkich, Smok decyduje się zabrać ze sobą zupełnie nieprzygotowaną na to Agnieszkę, najlepszą przyjaciółkę Kasi.</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Ta decyzja przyniesie wiele nieoczekiwanych zmian w całym królestwie.</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Odkrywanie prawdy o samej sobie, walka dobra ze złem, a nawet odrobina romansu - to wszystko składa się na Wybraną!<span></span></span></p><a name='more'></a><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span><p></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Nie mogę zaprzeczyć, w tej książce dużo się dzieje. </span><b><span style="font-family: Calibri;">Naomi Novik naładowała w tych 500 stronach masę walk, dworskich spisków, magicznych starć itd. Mogłoby się więc wydawać, że przy takim natłoku emocjonujących wydarzeń nie sposób się tu nudzić. A jednak... ja się nudziłam dość często.</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Większość tych skomplikowanych walk i problemów nie do rozwiązania zajmowało raptem kilka stron.</span><b><span style="font-family: Calibri;"> Wszystko było opisywane bardzo prostym, niezbyt interesującym językiem</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">, przez co czułam się trochę tak, jakbym czytała jakieś baaaaaardzo długie wypracowanie dziecka w wieku szkolnym. Dziecka, obdarzonego niesamowitą wyobraźnią, mającego świetny pomysł na historię wiejskiej dziewczyny i czarodzieja walczących z mrocznym przeciwnikiem, który zagraża całemu królestwu... ale nieumiejącego ubrać tej historii w odpowiednie słowa.</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Ta opowieść mogłaby być czymś bardzo, bardzo dobrym, gdyby pióro Naomi Novik było (nie wierzę, że to mówię)... cięższe. </span><b><span style="font-family: Calibri;">Zabrakło mi fantasy w fantasy. </span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">A przecież ten świat był przeładowany fantastycznymi stworzeniami! No nie wiem... po cichu liczę jednak na to, że inne książki tej autorki, może napisane później, niż </span><i><span style="font-family: Calibri;">Wybrana </span></i><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">okażą się lepsze... dojrzalsze.</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Co do nagromadzenia fantastycznych elementów - tu znowu jest na bogato! </span><b><span style="font-family: Calibri;">Agnieszka razem ze Smokiem toczą walkę z Borem - lasem, który graniczy z Doliną, a który od lat próbuje przejąć ziemie królestwa i jest wylęgarnią okropnych potworów, które zagrażają życiu ludzi. I już sam Bór jest czymś bardzo ciekawym.</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Przyznam szczerze, że to właśnie zagadka powstania tego mrocznego lasu najsilniej utrzymywała mnie przy tej książce - chciałam dowiedzieć się jakie wydarzenie było tak okropne, że spowodowało powstanie tego do cna zepsutego miejsca. </span><b><span style="font-family: Calibri;">Wszelkie wyprawy do Boru były dla mnie najciekawszymi fragmentami </span></b><b><i><span style="font-family: Calibri;">Wybranej</span></i></b><b><span style="font-family: Calibri;">. </span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Muszę też wspomnieć o tym, że </span><b><span style="font-family: Calibri;">cała ta baśniowa część jest inspirowana mitologią słowiańską i to jest super!</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Naomi Novik ma polskie korzenie, przez co wplata do swojej książki motywy nam bliskie, potwory, którymi straszyły nas babcie, postacie z bajek, które czytano nam na dobranoc... </span><b><span style="font-family: Calibri;">Uważam, że jest to najsilniejszy element tej historii.</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b><span style="font-family: Calibri;"> </span></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYCTCFG6qEm6y65EJG7Pc6gboMuy_69s_h1A6yOjmTWgRLZ5IMNPIHg3vfW7i45FFY6P6HUnT6APuNJFGX5NcdG5L-GmMO765gbcJEX5AfWLuT63GpIfmUnoVh6IX3PekAFMQW1BZSdCIP/s720/22_08_2020_20_11_12_1070000.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="575" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYCTCFG6qEm6y65EJG7Pc6gboMuy_69s_h1A6yOjmTWgRLZ5IMNPIHg3vfW7i45FFY6P6HUnT6APuNJFGX5NcdG5L-GmMO765gbcJEX5AfWLuT63GpIfmUnoVh6IX3PekAFMQW1BZSdCIP/s640/22_08_2020_20_11_12_1070000.gif" /></a></b></div><p></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Pisząc o elementach fantasy, nie mogę pominąć kwestii magii, bo przecież wokół tego kręci się cała ta opowieść. Wiecie co? </span><b><span style="font-family: Calibri;">Magia w tej książce jest, według mnie, jednym wielkim absurdem. Nie mogę wyłapać żadnych sensownych praw nią rządzących, przez co kupy dupy mi się to wszystko nie trzyma.</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Niby na początku jest coś o tym, że czarodzieje są jak naczynia napełnione magią i nie mogą przegiąć z czarami, bo... no, z pustego to nawet Salomon nie naleje, wiadomo. Tylko że później mamy np. bitwę, gdzie po jednej stronie mamy dwóch magów, którzy działają na przemian, mają schronienie, pokarm itd., a padają na twarze i ledwo wyrabiają z odpieraniem zaklęć czarodzieja stojącego po drugiej stronie. Ten z kolei jest sam i rzuca jedno zaklęcie za drugim, bez żadnych objaw zmęczenia czy tam wyczerpywania się magii w jego „naczyniu”. I takich sytuacji jest więcej.</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b><span style="font-family: Calibri;">Absurdalna jest też dla mnie kwestia zaklęć</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> - niby trzeba znać zaklęcie, żeby móc coś poczarować, i bez konkretnych słów nie ma co próbować... a jednocześnie można z tych słów wywalać randomowe sylaby, zmieniać szyk, przekręcać, śpiewać je na różne melodie...</span><b><span style="font-family: Calibri;"> No to w końcu jak to jest z tymi czarami? Trzeba znać zaklęcia, czy wystarczy coś mamrolić pod nosem i też pyknie?</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Były też akcje, gdzie najwięksi czarodzieje w królestwie mówili, że nie ma na coś zaklęcia i w ogóle nie da rady takiego czegoś zrobić, bo by całą magię wyssało, blaaa blaaa blaaa... po czym nagle Agnieszka jakoś tak niechcący, nie żeby specjalnie, ale zwyczajnie, przez przypadek... robi to. Udaje jej się. I co? I jakaś gówniara czarująca od kilkudziesięciu dni zagina magów, którzy szkolili się latami, a później przez kilkaset lat służyli na królewskim dworze. No powiedzcie mi, że to nie brzmi idiotycznie...</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b><span style="font-family: Calibri;">Strasznie mnie denerwowała kwestia magii w </span></b><b><i><span style="font-family: Calibri;">Wybranej</span></i></b><b><span style="font-family: Calibri;">. W moim odczuciu Naomi Novik poległa tu na całej linii. Chyba chciała pokazać, że wyobraźnia jest największą magią. Cóż, wyszło to strasznie</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">.</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Skupmy się przez chwilę na </span><b><span style="font-family: Calibri;">bohaterach</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Mamy tu właściwie kilka postaci: Agnieszkę, Smoka, Kasię, kilku czarodziejów i dworzan, paru wieśniaków oraz rodzinę królewską. Wszystkich co do jednego płaskich jak... no, bardzo płaskich. </span><b><span style="font-family: Calibri;">Pozwólcie, że wam o nich opowiem. Zakładam, że na każdego wystarczą mi max. dwa-trzy zdania:</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"></p><ul><li><b><span style="font-family: Calibri;">Agnieszka </span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">jest naiwną dziewczyną ze wsi, która okazuje się mieć niezwykłą moc. Wiecznie łazi brudna, topornie wychodzi jej uczenie się na błędach, jest durna i irytująca.</span></li><li><b><span style="font-family: Calibri;">Smok </span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">jest na przemian: ironiczny, gniewny i opanowany. Pomimo tego, że definiują go te trzy słowa (serio, w opisach pojawiają się na przemian co chwilę xD), jest najciekawszą i moją ulubioną postacią z Wybranej - to chyba wiele mówi o bohaterach.</span></li><li><b><span style="font-family: Calibri;">Kasia </span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">jest najlepszą przyjaciółką Agnieszki. Oprócz tego, że jest nieco bardziej ogarnięta życiowo, bo przez lata ją szkolili na kobietę smoka, to w sumie jest niemalże równie durna, co Agnieszka, a do tego mocno nijaka.</span></li><li><b><span style="font-family: Calibri;">Książę Marek</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> jest głupio odważny. Jego celem w życiu jest wyciągnięcie z Boru matki, która przed laty uciekła z wrogim księciem i została porwana przez Bór. Dla matki zrobi wszystko, choćby to miało nie mieć krzty sensu.</span></li><li><b><span style="font-family: Calibri;">Sokół </span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">to czarodziej, który chce być lepszy od Smoka... ale nie jest. Kurtyna.</span></li><li><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Są też </span><b><span style="font-family: Calibri;">czarodzieje</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">, którzy generalnie są wielcy, dużo potrafią, a jednocześnie trochę giną jak muchy i ratuje ich przeważnie Agnieszka, która zna się na magii od kilku miesięcy (oni znają się od setek lat, także... no nieźli z nich czarodzieje). Są </span><b><span style="font-family: Calibri;">wieśniacy</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">, którzy są... wieśniakami. Prości ludzie, wiodący proste życia, cieszący się tym, co mają, pomagający sobie... no, generalnie sielanka, gdyby nie mieszkanie po sąsiedzku z Borem. Są </span><b><span style="font-family: Calibri;">dworzanie</span></b><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">, którzy stanowią przeciwieństwo wieśniaków - wszyscy, co do jednego, są wredni, kopią pod sobą dołki i bawią w jakieś dworskie intrygi dla zabicia czasu.</span></li></ul><p></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b><span style="font-family: Calibri;">Moi Drodzy, właśnie scharakteryzowałam wam praktycznie wszystkie postaci i grupy społeczne z Wybranej. Serio. Jeśli ta płaskość was nie odstrasza, to... no, jest spora szansa, że w przeciwieństwie do mnie, wam ta książka się spodoba.</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b><span style="font-family: Calibri;">Chociaż... nie no, nie mogę powiedzieć, że ona mi się nie podobała. Podobał mi się ten pomysł. Uważam, że drzemał w nim ogromny potencjał. To mógł być kawał dobrego fantasy. Niestety, wyszło, jak wyszło, czyli płasko, bez wyrazu i zbyt szybko, trochę byle jak. Zabrakło tu albo humoru i charakteru, które pasowałyby do takiego lekkiego prowadzenia historii, albo „ciężaru”, który nadałby temu uniwersum wyrazistości i prawdziwości. Zabrakło też bohaterów, których się kocha albo nienawidzi i którym się kibicuje. Ci z Wybranej są takimi papierowymi postaciami, które są, bo są, ale nie zapadają w pamięć, a szkoda.</span></b><b><span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Na pewno jednak nie jest to moje ostatnie spotkanie z tą autorką. Podoba mi się nawiązywanie do słowiańskiej mitologii i chcę sprawdzić, jak to wygląda w innych jej książkach. Już czaję się na Moc srebra, która podobno jest lepsza od Wybranej - zobaczymy ;)</span><span style="font-family: Calibri; font-size: 12,0000pt; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b><br /></b></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b>Tytuł oryginału:</b> <span style="background-color: white; color: #212529; font-family: Poppins, Arial, sans-serif; font-size: 14px; text-align: left;"><i>Uprooted</i></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: left;"><b>Tłumaczenie: </b>Zbigniew A. Królicki</p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b>Liczba stron:</b> 512</p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b>Wydawnictwo:</b> Rebis</p>Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-92009317480388003042020-07-27T16:19:00.001+02:002020-07-27T16:27:07.509+02:00Czemu ta książka stoi na półce thrillerów i kryminałów? | Prawo krwi Tess Gerritsen - recenzja<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"></span></div>
Decydując się na recenzowanie tej książki kierowałam się tym, że w sumie od dawna chciałam przeczytać coś <b><span style="font-family: "calibri";">Tess Gerritsen</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Miałam ochotę na kryminał albo thriller z wątkiem romantycznym gdzieś tam w tle, a na to wskazywał opis z okładki </span><b><i><span style="font-family: "calibri";">Prawa krwi</span></i></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. No a dodatkowo książka liczy sobie mniej niż 300 stron, więc zakładałam, że nawet jeśli styl Gerritsen nie przypadnie mi do gustu, to nie będzie to wlokąca się w nieskończoność droga przez męki. O, jak bardzo się myliłam..!</span><br />
<span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB5ln2LaCI8orfYD_HuE1MomA65QDvXVV9jQfHQIzxLq9yGlWCOpXBxGUYkCKEXTLwAA5OiecBRlm_kVaplTDJm8fP5ccowZC8yYUcxhep6qZbH-q_RFHwsOQQL8rt0X9Ua71Cxe-RWDV_/s2048/Shared+from+Lightroom+mobile.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1640" data-original-width="2048" height="500" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB5ln2LaCI8orfYD_HuE1MomA65QDvXVV9jQfHQIzxLq9yGlWCOpXBxGUYkCKEXTLwAA5OiecBRlm_kVaplTDJm8fP5ccowZC8yYUcxhep6qZbH-q_RFHwsOQQL8rt0X9Ua71Cxe-RWDV_/w625-h500/Shared+from+Lightroom+mobile.jpg" width="625" /></a></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "calibri";"><br /></span></i></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "calibri";">Willy nigdy nie uwierzyła w śmierć ojca. Wokół katastrofy amerykańskiego samolotu podczas wojny w Wietnamie nagromadziło się zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Dlaczego nie odnaleziono ciała? Kim był tajemniczy pasażer, którego istnieniu wszyscy zaprzeczają? Co się stało z ładunkiem?</span></i><i><span style="font-family: "calibri";"><o:p></o:p></span></i></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "calibri";">Willy wyrusza do Azji, by odkryć prawdę o wydarzeniach sprzed lat. Szybko uświadamia sobie, że próbuje rozwikłać tajemnicę, którą nawet dziś chronią wpływowi ludzie. Mimo zagrożenia podejmuje prywatne śledztwo. Nieoczekiwanie pomocną dłoń wyciąga do niej Guy Bernard, antropolog pracujący na zlecenie armii. Czy potrafi ochronić ją przed śmiertelnym niebezpieczeństwem?*</span></i></div>
<a name='more'></a><div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><br /></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Zacznijmy od najistotniejszego:</span><b><span style="font-family: "calibri";"> ten thriller tudzież kryminał (bo do takiej kategorii Prawo krwi jest przyporządkowane na różnych portalach i stronach księgarni internetowych)... to guzik a nie thriller. </span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Ani kryminał. Może część z Was kojarzy książki Nory Roberts - to takie romanse, wręcz niepoprawnie schematyczne. Właściwie to zmieniają się w nich tylko imiona postaci i miejsce akcji. Powiem Wam, że ta schematyczność, zawsze połączona z jakimś do bólu przewidywalnym wątkiem pseudo kryminalnym dawniej była dla mnie totalnie odprężająca. </span><b><span style="color: #7030a0; font-family: "calibri";">I tu funfact:</span></b><span style="color: #7030a0; font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> kiedy byłam w gimnazjum jednym z głównych źródeł, z których czerpałam książki była mama mojej koleżanki, Kingi. Pani Gosia uwielbiała romanse, a więc i my siłą rzeczy podczytywałyśmy różne tego typu rzeczy.</span><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Mogę więc uznać, że wiem jak rozpoznać stary romans, taki sprzed co najmniej dwóch dekad (a czasami nawet starszy), w domyśle adresowany dla dojrzałych kobiet szukających lekkiej i przyjemnej lektury do ciasteczka i kawusi. </span><b><i><span style="font-family: "calibri";">Prawo krwi</span></i></b><b><span style="font-family: "calibri";"> to właśnie taki romans. Tak więc już na wstępie czuję się oszukana: nie wiem jak bardzo zmęczona musiała być osoba, która na okładce tej książki umieściła spluwę zamiast jakiejś pary w namiętnym uścisku w jakiejś wietnamskiej uliczce. To samo tyczy się osoby, która zakwalifikowała tę książkę jako thriller/kryminał. </span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">No ale, co się stało, to się nie odstanie - przejdźmy więc do szczegółów. </span><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b><span style="font-family: "calibri";">Książka zaczyna się od zbiegu okoliczności tak nieprawdopodobnego, że aż trudno w niego uwierzyć.</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> I, uwaga: ani przez chwilę w niego nie uwierzyłam, więc </span><b><span style="font-family: "calibri";">na dzień dobry popsuto mi całą przyjemność z czytania o rozwijającym się romansie Willy i Guy’a</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. No bo jak miałam się nim ekscytować, skoro podskórnie czułam, że to jest ustawione? Później podobnych zbiegów okoliczności było oczywiście więcej. I więcej. I więcej. I tak aż do samiutkiego końca.</span><b><span style="font-family: "calibri";"> Można powiedzieć, że ta historia to jeden, wielki, obrzydliwie przewidywalny zbieg okoliczności. </span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">I jasne, na samym końcu niby wyjaśnia się, że te zbiegi okoliczności to tak celowo... ale, kurde, sama droga do tego zakończenia była tak wyczerpująca, że kończąc </span><i><span style="font-family: "calibri";">Prawo krwi </span></i><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">miałam głęboko w nosie jakiekolwiek wyjaśnienia.</span><b><span style="font-family: "calibri";"> To było napisane tak niesubtelnie, że jedyne, co we mnie wywoływało, to zniechęcenie, niestety. </span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Równie zniechęcający byli </span><b><span style="font-family: "calibri";">główni bohaterowie, czyli Willy Maitland i Guy Bernard oraz łącząca ich relacja. </span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b><span style="font-family: "calibri";">Tess Gerritsen przez całą książkę uparcie podkreślała, że Willy jest niska, bez makijażu, ale ma piękne łydki, za to Guy nie jest przystojny, ale jest atrakcyjny i ma krzywy nos. </span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Wyobraźcie sobie ile razy to musiało być powtórzone, skoro ja, która zwykle szybko zapomina opisy postaci, jestem w stanie przytoczyć wam jak wyglądała ta dwójka tak o, bez zaglądania do książki. Podpowiem: zdecydowanie z dużo razy. </span><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b><span style="font-family: "calibri";">Oprócz informacji o łydkach Willy i nosie Guy’a dowiadujemy się (średnio co drugą stronę), że on ma chrapkę na nią, a ona na niego. W pewnym momencie jest to wręcz obleśne:</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Guy co chwilę sprowadza Willy do ładnej, nieporadnej kobietki, którą ma ochotę zaliczyć ale jednocześnie sumienie go gryzie, więc tego nie robi. I tak w koło Macieju. Willy z kolei cały czas mamroli w myślach o tym, że mężczyźni to buce, żaden nie zostanie z nią na dobre i złe, także no, generalnie jedyna opcja to pewnie pójść do zakonu (No dobra, o zakonie nie myślała, ale jakby tak rozważyć jej podejście do mężczyzn, to serio zakon wydaje się jedyną słuszną opcją). </span><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Jeśli miałabym podzielić tę książkę procentowo na wątki, z których się składa, to wyglądałoby to mniej więcej tak: </span><b><span style="font-family: "calibri";">5% to zagadka śmierci ojca Willy, 7% to opisy kultury wschodu (ale nie cieszcie się - nie ma tego wiele i nie rozbudzają one nijak wyobraźni. Po prostu są, bo być muszą, tyle), a pozostałe 88% to ten kretyński romans. </span></b><b><span style="font-family: "calibri";"><o:p></o:p></span></b></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Mówię </span><i><span style="font-family: "calibri";">kretyński</span></i><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">, bo w niego też nie chce mi się wierzyć. </span><b><span style="font-family: "calibri";">Dwoje zupełnie obcych ludzi poznaje się przypadkiem i już po kilku godzinach on ma myśli o tym, że musi się o nią troszczyć, a ona w tym samym czasie każe mu spadać na drzewo i wewnętrznie drży z podniecenia, bo już wie, że ten typ jest wyjątkowy i w ogóle są sobie pisani.</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Po jakichś dwóch dniach nie tyle są „na Ty”, co on mówi do niej „skarbie” albo „kochanie”. Po jakimś tygodniu (strzelam) nie wyobrażają sobie bez siebie życia. </span><b><span style="font-family: "calibri";">Za szybko pani Gerritsen, za szybko. </span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Jeśli chciała Pani, żeby ten wątek miał ręce i nogi, to powinna Pani rozwinąć go na przestrzeni co najmniej 400 stron. Albo olać ten idiotyczny wątek zaginionego ojca (do którego zaraz przejdziemy) i skupić się na kizianiu, mizianiu i scenach łóżkowych (które w tej książce wypadają blado, ale już nie będę się dalej pastwić nad bidnymi gołąbkami z Wietnamu). Nie można mieć ciastka i zjeść ciastko, po prostu.</span><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">A więc ten, wątek kryminalny... Jeżu kolczasty, w malinach kroczący! </span><b><span style="font-family: "calibri";">W życiu nie spotkałam aż tak nieangażującego czytelnika wątku, nazwijmy to, „kryminalnego”</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Na początku książki mamy prolog, w którym jesteśmy świadkami niewyjaśnionego wypadku samolotu pilotowanego przez ojca Willy. Później dowiadujemy się, że matka dziewczyny nie wierzy w śmierć ojca (i w sumie ma ku temu powody), a jej ostatnim życzeniem jest to, aby Willy dowiedziała się, czy jej mąż na pewno umarł 20 lat temu w wypadku samolotu. </span><b><span style="font-family: "calibri";">No i wszystko fajnie, tylko że... to śledztwo składa się z jakichś 4-5 rozmów, które gdyby je zebrać do kupy, to zajęłyby jakieś 15 stron.</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Zwykle rozmówcy zapierali się rękami i nogami żeby nic nie powiedzieć, ale finalnie coś tam zdradzali jakieś nazwisko. Trzeba więc było iść do kolejnej osoby, a tam mieliśmy powtórkę z rozrywki. I tak przez 200 stron... bo rozwiązanie jest nie na samym końcu książki. Serio. </span><b><span style="font-family: "calibri";">Kiedy wszystko staje się jasne, my dostajemy jeszcze kilkadziesiąt stron wydarzeń, które chyba nikogo już nie interesują. Ja musiałam się zmuszać do tego, żeby nie pomijać całych akapitów</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Co gorsza, spokojnie mogłam je pominąć i nic bym nie straciła, nic ważnego by mnie nie ominęło. </span><b><span style="font-family: "calibri";">Koniec był żenująco przewidywalny, aczkolwiek uważam go za najjaśniejszą stronę tej historii - no bo nareszcie miałam ją z głowy :’).</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Kończąc, chcę jeszcze zwrócić uwagę na to, jak ta książka została wydana. </span><b><span style="font-family: "calibri";">W moim odczuciu redaktorzy męczyli się nad nią równie mocno, co ja i po prostu dali za wygraną</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Mamy tu podział na rozdziały, które są później dzielone odstępami na jeszcze mniejsze części, np. Kiedy akcja urywa się i przenosi w inne miejsce, do innego bohatera, albo kiedy przykładowo mija noc i dalsza część dzieje się kolejnego dnia. </span><b><span style="font-family: "calibri";">No i super, tylko... te przerwy raz są, raz ich nie ma. Czasami w książce mijało kilka godzin, bohaterowie przemieszczali się do innej miejscowości i rozmawiali o czymś zupełnie innym, a w książce nie zostało to w żaden sposób zasygnalizowane. Masakra.</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Nie chcę nic mówić, ale przy 250 stronach ciężko to nawet jakoś sensownie wytłumaczyć chęcią przyoszczędzeniu na papierze albo zmęczeniem osób za to odpowiedzialnych. </span><b><span style="font-family: "calibri";">Jeśli książka leży już na tak podstawowym etapie, to nie wiem czemu miałabym od niej wymagać czegokolwiek innego oprócz klęski. </span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b><span style="font-family: "calibri";">Nie zniechęcam się jednak</span></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">.</span><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span><b><u><span style="font-family: "calibri";">Nadal chcę wierzyć, że Tess Gerritsen jest królową kryminału i jedną z najpoczytniejszych autorek thrillerów.</span></u></b><span style="font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Na pewno przeczytam inne jej książki, w raczej bliższej niż dalszej przyszłości. </span><span style="color: #7030a0; font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Jeśli możecie mi polecić jakieś „pewniaki” - będę ogromnie wdzięczna ;). </span><span style="color: #7030a0; font-family: "calibri"; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b><span style="font-family: "calibri";">Tymczasem ja z bólem serca odradzam Wam sięganie po </span></b><b><i><span style="font-family: "calibri";">Prawo krwi</span></i></b><b><span style="font-family: "calibri";">. Nie jest to ani thriller, ani kryminał. To romans, w dodatku nudny, słaby i przewidywalny w ten zły sposób. Ja się okrutnie zmęczyłam podczas lektury tej książki. Mam nadzieję, że dzięki tej recenzji Wy oszczędzicie swój czas i nerwy. </span></b><b><span style="font-family: "calibri";"><o:p></o:p></span></b></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<i><span style="font-family: "calibri";">PS. Tak sobie teraz myślę, że wiem do czego można porównać Prawo krwi. Oglądaliście kiedykolwiek </span></i><span style="font-family: "calibri";">Przygody Indiany Jonesa</span><i><span style="font-family: "calibri";">? No, to to jest coś podobnego, tylko zupełnie pozbawione humoru, ograbione z jakkolwiek często niedorzecznej, to jednak wartkiej akcji i generalnie milion razy gorsze. Może takie porównanie ostatecznie rozjaśni wam sytuację ;)</span></i><i><span style="font-family: "calibri";"><o:p></o:p></span></i></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri";">Tytuł oryginału: </span><i><span style="font-family: "calibri";">Never Say Die</span></i><span style="font-family: "calibri";"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri";">Tłumaczenie: Maria Świderska</span><span style="font-family: "calibri";"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri";">Wydawnictwo: Harper Collins </span><span style="font-family: "calibri";"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri";">Liczba stron: 249</span><span style="font-family: "calibri";"><o:p></o:p></span></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiJNBxzcE22Gt8fAXe54F8j0t56dvoV_ZftxfqGImOebW2pda1LV0Qh8qrO4Bd74EE7yTjbL7tI0_7deV-Ev39rFdr9nKAJj2jBUIhq7mSJwX3e3kMtoztIt5L9XwB7l__qis8PvThsO-s/s655/HCPoland_logo655.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="200" data-original-width="655" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiJNBxzcE22Gt8fAXe54F8j0t56dvoV_ZftxfqGImOebW2pda1LV0Qh8qrO4Bd74EE7yTjbL7tI0_7deV-Ev39rFdr9nKAJj2jBUIhq7mSJwX3e3kMtoztIt5L9XwB7l__qis8PvThsO-s/s320/HCPoland_logo655.png" width="320" /></a></div>
<div align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "calibri";">*źródło opisu: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4930383/prawo-krwi</span><span style="font-family: "calibri";"><o:p></o:p></span></div>
Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-58241742958433123342020-07-11T18:33:00.001+02:002020-07-27T16:25:34.445+02:00Czy nowa Maas faktycznie jest taka NOWA? | Księżycowe Miasto Sarah J. Maas - recenzja<p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Zaczynanie czytania książki przed sesją powinno być zakazane. Serio. Bo choć </span><b><i><span style="font-family: calibri;">Księżycowe Miasto </span></i></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">czytało mi się jak złoto, strony pozostałe do przeczytania ubywały nie wiadomo gdzie i kiedy, to egzaminy brutalnie przerwały mi lekturę. Dopiero niedawno udało mi się doczytać najnowszą książkę </span><b><span style="font-family: calibri;">Sarah J. Maas</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> do końca. Jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii - zapraszam was na krótką recenzję </span><i><span style="font-family: calibri;">Księżycowego Miasta </span></i><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">;)</span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjth25z2ut20WY-kJprh5FfDsnYiBHXdIb6nYnPFZnfBR_q3UMbdeo82sw2RYS0gaF82dK-ClSsObSIutD2_Fo7l-60TyKXV0qQn39uITVZGF6J2YHkjQIlCevOxfZB775fxrCPDt7fCZD-/s2048/z+okiem1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1903" data-original-width="2048" height="580" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjth25z2ut20WY-kJprh5FfDsnYiBHXdIb6nYnPFZnfBR_q3UMbdeo82sw2RYS0gaF82dK-ClSsObSIutD2_Fo7l-60TyKXV0qQn39uITVZGF6J2YHkjQIlCevOxfZB775fxrCPDt7fCZD-/w625-h580/z+okiem1.jpg" width="625" /></a></div><p></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><i><span style="font-family: calibri;">Dwa lata temu Bryce Quinlan </span></i><i><span style="font-family: calibri;">straciła wszystko - przyjaciół, miłość, chęci do życia. Teraz, kiedy do Księżycowego Miasta powraca potwór, który wszystko to zapoczątkował, dziewczyna dostaje możliwość zemsty na tym, kto skrzywdził ją i jej bliskich. Ma jej w tym pomóc Hunt Athalar - upadły anioł,, którego nadludzką siłę krępują zaczarowane tatuaże niewolnika. Ani on, ani ona nie są z tego zbytnio zadowoleni, lecz mimo wszystko ruszają w miasto, aby rozwikłać zagadkę tajemniczych śmierci, które znów mają miejsce w Lunathionie. To, co wyjdzie na jaw podczas ich śledztwa, przerośnie wszelkie oczekiwania.</span></i></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><i><span style="font-family: calibri;"><span></span></span></i></p><a name='more'></a><p></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><span> </span>Dobra, zacznijmy od początku. Tym razem Sarah J. Maas pojechała po bandzie przy tworzeniu nowego uniwersum. Ja osobiście jestem nim zachwycona. </span><b><span style="font-family: calibri;">W Lunathionie jest WSZYSTKO! Potężne anioły, piękne Fae, drapieżni zmiennokształtni, obrzydliwe demony, kelpie, nimfy, syreny, zjawy... są nawet wydry, będące posłańcami Domu Wielu Wód, czujecie to? <3</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Z tym bogactwem świata wiąże się coś, na co wielu narzeka, a dla mnie jest to pierwszy plus </span><i><span style="font-family: calibri;">Księżycowego Miasta</span></i><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">, o którym chcę wam napisać. Otóż </span><b><span style="font-family: calibri;">początek tej książki to takie skondensowanie informacji o Lunathionie i prawami, jakie nim rządzą</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Dowiadujemy się jak wyglądała przeszłość miasta i jaki ma ona do dziś wpływ na układ sił w tym brutalnym świecie. Poznajemy podział na Domy, dowiadujemy się jaka jest hierarchia władzy, i tak dalej, i tak dalej. </span><b><span style="font-family: calibri;">Rozumiem, że niektórych może to przytłoczyć, bo jednak trzeba te około sto stron odczekać, zanim akcja ruszy z kopyta</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> (Ale mówię, wam: warto. Bo kiedy już ruszy, to będzie to jazda bez trzymanki - serio). </span><b><span style="font-family: calibri;">Jednak ja lubię rozumieć świat, w którym toczy się akcja książki i takie wprowadzenie było dla mnie fascynujące, po prostu.</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Każda odkrywana przede mną przez autorkę rzecz wskakiwała na swoje miejsce i pomagała w wykreowaniu w głowie uniwersum, po którym później bez problemu poruszałam się razem z bohaterami książki.</span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><span> </span>Kiedy już przejdzie się ten „kurs wprowadzający”, zaczyna się prawdziwa akcja. I to zaczyna przez duże Z. </span><b><span style="font-family: calibri;">Są trupy, leje się krew, lecą bluzgi (te ostatnie, jak na mój gust, trochę nietrafione - i bez nich dałoby radę wykreować brutalny, dorosły świat) - dzieje się.</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Maas bezczelnie kończy rozdziały w takich momentach, że nie sposób chociaż nie zerknąć na to, co wydarzy się dalej. Ciężko jest oderwać się od tej książki. Sama w kilku momentach miałam dość sceptyczne podejście - miałam wrażenie, że znów będzie schematycznie, że wiem, co zaraz się stanie, że rozgryzłam już całą tę intrygę... nic z tego. </span><b><span style="font-family: calibri;">Do samego końca byłam zaskakiwana i to muszę policzyć jako kolejny plus </span></b><b><i><span style="font-family: calibri;">Księżycowego Miasta</span></i></b><b><span style="font-family: calibri;">: ta historia wciąga, intryguje i nie pozwala o sobie zapomnieć.</span></b></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><span> </span>Samo zakończenie... cóż, mam mieszane uczucia. </span><b><span style="font-family: calibri;">Z jednej strony to był sztos - płakałam,ogarniałam się, brałam głęboki wdech... i znów płakałam. </span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Dawno nie ryczałam przy czytaniu i już trochę zapomniałam jak to jest. Cudownie, że autorce udało się mi to przypomnieć. </span><b><span style="font-family: calibri;">Ale Maas nie byłaby sobą, gdyby w wielkim finale nie odpłynęła w stronę taniego erotyzmu. Ehh... Było tak cudownie, tak mocno, zaskakująco i emocjonująco, a potem nagle wleciało „żganie erekcją” (serio!) i podziałało to na mnie jak zimny prysznic. </span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Z resztą jak wszystkie sceny seksu w Księżycowym Mieście (ale muszę Was uspokoić: jest ich raptem kilka, da radę policzyć na palcach jednej ręki i i tak kilku palców nie będzie trzeba wykorzystywać ;))</span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><span> </span></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbHq0GeKYRfmTGnobg7TEF2eP4xf7WNVT6xIOs30je0PBOJaKrev0pZC5LO18ovk7OfJ5dmd0R8OM2Y_KEFyr3GrXh05aQ2QziDEqPDJyTisGoTuBfSpAkfrOkhetCj9-8O4BLF_QcuhNF/s2048/ANIO%25C5%2581.png" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1528" height="500" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbHq0GeKYRfmTGnobg7TEF2eP4xf7WNVT6xIOs30je0PBOJaKrev0pZC5LO18ovk7OfJ5dmd0R8OM2Y_KEFyr3GrXh05aQ2QziDEqPDJyTisGoTuBfSpAkfrOkhetCj9-8O4BLF_QcuhNF/w374-h500/ANIO%25C5%2581.png" width="374" /></a></div> Wiecie już jak się ma sprawa z fabułą, przejdźmy więc do bohaterów. Bohaterów, którzy bez wyjątku są piękni, seksowni, idealni, no po prostu jak z fabryki Barbie. Bleh. <b><span style="font-family: calibri;">Maas znów wykreowała świat pozbawiony skazy estetycznej.</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Tu nawet ogromna szrama na udzie nie szpeci, a dodaje charakteru bohaterce. Trochę to irytujące, bo jak się tak zastanowić, to jaką wartość ma piękno w świecie, gdzie każdy wygląda jakby wyszedł spod dłuta Michała Anioła? </span><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span><p></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b><span style="font-family: calibri;">Bryce Quinlan</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">, czyli nasza główna bohaterka jest piękna, to już ustaliliśmy. Choć przez całą książkę Maas podkreśla, że ludzie i półludzie (czyli m.in. Bryce) są traktowani gorzej i uważani za mniej atrakcyjnych, to nie ma ani jednego samca w Lunathionie, który by się nie ślinił na widok Quinlan. Znów: słabe to trochę. Ale oprócz kwestii estetycznych główna bohaterka jest spoko. </span><b><span style="font-family: calibri;">Da się ją lubić. Nie jest wiotką mimozą, ma charakterek, jest inteligentna i zabawna. Mogłabym się z nią zaziomkować, tak sądzę.</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Przez większość książki nie wykazuje cech heroiny zbawiającej świat, za to jest </span><b><span style="font-family: calibri;">do bólu wierna swoim przyjaciołom</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> i to jest według mnie super.</span><b><span style="font-family: calibri;"> Bryce jest dla mnie kolejnym plusikiem tej opowieści - nie miałabym nic przeciwko, aby spędzić z nią jeszcze trochę czasu ;)</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b><span style="font-family: calibri;">Hunt Athalar z kolei jest dla mnie niepodważalnym atutem.</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Z resztą odnoszę wrażenie, że faceci w tej książce są (jak to u Maas bywa) jednym, wielkim zbiorem plusów. Raz jeszcze: to przystojniak rodem z okładki pisemka dla pań, odważny, męski, zabawny, etc. - wiadomo, Maas innych postaci męskich nie kreuje xD. </span><b><span style="font-family: calibri;">Ale pod tym całym wyidealizowaniem kryje się ciekawa historia postaci, kryją się fajne, skomplikowane emocje, różne dylematy, i to jest w moim odczuciu świetne - ta jego wewnętrzna walka priorytetów, walka o wolność swoją i istot mu podobnych.</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> Umbra Morthis skradł moje serce i nic na to nie jestem w stanie poradzić.</span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><span> </span></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_WHiVsI4msMs-n0OPoxBbcDS4dI131WAjirvMJwcKMB9v5chBNun33P3RYrAbSADpUY0rF5l6IfQRhhYYUoUkOxU66AwEaAsa5hgnTlHglLFjUqCTVW851Z-8N4QyKrP9Q49uzD-GJnDi/s2048/1.png" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1638" height="500" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_WHiVsI4msMs-n0OPoxBbcDS4dI131WAjirvMJwcKMB9v5chBNun33P3RYrAbSADpUY0rF5l6IfQRhhYYUoUkOxU66AwEaAsa5hgnTlHglLFjUqCTVW851Z-8N4QyKrP9Q49uzD-GJnDi/w400-h500/1.png" width="400" /></a></div> Na koniec chciałam poruszyć <b><span style="font-family: calibri;">kwestię tłumaczenia</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Mam mieszane uczucia w tej kwestii. Nie czytałam całości w oryginale, ale porównywałam konkretne fragmenty z angielską wersją dzięki życzliwości dobrej duszyczki z Instagrama. I powiem Wam, że zgrzyty, o których wspominałam (nadmiar wulgaryzmów chociażby), oraz takie, które gdzieś mi mignęły w czasie czytania ale z perspektywy czasu nie uznałam je za jakieś wielkie wady (sesja pozwoliła mi spojrzeć na tę książkę z nieco większego dystansu i ocenić, które minusy są istotne, a które giną jakoś na tle o wiele większych zalet), jak np. zabójcza ilość imion padających zdanie po zdaniu, mogą być winą tłumacza. </span><b><span style="font-family: calibri;">Bo i w przypadku imion, i przekleństw oryginał (a przynajmniej porównywane przeze mnie fragmenty) wypada o niebo lepiej - zgrabniej, smaczniej i trafniej. </span></b><b><span style="font-family: calibri;"><o:p></o:p></span></b><p></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Pojawia się też </span><b><span style="font-family: calibri;">kwestia jakichś pominiętych fragmentów oryginału</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">. Ten, o którym w sieci było głośno na mnie akurat nie zrobił wrażenia - jasne, słabe jest ominięcie jakiegoś zdania przez tłumacza, ale w moim odczuciu ta scena nie straciła przez to wcale, nie zmienił się jej wydźwięk (ryczałam i bez tego zdania :’)). Nie wiem co o tym myśleć, szczerze mówiąc.</span><b><span style="font-family: calibri;"> Zastanawiam się jaka byłaby moja (i innych osób) opinia o twórczości Sarah J.Maas, gdyby przekład jej książek był wierniejszy. </span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"><o:p></o:p></span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';">Nie mniej jednak jeśli nie możecie pozwolić sobie na lekturę oryginału, to nie uważam, że powinniście odmawiać sobie przeczytania polskiego tłumaczenia. Jakie by ono nie było,</span><b><span style="font-family: calibri;"> historia sama w sobie się broni.</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> </span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b><span style="font-family: calibri;"><span> </span>Nowa Sarah J. Maas nie jest może taka do końca nowa</span></b><span style="font-family: calibri; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-font-family: SimSun; mso-spacerun: 'yes';"> - znów kreuje do bólu doskonałych bohaterów i znów totalnie nie umie w sceny erotyczne. Znowu umie bezbłędnie targać emocjami czytelnika, umie zgniatać mu serce, a potem przeprowadzać szybką czytelnicza resuscytację tylko po to, żeby kilka stron dalej znów je zgnieść. Z drugiej strony widzę tu jakiś progres - jest mniej seksu, mniej romansu, a więcej akcji. Jest poważniej i brutalniej. Jest dojrzalej. Jak dla mnie - jest dobrze, jest lepiej.</span></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b><i><span style="font-family: calibri;"><span> </span>Księżycowe Miasto</span></i></b><b><span style="font-family: calibri;"> to wciągająca opowieść pełna plot twistów, z intrygującym wątkiem kryminalnym. Bryce i Hunt wzbudzą waszą sympatię i nie raz przyprawią o szybsze bicie serca, a sam Lunathion zaskoczy swoim bogactwem i sekretami, które skrywa w ciemnych uliczkach. Ja się nie zawiodłam, dlatego z czystym sumieniem mogę wam polecić historię ognistowłosej pół-fae i upadłego anioła na tropie demona pustoszącego miasto. </span></b><b><span style="font-family: calibri;"><o:p></o:p></span></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYB-o4Dgi2Zk-0Gr8494hV-og7CGcOeL6opYrMwkKo6rbPgHQWLQJQ_51gZ2Mp8iwj1au01IUjMSCMJYovlVRddToyVctJZ4mDoL5jJLHrDrxfRvYrNw_UBrqjTmGtfcIs8VqWFhb3WDcg/s330/uroboros.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="220" data-original-width="330" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYB-o4Dgi2Zk-0Gr8494hV-og7CGcOeL6opYrMwkKo6rbPgHQWLQJQ_51gZ2Mp8iwj1au01IUjMSCMJYovlVRddToyVctJZ4mDoL5jJLHrDrxfRvYrNw_UBrqjTmGtfcIs8VqWFhb3WDcg/s320/uroboros.jpg" width="320" /></a></div><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b>Tytuł oryginału:</b> <i>The House of Earth and Blood</i></p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b>Cykl:</b> <i>Księżycowe miasto </i>(tom 1; część 1 i 2)</p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b>Tłumaczenie:</b> Marcin Mortka</p><p align="justify" class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><b>Wydawnictwo:</b> Uroboros</p>Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-78232336368071712682020-05-06T16:10:00.000+02:002020-05-06T16:10:40.806+02:00Jakie tajemnice skrywają mroki powojennej przeszłości? | Płacz Marta Kisiel<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYeZ4ZHiErqa5cCukSHuMhoDS7oYt7BsJU2UUGRVwjAIjooK5G9iK15AcSLit8N6lIdNp7YxHwF6tHBs9tVVzH5Ye5c8WBFLmMxpDyD9-bkXSPvI2JChn-Dw5jLzvA-_0Qyk-LkyNlF_js/s1600/TOO.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYeZ4ZHiErqa5cCukSHuMhoDS7oYt7BsJU2UUGRVwjAIjooK5G9iK15AcSLit8N6lIdNp7YxHwF6tHBs9tVVzH5Ye5c8WBFLmMxpDyD9-bkXSPvI2JChn-Dw5jLzvA-_0Qyk-LkyNlF_js/s640/TOO.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">Czołem, Smerfy!</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Na pewnym etapie każdy czytelnik zyskuje takiego autora, po którego
książki sięga w ciemno, bez zastanowienia. Dla mnie od kilku lat taką autorką jest
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Marta Kisiel</b>, to też bez wahania
zabrałam się za <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Płacz</i></b>. Czy mi<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>się
podobało? Kurde, to zdjęcie mówi chyba samo za siebie! A teraz pozwólcie, że
opowiem Wam co nieco o książce, którą po prostu musicie przeczytać ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Są takie przygody, które zostają
w człowieku na zawsze.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Są takie przygody, po których
nie ma co zbierać.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kiedy prawda o przeszłości,
zamiast wyzwolenia, przynosi jedynie nową traumę, trzem pannom Stern pozostaje
już tylko ucieczka od siebie nawzajem. Dopiero wołanie z zaświatów sprawia, że
ścieżki dawnych przyjaciół spotykają się raz jeszcze. Czy tajemnicze zaginięcie
sprzed wielu lat i dramatyczna wyprawa na ratunek Eleonorze zdołają na dobre
scementować rodzinę? Czy też kolejna wyprawa w czasie dla wszystkich okaże się
tą ostatnią?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dramatyczna opowieść o
podnoszeniu się z gruzów, osadzona w pełnej tajemnic i grozy scenerii Gór
Sowich.*<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Od początku: <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">ta historia z buta
wjeżdża i nie bierze jeńców</b>. I tu drobna uwaga – jeżeli czytacie to w miarę
na bieżąco, to podejrzewam, że nawet nie zauważycie tego skoku na głęboką wodę
opowieści. Ja potrzebowałam około pięćdziesięciu stron, żeby sobie poukładać w
głowie to co tu i teraz, z tym co w <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Toń </i>i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nomen omen</i></b>. Później już szło... no nie powiem, że gładko, bo telepało
mną od emocji, ale po tych kilkudziesięciu stronach już wiedziałam kim jesteśmy
i dokąd zmierzamy, a więc mogłam w pełni czerpać przyjemność z lektury. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wiecie co mi się podoba w tej serii? Chyba jeszcze nigdy nie zwróciłam
na to uwagi, zupełnie nie wiem czemu, ale zwykle kiedy w książce pojawiają się bohaterowie
paranormalni, to niemal zupełnie przyćmiewają tych „zwyczajnych” ludzi. Wiecie,
jak są wampiry, to cała uwaga skupia się na nich, jak anioły, to to one kradną
całe show. Równowaga gdzieś ginie. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Tutaj
mamy do czynienia z mieszanką wybuchową bohaterów paranormalnych (bo i
psychopompy, i mojry, i wampiry) z bohaterami zwyczajnie nienormalnymi (no bo
Dżusi, chociażby xD) i każdy dostaje swoje pięć minut.</b> Nie ma ważnych i
ważniejszych, wszystkim Marta Kisiel poświęciła swoją uwagę, każdemu nadała
indywidualne cechy, które czegoś dodają do tej historii. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Nie chcę się rozwodzić nad każdą z postaci po kolei – robiłam to przy
okazji recenzji <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">poprzednich tomów</b>
(<a href="https://doinnego.blogspot.com/2017/10/o-rrrany-banany-musicie-to-przeczytac.html" target="_blank">tutaj </a>i <a href="https://doinnego.blogspot.com/2018/05/utoneam-w-tej-historii-ton-marta-kisiel.html" target="_blank">tu </a>;)). Chcę wam tylko powiedzieć, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">z tymi bohaterami nie sposób się nie zżyć, tacy są ludzcy, normalni w
swojej nienormalności, tak barwni i zabawni. </b>Mam wrażenie, że książki
Kisiel stoją, oprócz wciągających historii i humoru, właśnie postaciami<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">. O takich bohaterach aż chce się czytać...
i bardzo nie chce się docierać do końca ich przygód. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcuSBbinOFyL4hpwmuS-2qPepahGX0WIA1_AT0cU-3sR-GyxeBftZutgVoielhfWGMqJyXQtUXSydQi22Y3HeLXo0aps6j5n5rLKlqviJI14fNbIxHmbYBWgKk8UUG45K_pCTuTg9gPkup/s1600/4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcuSBbinOFyL4hpwmuS-2qPepahGX0WIA1_AT0cU-3sR-GyxeBftZutgVoielhfWGMqJyXQtUXSydQi22Y3HeLXo0aps6j5n5rLKlqviJI14fNbIxHmbYBWgKk8UUG45K_pCTuTg9gPkup/s640/4.jpg" width="640" /></a></i></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Płacz</i> to nie to samo, co
lekkie i zabawne <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dożywocie</i> albo
idealne (nie tylko) dla dzieciaków <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Małe
Licho</i>. Tu jest o wiele <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">poważniej i
mroczniej, bardziej tajemniczo</b>. Ogromnie podobał mi się klimat tej
historii. Im bardziej się w nią zagłębiałam, tym bardziej ją czułam, tym
mocniej przeżywałam. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Marta Kisiel raz
jeszcze połączyła teraźniejszość z przeszłością, połączyła wydarzenia z czasów
wojny w misterną sieć związków przyczynowo skutkowych, w którą wpadli bohaterowie,
pomieszała szarą codzienność (która opisywana przez Ałtorkę** nie jest wcale a
wcale szara!) z podróżami w czasie i cała masą bajerów nie z tego świata.</b>
Nie będę zdradzała zbyt wiele – to byłoby okropne z mojej strony. Musicie
wiedzieć tylko, że podczas lektury <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Płaczu</i>
czuje się na plecach presję czasu goniącego bohaterów, martwi się o powodzenie
ich<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>misji. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Płacz</i> zaskakuje czytelnika zwrotami akcji, fascynuje historycznymi
wstawkami, rozbudza wyobraźnie niesamowitymi opisami, przyprawia o ciarki i
nagłe rozluźnienie mięśni szczęki – efekt nadmiaru emocji ;). </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Czy ja coś mówiłam o tym, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Płacz</i>
nie jest tak zabawny, jak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dożywocie</i>?
Wybaczcie, to przejęzyczenie było. Bo <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">choć
cała historia jest o wiele bardziej<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>dojrzała i poważna, to nadal pełno w niej humoru, tego cudownie
kiślowego oczywiście.</b> Dzięki temu ani przez chwilę nie jest zbyt ciężko ani
topornie. Równowaga została zachowana, alleluja!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Kończąc, chcę tylko powiedzieć, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Kisiel ma w sobie coś z Mickiewicza</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">- on miał totalnie wywalone na chronologię pisząc <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dziady</i>, a Ałtorka olała ją przy pisaniu tej trylogii.</b> Dlatego nie
powiem wam jak to czytać, żeby sobie niczego nie zaspoilerować, bo nie znam
odpowiedzi na to pytanie. Jedno jest pewne – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Płacz</i> to tom trzeci, tego jestem pewna xD</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Tak jak już pisałam, MUSICIE TO
PRZECZYTAĆ. Niezwykły klimat, zaskakująca historia, przezabawni bohaterowie... <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Płacz</i> to mieszanka wszystkiego, co powinna
mieć w sobie dobra książka <3<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i>Trzymajcie się ciepło i bądźcie<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zdrowi! </i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i>Buziaki, </i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<span style="font-size: large;"><i>Ula ;</i>*</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_A-dhyphenhyphen9inI16vkrEU-zbAJ1iOSc6r_4_U1C9h6459vaU2JYKBCm-FtQyLyrGgfYLJWxzDxsdU9ADA5aS8riDAgGZ-PlEfHCCfMHVd5w1AGIFowUljyVzwRoBprDEAXuQCh_0MDaY6oF7O/s1600/Uroboros_LogoSamo_bitmap.tif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1188" data-original-width="1417" height="167" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_A-dhyphenhyphen9inI16vkrEU-zbAJ1iOSc6r_4_U1C9h6459vaU2JYKBCm-FtQyLyrGgfYLJWxzDxsdU9ADA5aS8riDAgGZ-PlEfHCCfMHVd5w1AGIFowUljyVzwRoBprDEAXuQCh_0MDaY6oF7O/s200/Uroboros_LogoSamo_bitmap.tif" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: x-small;">*źródło: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4897452/placz</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">**tak, widzę to „ł” – ono nie znalazło się tam przypadkiem ;)</span></div>
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-40482768395059456692020-03-07T19:19:00.000+01:002020-03-07T19:19:49.241+01:00Jak sensownie ugryźć motyw szkoły uczącej supermocy? | Instytut K.C. Archer<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNCKCEvCPHYcVmOcQzHF9XOgQkwYyGRxTQJFqgRm9EcGydYCtnvRn2U2TbfQu-4OkFvVYuTEU-kfiZP1GDGprmHk_8X-J-GSGltm3KRe1TEKo-6ohcRpRQt77PwUD6hBzUir-bmTJ7sbak/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNCKCEvCPHYcVmOcQzHF9XOgQkwYyGRxTQJFqgRm9EcGydYCtnvRn2U2TbfQu-4OkFvVYuTEU-kfiZP1GDGprmHk_8X-J-GSGltm3KRe1TEKo-6ohcRpRQt77PwUD6hBzUir-bmTJ7sbak/s640/1.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: x-large;"><b>Hej Szyszki!</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Powiedzieć, że
ostatnio nie szło mi z czytaniem i pisaniem, to jak nie powiedzieć nic. Ale za
sprawą ej książki mi przeszło. I nie, nie był to sztos pozbawiony wad, ale...
ale <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Instytut</i></b>
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><b style="mso-bidi-font-weight: normal;">K.
C. Archer </b>ma tyle zalet, że chcę wam o nim opowiedzieć i go wam polecić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Teddy Cannon od dzieciaka miała w życiu pod górkę, choć
zupełnie nie wiedziała dlaczego. Mając jednak nosa do ludzi i potrafiąc „jakoś
tak podświadomie” wyczuć, kiedy kłamią, postanowiła wykorzystać swoje zdolności
w hazardzie. Niestety, kilka następujących jedna po drugiej pomyłek wpakowało
ją w spore tarapaty, z których wyciągnął ją tajemniczy nieznajomy, składając
jej pewną propozycję nie do odrzucenia. Zgadzając się na ofertę mężczyzny,
Teddy trafia do tajnego instytutu dla mediów – osób potrafiących widzieć
więcej, niż zwykli ludzie; telepatów, jasnowidzów i temu podobnych. I kiedy
zaczyna myśleć, że teraz jej największym problemem będzie zdanie piekielnie
trudnych egzaminów semestralnych, na jaw zaczynają wychodzić informacje
dotyczące jej przeszłości, która do tej pory była dla niej wielką niewiadomą. A
to dopiero wierzchołek góry lodowej. Łącząc kolejne fakty, Teddy będzie musiała
po raz pierwszy w pełni zaufać komuś innemu, niż tylko sobie. Na szalę rzucone
zostaną nowe przyjaźnie, miłość i wiele, wiele więcej...<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Zacznijmy może od <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">fabuły</b>. Cudowne jest to, że nie musimy
czekać an pół strony na rozwój akcji. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Od
samego początku wkraczamy razem z Teddy do kasyna, poznajemy naszą główną
bohaterkę, dostajemy zarys jej przeszłości i kłopotliwej sytuacji, w której
znalazła się właśnie przez wydarzenia z przeszłości.</b> I, co muszę zaznaczyć,
z marszu zaczynamy jej kibicować. Chcemy, żeby udało jej się wygrać w tym
kasynie, chcemy, żeby wygrała wystarczająco dużo kasy, żeby jej plan się powiódł.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Dalej, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">równie prędko dostajemy się do tytułowego
Instytutu</b>. Tam szybciorem przedstawiane nam są <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">postacie drugoplanowe</b>, ekspresowo zaczynamy kojarzyć kto ma jaką
moc, kto jest milutki, a kto cwaniakuje. Ta różnorodność postaci jest dobra,
ale do postaci wrócę jeszcze w dalszej części recenzji. Póki co skupmy się jeszcze
na fabule, na akcji<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">. Przez początkowe
kilkadziesiąt stron wszystko idzie jakoś tak... łatwo. Szybko, sprawnie,
gładko.</b> W zasadzie nie do końca na początku czułam, do czego ma ta historia
zmierzać. Były sobie wykłady, były jakieś rozmowy bohaterów (choć dość skąpe),
niby były jakieś problemy Teddy z panowaniem nad tymi swoimi mocami, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">no ale</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">jakoś nie wydawało mi się, żeby to miało być wszystko, co Archer ma
czytelnikom do zaoferowania. Nie zrozumcie mnie źle – czytało się to mega
przyjemnie i szybciutko, jedyne co, to brakowało mi jakiejś intrygi, jakiegoś poważniejszego
problemu do rozwiązania. <o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Ten pojawił się jakoś
w połowie książki. I o matko, wtedy to już ruszyło. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Wkręciłam się. Na maksa</b>. Próbowałam łączyć fakty szybciej, niż
Teddy, robiłam w głowie zakłady z samą sobą o to, kto jest zły, kto tu kręci,
komu ufać, a komu nie.<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> Były momenty, w
których nie mogłam oderwać się od książki </b>(co niemalże skończyło się
przegapieniem mojego przystanku pod uczelnią xD). <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Teraz pragnę kolejnego tomu,</b> bo intuicja podpowiada mi, że w
drugiej części nie będziemy już potrzebować takiej „spokojnej” ekspozycji i
liczę na to, że o pierwszych stron zaczną latać kule i skrzyć się elektryczne
iskry barier.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Jeśli o sam <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">pomysł Instytutu</b> chodzi, to ma on swoje
plusy i minusy. Z jednej strony podobało mi się, że nie był to kolejny Hogwart
albo szkoła z internatem rodem z tuzina młodzieżówek. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Było <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dojrzalej
i mniej bajkowo</b>.<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> </b>Fajnie, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">autorka nie olała kwestii zajęć i tego, co
robili na nich rekruci</b>, bo często tak się dzieje w tego typu książkach i
troszkę się tego obawiałam. Podobało mi się też <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">powiązanie szkoły z instytucjami rządowymi</b>, cel szkolenia rekrutów
i sam pomysł autorki na to, jak i po co ma działać ta placówka. Miało to sens. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Trochę dziwi mnie
jednak, że przez dwa semestry cały pierwszy rok poznał tylko czterech
wykładowców. Z resztą generalnie odniosłam wrażenie, że tam nie ma więcej
nauczycieli. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Wydaje mi się, że można
było to trochę rozbudować, żeby Instytut nabrał większej głębi i realności. <o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Drugim zarzutem jest też to, że uczniowie cały czas boją się,
że zostaną wydaleni</span></b><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">.
Bo złamią regulamin, bo nie zdadzą egzaminów, itd.. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jakby... to są MEDIA. Osoby, które są obdarzone PARANORMALNYMI
UMIEJĘTNOŚCIAMI.</b> Czytają w myślach, rozpalają ogień, widzą przyszłość i
przeszłość... no przecież jak można takich ludzi najpierw uświadomić, że są
zdolni do takich rzeczy, potem w jakimś stopniu nauczyć ich władania nad tymi
mocami, a następnie, jeśli dostaną złą ocenę, wywalić do normalnego świata bez
kontroli nad tym, co dalej zrobią ze zdobytą wiedzą i umiejętnościami? <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Trochę tego nie czaję. Trochę absurd. </b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">A skoro już przy tych <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nadprzyrodzonych zdolnościach</b> jesteśmy,
to akurat <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nimi jestem zachwycon</b>a. Serio.
bardzo spodobało mi się to <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">„naukowe”
podejście do tematu</b>. Nie mamy tu nielimitowanych supermocy wziętych znikąd.
Profesorowie potrafią wytłumaczyć rekrutom, a tym samym i nam, czytelnikom, co
i jak dzieje się w ich głowach i głowach osób, z którymi nawiązują połączenie,
że zachodzi taka a nie inna reakcja. Jest sporo fizyki, chemii, biologii i
generalnie nauk ścisłych. Niejako wchodzimy do głów bohaterów i dostajemy opis
tego, co się w nich dzieje, instrukcję krok po kroku jak czytać w myślach, jak
uprawiać telekinezę, itd. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jaram się tym,
bo pierwszy raz spotkałam się z tak rzetelnie potraktowaną kwestią supermocy w
młodzieżówce. Brawo, pani Archer!<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Jeśli chodzi o <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">bohaterów</b>, to ci też mają swoje wady i
zalety. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Największą zaletą książki jest
chyba Teddy, której nie potrafiłam nie kibicować.</b> Jakby... no ja po prostu
chciałam, żeby udało jej się nauczyć zmieniać tor lotu kul (jak w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Matrixie</i>!), żeby otworzyła się na
przyjaciół, żeby rozwikłała zagadkę jej przeszłości i w ogóle żeby się jej
wiodło. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Podobał mi się jej cięty język i
hardość, podobała mi się konsekwencja autorki w kreowaniu tej postaci</b>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Jeśli zaś chodzi <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">o postaci drugoplanowe</b>, to tu mam już
kilka „ale”. Uważam, że można było zrobić to lepiej. Bo z jednej strony super,
że każdy z nich jest inny, że są na tyle charakterystyczni, że bez problemu ich
od siebie rozróżniałam. Ale z drugiej, jestem w stanie każdego z nich opisać
jednym zdaniem i zdefiniować przez jedną lub dwie cechy, które są dla nich charakterystyczne.
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Fajnie byłoby, gdyby Archer poświęciła
im troszkę więcej uwagi, dała nam ich lepiej poznać i polubić. </b>Bo jednak
często odnosiłam wrażenie, że postać X została obdarzona określonymi
zdolnościami i postawiona na drodze Teddy tylko po to, aby móc zrobić jakiś
twist, aby Teddy mogła iść dalej ze swoim śledztwem. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Drugoplanowe postacie często są takimi trochę pionkami, a szkoda. <o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Ostatni zarzut
dotyczący bohaterów... <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">BORZE SOSNOWY, NA
KĄ CHOLERĘ SĄ W TEJ KSIĄŻCE DWA WĄTKI ROMANTYCZNE?! Tu by wystarczył jeden. A w
sumie nawet wolałabym, żeby nie było żadnego. </b>Wątki romantyczne były dla
mnie totalnie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">niewiarygodne, pozbawione
sensu i celowości.</b> W jednej scenie Teddy spotykała bohatera i zamieniała w
nim dwa zdania. W Drugiej spotykała go ponownie i już oboje ledwo dawali radę
nie pójść w jakieś ustronne miejsce. Przy trzecim spotkaniu dochodziło do,
jakby to pan Milowicz powiedział<i style="mso-bidi-font-style: normal;">, „teges
szmeges fą fą”</i>, a potem działy się rzeczy jeszcze durniejsze. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">No przepraszam, ale nijak nie umiałam w te
relacje uwierzyć.</b> Żadnej z nich nie kibicowałam, co dziwne, bo obaj panowie
w moim odczuciu są super (no tylko że płascy pod względem kreacji). Nie wiem...
może ja się starzeje? :(<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Jak więc widzicie, nie
było doskonale. Ale mimo <i style="mso-bidi-font-style: normal;">wszystko <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">uważam, że Instytut jest warty polecenia.
Mam przeczucie, że czytelnikom ciut młodszym ode mnie może on totaaalnie
przypaść do gustu.</b></i> Jest to dobra, wciągająca i ciekawa młodzieżówka z
zakończeniem, które zapowiada obiecującą kontynuację. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeśli więc lubicie tego typu historie, to serdecznie zachęcam was do
wkroczenia razem z Teddy do Instytutu! ;)<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><o:p><br /></o:p></span></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Buziaki ;* <o:p></o:p></span></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Ula<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF8ZgKHKAmvAIkuszENTapD465uY-k6xZs7Jyh14VVd5cgNlhD5NbR1ryNfUl2LlzkeGbUIZfetX0eayV3QU6bNlS9t6CxcS9rfH2TlWHHlPsEt7WQzgfD7UYLodxZW_zYf-AjO7EhyaT4/s1600/Uroboros_LogoSamo_bitmap.tif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1188" data-original-width="1417" height="167" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF8ZgKHKAmvAIkuszENTapD465uY-k6xZs7Jyh14VVd5cgNlhD5NbR1ryNfUl2LlzkeGbUIZfetX0eayV3QU6bNlS9t6CxcS9rfH2TlWHHlPsEt7WQzgfD7UYLodxZW_zYf-AjO7EhyaT4/s200/Uroboros_LogoSamo_bitmap.tif" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><o:p><br /></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Tytuł oryginału: <i>School
for Psychics</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Cykl: <i>Instytut </i>(tom 1)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Tłumaczenie: Emilia
Skowrońska<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Wydawca: Uroboros<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Data premiery:
29.01.2020<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Liczba stron: 461<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-5893646702537626282019-11-25T19:04:00.000+01:002019-11-25T19:04:22.090+01:00Ja przez to przebrnęłam, żebyście Wy nie musieli | Dwanaście żywotów Samuela Hawleya Hannah Tinti<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK7LyIZO7qsZ6kH69YzDytu4r2x3krA0lO8Va88VzZWH8cqAEwZmd0rFLQB48L8Irv6UKR3LJdIbyBEPDOr1GaGYiFDMMYJbM9ukg3oR-GAPm0ySfEUmoI3WpqIg8EjVX_xQBFeE2YVnEz/s1600/LRM_EXPORT_329820183468447_20191125_161826957.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK7LyIZO7qsZ6kH69YzDytu4r2x3krA0lO8Va88VzZWH8cqAEwZmd0rFLQB48L8Irv6UKR3LJdIbyBEPDOr1GaGYiFDMMYJbM9ukg3oR-GAPm0ySfEUmoI3WpqIg8EjVX_xQBFeE2YVnEz/s640/LRM_EXPORT_329820183468447_20191125_161826957.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><b>Czołem, Rybki!</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Borze szeleszczący listkami na gałązkach, jakie to było pieruńsko
nudne! Postaram się więc, żeby przynajmniej moja opinia nudną dla was nie była.
Umówmy się – wyrobiłam normę znudzenia na ten miesiąc za siebie i za was, ok?
To teraz chodźcie, opowiem wam o <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dwunastu żywotach Samuela Hawleya</i></b>
autorstwa <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Hannah Tinti</b>.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
(Wrzucam wam tu po prostu opis z okładki, bo w recenzji będę się
odnosiła do jego fragmentów ;))</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">„Opowieść o cenie, jaką jesteśmy
gotowi zapłacić, by chronić swoich najbliższych.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Samuel Hawley nie przypomina
innych ojców w Olympus, w stanie Massachusetts. Jako typ samotnika, od wielu
lat wiedzie życie uciekiniera. Swoją ukochaną córkę Loo również skazał na życie
w drodze. Egzystencja upływa im na ciągłym przemieszczaniu się między jednym a
drugim motelem, w wiecznym napięciu. Kiedy Loo wkracza w wiek nastoletni
osiedlają się w miasteczku rodzinnym jego nieżyjącej żony. Ojciec szybko
odnajduje tam pracę, jednak Loo niełatwo przychodzi zaakceptowanie nowej
rzeczywistości.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Z czasem dziewczyna, która nigdy
nie miała okazji poznać swojej matki, zaczyna poszukiwać prawdy na jej temat.
Okazuje się, że świat wokół niej skrywa tajemnice dotyczące życia, jakie wiedli
jej rodzice. Widzialnym świadectwem historii jest dwanaście blizn szpecących
ciało jej ojca. Każda jest też wspomnieniem: tego, gdzie był, mrożących krew w
żyłach przygód, chwili, gdy odnalazł miłość, by zaraz znów ją utracić, ale
przede wszystkim świadectwem tego, że mimo usilnych prób nie może uwolnić się
od przeszłości.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">W miarę jak Loo odkrywa historię
rodziców, która okazuje się mroczniejsza niż mogła przypuszczać, demony z
przeszłości ojca zaczynają nękać również teraźniejszość. Ojciec i córka będą
musieli wspólnie stawić im czoła.”*<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zacznę od tego, co dla mnie stanowiło spory zawód już od pierwszych
rozdziałów, czyli od <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">konstrukcji, jaką
wymyśliła sobie autorka</b>. W opisie czytamy, że: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Z czasem dziewczyna, która nigdy nie miała okazji poznać swojej matki,
zaczyna poszukiwać prawdy na jej temat. Okazuje się, że świat wokół niej skrywa
tajemnice dotyczące życia, jakie wiedli jej rodzice. Widzialnym świadectwem
historii jest dwanaście blizn szpecących ciało jej ojca.</i> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">No, to podstawmy sprawę jasno: w książce
nie ma opisanych praktycznie żadnych prób „poszukiwania prawdy” przez Loo.</b> <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dwanaście żywotów…</i> dzieli się na <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dwa rodzaje rozdziałów – połowa dzieje się
w teraźniejszości, kiedy to Loo jest już nastolatką, a druga połowa to
retrospekcje z życia jej ojca.</b> Każda z retrospekcji to osobny rozdział
opowiadający po kolei historię kolejnych ran na ciele Hawley’a. I nie, to nie
działa tak, że dajmy na to Loo znajduje jakieś poszlaki, następuje iskra, nad
głową dziewczyny zapala się żaróweczka i przenosimy się do przeszłości jej
ojca. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">To są po prostu wtrącane od czapy
rozdziały z przeszłości i Loo wcale nie staje się w tym czasie bogatsza o
wiedzę, jaką my zyskujemy czytając je</b>. Ona sobie żyje wcale nie poznając
prawdy o swoim ojcu. Dopiero heeeen, heeeen na końcu książki w pewnym momencie
dowiaduje się skąd wzięły się niektóre z ran Hawley’a, a i to po prostu ktoś
jej mówi na poczekaniu i nawet nie dostajemy przytoczonego dialogu, a jedynie
wzmiankę, że bohater X opowiedział jej historię Y. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nie tego się spodziewałam po opisie. Liczyłam na jakieś śledztwo, na
łączenie tropów, domyślane się faktów, na dreszczyk emocji. Dostałam podane na
talerzu retrospekcje, które były totalnie odseparowane od historii głównej
bohaterki.<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Lećmy dalej z opisem: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">W miarę
jak Loo odkrywa historię rodziców </i>[już ustaliliśmy: Loo niczego nie
odkrywała, ale ok]<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> (…), demony z
przeszłości ojca zaczynają nękać również teraźniejszość. Ojciec i córka będą
musieli wspólnie stawić im czoła</i>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">I znów
– przeliczyłam się. Miały być demony przeszłości i stawianie im czoła. Był jeden
rozdział, w którym na kilkunastu stronach demony zostały ekspresowo pokonane i
po płaczu.</b> Współpracy ojca z córką było w tym tyle, co nic. O wiele więcej
znalazło się tam szczęścia i przypadku. Przez większość rozdziałów z „teraźniejszości”
Hawle’y po prostu sprzedawał małże, sprawdzał czy okna i drzwi w domu są zamknięte
i okazjonalnie obijał mordy tubylcom (a potem pił z nimi na zgodę). Tak
prezentuje się kwesta demonów, które niby miały go nękać. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wiecie, co mnie totalnie zadziwiło<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">?
Moja obojętność wobec tej historii.</b> Serio, oprócz potwornego znudzenia i
wrażenia, że tracę swój czas na tę książkę, nie czułam właściwie nic. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Bohaterowie byli tak mdli i nieciekawi, że
było mi obojętne, czy zginą, czy będą szczęśliwi, czy nie</b>. Niby co drugi
rozdział dostawałam strzelaniny i pościgi, ale skoro wiedziałam, że Hawle’y ma
się dobrze i w czasie rzeczywistym pewnie pije piwo z rybakami albo zbiera
małże, to nawet przez myśl mi nie przeszło żeby przejąć się tym, że do niego
strzelają, albo że tonie czy cokolwiek. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Loo
z kolei była jakaś taka… nie wiem, dziwna. Nieprzyjemna. Nie do lubienia. </b>Aspołeczna,
chociaż to akurat miało sens – trudno umieć w relacje międzyludzkie jeśli ma
się takiego ojca. W każdym razie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">to jej
do bólu przeciętne życie pozbawione jakichkolwiek interesujących wydarzeń </b>(No,
może przesadzam. Przez chwilę zaciekawiła mnie jej relacja z Marshallem- jedyną
postacią w całej książce, która wzbudziła moją sympatię) <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">sprawiło, że wolałam obserwować cień rzucany na ścianę, niż czytać</b>.
Dawno nie spotkałam się z bohaterami, wobec których czułam tak niewiele emocji –
nieważne czy pozytywnych, czy negatywnych. Jakichkolwiek. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8jfis_TnGyVtbdOp2j7YWmXBKyW8Rd7OZkMtbWGEQt3qw95y5yog3RUSUGTZuNrYmLiClXLhFCFUL1yxlD4qs2ZLC3u8kLOhcHACzM4ihvy-O8ZWQ9cnAfV4xfHR-pWCfLqnraTtc-2FR/s1600/LRM_EXPORT_326074955044771_20191125_150937704.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1409" data-original-width="1600" height="562" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8jfis_TnGyVtbdOp2j7YWmXBKyW8Rd7OZkMtbWGEQt3qw95y5yog3RUSUGTZuNrYmLiClXLhFCFUL1yxlD4qs2ZLC3u8kLOhcHACzM4ihvy-O8ZWQ9cnAfV4xfHR-pWCfLqnraTtc-2FR/s640/LRM_EXPORT_326074955044771_20191125_150937704.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Myślę, że na mój stosunek do tej historii wpływ miały też <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">opisy, które w wielu przypadkach były – w
mojej opinii – zupełnie zbędne. Hannah </b>Tinti w trakcie spotkania z wielkim mafiozo
poświęca cały akapit na to, aby opisać jakie ciasta przyniosła kelnerka, jak
wyglądała ich dekoracja z bitej śmietany i jakie miały nadzienie. Mamy tu zajmujący
praktycznie dwie strony opis wymiany opony w samochodzie (no, niecałe dwie, bo
jest to przetykane dialogiem… ale nadal, no ludzie!). krok po kroku. Serio. Jest
opis parasolki z banku oraz tego co trzeba nacisnąć, żeby się otworzyła i jak
wygląda cała ta czynność, jest pół strony o tym, jak kicha żona Hawley’a. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">I nie, ta informacja nie ma żadnego
praktycznego zastosowania, nie ma znaczenia najmniejszego. Ona po prostu jest. I
takich bzdet jest naprawdę od groma, a co jedna, to mniej istotna.</b> Z jednej
strony chciałam je po prostu omijać. Z drugiej, kiedy raz spróbowałam to
okazało się, że na jedną stronę tekstu zostaje mi jakieś pięć linijek treści,
która ma znaczenie dla fabuły. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">I to nie
jest tak, że ja nie lubię opisów – lubię. Ale niech one coś wnoszą do historii.
Niech pozwalają mi wczuć się historię, poczuć klimat, wyobrazić sobie to, o
czym czytam. W innym wypadku są zwykłymi zapychaczami, które jedynie
przeszkadzają w lekturze. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Tym, co względnie trzymało mnie
przy tej książce, była „zagadka” śmierci żony Hawley’a</b>. To, że oficjalna
wersja podawana w prasie, jakoby kobieta tak po prostu sobie utonęła w jeziorze
jest nieprawdziwa, to ja wiedziałam od początku. Nie miałam jednak za bardzo
pomysłu na alternatywę (bo przez większość książki nie dowiedziałam się o matce
Loo prawie niczego – pierwsza połowa to historia randomowych ran postrzałowych
Hawley’a z czasów przed poznaniem swojej żony, więc…), no więc czytałam, żeby
się dowiedzieć co to się tam tak naprawdę wydarzyło. No i jakieś +/- sto pięćdziesiąt
stron przed końcem się dowiedziałam. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><u>Po
pierwsze</u>: mały plus dla autorki – takiego rozwiązania się nie spodziewałam.
<u>Po drugie</u>: duży minus dla autorki – to rozwiązanie było kretyńskie, a
zachowanie matki Loo zakrawa o przyznanie nagrody najgłupszej bohaterki ever. <u>Po
trzecie:</u> poznałam odpowiedź na jedyne pytanie, które jakkolwiek motywowało
mnie do dalszego czytania <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dwunastu
żywotów…</i> (chociaż „motywowało” to chyba za dużo powiedziane…). Po co więc
miałam czytać dalej? Dla mnie to wszystko spokojnie mogło skończyć się po tych
niespełna czterystu stronach. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ale autorka zadecydowała inaczej i <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">przyszło</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">mi przeczytać
jeszcze dalszą część historii Loo i Hawley’a</b> - to tu przyszły te wszystkie
demony z opisów i nastąpiło to całe poznawanie prawdy i w ogóle same fajerwerki.
<b>Były strzały, były zgony, była krew i
były łzy… a ja to czytałam ziewając i czekając na tę utęsknioną ostatnią
kropkę. A gdy się doczekałam, poczułam ulgę, że to już koniec. To chyba nie najlepiej świadczy o książce…</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Byłabym zapomniała! W porównaniu z tym, o czym już wam powiedziałam jest to drobiazg, nie mniej jednak... P<b>otwornie drażniące jest to, że autorka z jakiejś paki mówi o postaciach, które już znamy i które bez problemu kojarzymy... pełnym imieniem i nazwiskiem. </b>Może tylko ja tak mam, ale naprawdę nie widzę w tym sensu. Jak rozumiem podanie nazwiska za pierwszym razem, kiedy poznajemy danego bohatera, tak każde kolejne użycie nazwiska brzmi dla mnie po prostu nienaturalnie. <b>Osobną kwestią jest tu przypadek Hawley'a, do którego wszyscy w książce mówią po nazwisku. Przecież on ma na imię Samuel, a to imię w pada w książce... Szczerze? Nie przypominam sobie, czy w ogóle padło. Poważnie.</b> To trochę tak, jakby do waszego taty wszyscy mówili po nazwisku - bliscy, znajomi, sąsiedzi. Nie wiem, jakoś mi to zgrzyta. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Uważam, że ta opowieść miała w
sobie potencjał. To mogło być coś niesamowitego. Ale przez sposób, w jaki
autorka opowiedziała tę historię cały dramatyzm i wiążące się z nim emocje
poszły się kochać. Wiele rzeczy tu zawiodło. Liczyłam na historię o facecie od
brudnej roboty, skropionej krwią i podziurawionej pociskami. Myślałam, że
będzie zaskakująco, że będę wkręcona do bólu, jak to było do te pory było z
kryminałami i thrillerami od Papierowego Księżyca. Tymczasem nieoczekiwanie
znalazłam tytuł, który bezapelacyjnie stanie na podium w kategorii
najnudniejszych książek, jakie przeczytałam w 2019. Są jednak pewne plusy: ja
się z nim wymęczyłam, więc wy już nie musicie ;)<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdFiPhvhOQC7TjJ9kDsHwXftRuD69qidcPxmQ6J4uV3vSDaVIMtk776BQsdrPsz1-ge29MNnc5MxntvOpNfHJSvKat4ousZymgQL05zJ0sHrDP2OgJ_sEFVoRzmtOL1mJTSyi1ROw1tGFK/s1600/221614_papierowy-ksiezyc_900.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="254" data-original-width="900" height="56" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdFiPhvhOQC7TjJ9kDsHwXftRuD69qidcPxmQ6J4uV3vSDaVIMtk776BQsdrPsz1-ge29MNnc5MxntvOpNfHJSvKat4ousZymgQL05zJ0sHrDP2OgJ_sEFVoRzmtOL1mJTSyi1ROw1tGFK/s200/221614_papierowy-ksiezyc_900.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tytuł oryginału:<i> Twelve Lives of Samuel Hawley</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wydawnictwo:Papierowy Księżyc</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Liczba stron: 509</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Data premiery: 20.11.2019</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: xx-small;">*źródło opisu: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4889594/dwanascie-zywotow-samuela-hawleya</span></div>
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-81847165396407230482019-11-17T16:43:00.001+01:002019-11-17T16:43:57.542+01:00PRZEDPREMIEROWO: czy to najlepszy retelling tego roku? | Córka lasu Juliet Mariller<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZm1_8sRwaGosdZbBCrDsacq0oKZ2ELz5TqwOJOZcnRpO2NjFE3QNjZCrzwAHs8NAWeJD-mzjgoVzdlG0w-tWqkZpp49d_tQ8cXGfdcaro_2_gpHQZu3vSwVFO0VOl-wNrkOU_AtMtrT2j/s1600/LRM_EXPORT_35975851761070_20191117_155008280.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZm1_8sRwaGosdZbBCrDsacq0oKZ2ELz5TqwOJOZcnRpO2NjFE3QNjZCrzwAHs8NAWeJD-mzjgoVzdlG0w-tWqkZpp49d_tQ8cXGfdcaro_2_gpHQZu3vSwVFO0VOl-wNrkOU_AtMtrT2j/s640/LRM_EXPORT_35975851761070_20191117_155008280.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-large;"><b>Czołem, Żaby!</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Czekałam na nią od kiedy Papierowy Księżyc wrzucił (chyba jakoś w
lecie) opis wraz z informacją, że mają zamiar ją wydać. Miałam przeczucie, ze
to coś dla mnie. Chciałam, żeby była dobra. Nie spodziewałam się jednak, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Córka
lasu</i> Juliet Marillier</b> całkowicie mnie oczaruje i nie pozwoli się od
siebie oderwać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">„Siedmiorzecze to nieprzystępne,
tajemnicze miejsce, strzeżone przez milczących zbrojnych przemykających wśród
drzew w szarych płaszczach i chronione przez siły starsze niż czas. Spokój jest
jednak złudny – najeźdźcy zza mórz, Brytowie i Wikingowie, przynoszą wojnę i
zniszczenie. Ale wróg czai się też wewnątrz twierdzy: Lady Oonagh, czarodziejka
piękna jak poranek, ale o duszy mrocznej jak noc, opętała serce Lorda Columa i
zagroziła jego siedmiorgu dzieciom. Wiedźma rzuca na sześciu braci potworne
zaklęcie – zaklęcie, które tylko Sorcha może złamać, wypełniając w zupełnym
milczeniu zadanie powierzone jej przez Czarowny Lud. Jeśli przemówi, zanim
zrealizuje swój cel, jej bracia przepadną na zawsze.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Sorcha odważnie podejmuje
okrutną misję i nie traci nadziei, nawet kiedy trafia w ręce wroga. Wie, że moc
Czarownego Ludu nie zna granic, a miłość jest najpotężniejszą magią na świecie…
nawet ta zakazana.”* <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Na początku było wolno. Były opisy irlandzkich lasów, strumyków,
jeziora, twierdzy, w której mieszkała główna bohaterka… dużo opisów. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Chwilę zajęło mi przejście na tryb „takiego
fantasy”.</b> Takiego bez pośpiechu, toczącego się w innych czasach,
niebazującego na humorze, a na klimacie i historii, którą chce nam opowiedzieć
autor. Pierwsze sto stron mnie zmartwiło, bo bałam się, że cała książka będzie
tak mało dynamiczna i pełna skoków w przeszłość bliższą lub dalszą. Na
szczęście moje obawy okazały się zbędne. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Myślę,
że te pierwsze sto stron można potraktować jako takie wprowadzenie do
uniwersum, możliwość poznania bohaterów i relacji, jakie je łączą. Wydaje mi
się ono niezbędne do tego, aby później móc zacząć czuć tę historię całym
sercem, tak jak to było w moim przypadku.<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Córka lasu</i> to retelling baśni o sześciu łabędziach braci Grimm.</b>
Jest to jednak zdecydowanie retelling dla dorosłych, bogaty w detale i wątki,
których nie opowiedziałabym dziecku na dobranoc. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Pojawiają się tu gwałty, tortury i pojedynki, są trudne porody
„pasujące” do epoki, są krwawiące rany i nieoczekiwane zgony. Marillier dodała
wiele do Grimmowskiej baśni, dała jej nowe życie.</b> Czytając, wkręcałam się w
tę opowieść coraz bardziej i bardziej. Ostatnie dwieście stron (z hakiem)
czytałam na weekendzie u chłopaka. Zwykle u niego nie czytam, to znaczy nie tak
na poważnie. Czasami podczytam kilka stron i to by było na tyle.<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Córka
lasu </i>tak mnie jednak wciągnęła, że, jak chyba nigdy, cichałam na Marcina,
łaziłam z książką po domu, czytałam przy obiedzie, przy kolacji, przed snem...
Marcin mówi, że nie wiedział, że można tak przeżywać jakąś książkę.</b> <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zawsze, kiedy już miałam ją odłożyć, działo
się coś, co zmuszało mnie do przeczytania „jeszcze tylko jednego rozdziału”. A
wiecie jak to jest z tym „jeszcze tylko jednym”… ;) <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Juliet Mariller udało się sprawić, że po policzkach płynęły mi łzy
wzruszenia, serce kołatało z zawrotną prędkością, a usta jakoś tak uparcie nie
dawały się zamknąć. Chyba śmiało mogę powiedzieć, że był to jeden z najlepszych
(jeżeli nie najlepszy) retelling, jaki miałam przyjemność czytać. Poważka.</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCt1XMPJ6Bw51zrGJZydv87c3jSPSoUD8-J8YGiwOk1guTAbiiYz_-XVREGiW7eiOWauLja4tCnIvMbC6qnSsKFbZX_dFDDzkUGiGDJ0s8P4E-G1LIQgyjwFmptxaUBH7oc4ssu5nTcUgO/s1600/LRM_EXPORT_35917879134738_20191117_154910307.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCt1XMPJ6Bw51zrGJZydv87c3jSPSoUD8-J8YGiwOk1guTAbiiYz_-XVREGiW7eiOWauLja4tCnIvMbC6qnSsKFbZX_dFDDzkUGiGDJ0s8P4E-G1LIQgyjwFmptxaUBH7oc4ssu5nTcUgO/s640/LRM_EXPORT_35917879134738_20191117_154910307.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Na tę historię składają się <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">trzy
główne wątki: polityczny, romantyczny i baśniowy</b>. Jak dla mnie wszystkie
trzy <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">były sobie równe, interesowały mnie
w takim samym stopniu i świetnie się ze sobą przeplatały.<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Konflikt pomiędzy Brytami a
Irlandczykami</b> został przedstawiony w sposób zrozumiały, dzięki czemu ja,
która zawsze gubię się w tym kto z kim, na kogo, po co i kiedy, mogłam
spokojnie ogarnąć sytuację obu stron, pobudki, które nimi kierowały itd. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Podobało mi się to, że Mariller nie stanęła
po żadnej ze stron. </b>Najpierw pokazała wojnę widzianą z perspektywy ojca i
braci Sorchy („Brytowie to brutalni barbarzyńcy! Zero poszanowania dla magii
lasu! Zero kultury, tradycji! Zabierają nasze ziemie, zabijają naszych ludzi, a
to przecież dobrzy wojownicy niewinni! Wyzabijamy ich wszystkich!”), później z
perspektywy Brytów („Ci Irlandczycy to dzikusy nieobyte! W jakieś leśne
chochliki wierzą, no kto to słyszał? Naszych biją, torturują, tylu już zginęło
a to dobrzy ludzie byli przecież! Wyzabijamy ich wszystkich!”) i na tym
poprzestała. Dla mnie ten konflikt był bezsensowny, bo tam już nikt nie
wiedział tak po prawdzie o co poszło. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Pokazywało
to jednak dobitnie jak wiele zła może wpłynąć z ludzkiego uporu i pragnienia
zemsty. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Trzecią stroną konfliktu, o której nie wiedzieli ani Brytowie, ani
Irlandczycy wydaje się być leśny <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Czarowny
Lud</b>. To on stoi za przekazaniem Sorsze instrukcji co należy zrobić, aby
odczarować braci. To on ingeruje w historię kiedy sytuacja wydaje się
beznadziejna. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Magia przejawia się też w
zdolnościach trójki z rodzeństwa, która potrafi porozumiewać się ze sobą za
pomocą myśli, oraz ma swoje „indywidualne” magiczne zdolności</b>. Nie są one
jednak jakieś „spektakularne”, nie ma tu super bohaterów miotających płomieniami
albo bawiących się telekinezą. Wszystko jest bardzo naturalne, jeśli można tak
powiedzieć o magii ;). <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Tak po prawdzie
magiczne istoty w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Córce lasu</i>
pojawiają się bardzo rzadko, ale mi to zupełnie nie przeszkadzało. Chyba między
innymi właśnie dzięki temu historia nabiera realności, a te okruszki magii są
po prostu taką wisienką na torcie.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Co do wątku romantycznego:
cudowny jest! Oryginalny</b>, bo pozbawiony normalnych dialogów – w końcu
Sorcha nie może mówić, dopóki nie skończy swojego zadania. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Emocjonujący</b> – bo przecież wszystko jest przeciwko nim, no ludzie
kochani! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Intensywny</b> – to chyba
akurat zasługa czasu, w jakim toczy się akcja. W sensie wtedy te miłości były
jakieś takie poetyckie i z przytupem (i wypadało to naturalniej, niż obecnie
xD). Ja <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">to wszystko przeżywałam jak
stonka wykopki!</b> Krew się we mnie gotowała, kiedy wszyscy posądzali główną
bohaterkę o złe zamiary i rzucenie jakiejś klątwy na ich lorda. Kąciki ust
unosiły mi się, gdy Hugh próbował sprawiać jej drobne przyjemności i starał się
nie wybuchnąć, kiedy Sorcha raz za razem cudem unikała kłopotów, przed którymi
on chciał ją chronić. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Pieruńsko dobry
był ten wątek.</b> <i style="mso-bidi-font-style: normal;">*Tak sobie jeszcze
myślę, że ci z was, którzy czytali Obcą Diany Gabaldon lub oglądali Outlandera
z pewnością będą mieli podobne odczucia.*<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9UIFXWKYVYBpQGB2mNMMnG0Qqn3BmjYrUeZYVDq6FpE7Hlef5Q3fGuLmeV3r_54OSDVaxqDIjj2oqo-oPnP9WwhXVf0yEOAMJye1vgxvqwfPzN4nNdCbdSpoIYGGMWB8o5RrORtwEhMtk/s1600/LRM_EXPORT_35840849749976_20191117_154753278.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1172" data-original-width="1600" height="468" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9UIFXWKYVYBpQGB2mNMMnG0Qqn3BmjYrUeZYVDq6FpE7Hlef5Q3fGuLmeV3r_54OSDVaxqDIjj2oqo-oPnP9WwhXVf0yEOAMJye1vgxvqwfPzN4nNdCbdSpoIYGGMWB8o5RrORtwEhMtk/s640/LRM_EXPORT_35840849749976_20191117_154753278.jpeg" width="640" /></a></i></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Świetną sprawą jest <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">kreacja
bohaterów. </b>Nikt tu nie jest płaski i nijaki<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">. Wszystko jest napisane sensownie i konsekwentnie. </b>Mariller
zgrabnie posłużyła się <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">retrospekcjami</b>,
aby przedstawić charaktery siódemki rodzeństwa. To samo zrobiła z ich ojcem oraz
z Brytami, których poznajemy w drugiej połowie książki. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Charaktery postaci są rozbudowane, ich działania można bez problemu
wytłumaczyć tym, co do tej pory przeszli, a co ich ukształtowało</b>. Autorka
trzyma się też „ról płciowych”, jakie narzucane były<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>ludziom w tamtych czasach. Choć w Córce lasu
nie robi<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>kobiet jakichś bezmyślnych,
głupiutkich dziewuszek, to w momencie podejmowania decyzji pamięta o tym, że
tam ostateczny głos powinien mieć mężczyzna, a kobieta jakkolwiek by jej się
jego werdykt nie spodobał, musi go uszanować. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Podobał mi się konflikt Sorchy, która z jednej strony była bardzo silną
postacią, z drugiej jednak wpajane jej od najmłodszych lat zasady nie pozwalały
jej na pewne zachowania. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></b>Mężczyźni w
powieści z kolei owszem, są w większości świetnymi wojownikami, potrafią w
wojnę itd., ale jednocześnie pokazywana jest ta ich druga, bardziej ludzka
strona. Potrafią być delikatni, zakochują się, martwią o bliskich, przeżywają
ich stratę. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jak dla mnie kreacja postaci
w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Córce lasu </i>jest kolejnym ogromnym
plusem, ot co. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jest jeszcze tyle rzeczy, o których chciałabym wam opowiedzieć!
Problem w tym, że recenzja robi się coraz dłuższa, a moje notatki jakoś nie
bardzo się kurczą :’). <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Zbiorę więc w tym
akapicie do kupy wszystko to, co wydaje mi się istotne. </b>Mówiłam wam już o <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">opisach</b> – jest ich dużo, są rozległe
ale nie są nużące. Wystarczy, że wczujecie się w klimat, a później czyta się to
już gładko. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Celtycki klimat średniowiecznej
Irlandii jest niezwykły</b>. Oprócz wspomnianych<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>opisów wpływaj a na niego dialogi, w których <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">język jest stylizowany na taki z zamierzchłych
czasów</b>. Spokojnie, wszystko jest do zrozumienia. Po prosu <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">autorka zadbała o to, aby całość była
spójna, nawet w najmniejszych detalach. </b>Czytajcie tę książkę zimą lub
jesienią, mówię wam. Sprawdzi się idealnie. Oprócz tego <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">jest tu od groma baśni, mitów i legend</b>, które stanowią świetny
dodatek, są czyś „ekstra”, co tylko umila lekturę. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Chyba oczywiste jest już, że
polecam wam <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Córkę lasu</i>. Jest to jedna
z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Wciągająca historia,
solidnie wykreowani bohaterowie, szczypta magii i niezwykły klimat
wczesnośredniowiecznej Irlandii to połączenie, które sprawiło, że nie mogłam
oderwać się od lektury. Pierwszy raz od bardzo dawna<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>kartkowałam książkę do przodu, bo bałam się o
losy bohaterów. Targały mną przeróżne emocje i dopiero po ponad tygodniu udało
mi się je jakoś posegregować i zebrać w tej recenzji. Może nadal jest to dość
chaotyczne (zdecydowanie jest xD), ale to chyba kolejny dowód na to, że po <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Córkę lasu</i> warto sięgnąć. Więc
sięgnijcie. Prośbuuuję! ;)<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p><br /></o:p></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRxQ86F7UyLffaIRoTVDZlykRYmfHhzz-y1pVSOxSp1xaRkWTqxjEUEet9lqEhubA_NON0ZMKsoIm9qA_E-dW5lgpCr-fKqTsFjtWjNuHDMV6zjis9_L56pkHT7SEMZk7q7bmvpfIOGs-0/s1600/221614_papierowy-ksiezyc_900.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="254" data-original-width="900" height="56" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRxQ86F7UyLffaIRoTVDZlykRYmfHhzz-y1pVSOxSp1xaRkWTqxjEUEet9lqEhubA_NON0ZMKsoIm9qA_E-dW5lgpCr-fKqTsFjtWjNuHDMV6zjis9_L56pkHT7SEMZk7q7bmvpfIOGs-0/s200/221614_papierowy-ksiezyc_900.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p><br /></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tytuł oryginału: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Daughter of the
Forest</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Cykl:<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> Siedmiorzecze</i> (tom 1)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tłumaczenie: Magdalena Grajcar</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Data premiery: 20.11.2019</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Liczba stron: 648</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: xx-small;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;">*</b>źródło opisu: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4903896/corka-lasu</span></div>
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-86663038617331506882019-11-12T16:55:00.000+01:002019-11-12T16:55:54.531+01:00To będzie wasze zimowe must read! | Małe Licho i anioł z kamienia Marta Kisiel<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKzQNxDjUGfABEbQDIsQCxn0pe-ytX4J6DG6ndR-qZ9A6Bz6uP3n50ii4mcrkH0TnmgdPhQgaXI54P2q9mtjE7gPP-1HiAmZ3QYhIKRTvKjIbMiq_iUzXQ4liq1pbUparNyQU3j5jzc4-I/s1600/LRM_EXPORT_225196484588062_20191112_154459297.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1274" data-original-width="1600" height="508" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKzQNxDjUGfABEbQDIsQCxn0pe-ytX4J6DG6ndR-qZ9A6Bz6uP3n50ii4mcrkH0TnmgdPhQgaXI54P2q9mtjE7gPP-1HiAmZ3QYhIKRTvKjIbMiq_iUzXQ4liq1pbUparNyQU3j5jzc4-I/s640/LRM_EXPORT_225196484588062_20191112_154459297.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">Czołem, Kwiatuszki!</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ostatnio przyszłam do was z książką idealnie jesienną. Dziś, aby nie
przerywać tych polecanek na daną porę roku, mam coś, co jest wręcz przeznaczone
do czytania zimą, tuż przed świętami. Tym razem chciałabym wam opowiedzieć
dlaczego <u>musicie</u> sięgnąć po <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Małe Licho i anioła z kamienia </i>Marty
Kisiel</b>.</div>
<a name='more'></a><span style="background-color: white; color: #212529; font-family: Lora, serif; font-size: 16px; text-align: left;"><div style="text-align: justify;">
<i>Wydaje się, że zwyczajność na dobre zagościła w życiu Bożka. Nie na długo. Po tym, jak nad wyraz udana impreza, taka z planszówkami, popcornem i francuskimi tostami na słodko, kończy się zbiorową kwarantanną, Bożek wraz z Tsadkielem i Guciem muszą spędzić ferie u ciotki w samym sercu przedziwnego lasu. Wkrótce odkrywają, że z pozoru nudne, zaśnieżone odludzie kryje wiele niespodzianek...*</i></div>
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Nie lubię <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">literatury dziecięcej</b>.
No nie trawię jej, nie przyswajam, za duża jestem. Tak się składa, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Małe Licho</i> (tak ten tom, jak i
poprzedni, o którym pisałam TUTAJ) jest w teorii książką, którą w Empiku
znajdziecie, a jakże, na półce z literaturą dziecięcą. Powinnam więc omijać te
cieniutkie książeczki szerokim łukiem, ale… no ludzie kochani, to jest KISIEL,
czyli wyjątek o reguły, bo <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">w przypadku
pani Marty mogłabym przeczytać autentycznie wszystko, co wyszłoby spod jej
pióra</b>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nawet literaturę dziecięcą. </b>Marta
Kisiel jest dla mnie autorką niezawodną, gwarancją mile spędzonego czasu z
książką i parskania śmiechem raz za razem pod wpływem historii, które opowiada
w swoich książkach. Tym razem nie było inaczej – Ałtorka** nie zawiodła. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Małe Licho i anioł z kamienia</i> jest napisane w taki sposób, że
spodoba się zarówno dzieciakom, jak i dorosłym</b>, co zostało udowodnione
naukowo – podsunęłam poprzedni tom cioci, która posiada syna w wieku Bożka i
pisząc tę recenzję czuję na karku oddech i cioci, i kuzyna, bo oboje czekają
niecierpliwie na kolejny tom przygód widmowego chłopca i aniołka w bamboszkach,
alleluja. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mali czytelnicy wkręcą się<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>pewnością w historię swojego rówieśnika (lub
prawie rówieśnika) – w końcu każdy lubi chyba czytać o kimś podobnym do nas,
chociażby wiekowo. Magiczne stworzenia i niezwykłe przygody w połączeniu z
problemami dzieci i światem, opisywanym z ich perspektywy to mieszanka idealna
dla młodszego grona odbiorców.</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Dorośli natomiast spokojnie będą mogli czytać <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Małe Licho i anioła z kamienia</i> razem ze swoimi pociechami i czerpać
z tego nie mniej przyjemności, ponieważ <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ałtorka
potrafi wplatać w te opowieść wątki, rozmowy i przemyślenia, które dzieciakom
przeszkadzać nie będą, a u dorosłych wywołają co od krzywego półuśmiechu, po
gromki śmiech – kwestia na jakiego dorosłego się trafi ;)</b> (Tu chcę jeszcze
dodać, że to również zostało przeze mnie przebadane! Miałam<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> Małe Licho… </i>ze sobą na uczelni, z której zgarnął mnie tata.
Staliśmy w potwornym korku, więc zaczęłam podczytywać sobie i zaproponowałam,
że mogę czytać na głos, żeby jakoś umilić mu czas w aucie. Tata się brechtał w
głos, serio. Jak tylko ja skończyłam czytać, cisnął na regał to, co akurat
czytał, i połknął drugi tom przygód Bożka w trzy wieczory. Od tej pory łazi po
domu i kaleczy głoski szczelinowe i różne inne, bo włączył mu się tryb Bazyla… <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Także jest to po dwakroć potwierdzone info:
dorośli też mogą sięgać po <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Małe Licho</i>
;)</b>)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">To, co mi się bardzo podoba, to
fakt, że Kisiel nie traktuje swojego czytelnika (nawet jeśli chodzi on dopiero
do podstawówki) jak głupka.</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Język
nie jest banalny.</b> Ałtorka nie ogranicza się z dziwnymi porównaniami,
zakręconymi opisami i używaniem słów, o znaczenie które być może wasz
syn/córka/brat/siostra czy inny bombelek będzie musiał was zapytać. Czy to
minus? Moi zdaniem nie. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jest to
atrakcyjna forma poszerzania swojego słownictwa, a i przeważnie z kontekstu
dzieci zwyczajnie mogą wywnioskować co dane słowo oznacza.</b> Dla dorosłych
natomiast jest to plus, bo podczas czytania nie będą czuć się tak, jakby
czytali coś infantylnego, jak te czytanki dla dzieci zbudowane wyłącznie z
króciutkich, prostych zdań.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZwkT-0qXa8DXpP3inYD4UqXcfHRBsq0ON_Wy8PD5JE1JTxTz4Yg-SG-D0gTIRNURKo0Xc_tcn5ZaY9nNHR0bQGi1mG3H09q_NVMHQ3BXe6Imgo0v7prQ5W6WgZJQiqLB5rJellbbpZamQ/s1600/LRM_EXPORT_224966636893306_20191112_154109449.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1201" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZwkT-0qXa8DXpP3inYD4UqXcfHRBsq0ON_Wy8PD5JE1JTxTz4Yg-SG-D0gTIRNURKo0Xc_tcn5ZaY9nNHR0bQGi1mG3H09q_NVMHQ3BXe6Imgo0v7prQ5W6WgZJQiqLB5rJellbbpZamQ/s640/LRM_EXPORT_224966636893306_20191112_154109449.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Oprócz języka który nie jest infantylny, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">mamy też do czynienia z niedziecinnym, kiślowym poczuciem humoru.</b> I
tu znowu mogę podejść do tematu z dwóch perspektyw: dziecięcej i dorosłej. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Dzieciaki złapią wspólny język z Bożkiem (i
Lichem! I Guciem! I może troszkę też z Wujaszkiem Turem..? ;)). Dorosłych
oprócz tego ubawią komentarze Bożka na temat zachowań dorosłych oraz interakcje
i dialogi pomiędzy dorosłymi bohaterami książki. Każdy dostanie coś dla siebie.</b>
Nikt nie odłoży <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Małego Licha i anioła z
kamienia</i> bez uczucia obolałych od uśmiechania się kącików ust, gwarantuję
wam to.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Uważam, że jest to książka
idealna do przeczytania przed świętami. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Po pierwsze:</b> akcja toczy
się na przestrzeni ostatnich tygodni grudnia, a więc czasowo pasuje. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Po drugie:</b> nawet jeśli w
naszym świecie śniegu nie będzie, za to błota i owszem, będziemy mieli po
kolana albo i więcej, to Kisiel tak was zaczaruje swoimi opisami, że nawet nie
zauważycie szarówki za oknem i tym sposobem wkręcicie się w świąteczny klimat
pomimo niesprzyjających warunków – proste! </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Po trzecie: </b>bardzo podoba
mi się podjęty na samym początku wątek tradycji świąt Bożego Narodzenia i tego
co ma zrobić dziecko, które nie chodzi na religię, a w szkole wszyscy śpiewają
kolędy, malują szopki i chcą kręcić wigilie. Kisiel świetnie i rozsądnie
podeszła do tematu. Jej „wyjaśnienie” może przydać się tak dorosłym w rozmowie
z dziećmi, jak i samym małolatom, jeśli tak jak Bożek, trafią na jakiegoś nie fajnego
kolegę z ciętym jęzorem. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">To nie jest tak, że w lecie ta
historia wam się nie będzie podobała. Będzie. Ale wydaje mi się, że zimą zyska
„to coś”, tą dodatkową magię chwili ;)<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
A skoro już mówię o wszystkich walorach, to zdecydowanie jest nim <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">morał, płynący z tej historii</b>.
Ostatnimi czasy trochę szperałam w literaturze dziecięcej, bo szukałam prezentu
dla takiej jednej początkującej czytelniczki. Nawet nie zdajecie sobie sprawy
ile na rynku jest książek dla dzieci o, no wybaczcie za słownictwo, ale o dupie
Maryny. Poczytałam opinie, poprzeglądałam masę książek w Empiku, i na serio
multum jest książek bardzo atrakcyjnych wizualnie albo takich, w których
bohaterami są postacie z gier czy filmów (Minecraft jest wszędzie! xD), z
których nic nie wynika. Jest też grupa takich, które owszem, uczą… ale jakoś
tak opornie, nieciekawie. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Małe Licho i
anioł z kamieni</i>a nie zalicza się ani do jednej, ani do drugiej z tych grup.
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Marta Kisiel w wciągającą historię
zgrabnie wplotła naukę o tym, że nie można oceniać kogoś powierzchownie, na
podstawie stereotypów oraz że <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>nie
powinniśmy zmieniać się dla kogoś na siłę, bo nie jesteśmy pierogami ruskimi –
nie każdy musi nas lubić.</b> Historia Tsadkiela mnie osobiście wzruszyła i
dała do myślenia o wiele bardziej, niż niejedna opowieść z „poważnych książek
dla dorosłych”. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk1tAfkOfDcjxy3NG-dhqTk4mjdPAFe11Fpz-JMbPa7Sj5ra4anbGTC38PfbEGjqWKiUvGKP7RJR0NVe-mH7LNjSAxRm_x7vOxaSKExy6gUKNUsCd62YJ2FDQd4z0QUNFDM0aHme9oMbzG/s1600/LRM_EXPORT_224691065648775_20191112_153633878.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk1tAfkOfDcjxy3NG-dhqTk4mjdPAFe11Fpz-JMbPa7Sj5ra4anbGTC38PfbEGjqWKiUvGKP7RJR0NVe-mH7LNjSAxRm_x7vOxaSKExy6gUKNUsCd62YJ2FDQd4z0QUNFDM0aHme9oMbzG/s640/LRM_EXPORT_224691065648775_20191112_153633878.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Dla mnie dodatkową zaletą tej książki jest możliwość ponownego
spotkania się z ukochanymi Dożywotnikami! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ci
z was, którzy tak samo jak ja przepadli czytając opowieść o mieszkańcach
Lichotki nie mogą przejść obojętnie obok <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Małego
Licha</i>!</b> Mam nadzieję, że na tej części pani Kisiel nie poprzestanie i da
nam jeszcze nie jedną okazję do przeżycia przygód Bożka i jego nietypowych
przyjaciół <3</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
A, no i ilustracje! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Paulina
Wyrt</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">spisała się na medal, tworząc
dziwaczne, przyciągające oko obrazy dopełniające tę historię. </b>Dzieciakom
umilą one lekturę, dorosłym… też ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Spytacie o wady? Jest jedna</b>.
Przez dużą czcionkę i niewielką ilość stron, książkę można przeczytać w jedno
popołudnie. A potem człowiek musi żyć ze świadomością, że to już koniec
(przynajmniej póki co! ;)), że trzeba czekać na kolejną książkę. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">No DOPRAWDY, Ałtorko! Tak się nie robi! ;)</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Polecam, polecam, PO LE CAM!
Całym serduszkiem, naprawdę</b>! Zełkniecie tę książkę w jeden lub dwa zimowe
wieczory i poczujecie się dobrze, obiecuję. Sprawcie sobie i swoim dzieciakom
(chyba, że takowych jeszcze nie macie – to nic nie szkodzi!) te<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>trzysta stron przyjemności na święta (albo
lepiej, na mikołajki!). <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeżeli szukacie
lekkiej, zabawnej i niegłupiej zimowej historii, to przestańcie. Już
znaleźliście ;).<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><span style="font-size: x-small;">*źródło: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4882398/male-licho-i-aniol-z-kamienia</span></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">**<b>Ałtorka </b>– nie jest to błąd! Widzę to „ł”, jestem go świadoma. Dla
czepliwych, tłumaczę: w postach wydawnictwa oraz fanów Marty Kisiel przyjęło
się nazywanie jej „Ałtorką”, z tym koszmarnym „Ł” zamiast „U” ;)</span></div>
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-38880496882347963122019-10-31T16:01:00.000+01:002019-10-31T16:04:25.994+01:00Uważaj na swoje życzenia, bo mogą się spełnić | Fałszywy Pieśniarz Martyna Raduchowska<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm8p4lmbvD1LvGczp_x67yfgUNs0O3f-uWrWvc-yOjRBjf65YKumoiB0V65Z1CDVMAczy8jicozccwjiitF7HxxTqucuRHrIoDDf6kF8tniRt7dI2_uqZS_e4HL81-00bgxEw-7gLzlYp_/s1600/tooo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm8p4lmbvD1LvGczp_x67yfgUNs0O3f-uWrWvc-yOjRBjf65YKumoiB0V65Z1CDVMAczy8jicozccwjiitF7HxxTqucuRHrIoDDf6kF8tniRt7dI2_uqZS_e4HL81-00bgxEw-7gLzlYp_/s640/tooo.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">Cześć, Duszki!</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Kilka dni temu skończyłam <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Fałszywego pieśniarza</i> </b>autorstwa <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Martyny Raduchowskiej</b>, dałam sobie
chwilę na przemyślenie, przetrawienie i ułożenie sobie wszystkiego w główce i…
nadal mam mieszane uczucia. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><i>"Ekipa śledcza Wydziału Opętań i Nawiedzeń wkracza do ogrodu Kusiciela, aby odkryć ostatni element układanki. Ekshumacja zwłok nieznanego mężczyzny daje początek serii tragicznych wydarzeń. We Wrocławiu dochodzi do przerażających samobójstw, mroczna przeszłość Kruchego powraca, by upomnieć się o jego duszę, Ida zaś przekonuje się, że dar szamanki od umarlaków w niepowołanych rękach grozi katastrofą, a życzenia potrafią być niebezpieczne szczególnie wtedy, gdy się spełniają…"*</i></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
W <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Szamance od umarlaków </i></b>urzekł mnie w stu procentach humor, który
w prawdzie wiódł prym nad fabułą, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało (o czym
pisałam <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><a href="https://doinnego.blogspot.com/2017/09/raz-kozie-smierc-raz-duszy-niebyt.html" target="_blank">TUTAJ</a>, w</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">recenzji pierwszego tomu</b> ;)). W <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Demonie
Luster</i></b> zdziwiła mnie zamiana ról – fabuła zaczęła grać pierwsze
skrzypce, ale nie stłamsiła tak zupełnie humoru (tu też odsyłam was do <a href="https://doinnego.blogspot.com/2018/02/daam-sie-opetac-tej-ksiazce.html" target="_blank"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;">RECENZJI</b> </a>;)). A jak sprawa miała się z
Fałszywym Pieśniarzem? Cóż…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Prawdę mówiąc <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">humoru było w nim
niewiele</b>. Odnoszę wrażenie, że w tym tomie miało być zdecydowanie
poważniej. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Raduchowska mocno poszła w
stronę kryminału i rozwiązywanie zagadki Anonima</b>, przez co siłą rzeczy
ciężko było o heheszki. W zasadzie nie miałabym nic przeciwko temu – <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nadal jestem pod dużym wrażeniem pióra pani
Martyny, tego jak trafnie opisuje wydarzenia, zwłaszcza te paranormalne,
dziejące się po drugiej stronie lustra lub w głowie Idy.</b> Problem polegał na
tym, że od premiery <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Demona luster</i>
minął kawał czasu i zwyczajnie sporo z tego, co działo się zarówno w tomie
drugim, jak i pierwszym, zatarło się w mojej pamięci. W związku z czym <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">zabrakło mi w tym tomie jakiegoś takiego
subtelnego, wtrąconego mimochodem przypomnienia pewnych wydarzeń i rozmów,
dzięki któremu mogłabym w pełni skupić się na tym co tu i teraz</b>. Niestety,
przez to, że chciałam przypomnieć sobie (przykładowo) o co to dokładnie
chodziło w rozwiązaniu tajemnicy Kusiciela, albo jak to wszystko było rozegrane
i dlaczego Ida myśli o tej postaci w taki, a nie inny sposób, to <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">trochę nie mogłam wkręcić się od samego
początku w to, co czytałam.</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Myślę,
że dla tych z was, którzy będą czytać jeden tom po drugim, nie będzie to
stanowiło żadnego problemu i zupełnie inaczej odbierzecie początek tej historii</b>.
Podobnie rzecz się ma z osobami, które nie potrzebują mieć pełnego obrazu
sytuacji – co teraz, co przedtem i co ewentualnie zdarzy się za dwie strony xD
Ja jednak lubię mieć wszystko jasne i klarowne, a że nie mogłam pozwolić sobie
na rereading, to i pojawił się problem, o którym właśnie wam opowiedziałam. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Sytuacja ta trwała dość długo, bo do około 250 strony. Czytałam sobie
ale nie czułam jakiegoś zachwytu, nie byłam wkręcona w lekturę. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Aż tu nagle… BENG! </b>Nie zanotowałam
sobie niestety od jakiego wydarzenia nastąpił przełom (A nawet jeśli bym to
zapisała, to z pewnością byłby to spoiler i nie mogłabym wam o nim napisać, bo
jak wszyscy dobrze wiemy, do spoilerujących w nocy przychodzi Bebok i odgryza
małe palce u stóp jak śpią. Serio.), ale <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">w
pewnym momencie coś wskoczyło na właściwe miejsce i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Fałszywy Pieśniarz</i> zaczął czytać się mi czytać niebywale szybko i
przyjemne. Chłonęłam go.</b> Byłam niebywale ciekawa, co będzie dalej. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Zagadka Anonima w połączeniu z tym, co
działo się z Idą, co zaczęło jej (i nie tylko jej) grozić okazały się
połączeniem intrygującym i nie pozwalającym na odkładanie książki na bok</b>.
Pech (ale nie ten Idowy, ten mój) chciał, że trafił mi się na uczelni tydzień
pełen ćwiczeń, a nie wykładów, więc czytać mogłam tylko po nocy… więc czytałam,
ignorując groźbę worów pod oczami i ziewania wykładowcy w twarz. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Świetne to było…<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">…do czasu.</b> W zasadzie to
niemalże do ostatnich stron, bo mój zapał ostygł dopiero przy zakończeniu. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Szczerze? Zawiodłam się troszkę.</b>
Wszystko wskazywało na to, że będzie mocno, że będzie do bólu i dramatyczne i z
łamaniem serduszek. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nie wiem, czy byłam
na takie zakończenie gotowa, ale przynajmniej się na nie nastawiłam. A tu
Raduchowska jakoś tak…. Sama nie wiem. Przyspieszyła, coś poczarowała i
zakończyła to zupełnie inaczej.</b> Czy to było przyjemne zaskoczenie? Tak
średnio, bym powiedziała. Nie mogę właściwie nic więcej wam zdradzić, bo już
samo powiedzenie czy finał był szczęśliwy, czy wręcz przeciwnie byłoby karane
odgryzieniem małego palca, a jestem do obu bardzo przywiązana. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Skoro kwestie fabuły mamy już przegadaną, przejdźmy do całej reszty
;). <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Na temat bohaterów nie będę się
rozpisywać – tak jak i w poprzednich tomach są po prostu świetni, bez żadnych
większych zarzutów</b>. Bardzo podoba mi się naturalność kreowanych przez
Raduchowską bohaterów. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ich ludzkie
reakcje, odruchy i uczucia, które nimi kierują. </b>Brak konieczności zbawiania
świata za wszelką cenę, a przynajmniej spore wahania przed takim ratowaniem. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">W morzu herosów i heroin, które nas zalewa,
Ida, Kruchy i reszta ekipy są oddechem normalności, którego chyba każdy
czytelnik czasami potrzebuje. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Wątek kryminalny w mojej opinii
jest świetny.</b> Pomińmy początkowe problemy, a skupmy się na samej zagadce
grobu Anonima. Kurde, tego nie dało się rozgryźć z wyprzedzeniem. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Raduchowska dawkowała nam informacje,
budowała napięcie, podsycała ciekawość… </b>w połączeniu z możliwością zagłębienia
się w działalność WON-u (czyli takiej „paranormalnej” policji), powstało coś
ciekawego, co może być takim przedsmakiem prawdziwego kryminału dla tych z was,
którzy jeszcze nie mieli bliskiego spotkania z tym gatunkiem, zaś dla fanów
śledztw, dochodzeń i innych takich cudów będzie zapewne czymś na kształt umilacza
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>tej nadnaturalnej historii o
dziewczynie, która miała Pecha.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nie wiem, co jeszcze mogłabym
dodać. Podsumowując: w porównaniu do poprzednich tomów, w moim odczuciu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Fałszywy Pieśniarz</i> wypada nieco gorzej.
Różni się od <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Szamanki</i> i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Demona Luster</i>, ale wcale nie oznacza to,
że jest zły. Wydaje mi się, że warto po niego sięgnąć po to, aby razem z Idą
znaleźć wszystkie odpowiedzi i rozwikłać zagadkę Kusiciela od A do Z.
Zalecałabym jednak, abyście albo czytali ciurkiem, tom po tomie, albo zanim
sięgniecie po <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Fałszywego Pieśniarza</i>,
przypomnieli sobie dwie poprzednie części aby uniknąć dyskomfortu, który ja
odczuwałam przez sporą część książki. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Trzymajcie się ciepło! <o:p></o:p></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ula ;)<o:p></o:p></i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR3ORNN2fjU9mh_yUZfLuQdc9fl4rtT7ND6SbGf_rgGnkCM512wW8MiHIvyssQgBTTKSOci2_B2TA60MLUmEmQ20Ipromdssox1fdHC45rn-NRCCV1mLBcaPKN2e0kaI48K5Profby97AU/s1600/Uroboros_LogoSamo_bitmap.tif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1188" data-original-width="1417" height="167" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR3ORNN2fjU9mh_yUZfLuQdc9fl4rtT7ND6SbGf_rgGnkCM512wW8MiHIvyssQgBTTKSOci2_B2TA60MLUmEmQ20Ipromdssox1fdHC45rn-NRCCV1mLBcaPKN2e0kaI48K5Profby97AU/s200/Uroboros_LogoSamo_bitmap.tif" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: xx-small;">*źródło: https://www.empik.com/falszywy-piesniarz-szamanka-od-umarlakow-tom-3-raduchowska-martyna,p1232726324,ksiazka-p</span>Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-63659525146229289692019-09-11T18:52:00.000+02:002019-09-13T23:08:37.334+02:00Co warto zaryzykować dla miłości? | First last kiss Bianca Iosivoni<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB5wnbxErnGDKqgOl-D7QkFwiyJB75WUpZn4bWr2NzfbU7pGXojvCdWTc7Ll2mpHRuHH_HMjgpTX_HqmLCAgOQT7-EUFpZMH1wkZJvuMmPwRAP8qtN17wHJbBHFKdCRbr5v3CWnCNR3ozq/s1600/LRM_EXPORT_9229165564366_20190911_184545161.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1143" data-original-width="1600" height="456" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB5wnbxErnGDKqgOl-D7QkFwiyJB75WUpZn4bWr2NzfbU7pGXojvCdWTc7Ll2mpHRuHH_HMjgpTX_HqmLCAgOQT7-EUFpZMH1wkZJvuMmPwRAP8qtN17wHJbBHFKdCRbr5v3CWnCNR3ozq/s640/LRM_EXPORT_9229165564366_20190911_184545161.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">Cześć, Myszki!</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Lubię sobie czasami przeczytać dobry romans. Taki lekki, ale
skupiający moją uwagę. Wciągający, ale pozbawiony niepotrzebnych twistów.
Łapiący za serducho, ale nie grający na najniższych, najprostszych emocjach.
Czy <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Bianca Iosivoni<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> </i></b>swoim <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last kiss</i> </b>spełniła te
wymagania? Hmmm…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Elle Winthrop i Luke McAdams dwa
lata temu kiedy się poznali, obiecali sobie, że nie połączy ich nic więcej, niż
przyjaźń. Do tej pory ten układ się sprawdzał – ona mogła zawsze liczyć na
niego, on na nią. Wszystko jednak zacznie się zmieniać, kiedy Elle wyjeżdża na
przyjęcie zaręczynowe swojej siostry. Powrót do domu, w którym nie jest do
końca mile widziana wiele ja kosztuje. Kiedy z pomocą przybywa Luke, zostaje
wkręcony w udawanie chłopaka Elle. I choć oboje wmawiają sobie, ze to, co się
między nimi od tej pory dzieje nic nie znaczy, to… czy aby na pewno? Jak
potoczy się historia tej dwójki? Czy zaryzykują utratę przyjaciela i pójdą na
całość, czy też będą trzymać się wyznaczonych przed laty granic?</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Dobra, zwykle mówię o tym na samym końcu, bo uważam to za najmniej
istotne… ale nie tym razem. Halo, Jaguar! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Gdzie
się podziała korekta?</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last kiss</i> jest pełne baboli</b>.
Połknięte sylaby, pominięte wcięcia akapitów, powtarzające się słowa, zaginanie
czasoprzestrzeni – do wyboru, do koloru. Nie jestem w tych kwestiach przesadnie
czepliwa, ale tutaj na dziesięć stron przypadał co najmniej jeden błąd, a
wielokrotnie było ich więcej. Nie powiem, mnie to w oczy kłuło. Tak więc
przestrzegam – jeśli jesteście na takie rzeczy wyczuleni, to zażyjcie sobie
przed lekturą coś na uspokojenie, zaparzcie meliskę albo uzbrójcie się w takiego
gniotka-antystrsa. Przyda się wam. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Na początku jakoś nie mogłam się w tę historię wkręcić. Trwało to
jakieś kilkadziesiąt stron, bo później czytanie szło mi już jak z płatka.
Myślę, że za ten początkowy brak pociągu do lektury odpowiedzialne mogą być<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> bardzo rozległe opisy, które w moim
odczuciu często były zbędne</b>. Autorka wiele razy rozpisywała się na temat
jakichś detali i drobiazgów, które nie miały większego wpływu na fabułę.
Krajobraz za oknem. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Kształt mebli w
pokoju. Koncert przyjaciela Elle. Opis imprezy. Opis kolejnej (praktycznie
identycznej) imprezy. I tak dalej, i tak dalej. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Dużo tego było, a gdyby wywalić te wszystkie niepotrzebne akapity tekstu,
to książka schudłaby o jakieś pięćdziesiąt stron. Albo i o sto, jak tak teraz o
tym myślę.</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_p7DtPSB6sXVAthNTjkFlrclp_nDZxSwv0XO1TWLAQPV3bF79QcnX50tlJVafimUoiFuWT-mnRAw9Jy8zVpVrCk305iqHwrcpUVYlCH2jKSVQBWQTCYU8CI8nYQl5twzuRQiH4p9VqsuZ/s1600/LRM_EXPORT_476232474797722_20190714_142128408.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_p7DtPSB6sXVAthNTjkFlrclp_nDZxSwv0XO1TWLAQPV3bF79QcnX50tlJVafimUoiFuWT-mnRAw9Jy8zVpVrCk305iqHwrcpUVYlCH2jKSVQBWQTCYU8CI8nYQl5twzuRQiH4p9VqsuZ/s640/LRM_EXPORT_476232474797722_20190714_142128408.jpeg" width="638" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">To, co podobało mi się bardzo,
to chemia pomiędzy głównymi bohaterami. Elle i Luke od początku stanowili
bardzo przyjemną i taką… ożywczą parę</b>. Uśmiechałam się pod nosem czytając
dialogi z udziałem tej dwójki. Kibicowałam im, chociaż nie czułam jakiejś
specjalnej ekscytacji – historia sama w sobie była mocno przewidywalna.
Podobała mi się <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">naturalność i lekkość
relacji</b> łączącej tę dwójkę. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jedyne,
co mi tu trochę zgrzytało to… ich główna… „przeszkoda” na drodze do zostania
oficjalną parą. </b>Nie wiem, może ja jakaś dziwna jestem, ale w momencie kiedy
wbijasz do chłopaka co rano na kawkę i jajecznicę, kiedy już nie raz się z nim
całowałaś, kiedy ewidentnie cię do niego ciągnie i widzisz, że jego ciągnie do
ciebie… no to jakoś nie bardzo rozumiem argument „nie możemy być razem, bo
wtedy nie będzie już moim najlepszym przyjacielem”. Nie mogłam tego kupić,
chociaż Iosivoni bardzo starała się mi to wyjaśnić i sprzedać. Dla mnie ten
argument jest po prostu inwalidą. Inna sprawa, że gdyby nie ten „problem”, to
całej historii by nie było ;).</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">W książce poruszone jest kilka
problemów wartych uwagi</b>. Główna bohaterka boryka się <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">z brakiem akceptacji ze strony swojej rodziny</b>. Przez całą książkę
walczy ze sobą (chociaż nie jest to jakoś bardzo eksponowane, ale mnie
zadowoliło ;)) bo z jednej strony chce po prostu być sobą, z drugiej jednak ma
świadomość, ze będąc sobą nie spełnia oczekiwań stawianych jej przez matkę.
Luke z kolei <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">musi stawić czoło
traumatycznym wydarzeniom<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>przeszłości</b>,
które co roku wytrącają go z równowagi i na nowo rozdrapują stare rany. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Bianca Iosivoni pokazuje poprzez historię
Luka, że od przeszłości nie należy uciekać – trzeba się z nią zmierzyć i
przestać spoglądać wstecz, żeby móc w pełni żyć tym, co tu i teraz.<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Podsumowując: czy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last kiss</i> spełniło moje
oczekiwania? I tak, i nie. Z jednej strony pochłonęłam je w kilka wieczorów i
był to czas mile spędzony, lekki i przyjemny. Z drugiej jednak, nie wciągnęła
mnie ta historia tak, jak chociażby książki Mony Kasten czy Colleen Hoover.
Rozpraszały mnie błędy, momentami przelatywałam tylko wzrokiem przez kolejne
nieistotne opisy. Wdaje mi się, że jeśli ktoś lubi romanse i chce się wyluzować
przy lekturze i herbatce, to <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last
kiss</i> przypadnie mu do gustu. Jeśli jednak oczekujecie od romansu nieco
więcej, niż jedynie lekkiej historii, o której po tygodniu zapomnicie, to… no
nie wiem, ja bym poszukała czegoś innego (Kasten, totalnie! XD)<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYolCZwz_EV7S7t0xXmpTisbX42jvP37quxY3cJqWIuytqz5X0Hq147gKJvekpf1v1c_BwRgVXMicRJZkwSnykGu1Jhq4uIpj0_FFfEkm-g10HMF09CphrguTTysh4fW2xw73W2vLKqpzL/s1600/jaguar.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="630" data-original-width="1200" height="105" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYolCZwz_EV7S7t0xXmpTisbX42jvP37quxY3cJqWIuytqz5X0Hq147gKJvekpf1v1c_BwRgVXMicRJZkwSnykGu1Jhq4uIpj0_FFfEkm-g10HMF09CphrguTTysh4fW2xw73W2vLKqpzL/s200/jaguar.jpeg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p><br /></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tytuł oryginału: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First Last Kiss<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tłumaczenie: Joanna Słowikowska</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Cykl: First (tom 2)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wydawnictwo: Jaguar</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ilość stron: 423</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-31766967042784935242019-09-08T12:36:00.003+02:002019-09-13T23:09:15.441+02:00Jak wygląda życie w szpitalu psychiatrycznym? | W skali od 1 do 10 Ceylan Scott<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_qA2EZvQkQ0Dy3fgEou9UqtUhcKqo8tm_SWxQEAZjb9dFyUG8ETCRrZNyWqg-bXNUHH2BBfFOyMxSLEFGUbnJbrf0f5fwvGggb_XLAcP_Wj5eiBnhQFQDZtW1XuhPDLS5GbNzVAGxXkJZ/s1600/LRM_EXPORT_124464107781951_20190908_111115605.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_qA2EZvQkQ0Dy3fgEou9UqtUhcKqo8tm_SWxQEAZjb9dFyUG8ETCRrZNyWqg-bXNUHH2BBfFOyMxSLEFGUbnJbrf0f5fwvGggb_XLAcP_Wj5eiBnhQFQDZtW1XuhPDLS5GbNzVAGxXkJZ/s640/LRM_EXPORT_124464107781951_20190908_111115605.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">*Rany i krew widoczne na zdjęciu to charakteryzacja wykonana z pomocą wosku oraz sztucznej krwi. Zdjecie nie ma na celu zachęcać ani prowokować do samookaleczenia. Jest ono nawiązaniem do treści książki oraz problemu, z którym boryka się główna bohaterka.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">Czołem Wam!</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Za młodzieżówki od YA! biorę się w zasadzie w ciemno. Do tej pory
trafiałam na same mądre, ciekawe perełki. Czy <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">W skali od 1 do 10</i><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Ceylan Scott </b>dołączyło do tego
zaszczytnego grona? </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">„Po próbie samobójczej
siedemnastoletnia Tamar trafia do szpitala psychiatrycznego dla nastolatków.
Dziewczyna przez lata się samookaleczała, zmagała się z ogromną nienawiścią do
samej siebie i próbowała topić rozpacz w alkoholu. W trakcie pobytu poznaje wiele
osób z różnymi chorobami. Zaprzyjaźnia się zwłaszcza z dwójką z nich: Jasperem,
chłopakiem, który ma anoreksję, oraz Elle – nastolatką z chorobą afektywną
dwubiegunową.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">W szpitalu nieustannie musi tam
odpowiadać na pytania lekarzy: Dlaczego zaczęła się samookaleczać? Co sprawiło,
że zaczęła się nienawidzić? Jak się czuje, w skali od 1 do 10? Jest jednak
jedno najważniejsze pytanie, na które Tamar nie jest w stanie odpowiedzieć
nawet samej sobie: czy jest winna śmierci swojej przyjaciółki Iris?”*<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Na początku byłam tą książką bardzo zaciekawiona i stan ten utrzymywał
się niemalże do samego końca historii Tamar. Ale samo zakończenie… Z resztą
powoli, po kolei. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Podobał mi się <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">czarny humor głównej bohaterki</b>. Te jej
przemyślenia i obserwacje sprawiały, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">uwierzyłam
w jej postać, w nastolatkę z problemami, której nikt nie rozumie, a ona nie wie
jak lub po prostu nie chce pozwolić się zrozumieć.</b> <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Ciekawym rozwiązaniem było <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dawkowanie nam informacji</b> o tym,
dlaczego Tamar trafiła do szpitala psychiatrycznego, przeplatanie tego co tu i
teraz <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">retrospekcjami</b> z życia głównej
bohaterki. Podobało mi się to <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">subtelne
budowanie napięcia i pobudzanie mojej ciekawości.</b> Chciałam dowiedzieć się,
co się wydarzyło wtedy, nad rzeką, a Ceylan Scott konsekwentnie trzymała mnie w
niepewności. Dobre to było, podobało mi się. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Podobnie jak umieszczenie w tej historii <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">postaci drugoplanowych, którym doskwierały różne inne choroby.</b>
Chociaż tu już zaczynam mieć mieszane uczucia. Z jednej strony sposób, w jaki
to wszystko zostało ukazane był intrygujący – <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nie dostałam tu medycznego, sztywnego bełkotu.</b> Nie była to też taka
przeciętna narracja osoby zdrowej, która ocenia kogoś chorego. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Wszystkie te problemy były pokazywane z
perspektywy chorego – nie tyle jako coś złego, a raczej jako coś, co dla niego
jest czymś, co robi celowo, świadomą decyzją,<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>którą mu „dobrze” mimo iż jest to społecznie uznane jako szkodliwe</b>.
Nie wiem, czy dobrze wam to wyjaśniłam, ale… chyba lepiej nie potrafię. Z
drugiej jednak strony <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">momentami miałam
wrażenie, że autorka bagatelizuje niektóre kwestie</b>, że niepotrzebnie
upraszcza sprawy, które wcale nie są tak proste. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Szczyt uproszczania wydarzył
się jednak dopiero na ostatnich stronach książki.</b> Ja nie wiem co tam się
wydarzyło, serio. Dopóki nie dotarłam do zakończenia, nie rozumiałam czemu
ludzie na Instagramie w komentarzach i prywatnych wiadomościach pisali mi, że
ta książka jest słaba. Dla mnie taka nie była i nadal nie jest, jednak… już
rozumiem o co im (chyba) chodziło. Otóż przez całą książkę Tamar ma myśli
samobójcze, okalecza się, etc. i nagle (UWAGA, SPOILER!!!) … jej to przechodzi.
Tak jakoś… po prostu. Na jednej stronie jest chora, a na kolejnej już nie.<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> Jak śpiewał nasz sławny muzyk: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jak do tego doszło? Nie wiem</i>. Ale
doszło. I dla mnie był to jedyny słaby punkt tej książki.</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Finalnie więc ciężko mi powiedzieć czy książka mi się podobała. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Odnoszę wrażenie, że może ona trafić do
młodego czytelnika, że takie przedstawienie problemu może go zaciekawić do tego
stopnia, aby sam poszperał, poczytał i zgłębił temat. </b>Wydaje mi się więc,
że dla młodzieży będzie to swego rodzaju<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>intrygująca perełka wyróżniająca się na tle tych wszystkich błahych
młodzieżówek, nawet pomimo mankamentów, o których wspomniałam wyżej. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeżeli jednak szukacie poważnej książki,
która sama w sobie da wam ogrom wiedzy o chorobach psychicznych lub życiu w
szpitalu psychiatrycznym – niestety, nie tędy droga</b>. Czy polecam tę
książkę? Hmmm… no dobra, może nie polecam jej tak bardzo, jak chociażby <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Listów do utraconej</i> (<3), ale w
sumie… dlaczego by nie poświęcić jednego wieczora historii sarkastycznej
pacjentce szpitala psychiatrycznego? ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIP93EPDHBl1TGlCgBW1ZvuhF5qDNyOoME2r6jBDX8ur2b0MJJ3RLTDmX2Z4jYDxlo3lRJcl3mVKIl9IFC6JKZ6SWrI5uY6B8BqZIjS3I6Vz6otU7Nya-wPRF6UST_MagT6ia-qog83Fu-/s1600/logo_YA.tif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="872" data-original-width="1600" height="108" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIP93EPDHBl1TGlCgBW1ZvuhF5qDNyOoME2r6jBDX8ur2b0MJJ3RLTDmX2Z4jYDxlo3lRJcl3mVKIl9IFC6JKZ6SWrI5uY6B8BqZIjS3I6Vz6otU7Nya-wPRF6UST_MagT6ia-qog83Fu-/s200/logo_YA.tif" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tytuł oryginału: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">On a Scale of
One to Ten</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tłumaczenie: Agata Byra</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wydawnictwo: YA!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ilość stron: 304</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: xx-small;">*źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4884820/w-skali-od-1-do-10</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-85967738022719647742019-08-29T15:34:00.000+02:002019-08-29T18:30:29.337+02:00Nowa choroba! Gromykoholizm - znacie? | Wierni wrogowie Olga Gromyko<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgkmYscRtJZj5870y_WMejcV8hqFalv3JbbZcy03axh9yOMM1H-7wvXSj4IDGVnryFhRNWHwbaiPHJy94nVBTkEZ0z5mjoTU4Nvss5s_uZHQRyQ3BIWfvZzr4D-_pSjDNZnug63hhJXQz8/s1600/LRM_EXPORT_29458423126211_20190601_224004178.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1249" data-original-width="1600" height="498" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgkmYscRtJZj5870y_WMejcV8hqFalv3JbbZcy03axh9yOMM1H-7wvXSj4IDGVnryFhRNWHwbaiPHJy94nVBTkEZ0z5mjoTU4Nvss5s_uZHQRyQ3BIWfvZzr4D-_pSjDNZnug63hhJXQz8/s640/LRM_EXPORT_29458423126211_20190601_224004178.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: x-large;">Czołem, Kluski!<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Gromyko, miłości moja..! A ja naiwna myślałam, że trylogii o Wolsze
Rednej nic (ale to NIC!) nie przebije. Panie i panowie, chciałabym wam
przedstawić pokrótce wszystkie argumenty <i style="mso-bidi-font-style: normal;">za
</i>i (z tego co naliczyłam absolutny brak argumentów <i style="mso-bidi-font-style: normal;">przeciw</i> potwierdzające, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wierni wrogowie </i></b>autorstwa
niesamowitej <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Olgi Gromyko </b>to wasze
must read. W prawdzie wakacje już właściwie za nami, ale do końca roku zostało
jeszcze trochę czasu więc... Wciśniecie ją sobie jakoś w plany czytelnicze,
mówię wam. I nie pożałujecie ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Szelena jest wilkołakiem, mieszkającym
na obrzeżach wioski. Z mieszkańcami żyje jej się dobrze (może z wyjątkiem
Szeliski – lokalnego monitoringu wiejskiego w postaci starszej pani z oczyma z
tyłu głowy ;)), nikt nawet nie podejrzewa, że kobieta, od której kupują
lekarstwa, zioła i wywary jest potworem, którym straszy się nie tylko
niegrzeczne dzieci. I wszystko byłoby pięknie (przynajmniej przez jakiś czas),
gdyby pewnej nocy Szelena nie posłuchała cichego głosu, który… kazał jej
uratować od śmierci Weresa – czarodzieja, który obrał sobie niejako za misję
polowanie właśnie na wilkołaki. Od momentu splecenia się losów tej dwójki, w
wiosce zaczynają się dziać dziwne rzeczy, które zmuszą wilkołaka i czarodzieja
do zawarcia kruchego i nietypowego sojuszu. Teraz wiernych wrogów połączy wspólny
cel - znalezienie odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Niestety, rozwiązanie
zagadki nie będzie łatwe, a to co wydarzyć się może po drodze… cóż, o takich
rzeczach nie śnili nawet najstarsi cyganie ;).<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wiecie co, nie chcę się za bardzo rozpisywać. Postaram się możliwie
skondensować to, co mam wam do powiedzenia (napisania?), bo w sumie tyle razy
już wam polecałam książki Gromyko, że… Z resztą <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">tu znajdziecie poprzednie recenzje</b> <a href="https://doinnego.blogspot.com/search?q=gromyko" target="_blank">(KLIK!)</a>. Przejdźmy więc do
rzeczy ;).</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Humor</b>.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Słodki Barnabo, jak ja uwielbiam humor, który
zawsze zapewnia mi Gromyko. Jest on w zasadzie wszechobecny. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Znajdziecie go w dialogach, w opisach
miejsc, w opisach sytuacji. Jest wszędzie, a mimo to czytelnik nie jest nim
zmęczony</b>, to w żadnym razie nie jest nachalne. Jest trafione w punkt,
naturalne. Ja czytałam niektóre fragmenty tacie (znowu xD), a on brechtał się
do tego stopnia, że zaczynałam bać się o jego życie. Moja ciocia z kolei już
kilka razy pytała k i e d y ja skończę tych <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiernych
wrogów</i>, bo ona też chcę. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Moi drodzy,
to się nazywa gromykoholizm</b>.<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> Jest to
choroba bardzo przyjemna, ciekawa w skutkach i generalnie z chęcią was nią
zarażę. Musicie tylko sięgnąć po <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiernych
wrogów</i> i… już po was.</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Uniwersum</b>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Bogate, rozbudowane, doprecyzowane… aż się
prosi, żeby do książki dołączyć mapę Belorii! </b>W <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiernych wrogach</i> znajdziecie cały wachlarz ras i środowisk, w
jakich żyją. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Poznacie krainę elfów, las
driad, jaskinie krasnoludów. Spotkacie czarodziejów, wilkołaki, leśne pomroki.
Nie zabraknie też „normalnych” ludzi – wieśniaków, rycerzy, szlachciców –
wszystkiego jest<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>tu pod dostatkiem. </b>Gromyko
bardzo dba o to, aby w jej świecie wszystko miało ręce i nogi, żeby świat, w
którym toczy się akcja jej powieści (tak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiernych
wrogów</i>, jak i<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>wszystkich
poprzednich) trzymał się przysłowiowej kupy. Ja jestem nim oczarowana i
ogromnie żałuję, że niebawem skończą mi się książki, w których będę mogła do
niego wrócić.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p> <table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhKIbrjQrj3iI0mp8sw1afbraUDhg7hLwOYhWBypOVh-gsiGGjuJNPrOIPg8KR0bd3P84dS9_odS7wMkFPDiVe8ud48Ivty-3iVXjHGO1dF-71m_26399i-kzueYjjB-lHHHLN5vd8R8Zv/s1600/LRM_EXPORT_7152916578343_20190601_153658474.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhKIbrjQrj3iI0mp8sw1afbraUDhg7hLwOYhWBypOVh-gsiGGjuJNPrOIPg8KR0bd3P84dS9_odS7wMkFPDiVe8ud48Ivty-3iVXjHGO1dF-71m_26399i-kzueYjjB-lHHHLN5vd8R8Zv/s640/LRM_EXPORT_7152916578343_20190601_153658474.jpeg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Miałam być wilkołakiem, wyszedł jakiś taki zdziczały kot, ale... uznajmy to za oswojonego wilkołaka ;)</td></tr>
</tbody></table>
</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Bohaterowie</b>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Barwni, oryginalni, zabawni, błyskotliwi.
Niepowtarzalni.</b> Mamy tu <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wilkołaczkę</b>,
w której pierwiastek ludzki walczy z tym zwierzęcym. Przeszłość odcisnęła na
niej piętno, a mimo to Szelena decyduje się pomóc czarodziejowi w potrzasku. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Podobało mi się to, że postać głównej
bohaterki rozwijała się przez całe sześćset czterdzieści cztery strony, a nie
stała w miejscu, w którym autorka postawiła ją na początku książki.</b> Mamy
też <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Weresa</b> – czarodzieja, który
musiał tymczasowo ograniczyć swoje magiczne moce, ze względu na opłakany stan
zdrowia. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Szczerze? Myślałam, że Lena nic
nie przebije. Błąd. Weres jest moim mężem książkowym po wsze czasy!</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Inteligentny, sarkastyczny, empatyczny,
rozsądny, do tego brunet… drogie panie, nie oprzecie się mu! </b>Mamy też wiele
innych postaci, jak chociażby małą morderczą pół-elfkę, świętej pamieci królową
driad, mamy zgraję przezabawnych w swoich wydumanych pozach elfów i równie
zabawnych krasnoludów. Mamy trole miotające ghyrami i innym wulgaryzmami na
prawo i lewo i mamy w końcu <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">mojego
ulubieńca czyli… smoka!</b> Tak, jest tu też smok, w dodatku młody, a więc
potrafiący zmieniać swoją postać ze smoczej, w ludzką. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mrok jest taką wisienką na torcie, mówię wam. Płakałam ze śmiechu
praktycznie za każdym razem, kiedy ten gad otwierał paszczę :’)</b> Co tu dużo
mówić, Gromyko znów się spisała. I to na medal!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Historia. Wciągająca, zaskakująca, zabawna.</b> Jeśli lubicie dobre
fantasy – to jest to, czego potrzebujecie. Jeśli chcecie zostać zaskoczeni
przez autora – zdajcie się na Gromyko. Jeżeli lubicie, kiedy w ksiące pojawia
się motyw miłości – bierzcie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiernych
wrogów</i>, nie zawiedziecie się. Jeżeli zaś nie lubicie wydłubywać tęczy
spomiędzy zębów – spokojna głowa, Olga Gromyko was nie zasłodzi. Absolutnie. Miłość
w jej wydaniu jest jedyna w swoim rodzaju, cudownie nieromantyczna (jeśli tak w
ogóle o miłości powiedzieć można… ;)), potraktowana z pazurem i przymrużeniem
oka. I w końcu: jeśli szukacie historii, która oderwie was od tego co tu i teraz
– lepiej trafić nie mogliście. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>No cóż, chyba więcej ( i krócej xD) napisać nie jestem w stanie. Mam nadzieję,
że skłonię was do zabrania się za <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiernych
wrogów</i>, bo naprawdę warto poświęcić im kilka wieczorów ;) Tak teraz myślę,
że właściwie jeśli cykl o Wolsze Rednej odstrasza swoją obszernością, to <i>Wierni
wrogowie mogą</i> być świetnym sposobem na skosztowanie pióra Grommyko –jedna
historia, ogrom przyjemności i masa śmiechu w jednym (ślicznie wydanym) tomie.
Czego chcieć więcej? ;) </b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEie5yjQRtqKuW7mp-VotovDq3mH-3lDqQ42PzVzxcHhTYDI1tlQF486mXm1xdfaszH_neziOCv6g871ys0P7dO0Nk38vuxybC6pKkazBs6zcWooMc0yhSNYT3C1jYhMOPFCHlofIYGegBy1/s1600/221614_papierowy-ksiezyc_900.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="254" data-original-width="900" height="56" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEie5yjQRtqKuW7mp-VotovDq3mH-3lDqQ42PzVzxcHhTYDI1tlQF486mXm1xdfaszH_neziOCv6g871ys0P7dO0Nk38vuxybC6pKkazBs6zcWooMc0yhSNYT3C1jYhMOPFCHlofIYGegBy1/s200/221614_papierowy-ksiezyc_900.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tytuł oryginału: <span style="background-color: white; font-family: "georgia" , "times new roman" , "times" , serif; font-size: 13px;">Верные враги</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Cykl: Kroniki Belorskie (tom 5)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tłumaczenie: Marina Makarevskaya</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ilość stron: 648</div>
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc<br />
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-14816888350670986542019-07-29T15:06:00.000+02:002019-07-29T15:06:04.797+02:00Ona zna przepis na romans idealny | Save us Mona Kasten<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTCdBcPVMKzq5V_CCFsPruUvrBxVWf5ak86zQ05xbjT0sOeFajoXxmJRD1czDLy2uueXGfCP1mmL2hKyc2Gg49shwIJw7UNQInm7qgC4Em9hkoiYGvdlZ-O-tsYgirCz4Az4cfC8jnTNZZ/s1600/LRM_EXPORT_338625620403867_20190729_143253102.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTCdBcPVMKzq5V_CCFsPruUvrBxVWf5ak86zQ05xbjT0sOeFajoXxmJRD1czDLy2uueXGfCP1mmL2hKyc2Gg49shwIJw7UNQInm7qgC4Em9hkoiYGvdlZ-O-tsYgirCz4Az4cfC8jnTNZZ/s640/LRM_EXPORT_338625620403867_20190729_143253102.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: x-large;">Czołem Pyzy!<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Nie uważam się za jakąś wielką fankę romansów, zwłaszcza takich
osadzonych w „normalnym” świecie. Czasami sięgnę po jakiś dla odprężenia,
czasami zaintryguje mnie opis z okładki, ale… no jakoś ciężko mnie zachwycić
romansem i raczej wybieram je ostrożnie. Mam raptem dwie czy trzy autorki, po
których romanse sięgam z dużą dozą pewności. Jedną z nich jest <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mona Kasten. </b>Pisałam tu już o jej <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">serii <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Again</i></b>
(recenzje ---><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><a href="https://doinnego.blogspot.com/search?q=mona+kasten" target="_blank">KLIK!</a>) oraz o dwóch
tomach <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">trylogii <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Maxton hall</i></b><i style="mso-bidi-font-style: normal;"> </i>(recenzje
---> <a href="https://doinnego.blogspot.com/search?q=mona+kasten" target="_blank">KLIK!</a>), a dziś przychodzę do was z opinią o <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save us</i></b>, czyli finałowym
tomie historii Ruby i Jamesa.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">„(…) Czy mogą ocalić siebie? A
może zniszczą się nawzajem?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ruby jest w szoku: została
zawieszona przez Maxton Hall College. A co najgorsze, wszystko wskazuje na to,
że odpowiedzialny za to jest nikt inny, tylko James. Ruby nie może w to
uwierzyć - nie po tym, przez co przeszli razem.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Oboje muszą się zastanowić, czy
światy, w których żyją, nie są dla siebie zbyt odległe...”*<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Właściwie to zacząć chce od tego, że ta książka nie jest tylko
historią Ruby i Jamesa<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">. Tak jak w drugim
tomie pojawiło się parę nowych perspektyw, a Mona Kasten rozbudowała kilka
wątków pobocznych, tak tutaj robi się tego jeszcze więcej i moim zdaniem jest
to ogromna zaleta tej książki.</b> Nie musimy męczyć się z parą głównych
bohaterów 24/7, a postacie drugoplanowe nie stanowią jedynie nijakiego tła dla
miłosnych perypetii Ruby i Jamesa. Często jest przecież tak, że romans się nam
wlecze, bo autor na siłę rozwleka historię, która spokojnie zmieściłaby się w
jednym tomie, na trzy części „bo te trylogie to takie fajne są, tak ładnie na
regale wyglądają”. Pełno jest jakichś chorych, nielogicznych zwrotów akcji,
kłótni o dupę Maryny i innych zapchajdziur. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mona Kasten napisała trylogie, w której według mnie nie uświadczycie
ani jednego zapychacza</b>. Autorka żongluje historiami czterech par i robi to
bardzo zgrabnie. Urywa rozdziały w takich momentach, że człowiek po prostu <u>musi</u>
dowiedzieć się, co stanie się dalej. Żeby jednak dojść do kolejnego rozdziału z
kontynuacją wątku X, trzeba przejść przez rozdziały z wątkami Y i Z, które
również urywają się w jakimś kluczowym momencie, więc siłą rzeczy chce się
czytać dalej i dalej… i tak koło się zatacza. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Mi w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save us</i> najbardziej
podobał się <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wątek Alistaira i Kesha</b>.
Trochę żałuję, bo było go bardzo niewiele, za to wydał mi się on
najintensywniejszy – <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">w tych kilku
rozdziałach Kasten skumulowała taką dawkę emocji, że czytałam je z zapartym
tchem</b>. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Z kolei <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wątek Ruby i Jamesa</b>
w tym tomie był dla mnie jakiś taki stonowany. Nie nudził mnie, w żadnym razie,
ale nie był już tym najistotniejszym (dla mnie ;)). Związek głównych bohaterów
był po prostu już na tym takim stabilnym, pewnym etapie, na którym ja jako czytelnik
nie trzęsłam się o to, że zaraz im wszystko pieprznie. Traktowałam ten wątek
jako coś, co spaja całą historię i było taką podporą, wokół której kręciły się
nowe, dopiero rodzące się (lub odradzające się) wątki.<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> W tym tomie problemy głównych bohaterów były takie… „z zewnątrz”, </b>nie
spowodowane przez nieporozumienia w związku, zdrady, alkohole, szmery, bajery,
i takie tam. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Wydaje mi się, że wynika to
z rzeczy, która w romansach jest prawie że niespotykana -<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>tutaj bohaterowie ze sobą ROZMAWIAJĄ. Poważnie.</b>
Nie wiem, może to ja mam pecha do tego gatunku, ale przeważnie trafiam na
historie, w których wszystkich kłótni i dramatów można by uniknąć,
wystarczyłoby żeby ona łaskawie powiedziała o co ma focha, on miał szansę
wyjaśnić, że laska którą obejmuje na zdjęciu to jego kuzynka, itd. zawsze mnie
jakoś ten brak dialogu irytuje. Tutaj czułam komfort śledzenia losów zarówno
Ruby i Jamesa, jak i pozostałych bohaterów, ponieważ potrafili oni usiąść i
przegadać dany problem. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Nie chcę opisywać wam szczegółowo każdego z pozostałych wątków i moich
odczuć odnośnie nich. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Kasten kontynuuje
tu opowieść o relacji</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Lydii i
Grahama</b>, pojawia się też <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dalsza
część rodzącego się romansu pomiędzy siostrą Ruby a jedną z męskich postaci</b>.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhokNIcE8Q_ceo7sueyupzsat9aQrs08YdBEoEAaGX0MmVkbJu-bomg9gqAeAt6Ob_t6IzD7J8hftjeMrgwugTSYg0h2Li_aMiWQgPe2zHHtNH8PTh1_3zQKb4ZKvSlmvA6mWpiFQ0RJUdk/s1600/LRM_EXPORT_338813405177025_20190729_143600888.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhokNIcE8Q_ceo7sueyupzsat9aQrs08YdBEoEAaGX0MmVkbJu-bomg9gqAeAt6Ob_t6IzD7J8hftjeMrgwugTSYg0h2Li_aMiWQgPe2zHHtNH8PTh1_3zQKb4ZKvSlmvA6mWpiFQ0RJUdk/s640/LRM_EXPORT_338813405177025_20190729_143600888.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Obok tych wszystkich romansów,
które o dziwo nie przyprawiają mnie o tęczowego bełta (a wręcz przeciwnie – są przyjemnie
przyziemne, sensowne i pozbawione zbędnej cukierkowości) toczy się <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wątek dotyczący firmy Beauforta</b>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Czy był on ciekawy?</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Bardzo. Czy był on odskocznią pozwalającą
niejako odsapnąć od miłosnych perypetii uczniów Maxton Hall? Jak najbardziej.
Czy był on przewidywalny? No, trochę był</b>. Ja już na początku drugiego tomu
czułam, że coś mi tu śmierdzi. Pod jego koniec miałam wrażenie, że domyślam się
źródła smrodu. No i intuicja mnie nie myliła – to było do przewidzenia. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nie jest to jednak wcale jakiś spory minus –
w obliczu tego, ile przyjemności dała mi lektura <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save us</i> jestem gotowa przymknąć oko na to, że przewidziałam te
kilka twistów fabularnych ;).</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nie mogę jednak przepuścić
tego, ile w tej książce jest literówek! Kurcze, coś tu nie siadło z korektą i
to kłuło w oczy</b>. Gdyby baboli było kilka, to pewnie bym sobie darowała
pisanie tu o tym – zdarza się. Ale niestety, było ich na tyle dużo, że nie mogę
ich pominąć w mojej recenzji. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Co jeszcze, co jeszcze…? (tu ujawnia się mój brak notatek wynikający z
zaczytania się w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save us</i> – hańba!) O!
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Wartości! Podoba mi się to, jak Kasten
przemyca smaczki w swoich książkach</b> – tak poprzednich, o których już
pisałam, jak i tej. Pojawia się tu np. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">motyw
tolerancji osób innej orientacji seksualnej</b>. Mamy możliwość poznać Ember –
siostrę Ruby, która prowadzi bloga mającego pokazać ludziom, że osoby przy
kości nie są gorsze, że mogą świetnie wyglądać i że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">kilogramy nie mają wpływu na charakter, więc nie powinniśmy oceniać po
wyglądzie.</b> Jest też <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">porównanie dwóch
zupełnie innych rodzin</b> – rodziny Ruby, która nie ma wiele<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>pieniędzy, a mimo to jest bardzo szczęśliwa i
kochająca; oraz rodziny Jamesa, w której kasa wylewa się z domu kominem, co
wcale nie daje nikomu szczęścia. Jest też <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">motyw
tego, jak różne podejście może mieć szkoła do dwójki uczniów – jednego „przeciętnego”,
drugiego zaś regularnie załatwiającego spore datki na rzecz szkoły.</b> To nie
są wszystkie „smaczki”, ale… nie będę zdradzała wam wszystkich, no halo! ;) W
każdym razie Mona Kasten bardzo zgrabnie wplata je w opowiadaną historię i <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">subtelnie skłania czytelnika do refleksji.<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkldDN2YW6LBpR6rmp65UilebkNYSVJxJlK4zYSUPUxtPnSHDpSM7xFzbfYO9TGvnIuakWyNaMLBRjNQwEDE7z9eIDP_ErpPOWpIrjGO3V_u9t-QHmXDspiiDC-qKkgDLMzTGcwm4qUZER/s1600/LRM_EXPORT_338461617117732_20190729_143009100.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1143" data-original-width="1600" height="456" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkldDN2YW6LBpR6rmp65UilebkNYSVJxJlK4zYSUPUxtPnSHDpSM7xFzbfYO9TGvnIuakWyNaMLBRjNQwEDE7z9eIDP_ErpPOWpIrjGO3V_u9t-QHmXDspiiDC-qKkgDLMzTGcwm4qUZER/s640/LRM_EXPORT_338461617117732_20190729_143009100.jpeg" width="640" /></a></b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Nie wiem, co jeszcze mogę dodać, aby zachęcić was do sięgnięcia po tę
serię. Nie łatwo jest trafić na naprawdę dobry, przemyślany romans, który nie
opiera się jedynie na przystojnym amancie, zazwyczaj szarawej głównej bohaterce
i opisach ich bezsensownych sprzeczek. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mona
Kasten umie jednak ominąć wszystkie te drażniące schematy. Seria <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Maxton Hall</i> jest przemyślana,
dopracowana, wciągająca i warta poświęcenia jej swojego czasu.</b> Bohaterowie są
jacyś, a przy tym są przyjemnie normalni. Są tacy, że czytając masz wrażenie,
że mogliby spokojnie żyć w naszym świecie, mógłbyś minąć ich na chodniku albo
spotkać w kawiarni. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeśli miałabym
polecić wam jakiś romans – poleciłabym właśnie tę serię. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save me</i> było przyjemnym początkiem. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save you</i> okazało się miłym zaskoczeniem, pokonującym klątwę
drugiego tomu. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save us</i> natomiast jest
świetnym zwieńczeniem całości. Czego więcej można chcieć od trylogii? ;)</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Łapka w górę: kto z was
zamierza sięgnąć po historię (nie tylko) Ruby i Jamesa? A może już jesteście po
lekturze tej serii? :D<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Buziaki! <o:p></o:p></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: x-large;">Ula ;*<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijzooZ0PlSGOB8nqjEqccfEyv8l6DdrYw4WHsuzKr8Q3285PfiUH0Qbv4CaufCekRQPThk0KD4Fa59vXxggqGE2Nm94oMpLscrgSevIpkIwFrU38Onmp4Wy4Lm-tc265crQGbUoVBVpxjg/s1600/jaguar.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="630" data-original-width="1200" height="105" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijzooZ0PlSGOB8nqjEqccfEyv8l6DdrYw4WHsuzKr8Q3285PfiUH0Qbv4CaufCekRQPThk0KD4Fa59vXxggqGE2Nm94oMpLscrgSevIpkIwFrU38Onmp4Wy4Lm-tc265crQGbUoVBVpxjg/s200/jaguar.jpeg" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Tytuł oryginału: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save us<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Cykl: Maxton Hall (tom 3)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Wydawnictwo: jaguar</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Liczba stron: 351</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Data Premiery: 19 czerwca 2019</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: xx-small;">*źródło opisu: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4880025/save-us</span></div>
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-85164912003495406192019-07-18T12:51:00.000+02:002019-07-18T12:51:08.994+02:00To było niepoprawnie dobre | Warcross Marie Lu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2Qa4Hp-epIwQkRwriq-IfGP7Mim_V9g_xBg-jUILDsZzffet81mbS7c1eDd3h8OXXTXELGr5q2s6jDlpv0R5dwdlCLigTTn5TfGBSwbXzSK7oQ3SgLp4yO6NQZN79YT46hojr2bxETjUu/s1600/LRM_EXPORT_131649758443132_20190518_125335185.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2Qa4Hp-epIwQkRwriq-IfGP7Mim_V9g_xBg-jUILDsZzffet81mbS7c1eDd3h8OXXTXELGr5q2s6jDlpv0R5dwdlCLigTTn5TfGBSwbXzSK7oQ3SgLp4yO6NQZN79YT46hojr2bxETjUu/s640/LRM_EXPORT_131649758443132_20190518_125335185.jpeg" width="640" /></a></div>
<b style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-large;">Czołem Precelki!</span></b><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ciekawostka na dziś: nie przepadam za literaturą Science Fiction. Co
więc mnie podkusiło, żeby wziąć się za <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Warcross</i></b>? Odpowiedź jest prosta:
bezgraniczne zaufanie do <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Marie Lu </b>i
jej zabójczo dobrego pióra. Czy moja decyzja była słuszna? Czytajcie, a się
dowiecie ;) </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Świat oszalał na punkcie gry o
nazwie Warcross, ale tylko jedna dziewczyna-hakerka ma dość odwagi, by zgłębić
najmroczniejsze tajemnice gry.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dla milionów ludzi, którzy
codziennie logują się do Warcrossa, nie jest on już tylko grą, lecz stał się
sposobem na życie. Emika Chen, nastoletnia hakerka, stale boryka się z
kłopotami finansowymi. Pracuje jako łowczyni nagród, namierza i wyłapuje graczy
Warcrossa, którzy zaangażowali się w nielegalne zakłady. Licząc na szybki
zarobek, Emika, włamuje się do meczu otwarcia Międzynarodowych Mistrzostw
Warcrossa. Za sprawą usterki w programie, zostaje przeniesiona do świata gry i
błyskawicznie staje się światową sensacją.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pewna, że wkrótce wyląduje w
więzieniu, ku swemu zdziwieniu odkrywa, że kontaktu z nią szuka twórca gry,
tajemniczy młody miliarder Hideo Tanaka, który pragnie złożyć jej propozycję
nie do odrzucenia… Hideo poszukuje hakera, który w jego imieniu wystąpi jako
szpieg w tegorocznych rozgrywkach Warcrossa i zlokalizuje lukę w systemie
bezpieczeństwa. Ponieważ sprawa jest pilna, Emika zostaje błyskawicznie
przetransportowana do Tokio, gdzie z dnia na dzień staje się gwiazdą i poznaje
od środka świat sławy i wielkich pieniędzy, o którym dotychczas mogła tylko
marzyć. Wkrótce śledztwo prowadzi ją na trop złowieszczego spisku, który może
mieć kolosalne konsekwencje dla całego uniwersum Warcrossa.*<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Postaram się zachować jakiś ład w tej recenzji, ale patrząc na stos
notatek z wychwyconych podczas lektury myśli… może być z tym pewien problem.
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;). </b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Czytałam już dwie inne trylogie Marie Lu i <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">zawsze byłam pełna podziwu dla jej umiejętności kreowania uniwersum, w
którym toczy się akcja jej książek</b>. W przypadku <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Legendy </i>były to Stany Zjednoczone z przyszłości, aczkolwiek niezbyt
pozytywnej. W <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Malfetto </i>(recenzje wszystkich trzech tomów ---> <a href="https://doinnego.blogspot.com/search/label/Marie%20Lu" target="_blank">KILK!</a>) autorka bazowała na Włoszech. A <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Warcrossie</i> Marie Lu
postawiła na futurystyczną Japonię, która zwaliła mnie z nóg. </b>Jak już
pisałam, nie lubię Sci-fi. Te wszystkie nafaszerowane elektroniką światy zawsze
mnie męczą i dlatego też odrobinkę bałam się <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Warcrossa</i>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ku mojemu
zaskoczeniu, jestem zachwycona Tokio z przyszłości! Tu nie było niczego
zagmatwanego ani niezrozumiałego, niczego czego nie potrafiłabym sobie
wyobrazić. Lepiej! Ja jestem gotowa uwierzyć, że właśnie tak będzie wyglądał
świat za kilkadziesiąt lat, tak bardzo obrazotwórczo i sensownie opisała to
wszystko Lu.</b> Elektronika, która na każdym kroku wplatana jest w życie ludzi
wydawała mi się tu taka <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">„na miejscu”.</b>
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nie było to nudne i oczywiste</b>, jak
często bywa kiedy autor próbuje umieścić akcję swojej książki w odległej
przyszłości i kończy się na latających samochodach i kosmitach pracujących za
barem w klubie, którego właściciel ma macki i prowadza się z Marsjankami. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeśli lubicie Science Fiction – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Warrcros</i> zaspokoi wasze gusta. Jeżeli
nie lubicie Science Fiction – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Warrcros</i>
nie przytłoczy was i nawet pomimo futuryzmu, pokochacie tę historię. Sprawdzone
info. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
No dobra, ale <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">oprócz Tokio mamy
tu właściwie też drugie oddzielne uniwersum – świat (a właściwie światy, w
liczbie mnogiej), w których toczy się tytułowa gra, Warcross.</b> To była
kolejna rzecz, której się obawiałam – bałam się, że dostanę jakieś komputerowe
gadanie i stado nerdów siedzących przed PC-tami (póki co brzmi to tak, jakbym
wcale nie powinna ruszać tej książki, bo wszystko wskazywało na to, że nie
będzie mi się podobało xDDD) . Nic z tych rzeczy! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Zasady gry w Warcrossa były dla mnie czymś bardzo ciekawym, a
jednocześnie wyjaśnianym mi w sposób przystępny, dzięki czemu nie czułam się
zagubiona </b>(a gracz ze mnie żaden, więc był to spory wyczyn). <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Złożoność świata gry jest godna podziwu.</b>
Autorka nie ograniczała się i wymyślała co raz to nowsze „plansze”, na których
zawodnicy ścierali się w walce o zwycięstwo.<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> Ich rywalizacja była opisywana tak dynamicznie i zawierała tyle
zwrotów akcji, że czytałam opis każdego meczu z zapartym tchem</b>. Dodać do
tego trzeba <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mroczny świat</b>, czyli coś
co chyba powinno odpowiadać współczesnemu blacknetowi. Tamto miejsce to był
dopiero kosmos! Zarówno jego opis, jak i prawa nim rządzące sprawiły, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">miałam ciarki na plecach.</b> Bardzo
spodobało mi się też to, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Marie Lu
pomyślała<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>możliwościach, jakie daje
Warcross osobom chorym.</b> Fenomenalnym zagraniem było według mnie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">włączenie do światowych mistrzostw na pozycji
kapitana Ashera – chłopaka sparaliżowanego od pasa w dół, który pomimo tego był
sławny</b>, miał fanów i właśnie dzięki zawodom w Warcrossa mógł zostać
sportowcem pomimo swojego stanu zdrowia. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie wierzę w to co teraz piszę, ale… <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">chciałabym zagrać w Warcrossa</b>. Fakt, ja
bym tam umarła ze stresu i zdarła sobie gardło do zera, ale i tak – chciałabym
spróbować ;). <br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiui7ozaQts9J5r56M8jyPkv3jO7mGPtajMBPmrM05oTYTpHowPXmyI_re7pT8f-lkBHBIo-zE9G1lXxx7npdkdeObTge-VapKz-fN8mMCO9x1em5ag7oSP1eQuXut587iHYtCcFmWnuCzX/s1600/LRM_EXPORT_131525104960940_20190518_125130535.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiui7ozaQts9J5r56M8jyPkv3jO7mGPtajMBPmrM05oTYTpHowPXmyI_re7pT8f-lkBHBIo-zE9G1lXxx7npdkdeObTge-VapKz-fN8mMCO9x1em5ag7oSP1eQuXut587iHYtCcFmWnuCzX/s640/LRM_EXPORT_131525104960940_20190518_125130535.jpeg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zachwycałam się już wystarczająco uniwersum – tak realnym, jak i tym
wirtualnym, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">pora więc na bohaterów. </b>Uwaga,
tu również czeka was mnogość ochów i achów.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zacznę może nietypowo, bo nie od głównej bohaterki, a od <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Hideo – twórcy Warcrossa i organizatora
rozgrywek. </b>Borze szumiący… nie wiem jak napisać wam o tej postaci cokolwiek
tak, aby nie zaspoilerować niczego, a jednocześnie czuję, że MUSZĘ wam o nim
opowiedzieć! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">W moich notatkach mam coś
takiego (uwaga, teraz poznacie moje prywatne, nieskładne bazgroły xD):</b> <i style="mso-bidi-font-style: normal;">[str. 189] – Hideo pojawił się dopiero dwa
albo trzy razy, a ja już mam ciarki jak o nim myślę. W dodatku powiedział
raptem kilka zdań! Jeszcze nie umiem tego nazwać, ale już jestem pod wrażeniem
tego, jak powściągliwie, a jednocześnie hipnotyzująco Lu kreuje tę postać</i>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">I wiecie co? Ja nadal nie umiem nazwać tego
JAKI jest Hideo. Nie wiem, co czuję względem tej postaci</b>, bo to wyklaruje
się pewnie dopiero w kolejnym tomie (na który czekam z niecierpliwością!), ale <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">jedno wam powiem: ta hipnotyzująca aura
utrzyma się do ostatniej strony. A potem Lu złamie wasze serduszka w najmniej
oczekiwany sposób. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeśli zaś chodzi o Emike, czyli
główną bohaterkę, to ja ją biere</b>. Sytuacje, w których nie do końca czułam
podejmowane przez nią decyzje były więcej niż sporadyczne. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Może momentami była za bardzo pyskata i trąciła chojrakiem (nie, nie
tym tchórzliwym psem z Cartoon Networ xD) , ale wydaje mi się, że tłumaczyły to
jej doświadczenia z przeszłości</b> – konieczność życia z dnia na dzień,
walczenia o znośne warunki do życia, stąpanie po krawędzi prawa… Lu nie
zapominała o tym wszystkim, co ukształtowało Emikę. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Protagonistka kupiła mnie swoją odwagą, sprytem, inteligencją i
niekonwencjonalnym myśleniem</b>, które pokazywała zwłaszcza w grze. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jestem ogromnie ciekawa co zrobi Emika w
kolejnej części tej historii, bo… ja nawet nie próbuję przewidywać – Marie Lu i
tak mnie zaskoczy ;)</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jak przystało na taką historię mamy tu również <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">antagonistę – tajemniczego Zero.</b> Ten bohater majaczy nam ciągle
gdzieś na horyzoncie, chowa się w cieniu i <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">niemalże
do samego końca nie da się zgadnąć </b>(a przynajmniej ja nie odgadłam aż do
bodajże ostatniego rozdziału)<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> kto nim
jest</b>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Uwielbiam to, jak Lu kreuje tę
postać, jak nam ją dawkuje i jak miesza w naszych głowach</b>. Czytając, czułam
prawdziwy gniew, no bo przecież jak tak można? I w ogóle o co temu facetowi
(facetowi?) chodzi?! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Cały ten wątek był
piekielnie intrygujący i pierwszy raz od dawna na równi szukałam wzrokiem
wzmianek o śledztwie Emiki i Hideo, jak i o ich…<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">…romansie!</b> Podejrzewam, że
wielu z was ten wątek może nie przypaść do gustu, ale ja <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nie wyobrażam sobie tej historii bez niego</b>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Lu ma specyficzne podejście do romansów</b> w swoich książkach, o czym
doskonale wiedziałam. I co mi ta wiedza dała? Guzik z pętelką i figę z makiem. Dałam
się wkręcić w te prezenty, uśmiechy i wyjawianie sekretów, a potem przez ponad
tydzień byłam czytelniczo sparaliżowana<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">.
Z jednej strony chcę krzyczeć: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Halo,
halo! Tak się nie robi!</i> Z drugiej jednak moje złamane serduszko
masochistycznie prosi o więcej i więcej.<o:p></o:p></b><br />
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga6NzCroSWXq2E4bzo9uD8G_m7i9gF_ErLVXMOlrSPfeEtB982yBCKNCDyCfHB2ITSw12BF9mp3ZRiirNn_IyXlt5AdxchM63DmiYDqLWSRdikQXn6A4m4I54__d4823ekhmOIi7QtKffr/s1600/LRM_EXPORT_131087875689961_20190518_124413306.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga6NzCroSWXq2E4bzo9uD8G_m7i9gF_ErLVXMOlrSPfeEtB982yBCKNCDyCfHB2ITSw12BF9mp3ZRiirNn_IyXlt5AdxchM63DmiYDqLWSRdikQXn6A4m4I54__d4823ekhmOIi7QtKffr/s640/LRM_EXPORT_131087875689961_20190518_124413306.jpeg" width="640" /></a></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Na koniec muszę wspomnieć o <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">kwestiach
technicznych</b>. Jakkolwiek <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wydanie
jest cudne </b>– zarówno okładka<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> </b>(fioletowa,
no kurde!), jak i <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">zadbanie o takie
drobiazgi, jak np. dymki wiadomości, ozdobne początki rozdziałów, itp</b>., tak
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">w tekście dość często pojawiają się
babole.</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jakieś zdublowane fragmenty
zdań, literówki, czasami brakuje wyznaczenia akapitu i takie tam.</b> Gdyby ta
książka nie była tak obłędna, to pewnie bolałoby mnie to bardziej, ale Moi
Drodzy… ja to miałam głęboooko w nosie, jak nigdy! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Chrzanić literówki, poproszę o kolejny tom :D<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Miśki, ja się czuję tą książką <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">zmiażdżona</b>.
Marie Lu jest dla mnie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">gwarantem
niesamowitej przygody, wciągającej lektury, szybszego bicia serca i kaca
książkowego jak stąd do Honolulu</b>. Udowodniła mi to w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Legendzie</i>, potwierdziła w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Malfetto</i>,
a teraz ostatecznie utwierdziła mnie w przekonaniu, że Lu mogę polecać wam w
ciemno. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Bierzcie się za <i>Warcross</i>. Futurystyczna
historia młodej hakerki zostanie z wami na długo po dotarciu do ostatniej
kropki. Nie pożałujecie.<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<i>Buziaki!</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<i><span style="font-size: x-large;">Ula ;*</span></i><br />
<i><span style="font-size: x-large;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVHfLZVvzswzFJTt9aN9v6o34GZwzW3bn7fYpFIYgI2K3fbc7nY5CpoYFx2DiA3lXZYx0GPz_j1tYp5OWipkCmTUZSXu1GTxUaDPGeFgs-ODmAMugRwaogYaGl3Iz8IC0LpOfRXPyHMcMm/s1600/377508_mlodziezowka_h_766.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="185" data-original-width="766" height="47" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVHfLZVvzswzFJTt9aN9v6o34GZwzW3bn7fYpFIYgI2K3fbc7nY5CpoYFx2DiA3lXZYx0GPz_j1tYp5OWipkCmTUZSXu1GTxUaDPGeFgs-ODmAMugRwaogYaGl3Iz8IC0LpOfRXPyHMcMm/s200/377508_mlodziezowka_h_766.jpg" width="200" /></a></div>
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tytuł oryginału: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Warcross<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Cykl: Warcross (tom 1)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wydawnictwo: Młodzieżówka</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ilość stron: 455</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Data premiery: 22 maja 2019</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: xx-small;">* źródło opisu: https://papierowyksiezyc.pl/ksiegarnia/warcross/</span></div>
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-13190824110081888342019-07-08T18:40:00.000+02:002019-07-08T18:40:39.465+02:00Jak wygląda praca kostuchy? | Pierwszy grób po prawej Darynda Jones<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi0X_o4ToeWDuyq3SC8eCZuCw02lWcOpGrgFgmrhrf9gMjViyZLUaUtoM7zv4exkj3kkjgBuFodxtHOlS8LsuVO64rGOd1N025qEflkEaLeivlR4EwBqTDWX0WihO9xUeuX-8F5jqvjf3I/s1600/DSC_0384-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1116" data-original-width="1600" height="446" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi0X_o4ToeWDuyq3SC8eCZuCw02lWcOpGrgFgmrhrf9gMjViyZLUaUtoM7zv4exkj3kkjgBuFodxtHOlS8LsuVO64rGOd1N025qEflkEaLeivlR4EwBqTDWX0WihO9xUeuX-8F5jqvjf3I/s640/DSC_0384-01.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<b><span style="font-size: x-large;">Czołem Duszki!</span></b><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wzięłam się za tę książkę głównie z powodu gorącego polecenia jej mi
przez Kasie z niekulturalnie.pl. Byłam nastawiona więcej niż pozytywnie. Czy <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pierwszy
grób po prawej</i></b><i style="mso-bidi-font-style: normal;"> </i>autorstwa <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Dryndy Jones</b> spełnił moje oczekiwania?
Czytajcie dalej, no przecież nie powiem wam tego już na wstępie!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Charley Davidson pracuje na 3,7
etatu. Kiedy ma klientów – jest prywatnym detektywem. Kiedy jest potrzebna –
pracuje w barze taty. Jest też policyjną konsultantką. Pozostałe 0,7 etatu
zajmuje jej praca… kostuchy. Dziewczyna od najmłodszych lat widzi dusze
zmarłych, którzy z różnych powodów ociągają się z przejściem na drugą stronę.
Kiedy pewnego dnia budzi się cała rozpalona po gorącym śnie, w którym już po
raz kolejny nawiedził ją tajemniczy i milczący nieznajomy, w nogach łóżka czeka
na nią duch zmarłego prawnika. Tak oto Charley wplątuje się w sprawę potrójnego
morderstwa, jednocześnie próbując rozwikłać zagadkę mężczyzny z jej snów, który
raz po raz rozpala ją do czerwoności. Nie wie jeszcze, jak bardzo szokujące
okażą się wyjaśnienia obu tych spraw…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Na wstępie muszę powiedzieć o tym, co <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">moim zdaniem jest absolutnie największym (ogromnym!) plusem <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pierwszego grobu po prawej</i>, czyli o…
pomyśle na tę historię!</b> Co by mi w samym wykonaniu nie zgrzytało (o czym
powiem za moment ;)), to nie mogę zaprzeczyć temu, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Darynda Jones miała świetny plan na tę powieść.</b> Choć to paranormal
romance, to dzięki niecodziennej relacji łączącej Charley z mężczyzną z jej
snów (nie wiem na którym etapie mogę podawać jego imię, żeby nie było, że
spoileruję, więc w recenzji przynajmniej tego tomu będę je przemilczać :D) nie
jesteśmy zasypywani opisami schadzek i całusków. Jednocześnie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">autorka dba o to, abyśmy się nie nudzili i
przeplata ze sobą dwa osobne śledztwa – jedno ściśle związane<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>z wątkiem romantycznym, a drugie zapewniające
nam sporą dawkę humoru. </b>Wszystko było tu bardzo dobrze przemyślane, jedno wydarzenie
wynikało płynnie z drugiego, miało swoje logiczne skutki, które ciągle pchały
akcję powieści do przodu <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">aż do
zakończenia, które… cóż, ono było bezczelne. Bezczelnie dobre</b> (serio,
właśnie tak mam napisane w notatkach z lektury – „bezczelne” było pierwszym
słowem, które przyszło mi do głowy po skończeniu książki xD), bo ja naprawdę wiele
opcji brałam pod uwagę, wiele rozwiązań zagadki, jaką był tak dla Charley, jak
i dla mnie facet z jej snów, a <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">jednak
Darynda Jones totalnie mnie zaskoczyła, a do tego na ostatniej stronie odwaliła
taki plot twist, że nie wyobrażam sobie nie sięgnięcia po kolejny tom tej
serii.</b> No, więc tak prezentuje się największa, moim zdaniem, zaleta <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pierwszego grobu po prawej</i>. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Kolejnym plusem, którego nie da się pominąć jest <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">kreacja postaci</b>, które poznajemy na stronach powieści. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Szczerze mówiąc najbardziej podobali mi się
przedstawiciele płci brzydszej, więc może najpierw kilka słów o nich.</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Oprócz <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">arcysympatycznego wujka
Boba,</b> który był tak milutki, że nie szło go nie polubić, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">na pierwszy plan wybija się tu dwóch mężczyzn
– policjant Garrett oraz oczywiście facet ze snów Charley. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ten pierwszy w jakiś taki bardzo naturalny sposób urzekł mnie tym, jak
próbował zrozumieć „jak działa” moc Charley, jak jej działał na nerwy ale
jednocześnie martwił się o nią i z tej troski aż go nosiło. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Urocze to było</b>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">W sumie mogłabym mu kibicować i na początku faktycznie tak było, aż
pojawił się… no właśnie, aż pojawił się ON.</b> Mężczyzna ze snów. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Szczerze mówiąc <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">to właśnie on tak
mnie do tej historii przyciągał.</b> Lubię wyzwania, lubię główkować, a przy
odgadnięciu kim jest tajemniczy nocny gość podświadomości Charley miałam ku
temu sporo okazji. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Darynda Jones z
ogromnym wyczuciem dawkowała mi kolejne informacje o tej postaci. </b>Miałam multum
(MULTUM!) pomysłów na to „czym” on może być, a mimo wszystko autorka mnie
zaskoczyła. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Facet ze snów był
fascynujący na maxa</b> (znów słowa z notatek 1:1 xD)<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">, gorący, męski, a jednocześnie jakiś taki… sama nie wiem, dobry?
Bezbronny (przynajmniej pozornie) w sytuacji, w jakiej się znalazł? Jones
świetnie go wykreowała. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jeśli więc argument o historii dobrej samej w sobie was nie przekonał
to gość ze snów do spółki z Garrettem powinien, serio <3</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4e6F-5vh0sZa52PQRASAzjBHAXR8nxrLFhH8YdDfROw7iwIc_66mEx5wYZREya06f6WBzWCSOcqelU0dDScSYZUb7-yXQQY9VoCLk-KiXoLNj9HieYV7h6Vw7mzMe25mzHAhcEWvljlY1/s1600/LRM_EXPORT_132137982470446_20190518_130143413.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4e6F-5vh0sZa52PQRASAzjBHAXR8nxrLFhH8YdDfROw7iwIc_66mEx5wYZREya06f6WBzWCSOcqelU0dDScSYZUb7-yXQQY9VoCLk-KiXoLNj9HieYV7h6Vw7mzMe25mzHAhcEWvljlY1/s640/LRM_EXPORT_132137982470446_20190518_130143413.jpeg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Skoro już jesteśmy przy postaciach, to pora przejść do pierwszego
zgrzytu, czyli <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">głównej bohaterki</b>.
Uwielbiam charakterne babki „z jajami” i zawsze mówię wam, jeśli w danej
książce takowe można spotkać. No i tak, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Charley</b>
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">zdecydowanie jest babką z jajami. Ja bym
nawet powiedziała, że z przerostem jaj, niestety.</b> Może nie przez całą
powieść, ale przez sporą jej część irytowało mnie jej wysokie mniemanie o
sobie. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Darynda Jones upatrzyła sobie
kilka tekstów, które raz za razem powtarzała, bez umiaru.</b> Nie zliczę na
palcach obu rąk ile razy czytałam o zgrabnym tyłeczku i kuszących „dziewczynkach”
Charley. To samo tyczy się np. jej morderczego spojrzenia. A wiecie, mamy do
czynienia z dwudziesto siedmio letnią kobietą, to nie jest tak, że to jakaś
małolata jarająca się tym, że nareszcie może założyć biustonosz i będzie miał
on „co nosić”. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Trochę to było uprzedmiotawiające,
jakoś zsuwało w cień fakt, że Charley była całkiem bystra i na siłę robiła z
siebie głupka. Brakowało mi w niej takiej nutki człowieczeństwa. Przesada z
samouwielbieniem wcale nie jest spoko, nie dla mnie.<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Z charakterem Charley automatycznie wiąże się <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">świetny humor, który cechuje tę powieść</b>. Darynda Jones umie w
śmieszki, to jej muszę oddać. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Było sporo
momentów, w których najzwyczajniej w świecie parskałam śmiechem.</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ale i tu mam pewne zastrzeżenia: za dużo
tego! Zbyt gęsto!</b> Dopiero gdzieś pod koniec książki pojawiło się kilka
fragmentów oddechu od ciągłego sarkazmu i czarnego humoru. Dla jednych może to
być zaletą, dla mnie było rysą na szkle, taką… no widoczną, psującą odbiór
całej historii. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Troszkę mnie ten humor
momentami męczył. Często Charley na normalne pytania odpowiadała jak gówniara,
takimi pyskówkami na poziomie „- Co? - …Gówno!”, a według mnie było to zwyczajnie
zbędne. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wypadałoby też opowiedzieć wam pokrótce o <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wątku paranormalnym</b>, czyli w tym przypadku <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">o zawodzie kostuchy i zmarłych, którzy stają na drodze Charley</b>. Z jednej
strony jest to coś nowego (biorąc pod uwagę, że ta książka nie jest nowością
wydawniczą, a więc była wydana na długo przed wysypem książek o duchach xD) i
generalnie mi się to podobało, ale jedno mnie zastanawia: <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">skoro te duchy nie mogą same napisać listu do swoich bliskich, tylko
robią to za pośrednictwem Charley, to czemu nagle mogą tarmosić kogoś za krawat
albo rozpinać guziki bluzki przy dekolcie osobom żywym? Jakieś to takie
niekonsekwentne. </b>Ale tak poza tym to duchy były świetne, sam pomysł na ich
przechodzenie na tamten świat też przypadły mi do gustu. To tylko takie jedno
małe spostrzeżenie na minus ;).</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikM9cyzFzm6YtnOBZ4dL9mYLU6YO4dHgAbOarkAqsrh-wmrcTRbx1qYZEWwHxgXXc4hVWQlLjQK6OmsFlUTqMTDFpVrcablcqc3TWLQQpu0OPW2Cwmit8jWvpDv3ILwcGDwWwe4E3Y_t86/s1600/DSC_0419-01.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikM9cyzFzm6YtnOBZ4dL9mYLU6YO4dHgAbOarkAqsrh-wmrcTRbx1qYZEWwHxgXXc4hVWQlLjQK6OmsFlUTqMTDFpVrcablcqc3TWLQQpu0OPW2Cwmit8jWvpDv3ILwcGDwWwe4E3Y_t86/s640/DSC_0419-01.jpeg" width="640" /></a></div>
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Darynda Jones punktuje u mnie
również świetnym wyczuciem w kwestii scen erotycznych </b>(powiedziałabym, że
łóżkowych ale one rzadko miały miejsce w łóżku xD). W książce pojawiło się
takowych kilka i <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">matkoicórko, miałam
ciarki</b>.<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> </b>Nie było tu niczego
niesmacznego,<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> żadnych bobrów tudzież
bereł namiętności. </b>Może jedynie nazywanie piersi „dziewczynkami” było (i
zawsze będzie) dla mnie jakieś takie dziwne, ale no umówmy się, to jest
nieszkodliwe w przeciwieństwie do personifikacji swojego penisa, rozmawiania z
nim, a nawet dawania mu podejmować za nas niektórych decyzji. Tu tego nie ma<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">. Na namiętne sceny trzeba sobie poczekać i
to tylko podsyca głód czytelniczy, mówię wam. Darynda Jones umie w romans,
serio. </b>Musicie sami to sprawdzić ;) </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p><br /></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Na koniec chcę powiedzieć parę słów
o samym wydaniu</b>. Pewnie część z Was kojarzy aferę wokół literówek w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiedźmie morskiej</i>? No to powiem wam, że
tu jest niewiele lepiej. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Czasami w
słowach brakuje literek, są miejsca gdzie pauzy dialogowe zaznaczające nową
wypowiedź bohatera, zamiast od nowej linijki pojawiają się w środku akapitu. Kilka
razy sam akapit nie został zaznaczony,</b> chociaż dotyczył czegoś zupełnie
innego, niż poprzedni, i tak się ta treść ciągła bez żadnego porządku. Jakby
tego było mało, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">ktoś tu nie umiał w
synonimy, dzięki czemu dostajemy całe strony zawalone imionami</b>. Nie wiem
jak wy, mnie to zawsze kłuje w oczy. Tak więc jeśli są tu jacyś maniacy poprawności
językowej i interpunkcyjnej, to radzę czytać popijając sobie melisę. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p><br /></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nie mniej jednak jak
najbardziej do przeczytania <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pierwszego
grobu po prawej</i> zachęcam</b>. Jasne, pojawiają się w nim zgrzyty i
chrobotania ale według mnie Darynda Jones wynagradza nam to<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> oryginalną historią i bardzo dobrym humorem</b> (nawet, jeśli stosuje
go w nadmiarze, to jest on, kurde blaszka, dobry!). No i <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">apetycznymi panam</b>i. Nie wolno zapomnieć o apetycznych panach. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Przymknijcie więc oko na niedociągnięcia i
dajcie się porwać charakternej kostusze w ciele prywatnej pani detektyw Charley
Davidson!</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>I jak, przekonałam was, czy
raczej zniechęciłam? Bo w sumie taka słodko-gorzka mi ta recenzja wyszła. Kto postanowi
mimo wszystko dać szansę Daryndzie Jones? ;) Wiem, ze wielu z Was już zna
Charley i jej nocnego amanta, a więc zapytuję: zauważyliście te same zgrzyty,
czy może wam to w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało? Chodźcie, pogadajmy w
komentarzach poniżej! <3<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Buziaki!<o:p></o:p></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: x-large;">Ula ;*<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYECvlIU7eifnhNql15LFi35ifRkgA4hOOVWw22snSs1ygYtmlWiYzJFXkP-wGqnrzjBR66XyluUhrBRKHDFOHO0YJ7UeSkVRvTlXctOw0ncv1C6PvY2sAWJFKs2-2uOVQuEpQF4TvbuxZ/s1600/221614_papierowy-ksiezyc_900.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="254" data-original-width="900" height="56" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYECvlIU7eifnhNql15LFi35ifRkgA4hOOVWw22snSs1ygYtmlWiYzJFXkP-wGqnrzjBR66XyluUhrBRKHDFOHO0YJ7UeSkVRvTlXctOw0ncv1C6PvY2sAWJFKs2-2uOVQuEpQF4TvbuxZ/s200/221614_papierowy-ksiezyc_900.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tytuł oryginalny: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First Grave on
the Right</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tłumaczenie: Anna Pochłódka-Wątorek</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Seria: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Charley Davidson</i></div>
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-44916358416322424892019-07-02T14:46:00.000+02:002019-07-02T14:46:31.672+02:00Czyżby to był najlepszy romans 2019? | Save you Mona Kasten<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRYD7kVm_z-e1lxP7aQ6TNdfWzL8D3m4ZNk_5kzuILFEKln84bu34WtEAmAYBCuUOhPs68Mxy67QLc1yV3YFTHCmZtiGhzGiPtQkpr-C-MfvKVk3qASrBUbSLLwKIkfb3Dst_cjCW2i9Ew/s1600/LRM_EXPORT_130408405475066_20190518_123253231.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRYD7kVm_z-e1lxP7aQ6TNdfWzL8D3m4ZNk_5kzuILFEKln84bu34WtEAmAYBCuUOhPs68Mxy67QLc1yV3YFTHCmZtiGhzGiPtQkpr-C-MfvKVk3qASrBUbSLLwKIkfb3Dst_cjCW2i9Ew/s640/LRM_EXPORT_130408405475066_20190518_123253231.jpeg" width="640" /></a></div>
<span style="font-size: x-large; text-align: justify;"><b>Hej Rybki!</b></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wiecie co? Znów spartaczyłam. Czytając poprzedni tom po kilku
rozdziałach zapomniałam o robieniu notatek. Czytając <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save</i></b><i style="mso-bidi-font-style: normal;"> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">you</b></i> o nich nie
zapomniałam – ja po prostu nie miałam kiedy ich robić, bo nie mogłam się
oderwać od drugiej części trylogii napisanej przez <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Monę Kasten.</b></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Nikogo dotąd nie obdarzyła takim uczuciem.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>I nikt dotąd tak boleśnie jej nie zranił.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Ruby najbardziej chciałaby wrócić do dawnego życia, do czasu, gdy w elitarnym Maxton Hall nikt jej nie znał. Nie może jednak zapomnieć o Jamesie. Szczególnie że chłopak robi wszystko, co w jego mocy, by ją odzyskać.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Kiedy rodzina Jamesa przeżywa trudne chwile, dziewczyna pojmuje, że ich miłość od początku nie miała szans. Bo zamiast szukać u niej wsparcia, James łamie jej serce.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Ruby postanawia skupić się na wymarzonych studiach w Oksfordzie, jednak James nie daje tak łatwo o sobie zapomnieć. Nie chodzi tylko o wspomnienia wspólnych chwil, które powracają, gdy Ruby najmniej się tego spodziewa. James wie, że zachował się niewybaczalnie, teraz stara się wszystko naprawić. Pytanie tylko, czy dziewczyna zdobędzie się na odwagę, by jeszcze raz podjąć ryzyko..."*</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p><span style="color: yellow; font-family: inherit;"><br /></span></o:p></b>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p><br /></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Szczerze mówiąc przeczytałam przed chwilą moją opinię o poprzednim
tomie (znajdziecie ją <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><a href="https://doinnego.blogspot.com/2019/03/co-zrobic-kiedy-zmuszaja-cie-do.html" target="_blank">TUTAJ</a></b>) i na
dobrą sprawę 90% argumentów „za” mogłabym po prostu skopiować do tej recenzji. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mona Kasten zdecydowanie trzyma poziom i
nie ulega tzw. „klątwie drugiego tomu”. </b>Mało tego! Mam wrażenie, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save you </i>dodatkowo podnosi poprzeczkę o
ładnych kilka centymetrów. Poprzednio czułam się zaciekawiona i dobrze mi się
czytało o Ruby i Jamesie. Tym razem <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">chłonęłam
tę historię bez opamiętania.</b> Wsiadałam do autobusu rano i o mały włos
przegapiałabym swój przystanek. Nastawiałam wodę na herbatę i oparta o blat w
kuchni chciałam podczytać „tylko stronę lub dwie”, a kończyło się na szybkiej
akcji ratunkowej czajnika, który byłby się spalił pusty, bo cała woda zdążyła
wyparować. J<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">edno więc mogę wam
powiedzieć nawet bez notatek: uważajcie. Save you może was wciągnąć jak ruchome
piaski i już nie wypuścić, dopóki nie poznacie zakończenia. Słowo.</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Wkraczamy w tę historię z buta,
bez żadnych wprowadzeń czy retrospekcji.</b> Akcja rozpoczyna się na kilka dni
po okropnych wydarzeniach, jakimi zakończyło się <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save me</i>. To, co rzuciło mi się w oczy to fakt, że ja zupełnie nie
potrzebowałam żadnych przypomnień. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Wystarczyły
2-3 strony<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i (bez czytania opisu z
okładki :D) już doskonale pamiętałam kto, co z kim i dlaczego.</b> To chyba
świadczy o tym, że zarówno <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save you</i> jak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">i Save me</i> mają w sobie „to coś”.</b> W końcu w tłumie
schematycznych romansów często ze świecą trzeba szukać takich, które zapadną
nam w pamięć. Cóż, ja właśnie taki znalazłam. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyQzqi8QAwnHZcJ4jOgkRcysbRz3hqgvc15oSnlXoq3CrCtwSLVyglWn8hgafXlEwi1SCjS-de179l2MxzrXwSHCeS8YaaIx51q82UWuuL1DEksV9UJlcJRcU4X4T1ERx3ngnm7B2EHBnw/s1600/LRM_EXPORT_130185306319944_20190518_122910952.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1371" data-original-width="1600" height="548" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyQzqi8QAwnHZcJ4jOgkRcysbRz3hqgvc15oSnlXoq3CrCtwSLVyglWn8hgafXlEwi1SCjS-de179l2MxzrXwSHCeS8YaaIx51q82UWuuL1DEksV9UJlcJRcU4X4T1ERx3ngnm7B2EHBnw/s640/LRM_EXPORT_130185306319944_20190518_122910952.jpeg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tak samo, jak nie ma nudnych wprowadzeń, nie ma tu też nudnych
przestojów w akcji. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mona Kasten tak
zgrabnie żongluje różnymi wątkami, że nie mamy czasu poczuć znużenia historią
Ruby i Jamesa, bo co kawałek dostajemy coś nowego, coś dotyczącego zupełnie
innych postaci</b>. Tym sposobem zanim skończy się rozdział kręcący się
bardziej wokół postaci drugoplanowych, my już delikatnie tęsknimy za Ruby i
Jamesem, przez co z wielką przyjemnością wracamy do wątku głównego. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDQS8Z5CrvVr4uGW_TW-27BaIlLMd1ZBKwEMJoFs6v9u8f97Z4orDRd_EJXQGcnNFgfSJ36dGqQWrys884LUS8hmjh92CVqdCRc5SF5_B4eqfaA4RpZX3ud_gqY2dZhJGGjLDA8T-2eIUO/s1600/LRM_EXPORT_130499360368781_20190518_123424185.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDQS8Z5CrvVr4uGW_TW-27BaIlLMd1ZBKwEMJoFs6v9u8f97Z4orDRd_EJXQGcnNFgfSJ36dGqQWrys884LUS8hmjh92CVqdCRc5SF5_B4eqfaA4RpZX3ud_gqY2dZhJGGjLDA8T-2eIUO/s640/LRM_EXPORT_130499360368781_20190518_123424185.jpeg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
A skoro już mowa o rotacji wątkami, nie mogę nie wspomnieć o
wprowadzeniu przez autorkę nowych narracji! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">W tym tomie poznajemy historię aż z czterech punktów widzenia <3.</b>
Oprócz znanych nam już rozdziałów, w których pałeczkę przejmują na przemian Ruby
i James, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save you</i> do głosu zostaje dopuszczone ich rodzeństwo, czyli Ember
oraz Lydia.</b> Szczerze mówiąc zupełnie się takich innowacji nie spodziewałam,
ale… <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">spodobało mi się to</b>. Czekałam
zwłaszcza na rozdziały Lydii, bo ogromnie polubiłam bliźniaczkę Jamesa, a
dodatkowo bardzo ciekawiła mnie jej, jakby na to nie patrzeć, trudna sytuacja.
Ember nie kupiła mojego serduszka na dzień dobry, ale na dowidzenia? Oj,
zdecydowanie tak. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Te dwie nowe
perspektywy, z których mogłam poznać historię uczniów Maxton Hall wprowadziły
do <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save you</i> powiew świeżości</b>, co
zdecydowanie przyczyniło się do tempa, w jakim pożarłam (serio!) tę książkę. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nie chcę rozpisywać się za
bardzo o bohaterach – pisałam o nich w recenzji <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save me</i> i podtrzymuję to, co tam napisałam. </b>Chociaż… wydaje mi
się, że wszyscy wypadli o nawet troszkę lepiej, niż w pierwszym tomie (a
przecież już tam nie za bardzo miałam na co narzekać). Uwielbiam Jamesa,
kibicuję Ruby, ciekawi mnie Lydia… Mam dziwne przeczucie, że w kolejnym tomie
mogę zostać zaskoczona jeszcze jedną narracją, tym razem Lin, czyli
przyjaciółki Ruby. Prawdę mówiąc już się nie mogę doczekać <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save us</i> ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jeśli o miłość chodzi, to… jestem lekko w szoku. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Dostajemy tu właściwie 3 wyraźne i 2 „rodzące się” wątki romantyczne,
więc niby jest tego od groma, a o dziwo zupełnie mnie to nie przytłaczało</b>. Nie
było rzygania tęczą. Nie było wulgarnych scen łóżkowych (właściwie to w tym
tomie nie uświadczycie erotyki jako takiej). Nie było beznadziejnie
nielogicznych emocji<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">. Było za to
napięcie, były świetne zwroty akcji, było czuć iskrzenie pomiędzy bohaterami…
dawno mi się żaden romans tak nie podobał.</b> Poważnie. Śmiem nawet
zaryzykować stwierdzenie, że to najlepsza powieść tego typu, jaką czytałam w
tym roku. Miód, malina i orzeszki <3</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj98r_zPOwxiyvdIfacFozKWoI16gio9M1YQEZMuQrjdhJN5yvuzXF_nqGS9afYHL15FRSgCwqYF1FhIPZsSw5D0EDrQNRKQ9p0MZ2thG0q0-gE2PafNVz4X_FKB48JQ0FmPRudNfbkVPh/s1600/LRM_EXPORT_130314151903280_20190518_123119797.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj98r_zPOwxiyvdIfacFozKWoI16gio9M1YQEZMuQrjdhJN5yvuzXF_nqGS9afYHL15FRSgCwqYF1FhIPZsSw5D0EDrQNRKQ9p0MZ2thG0q0-gE2PafNVz4X_FKB48JQ0FmPRudNfbkVPh/s640/LRM_EXPORT_130314151903280_20190518_123119797.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>A do tego <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">to zakończenie! Matko i córko, ja się wielu rzeczy spodziewałam, ale
tego? Wydaje mi się, że to było totalnie nie do przewidzenia</b>. Nie wyobrażam
sobie, że nie sięgnę po kolejny tom zaraz po jego premierze. Po raz kolejny
Mona Kasten sprawiła, że musiałam zbierać zęby z podłogi, bo szczęka mi opadła
gdy zobaczyłam to bezczelnie urwane zakończenie (a czytałam je w MPK! Zdajecie
sobie sprawę jak ciężko się wygrzebuje siekacze spod siedzenia jadącego
autobusu? XD) Nie chcę niczego spoilerować, więc reszta niech będzie milczeniem.
W każdym razie…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
…polecam. Polecam mocno, głośno, serdecznie i gorąco. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeśli lubicie dobre, wciągające historie
miłosne, to <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Save you</i> jest
zdecydowanie pozycją obowiązkową.</b> Tę książkę czyta się jak złoto (może stąd
ta złoto-biała okładka?). Ale czy mogłoby być inaczej, skoro Mona Kasten raz
jeszcze dostarcza czytelnikom <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">świetnie
wykreowanych bohaterów, dopracowane wątki zarówno główny, jak i poboczne, zero
zapychających opisów i rozmów, oraz moc emocji, a to wszystko na niepozornych
ponad trzystu stronach? ;)<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Przekonałam was? Powiedzcie, że
przekonałam :D Łapka w górę: kto się skusi? <3<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Buziaki! <o:p></o:p></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: x-large;">Ula ;*</span></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: x-large;"><br /></span></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxGfKuUkF5ZqlQ8ug3047JaVckpqxp0hmMDxbsfjpKPQ6tN0cA71Oo2Zv-0XeVAVcR3ooUmoUYV82MKE8ijD_Jwp0cq-17hHdul-WUAXU3-l6v6KPoKHJUz2lc6_y-k8VVKDjTvZ8ejZcD/s1600/jaguar.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="630" data-original-width="1200" height="105" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxGfKuUkF5ZqlQ8ug3047JaVckpqxp0hmMDxbsfjpKPQ6tN0cA71Oo2Zv-0XeVAVcR3ooUmoUYV82MKE8ijD_Jwp0cq-17hHdul-WUAXU3-l6v6KPoKHJUz2lc6_y-k8VVKDjTvZ8ejZcD/s200/jaguar.jpeg" width="200" /></a></div>
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: x-large;"><br /></span></i></div>
<div>
Tytul oryginału: <i>Save you</i></div>
<div>
Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz</div>
<div>
Cykl: Maxton Hall (tom 2)</div>
<div>
Liczba stron: 343</div>
<div>
Wydawnictwo: Jaguar<br />
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span>
<span style="font-size: xx-small;">*źródło opisu: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4880024/save-you</span></div>
Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-4281533841029982692019-05-18T17:35:00.000+02:002019-05-18T17:35:08.780+02:00Bobry zostały zliczone! | Pucked UP Helena Hunting<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-bio0I43k2DHuc4snllfALMJ34R0tXnvU17fzjs-mAQKUwNQv9wjWmHT5L7ZbzRPyP-17NVRd8duG-AdV70ZA6yFZ1USwYQcSE4BK7MJ8if7m-EkH0oFoQpqiKUQElkhMNiWWkmCkHBRa/s1600/LRM_EXPORT_130719871510989_20190518_123804695.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-bio0I43k2DHuc4snllfALMJ34R0tXnvU17fzjs-mAQKUwNQv9wjWmHT5L7ZbzRPyP-17NVRd8duG-AdV70ZA6yFZ1USwYQcSE4BK7MJ8if7m-EkH0oFoQpqiKUQElkhMNiWWkmCkHBRa/s640/LRM_EXPORT_130719871510989_20190518_123804695.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: x-large;">Czołem Myszki!</span><span style="font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Wzięłam się za tę
książkę z czystej (aczkolwiek w pewnym stopniu masochistycznej) ciekawości –
chciałam sprawdzić, czy <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Helena Hunting</b>
potrafi zażenować mnie bardziej, niż zrobiła to w poprzedniej części
(nieznających bobrów odsyłam do recenzji </span><span style="font-family: Wingdings; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="mso-char-type: symbol; mso-symbol-font-family: Wingdings;">à</span></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> <a href="https://doinnego.blogspot.com/2018/05/50-bobrow-violet-pucked-helena-hunting.html" target="_blank">KLIK!</a>). Czy miałam obawy, zaczynając
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pucked
UP</i></b>? Tak, ogromne. Czy autorka mnie zaskoczyła? I to jak!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">„Miller „ Buck”
Butterson przechodzi przez życie bzykając laski, odkąd hokejowy krążek rozwalił
mu przednie zęby, naprawiając tym samym jego zgryz. Po pięciu latach spędzonych
w NHL, Miller stwierdził , że jest gotowy mieć dziewczynę . Prawdziwą dziewczynę,
a nie kogoś w stylu hokejowego króliczka. Taką, którą zabierze na randki, i z
którą nie wskoczy do łóżka po pięciu sekundach rozmowy. Miller przekonuje się ,
że jeśli chce, aby Sunshine „ Sunny” Weters się w nim zakochała , będzie musiał
zrobić o wiele więcej niż pokazać jej sypialniane umiejętności swojego kija.”*<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Otwierając tę książkę
przygotowałam sobie karteczkę (a nawet dwie, bo bałam się, że jedna może nie
wystarczyć), wzięłam długopis, usiadłam wygodnie. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Byłam zwarta i gotowa do polowania na bobry. I na samym początku
odniosłam wrażenie, że Helena Hunting da mi dokładnie to, czego się
spodziewałam – przeładowaną obleśnymi tekstami książkę, której nie sposób
wymazać z pamięci</b> (poważnie, do dziś potrafię przytoczyć przykłady
zastosowania „bobra” z poprzedniego tomu xD).<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>W pierwszym rozdziale różne wersje bobrowych haseł padły dziewięć razy,
szykowałam się więc na powtórkę z „rozrywki”, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">a tymczasem… <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pucked UP </i>okazało
się całkiem niczego sobie historią. <o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Zacznę może od fabuły,
bo <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">chociaż są tu powielone schematy
dobrze znane wszystkim tym, którzy czytali już więcej niż jeden erotyk</b>
(chcą być ze sobą, ale z jakiejś racji nie mogą, a kiedy już mogą, to dzieje
się coś złego, trzeba ze sobą zerwać, a wszystko po to, aby na koniec się
pogodzić. Całość przeplatana jest pomniejszymi kłótniami o byle pierdołę oraz
godzeniem się w łóżku – to takie krótkie wyjaśnienie dla tych, którzy erotyków
nie czytują ;)), <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">to jednak uważam, że
jest to jeden z większych plusów <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pucked
UP</i></b>. Przede wszystkim – cała ta historia jest bardzo<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">… przyjemna. I</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">angażująca</b>.
Od samego początku coś się dzieje, akcja nabiera rozpędu i wciąga czytelnika w
wydarzenia rozgrywające się na kolejnych stronach. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Muszę zaznaczyć jedną ważną rzecz: dupy wam ta historia nie urwie, co o
to nie. </b>Wszystko będzie raczej do przewidzenia (chociaż kiedy jednego z
bohaterów użarł pająk w strategicznym miejscu rozważałam kilka rozwiązań –
zamianę w spider-mana, konieczność amputacji członka albo, w najnudniejszym przypadku,
zwykłe wyzdrowienie. Nie zdradzę wam, co tam się wydarzyło – może to was
zaintryguje xD), ale mimo wszystko nie powinniście się nudzić, nie zaznacie tu
dłuższych przestojów. Właściwie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nie
zaznacie tu ŻADNYCH przestojów, dzięki czemu powinno się wam<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>to czytać bardzo szybko i… no właśnie, w
znacznym stopniu przyjemnie</b>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Przyczynić się do tego
może też fakt, ze <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">chociaż mamy do
czynienia z erotykiem, to nie przygniecie was ogrom scen erotycznych.</b>
Według mnie jest ich tak w sam raz. Myślę, że swoje robi tu fakt, iż <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Helena Hunting na dość długo rozdziela
głównych bohaterów</b> – Buck jest na obozie, Sunny na biwaku, przez co jedyne
interakcje pomiędzy nimi to rozmowy sms. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">I
tu pewnie was zaskoczę – nie dostaniecie ani odrobiny obleśnie sprośnych rozmów</b>
(takich w stylu maili Anastazji i Kryszczjana ;)). Wszystko będzie urocze,
krótkie, zwięzłe i na temat. Dla mnie było to bardzo miłą odmianą, której się
nie spodziewałam.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">A skoro już mowa o sprośności,
to chyba warto wspomnieć o tym, jak się mają <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">sceny łóżkowe</b>. Cóż, jest nieźle: żadnego rozpadania na kawałki,
żadnych kilkunastostronicowych opisów seksu, żadnych maratonów całonocnych dla
niewyżytych czytelników. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Opisy scen
erotycznych według mnie wyszły autorce bardzo dobrze – ani chwili nie czułam
się przy nich zażenowana.</b> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Co innego muszę jednak
powiedzieć o przemyśleniach Bucka<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">.
Chociaż sam bohater mnie oczarował, to jednak (znaczna) część jego tekstów <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>(zwłaszcza określeń penisa) mnie poraziła.</b>
Część z nich pokazywałam wam na Instagramie, ale dla tych, którzy mnie jeszcze
nie obserwują, mała próbka: <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">><i style="mso-bidi-font-style: normal;"> "Bycie dostarczycielem jej pierwszego dużego
„O” daje mi moc. Podnosi mój status. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jestem
Białym Rycerzem w krainie Orgazmii, dzierżąc mój magiczny miecz niesamowitości."</b><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">> "- Uważasz, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">mój
grzmot</b> jest gigantyczny? </span></i><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Grzmot? <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Czy <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">piorun
namiętności</b> brzmi lepiej?"<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">> "(…) na tym etapie ocierałbym się o nią, aż dotarłbym do <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">krainy Spermotopia</b>."<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">> "Co, jeśli Sunny się upije i stwierdzi</span></i><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><i>, że jego mały interesik jest lepszy
od </i><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i>mojego ponadprzeciętnego, magicznego
jak róg jednorożca miecza?"</i><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAXQE6xBbnPMoYnOLM_8Puq71U3BnvPpul0xTbW5zENHq-yHJF_72dpaG1IVSr7Y_RLZuugtXItLmql5i53EQXgE_4p5FDczQHW_8-yT5b3LdwH-eBUhX4qx61tLXO6g-1sBbnucFc1hhc/s1600/LRM_EXPORT_130874547454055_20190518_124039371.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAXQE6xBbnPMoYnOLM_8Puq71U3BnvPpul0xTbW5zENHq-yHJF_72dpaG1IVSr7Y_RLZuugtXItLmql5i53EQXgE_4p5FDczQHW_8-yT5b3LdwH-eBUhX4qx61tLXO6g-1sBbnucFc1hhc/s640/LRM_EXPORT_130874547454055_20190518_124039371.jpeg" width="640" /></a></b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">No, to ten. Starczy
wam. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Co przeczytane zostało,
odprzeczytanym stać się nie może</b>, mam nadzieję, że mi to jakoś wybaczycie.
Takich tekstów jest o wiele, wiele więcej, a kreatywnych określeń na penisa nie
jestem w stanie zliczyć na palcach rąk. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">I
wiecie, co mnie w tym dziwi najbardziej? Jakoś mnie to specjalnie nie zabolało.</b>
Te wszystkie maczugi, miecze świetlne i inne berła namiętności. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Odniosłam wrażenie, że Helena Hunting
bawiła się w najlepsze, wymyślając tak absurdalne określenia, a przez to ja
sama podeszłam do tego ze sporym przymrużeniem oka, przez co ciężko mi na nie
narzekać i jakoś się oburzać</b>. Są obleśne, są głupawe, są dziwne, ale na
dobrą sprawę są nieszkodliwe. Nie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">zadziałały
na mnie tak negatywnie, jak bobry z poprzedniego tomu więc… cóż,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>jeśli tylko lubicie erotyki i potraficie
podejść do tematu z dystansem, to nie powinniście mieć problemów z lekturą <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pucked UP</i>.</b> Jeśli zaś takie cuda i
dziwy was radzą – omijajcie tę ksiażkę, serio jest tu tego sporo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Podoba mi się fakt, że poznajemy tę historię z perspektywy
głównego bohatera. </span></b><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Zazwyczaj
czytałam erotyki pisane z żeńskiej perspektywy, a jeśli już trafiły mi się
rozdziały opowiadane przez faceta, to musiał być on spaczonym
milionerem/prawnikiem/biznesmenem, który nie znał pojęcia szacunku dla kobiet,
w żadnym razie. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Buck był zupełnie inny
od tych typowych gości z erotyków, a historia widziana jego oczyma okazała się
ciepła, lekka i urocza, co było dla mnie chyba największym zaskoczeniem w tej
książce</b>. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>To całe staranie o Sunny,
próba zerwania z nawykami z przeszłości i ogrom pracy, jaką Buck wkładał w ten
związek mnie totalnie kupiły. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Buck mnie
kupił</b>. Zazwyczaj mam problem z polubieniem facetów z erotyków, bo to buce.
Ale <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Helena Hunting już po raz drugi
wykreowała postać, którą polubiłam od pierwszej strony.</b> Nawiasem mówiąc
zamierzam sięgnąć po trzeci tom, w którym czekać ma na mnie niejaki Randy
(którego już uwielbiam, a był jedynie drugoplanową postacią <3). <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">W imieniu męskiej części moich obserwatorów z Instagrama
pragnę jednak zaznaczyć, że w kilku kwestiach Hunting się „niedoedukowała”,
jeśli o męskie zwyczaje chodzi.</span></b><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Nie wdając się w szczegóły: podobno opis depilacji na
toalecie jest absurdem i żaden facet by tak tego nie zrobił w obawie o odcięcie
sobie przyrodzenia. To tylko jeden z przykładów „błędów”, na które zwrócili mi
uwagę panowie. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Wszystkim, którzy
alarmowali mnie o tych „wtopach” w męskiej narracji – dziękuję za czujność i
informacje :’’’).<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Jeśli chodzi o żeńską
część postaci – mam zapisane dwie notatki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Po pierwsze:</span></b><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Sunny</b>. Była to
tak <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">słodka, dziecinna, ale i
niepozbawiona iskry</b> kobietka, że nie byłam w stanie jej nie polubić.
Poważnie, nie mam zastrzeżeń. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Sunny nie
była wulgarna, nie była łatwa, nie była głupia, nie była papierowa</b>. Mam
nadzieję, że w kolejnym tomie wróci, chociażby tylko w tle historii Randy’ego i
Lily.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Po drugie: Violet. Największy minus <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pucked UP</i></span></b><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">.
Serio. to ona <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">generowała 90% obleśnych
rozmów</b>. Była dosłownym przeciwieństwem Sunny: <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wulgarna, nerwowa, narwana, nieprzyjemna</b>. Ja rozumiem, że stanowiła
połączenie z poprzednim tomem, ale kurcze mogłoby być jej mniej. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Gdyby nie wplecenie w ten tom Violet, być
może udałoby się uniknąć nie tylko stada bobrów, ale i całkiem sporej gromady
yeti</b>. A skoro już o tym mowa…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Pora na to, na co
czekaliście. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Bobry zostały zliczone!</b>
Aż się prosi, aby tę informacje wygłosiła Krystyna Czubówna, tym swoim głosem z
filmów o żyrafach i nosorożcach. Niestety, macie tylko mnie, ale postaram się
was nie zawieść. Otóż <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">pragnę
poinformować, że populacja bobrów uległa drastycznemu zmniejszeniu</b>. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">W poprzednim tomie na 324 stronach pojawiło
się około 70 bobrów, co daje jakieś 0,2 bobra na stronę. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">W Pucked U</i>P bobrów naliczyłam… 28! Po dokonaniu skomplikowanych
obliczeń, okazało się, że na jedną stronę przypadało zaledwie 0,06 bobra, czyli
nie wiem jak wy, ja uznaję, że prawie ich nie było.</b> Wybaczam Helenie
Hunting te 28 bobrów. Niech sobie żyją w spokoju. W ramach ciekawostki powiem
wam jednak, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">w tej części pojawiły się
inne kudłate bestie – yeti. Tych naliczyłam 21. Nie mniej jednak Yeti mają się
nijak w zestawieniu z bobrem jako określeniem waginy, zapewniam was. <o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Reasumując, chyba
niepotrzebnie panikowałam. Myślałam, że ta recenzja będzie negatywna, bo
spodziewałam się kontynuacji tego dziwnego „humoru” z poprzedniego tomu.<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> Ku mojemu zaskoczeniu, Helena Hunting
zmieniła podejście o 180 stopni – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pucked
UP</i> było bardzo lekkie, dość zabawne i bardzo odprężające.</b> Czytało mi
się to ekspresowo<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">. Bohaterowie nie
drażnili,</b> a wręcz walczyli o to, kogo powinnam polubić bardziej. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jedynym zgrzytem w kwestii postaci okazała
się Violet, która na szczęście pojawiała się sporadycznie.</b> Jak już mówiłam
– jest tu sporo <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dziwnych, absurdalnych
określeń związanych ze sferą łóżkową</b>. Ja podeszłam do nich z dystansem i na
dłuższą metę miałam z tego sporą bekę. Wam radziłabym to samo. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Czy polecam <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pucked UP</i>? W sumie czemu nie? Jeśli będziecie potrzebowali czegoś
absolutnie niewymagającego, czegoś na książkowego kaca albo nadmiar stresu w
szkole/pracy, to chyba lżejszej historii nie znajdziecie. I mówię to ja, która
do erotyków ma zwykle pecha, więc… ;)<o:p></o:p></b></span></div>
<div>
<br /></div>
<br /><br />
<div style="text-align: right;">
<i>Całusy,</i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-size: x-large;">Ula ;*</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBT__8isYkSQ8bxg2eXCpRB5VkfQ7l1427VAhhyphenhyphenpO8xO2BHVSJnMfIM0fF8S6n0-nKvj_rccyANHnrtgR-Q8OjsqhrSYgW9wG3yERK_tf-BG6koqE3Sq8v7BpYqcbRh1-jHNjwT0M4qDvR/s1600/Szosty+zmysl_logo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="381" data-original-width="600" height="126" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBT__8isYkSQ8bxg2eXCpRB5VkfQ7l1427VAhhyphenhyphenpO8xO2BHVSJnMfIM0fF8S6n0-nKvj_rccyANHnrtgR-Q8OjsqhrSYgW9wG3yERK_tf-BG6koqE3Sq8v7BpYqcbRh1-jHNjwT0M4qDvR/s200/Szosty+zmysl_logo.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: right;">
<i><br /></i></div>
Tytuł oryginału: <i>Pucked UP</i><br />
Tłumaczenie: <span style="white-space: pre;"> </span>Magdalena Siewczyńska-Konieczny<br />
Ilość stron: 454<br />
<i></i><br />
Wydawnictwo:<i> </i>Szósty zmysł<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<i><span style="font-size: xx-small;">*źródło opisu: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4852490/pucked-up</span></i></div>
Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-20951798309574954592019-05-12T17:02:00.000+02:002019-05-12T17:02:33.209+02:00Czy jedna postać może sprawić, że książka będzie magiczna? | Alyssa i obłęd A. G. Howard<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglMIz8-GcfPFzmtVfXQ6L5SmvMyNz2mSHUHZGW5XjPNKtfGEAh0b715Cgcxb2AzvVexU2H7hp4IF6Pc2ROOx8n25Os3_IhhuKQjuNlueI3Xw0f8A77rVcWI2ypkwk1SAARyc51MzLA_tOo/s1600/6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglMIz8-GcfPFzmtVfXQ6L5SmvMyNz2mSHUHZGW5XjPNKtfGEAh0b715Cgcxb2AzvVexU2H7hp4IF6Pc2ROOx8n25Os3_IhhuKQjuNlueI3Xw0f8A77rVcWI2ypkwk1SAARyc51MzLA_tOo/s640/6.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: x-large;">Czołem Motylki! <o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Po tym, jak w zeszłoroczne wakacje <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">A. G. Howard</b> porwała mnie do swojej mrocznej wariacji Krainy Czarów
niewyobrażalne było dla mnie nie zabranie się za <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Alyssę i obłęd</i></b>, czyli kontynuację
historii Alyssy - potomkini Alicji Liddell<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>znanej wszystkim z powieści Lewisa Carrolla. Jakie są moje wrażenia po
skończonej lekturze? Hmmm… nie do końca tego się spodziewałam. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
"Życie Alyssy Gardner obfitowało ostatnio w dramatyczne wydarzenia. Na szczęście teraz przed nią już tylko ukończenie szkoły, bal – i będzie mogła rozpocząć studia, o których zawsze marzyła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jej życie byłoby jednak o wiele prostsze bez jej matki, która jest stanowczo zbyt nadopiekuńcza. I bez Morpheusa, który pewnego dnia postanawia złożyć jej w szkole niespodziewaną wizytę. Używa całego swego wdzięku w nadziei, że namówi Alyssę do powrotu do Krainy Czarów, by wykonała kolejne niebezpieczne zadanie…</div>
<div style="text-align: justify;">
Kraina Czarów nie daje o sobie zapomnieć. Morpheus zaś ostrzega Alyssę, że Czerwona Królowa depcze jej po piętach. Jeśli zostanie w ludzkim świecie, może narazić na niebezpieczeństwo wszystkich, których kocha. Lecz ponowna wyprawa w głąb króliczej nory oznacza śmiertelną bitwę…"*</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Chyba powinnam podzielić tę recenzję na dwie części: fragmentów z
udziałem Morpheusa i fragmentów, gdzie Morpheusa brak. Ale że oceniam książkę
jako całość, to żadnych podziałów nie będzie. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Zacznijmy od początku.</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNM1UiPYxB7Ty-OI-Gf8njhVllRAcqDES-jcASNczCUWP3SOEoaORFWtGsyT0IPkxaRMMTWC37xHfSBbeDJembGGM5HLhAi64ExXPm3RGtqdGzX6NG3qVfzYdNHcTfaZIfNNfNVCSxAsVL/s1600/5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNM1UiPYxB7Ty-OI-Gf8njhVllRAcqDES-jcASNczCUWP3SOEoaORFWtGsyT0IPkxaRMMTWC37xHfSBbeDJembGGM5HLhAi64ExXPm3RGtqdGzX6NG3qVfzYdNHcTfaZIfNNfNVCSxAsVL/s640/5.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Zaczyna się… nudno.</b>
Pierwsze sto stron (z hakiem) były wręcz męczące tym, jak bardzo nic tam się
nie działo. Czytałam <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">powtarzające się raz
za razem opisy</b> tego, jak to Alyssa kocha Jeba, jak bardzo się martwi, że on
ją z kimś zdradzi, bo przecież ona jest taka nijaka, jak to ona się na siebie
gniewa, że jeszcze mu nie powiedziała prawdy, o wydarzeniach z minionego roku,
a równocześnie jak bardzo ona pragnie mu o tym powiedzieć, ale no równie bardzo
powiedzieć o tym nie może<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">. Z
niesamowicie wciągającej, mrocznej historii robi się nam tu trochę płytka
młodzieżówka o nastolatce, która boi się, że straci chłopaka. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tak sprawa ma się na początku. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Później
na szczęście pojawia się Morpheus, a wraz z nim do książki wprowadzone zostają
elementy Krainy Czarów, którymi Howard rozkochała mnie w tej historii w Alyssie
i czarach. </b>Nie powiem, żeby akcja urwała mi cokolwiek, ale przynajmniej
zaczęłam dostrzegać jakąkolwiek akcję. Pojawiły się intrygi, pojawiły się
tajemnice i spiski (no bo w końcu pojawił się Morpheus xD), <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">pojawiło się cokolwiek ciekawego, wykraczającego
poza miłosne gadki Alyssy i Jeba</b>. Te jednak nadal nie zniknęły, a kiedy się
pojawiały, moje zainteresowanie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Alyssą i
obłędem</i> natychmiast jakoś gasło i malało do tego stopnia, ze kartkowałam
książkę w poszukiwaniu jakichś ciekawych fragmentów, czego nie mam w zwyczaju
robić. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tak sprawa ma się „w środku” książki. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">A potem czytelnik dociera do końcówki książki i… i zupełnie zapomina o
tym, jak nudne to było do tej pory.</b> Ja po skończeniu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Alyssy i obłędu</i> bez chwili wahania wpisałam jej 9/10 gwiazdek w
moim notesie, tak wielkie wrażenie wywarł na mnie finał tego tomu. Dopiero później,
już na spokojnie przemyślałam sprawę i poprawiłam tę dziewiątkę :’). <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Zakończenie Alyssy i obłędu jest dokładnie
tym, co porwało mnie w pierwszym tomie: jest mroczną, intensywną, magiczną
lawiną zaskakujących zdarzeń, które przyprawiają czytelnika o szybsze bicie
serca, niemożność oderwania się od książki, niespotykanie szybkie przewracanie
stron w potrzebie poznania zakończenia, a w rezultacie kaca książkowego jak stąd
do Toronto.</b> Nie uda wam się zgadnąć, jak Howard zakończy tę opowieść. Nie
dacie rady połączyć wszystkich wątków wcześniej, niż raptem na stronę lub dwie
niż autorka to uczyniła. Nie będziecie mogli wyrzucić z głowy tej historii
jeszcze na długo po dotarciu do ostatniej kropki. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">I w końcu: nie oprzecie się sięgnięciu po kolejny tom. To wam mogę
zagwarantować.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtgkPdWQ38iATgAN4PhZwXpIsAwbBObemenkg6TyrTfuN_G6JKMPo4IlRu7ZaZrpvx7YKDPdMPld9WFyg5dfSLyzYQghTuAvghu0F11nH6Zz6w9u2_srPqc-esJGm1DW896N2cCAAzPeJw/s1600/7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtgkPdWQ38iATgAN4PhZwXpIsAwbBObemenkg6TyrTfuN_G6JKMPo4IlRu7ZaZrpvx7YKDPdMPld9WFyg5dfSLyzYQghTuAvghu0F11nH6Zz6w9u2_srPqc-esJGm1DW896N2cCAAzPeJw/s640/7.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mam nadzieję, że powyższymi
akapitami na równi uświadomiłam wam, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Alyssa
i obłęd</i> nie jest książką idealną, jak i to, że pomimo tego, jest piekielnie
warta waszej uwagi.</b> Mogę więc przejść do bardziej konkretnych uwag ;).</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">B o h<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>a t e r o w i e. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Dawno tyle postaci mnie nie denerwowało w książce xD. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Alyssa irytowała mnie jak mało który
protagonista. Była niezdecydowana, płytka i nijaka</b>. Ciągle katowano mnie
jej powtarzającymi się rozmyślaniami o miłości i o tym jak bardzo nienawidzi
tego, tamtego i siamtego. Chwilę później jednak już kochała i tęskniła za tymi
samymi rzeczami. Nie powiem, to było zwyczajnie męczące<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">.</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Chyba właśnie przez to
niezdecydowanie Ali odniosłam wrażenie, że Alyssę i obłęd… przegadano</b>. Można
by spokojnie wywalić połowę przemyśleń głównej bohaterki, można by usunąć kilka
jej idiotycznych decyzji, a historia skróciłaby się o kilkadziesiąt stron i
nabrała tempa i przejrzystości. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Rodzice Alyssy drażnili mnie…
wszystkim. W</b> prawdzie później trochę wybaczyłam Howard to, jak ich
wykreowała, bo wydarzenia z przeszłości w znacznym stopniu wyjaśniły takie a
nie inne poprowadzenie postaci mamy i taty Alyssy, nie mniej jednak <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">cukierkowość</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">ich relacji oraz to, jak traktowali swoją, no umówmy się, że
praktycznie dorosłą córkę</b>, sprawiało, że miałam ochotę całkowicie pominąć
fragmenty z ich udziałem (ale dzielnie czytałam od kropki, do kropki!)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Dodajmy do tego <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeba</b>, który…
kurcze, fascynuje mnie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">jak to możliwe,
że tak dobra i serdeczna postać może wywoływać we mnie same negatywne uczucia.</b>
Próbując teraz jakoś określić za co ja go właściwie nie lubię doszłam do
wniosku, że nie potrafię tego nazwać. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">On
jest postacią jak najbardziej pozytywną, ale… zbyt banalną. Nudną. Za bardzo
ludzką. </b>Jak dla mnie mogłoby go w ogóle nie być, nie płakałabym. Problem Jeba
polega na tym, że jego przeciwnikiem jest…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">MORPHEUS!</b> Z Morpheusem
przegrałby nawet Rhys skrzyżowany z Akivą, Lenem i Jinem. Totalnie. Ten facet
jest tak <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">charyzmatyczny, bezczelny,
zabawny, inteligentny i intrygujący, że najchętniej przeczytałabym osobną serię
opowiadającą jego historię. Według mnie Morpheus ratuje ten tom. On go „robi”. </b>Serce
mi pękło na pół kiedy zobaczyłam, co Howard z nim zrobiła, a jednocześnie
usycham z ciekawości, bo chwilę wcześniej dostałam swego rodzaju obietnicę
potężnego plot twistu, na który muszę czekać aż do premiery kolejnego tomu. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeśli więc macie w serduszkach miejsce na
jeszcze jednego książkowego męża, to bez zastanowienia bierzcie się za tę
serię.</b> Muszę was jednak ostrzec: Morpheus nie lubi się dzielić swoim
sercem. Możliwe więc, że przygniecie pozostałych książkowych amantów swoim
potężnym charakterem, a później ich przegna na dobre. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Zaryzykujecie? ;)</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLZGKckPLQFvi8FADXDrlRPE5MqGbBtLDAiDeRkxVNyO1ShfkuJWE2QnmdCVyCSFkqEaG4GMg_un9_IWGzQGzFh-YLBrOljeqKWaLHlFXG5SrRnVOk2neYr7WU8mo_IYnDb_Jc4v_9B5Ql/s1600/4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLZGKckPLQFvi8FADXDrlRPE5MqGbBtLDAiDeRkxVNyO1ShfkuJWE2QnmdCVyCSFkqEaG4GMg_un9_IWGzQGzFh-YLBrOljeqKWaLHlFXG5SrRnVOk2neYr7WU8mo_IYnDb_Jc4v_9B5Ql/s640/4.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Boli mnie okropnie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">trójkąt
miłosny</b> w tej książce. Serio, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">koszmarny
jest.</b> Może dlatego, że ja nie mam najmniejszej wątpliwości kogo Alyssa
powinna wybrać. No bo jeśli mamy do wyboru magicznego, niesamowicie interesującego
faceta, z którym na pewno nie będziemy się nudzić, albo ziemianina będącego
trochę miękką kluchą, który w dodatku raz za razem wybiera nie nas, tylko coś
innego, to… no ludu kochany. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Irytowało mnie
to, jak ciągle Alyssa wybielała złe decyzje Jeba, równocześnie nie dostrzegając
zupełnie dobrych uczynków Morpheusa, a jedynie te, które były średnio
chwalebne.</b> Męczyło mnie to, że główna bohaterka wzdychała do obu mężczyzn,
z tym że w przypadku Morpheusa non stop się za to ganiła, a w przypadku Jeba
raz za razem stwierdzała, że no przecież ona jest dla niego zbyt nijaka, że on
ją zdradzi, że on to już pewnie jej nie kocha, etc. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">O ile wszystko to, co kręci się wokół Krainy Czarów wydaje mi się być
bardzo dopracowane, ciekawe i oryginalne, o tyle wątek miłosny jest tak banalnie
przyziemny, że głowa mała. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wydaje mi się, że to głównie na tym polega <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">problem <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Alyssy i obłędu</i>: za
dużo w niej rzeczy z naszego świata, a za mało tych z świata Netherlingów.</b> Mam
takie przeczucie, że całą magię upchnięto na ostatnich kilkudziesięciu stronach
(i to jest niesamowicie dobre <3), zamiast rozłożyć jej po trochu w całej
powieści. Akcja zagęszcza się co jakiś czas, gdy na stronach pojawia się
Morpheus, ale potem usycha przez jakieś błahe sprawy w stylu kłótni nastolatek
albo przymiarek sukni balowej. Normalne życie każdy z nas ma w zasięgu ręki. Atutem
serii o Alyssie była jej niezwykła,, niepowtarzalnie mroczna magiczna
atmosfera, której w tym tomie mi zabrakło… <s>Ale wszystko wskazuje na to, że w
tomie trzecim Howard nadrobi to, i to z nawiązką, na co czekam ;)<o:p></o:p></s></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Alyssa i obłęd</i> jest sinusoidą wad i zalet.</b> Nie mogę powiedzieć,
że zakochałam się w tej części na równi z jej poprzedniczką. W pewnym sensie
jestem nią zawiedziona. Dostałam zupełnie coś innego, niż oczekiwałam. Ale czy
było to złe? No kurcze, nie! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Uważam, że
nawet pomimo wad, o których wam napisałam, ta historia jest godna polecenia. Trochę
się trzeba pomęczyć, ale dla takiego zakończenia? Absolutnie warto, bo zwali
was ono z nóg</b>. Miejcie też na uwadze, że przez większość czasu towarzyszył
wam będzie Morpheus, który zadba o to, abyście nie zasnęli. Jego ego nie
pozwoli mu na zanudzenie was, serio. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nie
żałuję, że poświęciłam czas na <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Alyssę i
obłęd</i>. Żałuję za to, że zrobiłam to nie mając na półce kolejnego tomu!
Teraz muszę żyć w niewiedzy co będzie dalej, a jest to ko-szmar-ne uczucie! <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><b><br /></b></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Kto z was planuje sięgnąć po tę serię? A może już znacie Alyssę i czary? Planujecie przeczytać tom drugi? Piszcie, wyczekuję! ;) </b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<i>Buziaki!</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<i><span style="font-size: x-large;">Ula ;*</span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7ItkBaqL9wht5IJv_sp7g2Ua5qoG09_U5ObDhx2SsT2XvJmZs6NrEeiez1lLbkWukAkyiM675vUQRgErl7nCOliBChh7KmDBSK9z2hUySNTkkTnQ-2e8CiyKwkuSPQ1Pk-soZmYjYCqri/s1600/Uroboros_LogoSamo_bitmap.tif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1188" data-original-width="1417" height="167" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7ItkBaqL9wht5IJv_sp7g2Ua5qoG09_U5ObDhx2SsT2XvJmZs6NrEeiez1lLbkWukAkyiM675vUQRgErl7nCOliBChh7KmDBSK9z2hUySNTkkTnQ-2e8CiyKwkuSPQ1Pk-soZmYjYCqri/s200/Uroboros_LogoSamo_bitmap.tif" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tytuł oryginału: <i>Unhinged</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Cykl: Alyssa z innej krainy (tom 2)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tłumaczenie: Janusz Maćczak</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Wydawnictwo: Uroboros</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Ilość stron: 461</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: xx-small;">*źródło opisu: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4879778/alyssa-i-obled</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-22242572148675999822019-05-04T17:37:00.000+02:002019-05-04T17:37:03.503+02:00Kto się czubi, ten się lubi - prawda, czy bujda na resorach?| First last look Bianca Iosivoni<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggUk9owEtyucklJBeR0rcU9aAcVpEOioFEUcZ5S0sgLYRleCyKLwKhNaheu4djwrTQO3012xo1TCXbvZ5AzQhhx1rhDCLR-0wFlkhS_xXB7VofHBFrE3jIeepF7ZLaoiucreU5H0LKmgRR/s1600/LRM_EXPORT_311889581128141_20190407_021850638.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggUk9owEtyucklJBeR0rcU9aAcVpEOioFEUcZ5S0sgLYRleCyKLwKhNaheu4djwrTQO3012xo1TCXbvZ5AzQhhx1rhDCLR-0wFlkhS_xXB7VofHBFrE3jIeepF7ZLaoiucreU5H0LKmgRR/s640/LRM_EXPORT_311889581128141_20190407_021850638.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">Czołem Maślaczki!</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Skuszona zapewnieniami, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last look</i></b> będzie utrzymany na podobnym
poziomie i w zbliżonym klimacie do książek Mony Kasten, sięgnęłam po książkę <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Bianki Iosivoni</b>. Co tu mogło pójść źle?
Cóż…</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<i>"Kiedy Emery Lance zaczyna swoje studia w Wirginii Zachodniej, jedynym czego sobie życzy jest nowy początek. Chce po prostu studiować: bez plotek na jej temat i potępiających spojrzeń nieprzyjaznych jej ludzi. Za to jest gotowa znieść naprawdę dużo, choćby wytrzymać w jednym pokoju z najbardziej denerwującym gościem wszech czasów. Ale sytuacja się komplikuje: najlepszy przyjaciel jej współlokatora, Dylan Westbrook, jednym spojrzeniem przyprawia ją o szybsze bicie serca. Przy czym jest to rodzaj faceta, od jakich Emery zawsze starała się trzymać z daleka: za przystojny, za miły i zdecydowanie zbyt zabawny. Jej serce jest znowu w niebezpieczeństwie…"*</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Może wyjątkowo zacznę od <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">bohaterów</b>,
bo w zasadzie wszystkie moje zarzuty lub zalety <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last look</i> łatwiej będzie wam zrozumieć kiedy pokrótce opowiem
o głównych bohaterach. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
A więc mamy <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Emery</b>, która przyjeżdża
do Wirginii z zamiarem zaczęcia życia od nowa z czystą kartą. Niestety, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wydarzenia z jej przeszłości cały czas na
nią wpływają</b>. No i właśnie, jak dla mnie było to <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">troszkę przerysowane</b>. Emery latała po kampusie z zamiarem <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">mszczenia się i obijania mord połowy
męskiej populacji studentów</b>. Książka zaczyna się od rozwalenia nosa jej
współlokatora za to, że klepnął ją w tyłek. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ok, powinno mu łapę upalić ale kurde, żeby aż nos mu łamać?</b> Tego samego
dnia wieczorem Dylan – o którym za chwilę powiem więcej – zostawia ją samą z
pijanym (śpiącym) Masonem w jej mieszkaniu… <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">a ta już uznaje, że ta zniewaga krwi wymaga. A jeśli nie krwi, to
przynajmniej jakiejś zemsty.</b> Rozumiem, że jakoś trzeba było zacząć
znajomość Em i Dylana, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">późniejsze
psikusy były urocze i zabawne, ale ten początek?</b> No jak dla mnie był on <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">zrobiony bardzo nieudolnie i „na siłę”.<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zanim przejdę do Dylana, mam jeszcze jedną wątpliwość dotyczącą Emery:
dziewczyna jest na pierwszym roku studiów, z jej przeszłości wiadomo, że dość
długo miała jednego chłopaka. Powiedzcie mi więc <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">skąd wzięło się jej niesamowite doświadczenie w kwestiach
damsko-męskich?</b> Przypominam, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Em
dopiero skończyła liceum</b>, a o swoich podbojach łóżkowych mówi w liczbie
mnogiej i <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">to z taką… pewnością trzydziestoletniej
singielki</b>. Nie spoilerując, pada tam np. taki tekst dotyczący jej byłego
chłopaka, z którym chodziła jakoś na początku liceum: <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">zawsze był strasznie napalony,
ale to mi nie przeszkadzało. W łóżku wszystko było OK.</i> </b>To tylko dwa
zdania z dłuższej wypowiedzi, ale wierzcie mi, że czytając to aż ciężko
uwierzyć, że tak młoda dziewczyna może mieć takie podejście do tematu. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ja tego nie kupiłam. Nie lubię, gdy autor
obiera sobie za bohaterów ludzi w moim wieku (a nawet młodszych), po czym nadaje
im charakter zupełnie nieadekwatny do wieku.</b> To się według mnie nie trzyma
kupy. A powinno.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Chwała niebiosom, że obok ciężkiej do polubienia Emery, Bianca
Iosivoni postawiła <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Dylana</b>, który był
do schrupania po prostu. Miód, malina i orzeszki! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Dawno nie zauroczył mnie męski<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>bohater, który nie był w jakimś stopniu bad boyem, a tu proszę: Dylan
nie miał w sobie niczego z złego buntownika, a ja z ogromną przyjemnością
czytałam rozdziały widziane jego oczyma</b> i kartkowałam książkę do przodu,
żeby zobaczyć kiedy znów go „dostanę” (możliwe, że swoje zrobiła tu moja
alergia na Emery… xD). Ale ale! <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">To, że
Dylan nie był bad boyem nie oznacza, że był ciepłą kluchą</b>. Nic z tych
rzeczy. Główny męski bohater <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last
look</i> był <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">inteligentny, zaradny,
męski</b>, a równocześnie bardzo <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">empatyczny
i lojalny wobec bliskich mu osób.</b> Jeśli więc gustujecie w takich bohaterach
– nie zawiedziecie się sięgając po tę książkę ;).</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioFjS92POwclqHfu56h6_mzSbswI_iiI72-jz1I1Qr-t0qJq1REi6p7_6DMKJY8sUspdvbwoK9bvmv4inn2joHhnir65UA9qpwQXqp8zw7l8jfE2lsvA6Bxh6KwlU7LvVzrkhNLuOAg94T/s1600/LRM_EXPORT_303950406355097_20190406_224724108.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioFjS92POwclqHfu56h6_mzSbswI_iiI72-jz1I1Qr-t0qJq1REi6p7_6DMKJY8sUspdvbwoK9bvmv4inn2joHhnir65UA9qpwQXqp8zw7l8jfE2lsvA6Bxh6KwlU7LvVzrkhNLuOAg94T/s640/LRM_EXPORT_303950406355097_20190406_224724108.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Oprócz tej dwójki <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">w książce aż
roi się od bohaterów drugoplanowych</b>. Z tego, co wnioskuję po miniaturach
kolejnych tomów umieszczonych na tyle okładki <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last look</i>, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">porobią się
z nich pary, o których będziemy mogli czytać w kolejnych tomach serii</b>
(chyba n tym w głównej mierze polega to „podobieństwo” Iosivoni do Kasten…) i w
sumie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nie wykluczam sięgnięcia po te
książki w przyszłości ;).</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Postacie drugoplanowe
były wykreowane przyzwoicie. Może nie było tu jakiegoś szału i precyzji
snajpera jeśli chodzi o tworzenie charakterów, ale nie było też płaskich i
nijakich osób, co się chwali. </b>Było dość różnorodnie, a jednocześnie nie
miałam problemu z ogarnięciem kto jest kim, bo wszyscy byli na tyle inni od
pozostałych, że po krótkiej chwili z łatwością ogarniałam sytuację nawet, gdy w
rozmowie udział brała cała paczka przyjaciół Emery i Dylana.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zastanawia mnie jednak <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">jakim
cudem ci ludzie co krok spotykali się gdzieś przypadkiem na korytarzach w
przerwie między zajęciami? </b>Jeszcze gdyby byli na jednym kierunku, ok. Ale
mamy tu studentów weterynarii, dziennikarstwa, aktorstwa i czort wie czego
jeszcze, a na początku książki (zanim Emery zdąży się z kimkolwiek bliżej
poznać) wszyscy raz za razem przypadkiem wpadają na główną bohaterkę. W pierwszy
tydzień studiów. W tłumie studentów. Kurde, ja czasami mam problem żeby złapać
kogoś z mojego roku i zrobić sobie kserówki, a <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last look</i> wygląda to
tak, jakby na kampusie było plus/minus 30 osób i każdy znał każdego.</b> A to i
tak nie jest największym absurdem w tej książce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Według mnie o pierwsze miejsce w kategorii „najgłupszy wątek” walczą
dwa wydarzenia – pierwsze ma miejsce na samym początku, a drugie na samiutkim
końcu książki. Z przyczyn oczywistych mogę powiedzieć wam o pierwszym z nich, a
o drugim postaram się opowiedzieć bezspoilerowo ;). </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Otóż <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">na początku książki Mason
(współlokator Emery) zawiera z Dylanem umowę</b>, według której ten drugi ma
trzymać Em z dala od mieszkania jej i Masona wtedy, kiedy ten będzie spotykał
się w nim ze swoją piekielnie zazdrosną dziewczyną. W zamian za to Mason będzie
pożyczał Dylanowi swój samochód, żeby chłopak mógł pogodzić studia z dojazdami
do pracy w gabinecie weterynaryjnym. Ten wątek później się rozwija, w grę wchodzą
już nie tylko auto, ale i pieniądze. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">I no
kurde powiedzcie mi, co to za przyjaciel, który łaskawie pożycza swojemu
(rzekomo) najlepszemu kumplowi auto i płaci mu za zabawianie jakiejś laski?</b>
Nie wydaje wam się to <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">głupie i naciągane</b>?
Bo mi cholernie, zwłaszcza, że Dylan podkreśla, że w sumie Mason z tego auta
praktycznie nie korzysta. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">To nie mógłby
mu go pożyczyć bez żadnych umów? A nawet jeśli by nie mógł, to nikt mi nie
wmówi, że nie mógł po prostu powiedzieć Emery, że ma zazdrosną dziewczynę i czy
by nie mogła ulatniać się z pokoju na czas jej wizyt?</b> No ale wtedy nie
byłoby po co pisać tej książki. Z czegoś trzeba było wywołać dramę i kłótnię
kochanków, prawda? </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Drugim absurdalnym wydarzeniem jest… <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">zakończenie tej książki</b>. Nie będę wdawała się w szczegóły. Wyobraźcie
sobie tylko, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dzieje się coś
(powiedzmy że) dramatycznego, jakiś zwrot akcji (który nawiasem mówiąc, jak
wiele innych rzeczy w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last look</i>,
był wciśnięty na siłę i absurdalny już sam w sobie),</b> który wymaga
wyjaśnienia, uzyskania odpowiedzi po to, aby bohaterowie mogli żyć długo i
szczęśliwie. Szukacie więc winnego zamieszania, zastanawiacie się kto mógł
zawinić… a <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">okazuje się, że sprawcą jest
osoba, która pojawiła się może w pięciu akapitach przez całą książkę. Autorka dopisuje
jakąś słabą opowieść, która ma niby wyjaśniać pobudki, które ów postacią, wy
nie kupujecie tego ani na sekundę, ukłony i kurtyna. Koniec. <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTT7K9SSyObJHUKASJneGwiYjeyNMJgkXw08-w1lgMVeeCThupmMcJIjhMVz1nbCTY9DwGzvG3eiqT72Px9_kuHstLRFVhLzEKVj6OebAIEyOMHCTBxFNPxCd41j3x_2CSdwP-s7gWbvSJ/s1600/LRM_EXPORT_297133316379659_20190406_204352662.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1271" data-original-width="1600" height="508" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTT7K9SSyObJHUKASJneGwiYjeyNMJgkXw08-w1lgMVeeCThupmMcJIjhMVz1nbCTY9DwGzvG3eiqT72Px9_kuHstLRFVhLzEKVj6OebAIEyOMHCTBxFNPxCd41j3x_2CSdwP-s7gWbvSJ/s640/LRM_EXPORT_297133316379659_20190406_204352662.jpeg" width="640" /></a></b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeśli o styl Bianki Iosivoni
chodzi, to przez większość czasu nie miałam się do czego przyczepić</b>. Nie katowano
mnie głupimi opisami parzenia herbaty i smarowania kanapki pasztetem, nie
męczono jakimiś zbędnymi dialogami czy retrospekcjami<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">. Autorka wplatała w książkę lekki i naturalny humor, umiała w
naturalne rozmowy i zgrabne opisy rzeczywistości. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Pod tym względem wszystko było elegancko… aż
zaczęły się trwające nawet ponad dziesięć stron sceny erotyczne</b>. Borze
szumiący, to była katorga xD Ja, która zwykle nie mam problemu z erotyką w
książkach i prędzej znudzę się barwnym opisem leśnej fauny i flory, niż barwnym
opisem seksu, tutaj umierałam ze znudzenia. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Iosivoni opisywała wszystko tak drobiazgowo, że całe zdarzenie traciło
na dynamice.</b> Miałam wrażenie, że bohaterowie przez <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">10 minut</b> zdejmowali z siebie koszulki. Kolejne <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">10 minut</b> zajęło im rozpięcie spodni. Następne <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">10 minut</b> – zdejmowanie spodni. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">W
takim tempie człowiek by zasnął, zanim do czegokolwiek by doszło! No, ja prawie
zasnęłam czytając o tym… -,-</b> Nie mniej jednak <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">scen łóżkowych było raptem kilka i jeśli pominiemy ich rozlazłość, to
były smaczne. </b>Żadnych maczug orgazmastycznych i tego typu dziwów. To byłby
w zasadzie jedyny zarzut do autorki – <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nie
zawsze więcej znaczy lepiej, ot co!</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Nie mogę powiedzieć, żeby mi się tę książkę źle czytało. Była takim <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">odmóżdżaczem</b>, który czasami po prostu się
przydaje. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ale jeśli mam być szczera, to
gorąco polecić też wam jej nie zamierzam</b>. Szału nie ma, a moje zwieńczenie
pleców ma się dobrze i nic go nie urwało. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Pomimo
lekkiego stylu i bardzo sympatycznej postaci, jaką był Dylan, mnogość
naciąganych i przerysowanych wątków sprawiła, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First last look</i> trafił do grona romansów, które mogłyby istnieć,
mogłoby ich nie być, a ludziom nie zrobiłoby to większej różnicy.</b> Niby
można to przeczytać, ale jeśli ma się wybór, to... no ja bym wybrała jakąś
lepszą alternatywę. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Osobiście, jeśli
szukacie czegoś romantycznego, bardzo przyjemnego i sensowego, bez chorej dramy,
to polecam książki wspomnianej na samym początku Mony Kasten ;). <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ja pewnie dam jeszcze szansę
Biance Iosivoni przy okazji kolejnego tomu tej serii (i oczywiście będę was
informować, czy warto, czy to badziew ;)). A wy spróbujecie szans z historią
Emery i Dylana, czy raczej pasujecie? <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
Buziaki!</div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: x-large;">Ula ;*<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghdVgqGnwC_YGcQxoJBaBbq1Sxv4bK5Z1iwPqbiVKYk4_7eeLZV1PGiqWgzcXMI1t9J47TyR_apyhS53venJrYBy8sFPZw8ZWeU3At61yYAnveChu7cbbTAHJM1k1PnvsmVrfvMK9yDLxw/s1600/jaguar.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="630" data-original-width="1200" height="105" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghdVgqGnwC_YGcQxoJBaBbq1Sxv4bK5Z1iwPqbiVKYk4_7eeLZV1PGiqWgzcXMI1t9J47TyR_apyhS53venJrYBy8sFPZw8ZWeU3At61yYAnveChu7cbbTAHJM1k1PnvsmVrfvMK9yDLxw/s200/jaguar.jpeg" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: x-small;">Tytuł
oryginału: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Der letzte erste Blick<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: x-small;">Cykl: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">First </i>(tom 1)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: x-small;">Tłumaczenie:
Joanna Słowikowska</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: x-small;">Wydawnictwo:
Jaguar</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: x-small;">Ilość stron:
376</span></div>
<br /><br />
<div style="text-align: justify;">
<i>PS. Odkryłam to już po skończeniu pisania i nie chcę wciskać gdzieś na siłę nowego akapitu, więc dodam tutaj pytanie wagi państwowej: czemu, u licha, niemiecki tytuł w Polsce przełożono na angielski?! </i></div>
<i><br /></i>
<i><span style="font-size: xx-small;">*źródło opisu: http://wydawnictwo-jaguar.pl/books/first-last-look/</span></i>Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-65738806927337037642019-04-27T14:43:00.001+02:002019-04-27T14:43:52.290+02:00Magia, dworskie intrygi i walka o władzę - czego chcieć więcej? | Onyx & Ivory Mindee Arnett<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp3nLBLuPyO7HYXTQRwVSccEcNNvBIfNdp2B_axQ8Gpc24wUEUSM67NEtfSVoifgfToglO_eqPKlpKzMdA-vSeBdLLjjtxiJqvUBqTDWfR0MoGB91mVSRso_caK3fNTxloZ9EZbGYg1YvT/s1600/LRM_EXPORT_313839062215765_20190427_142758621.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp3nLBLuPyO7HYXTQRwVSccEcNNvBIfNdp2B_axQ8Gpc24wUEUSM67NEtfSVoifgfToglO_eqPKlpKzMdA-vSeBdLLjjtxiJqvUBqTDWfR0MoGB91mVSRso_caK3fNTxloZ9EZbGYg1YvT/s640/LRM_EXPORT_313839062215765_20190427_142758621.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: x-large;">Cześć, Groszki!</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Takie zdjęcia, jakie zobaczycie w
tym poście robię tylko wtedy, gdy książka zrobi na mnie duże wrażenie. No cóż… <b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Onyx & Ivory</i></b>
autorstwa <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mindee Arnett</b> zdecydowanie
się do takich zalicza. Zacznijmy jednak od początku ;)</div>
<a name='more'></a> <br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><i> Nazywają ją Zdrajczynią Kate. To przydomek, który Kate Brighton odziedziczyła po ojcu, po tym, jak próbował zabić arcykróla Rime.</i></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Wypędzona z szeregów szlachty Kate pracuje jako kurierka pocztowa. W tym fachu mogą przetrwać tylko najlepsi i najszybsi z jeźdźców, bo kiedy zapada noc, na świat wychodzą gadźce – mordercze bezskrzydłe smoki. Na szczęście Kate ma sekret, który zapewnia jej przewagę. Jest dzikunką, władającą zakazaną magią, która pozwala jej wpływać na umysły zwierząt.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>I właśnie ta magia doprowadza ją do miejsca, gdzie gadźce za dnia dokonały masakry całej karawany, z której ocalał tylko Corwin Tormane, syn króla. Jej pierwsza miłość, chłopak, którego poprzysięgła zapomnieć po tym, jak skazał jej ojca na śmierć.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Teraz, gdy ich drogi znów się skrzyżowały, Kate i Corwin muszą zapomnieć o przeszłości, by stawić czoło nowemu zagrożeniu i jeszcze mroczniejszym siłom, budzącym się w królestwie.*</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Już na pierwszej stronie
zostajemy wciągnięci do świata wykreowanego przez Mindee Arnett. Książka
rozpoczyna się szaleńczą ucieczką głównej bohaterki przed ciemnością, w której
czekają na nią gadźce. No co ja wam mogę powiedzieć? <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Już po pierwszym rozdziale wiedziałam, że to będzie dobre ;). </b>Ze strony
na stronę zagłębiałam się co raz bardziej w <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Rime </b>(pkrólestwo, w którym toczy się akcja), poznawałam jego historię oraz prawa, które nim rządziły… i to
wszystko było <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">spójne, logiczne</b>.<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"> </b>Czytając tę książkę ma się takie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">uczucie komfortu</b>, który daje wam
świadomość, że autorka wiedziała co pisze i nie robiła tego na kolanie. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">W <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Onyx & Ivory</i>
widać, że Mindee Arnett miała określony pomysł na tę historię i ściśle się go trzymała.</b>
Według mnie jest to ogromny plus, bo kto lubi czytać książki, gdzie nic się
kupy nie trzyma? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMA_CGfjWrrLCFf_9A5icRQshxxxxWw7tTjtuXpBNDL8CO4hiebvp0vitRz-fHAZrhUrkJNZ9pbKXq_x-z437bLG-LL4Out6ctDs0NEZdW0uiPwKRn7hG9Z2abCkvf-0UlDR0y9NhmYODP/s1600/LRM_EXPORT_60804739570446_20190422_220250823.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMA_CGfjWrrLCFf_9A5icRQshxxxxWw7tTjtuXpBNDL8CO4hiebvp0vitRz-fHAZrhUrkJNZ9pbKXq_x-z437bLG-LL4Out6ctDs0NEZdW0uiPwKRn7hG9Z2abCkvf-0UlDR0y9NhmYODP/s640/LRM_EXPORT_60804739570446_20190422_220250823.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Skoro już mówimy o wykreowanym
uniwersum, to warto wspomnieć jak bardzo jest ono bogate. Dostajemy tu nie
tylko opowieść o tym, co tu i teraz, ale również wgląd w <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">przeszłość</b> (i to baaaaardzo odległą!), a nawet swego rodzaju <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wizje (prognozy?) przyszłości. Społeczeństwo
Rime nie jest jednorodne i<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>nijakie</b> –
istnieją w nim różne grupy społeczne, a każda posiada inne prawa i to wszystko
jest tutaj opisane. Idąc dalej, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Arnett
nie ogranicza się tylko do Rime – opowiada też o jego sąsiadach oraz krainach,
które wykraczają poza mapę<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>tego świata</b>
(czy wspominałam, że w książce znajdziecie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">mapę</b>?
Nie? No to wspominam <3) i im również daje nie tylko teraźniejszość, ale i
zarys przeszłości. Wszystko to wzbogaca <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">polityką</b>,
która też jest tutaj.. no niegłupia. Ja piekielnie wciągnęłam się w te całe <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dworskie intrygi, walkę o wpływy i władzę</b>.
Może nie jest to <i style="mso-bidi-font-style: normal;">GoT</i>, ale taka jego
młodzieżowa wersja? Jak najbardziej. A jeśli to was jeszcze nie przekonuje, to
może zrobi to…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">…MAGIA!</b> Matko, jak mi się podobało wszystko co było z nią związane
w tej książce..! Tak jak czytaliście w opisie – <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">w Rime żyją ludzie obdarzeni magicznymi zdolnościami – magiści oraz
dzikuni</b>. Ci pierwsi potrafią „wplatać” magię w kamienie i przedmioty, ci
drudzy… są magią. Dzikuni od lat są poszukiwani i eliminowani, ponieważ zdaniem
magistów oraz reszty społeczeństwa, stanowią zagrożenie dla ludzi. Ponadto <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">władca Rime jest wybierany również z pomocą
magii.</b> Tron nie jest dziedziczony ze względu na wiek – jeśli obecny król
posiada więcej niż jednego potomka, o tym kto zostanie następcą władcy decydują
próby, które rozpoczynają się po pojawieniu <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">magicznego znaku uroru.</b> Prawdę mówiąc to właśnie magiczna moc uroru
i cały ten wątek zainspirował mnie do zrobienia takich a nie innych zdjęć. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nadal wam mało? Dodajcie więc do tego
magiczne bestie – gadźce, które wieki temu wyszły z samych czeluści piekieł i do
dzisiaj prześladują mieszkańców Rime.</b> Ludzie, w obawie przed bestiami
otoczyli się murami dodatkowo wzmacnianymi mocami magicznych kamieni. Kto znajdzie
się poza murami po zmroku, ten raczej może pożegnać się z życiem, ponieważ
jedyne, co w ciemnościach powstrzymuje te bestie, to moc kamieni obronnych. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Magia w Rime jest czymś fenomenalnym. Wiem,
że się powtarzam, ale to znowu jest tak przemyślane, dopracowane i dobre, że aż
miło się czyta, serio! <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jednak nawet najlepiej
wykreowany, totalnie magiczny świat nie byłby w stanie mnie przekonać, gdyby
autorka miała drętwy styl. Cóż, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mindee
Arnett ani przez chwilę nie jest drętwa czy nudna.</b> Autorka doskonale
potrafi <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dawkować informacje i</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dramaturgię</b>. Stopniowo, strona po
stronie sprawia, że człowiek wchodzi w tę opowieść, zaczyna ją przeżywać razem
z bohaterami. Arnett <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">bardzo zgrabnie
odciąża tę historię odrobiną humoru</b>, który bardzo naturalnie wplata w
dialogi. Żongluje wątkami tak, że ciężko jest oprzeć się chociażby zerknięciu,
co też wydarzy się na kolejnej stronie. Powiem wam, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">im bliżej końca, tym oderwanie się od lektury jest trudniejsze</b>. Ja ostatnie
kilkadziesiąt stron chłonęłam jak gąbka – rano w autobusie, pod stołem na
wykładzie, wracając z uczelni, w łóżku, w wannie… i wiecie co? Jestem z jednej
strony syta – poznałam odpowiedź na pytanie, które pojawiło się na samym
początku książki, a której nie potrafiłam sama znaleźć; z drugiej jednak strony
czuję głód, chcę więcej. <b>Potrzebuję kontynuacji
i to na wczoraj!</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiFG_dnevyouLyfGdv8tKIQ4_8THvbLuLx0DufKB8y5gczXZsjLKSPX706RmfhYXc-9-WXEQuwQgTrt-HenU_fVnovk2u6REOcnBqjTXhnKaveCijcx0witdT7-cqYcv-fpnrTWWKJw5Mu/s1600/LRM_EXPORT_43876179901464_20190422_163409559.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1162" data-original-width="1600" height="464" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiFG_dnevyouLyfGdv8tKIQ4_8THvbLuLx0DufKB8y5gczXZsjLKSPX706RmfhYXc-9-WXEQuwQgTrt-HenU_fVnovk2u6REOcnBqjTXhnKaveCijcx0witdT7-cqYcv-fpnrTWWKJw5Mu/s640/LRM_EXPORT_43876179901464_20190422_163409559.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o bohaterów, to mam
dobrą wiadomość dla wszystkich z was, którzy mają alergie na miękkie, nijakie
główne bohaterki – tu nie uświadczycie ani połowy takowej. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Wszystkie postacie żeńskie są silne, stawiane na równi z męskimi.</b> Nie
matu mimoz, które rycerze na białych koniach co krok muszą ratować. Mało tego! Tu
kobiety ratują mężczyzn! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Postać <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Kate</b> jest cudooownym lekarstwem na brak silnych, żeńskich postaci. Jest
to bohaterka <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">odważna, wygadana i bardzo
(baaarzo) łatwo dająca się polubić</b>.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Dodatkowo Mindee Arnett nie spoczęła na laurach i <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">rozwijała charakter Kate wraz z biegiem akcji</b>, co dla mnie jest oczywiście
sporym plusem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podobnie rzecz się ma w przypadku
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Corwina</b>. On też <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">na początku książki jest<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>niejako
innym facetem, niż na jej końcu</b>. Cały czas jednak cechuje się <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">dobrocią, troskliwością i inteligencją</b>.
Podobało mi się też to, że <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nie był bad
boyem</b>. Absolutnie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nie jest nieomylny</b>
– popełniał karygodne błędy, które tylko sprawiły, że był on dla mnie jeszcze
bardziej rzeczywistą postacią. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">No co ja
mogę poradzić na to, że chyba znalazłam kolejnego książkowego męża? <3 <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oprócz dwójki głównych bohaterów <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">mamy tu od groma innych postaci i, co
ważne, każda z nich jest „jakaś”. Autorka nie potraktowała nikogo po macoszemu</b>.
Nie znajdziecie tu żadnej papierowej osoby. Plusem według mnie jest fakt, ze <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">losem bohaterów drugoplanowych przejmowałam
się niemalże na równi z losem Kate i Corwina</b>, co nie zdarza się mi zbyt
często ;). </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A skoro jestem przy tej dwójce,
to jeszcze króciutko powiem wam o <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wątku
romantycznym</b> – bo łatwo się chyba domyśleć, ze takowy tu znajdziecie.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jest on <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">bardzo
wciągający ale nie przesadzony</b>. Miłość owszem, napędza niejako akcję i
często wprowadza zamęt oraz różne <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">plot
twisty</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">(które w tej książce są
złotem!),</b> ale <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nie zabija</b> tej
historii. Ona ją jedynie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">wzbogaca</b>.
Lubię takie wątki i jestem więcej niż ciekawa tego, jak dalej rozwinie się
relacja Córki Zdrajcy i Zbłąkanego Księcia.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHF5pmXqib6xfW8i8UH5pyW7Zp3WsH5NL2Mst7t7JIpyTwHmB1UA3jeDzi7p9ehQBydm4cJtNGF_oS2gQD7w6h0gk2MP0bRu3b9qSeU2coQghlDgEZan3PrCR4CyFPk4DWFCtnZJxaAAYK/s1600/LRM_EXPORT_42386938068599_20190422_160657547.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHF5pmXqib6xfW8i8UH5pyW7Zp3WsH5NL2Mst7t7JIpyTwHmB1UA3jeDzi7p9ehQBydm4cJtNGF_oS2gQD7w6h0gk2MP0bRu3b9qSeU2coQghlDgEZan3PrCR4CyFPk4DWFCtnZJxaAAYK/s640/LRM_EXPORT_42386938068599_20190422_160657547.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie mam raczej większych
zastrzeżeń do treści czy stylu, a przynajmniej niczego takiego nie odnotowałam
na moich zabazgranych karteczkach :’). Może tylko <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">babole</b>, które pojawiają się w tekście oraz jakieś takie <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nie do końca po polsku (na mój gust) zdania</b>
mogłabym wymienić jako takie maciupkie rysy na szkle, o. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jedyną rzeczą, która w tej książce
jest dla mnie niezrozumiała, jest <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">brak
polskiego tytułu</b>. To raczej <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">kwestia
indywidualna</b> i nie wpływa na samą historię, ale <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">nie wiem czemu co raz częściej wydawnictwa zostawiają anglojęzyczne
tytuły</b>. Może ja jakaś dziwna jestem, ale jeśli treść jest przełożona na
polski, no więc siłą rzeczy nie jest 1:1 taka, jak w oryginale, to i tytuł
pasowałoby przetłumaczyć. Sama nie wiem ;).</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Nie chciałam napisać laurki, ale ciężko mi się do czegoś tu przyczepić.
Czuję się oczarowana tą książką. Miłość, spiski i intrygi, pojedynki i magiczna
wojna wisząca w powietrzu – to wszystko to, co tygryski (i Ule) lubią
najbardziej, a z czego składa się te niespełna 500 stron <i>Onyx & Ivory</i>. Chyba
oczywiste jest więc, że gorąco polecam wam powieść Mindee Arnett. Mam nadzieję,
że i was ta historia przekona i rozkocha w sobie <3 <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">No dobra, przyznawać się! Kogo udało mi się skusić?<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>:D<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Buziaki! <o:p></o:p></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: x-large;">Ula ;*<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7U6OMfDt2suSWxiIDMlYdy3-y8gtXUjGpVNkL0hGYAFS-C3kyUOk5Pj7bKDxw18GsgCbMU4w1DgeoUGiaSkPPxpnU7R5Gpb-kfyPdm7riMO1PhIQHxk8xHu9Va-TkpkOcXJ9kVxoYMJKN/s1600/jaguar.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="630" data-original-width="1200" height="105" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7U6OMfDt2suSWxiIDMlYdy3-y8gtXUjGpVNkL0hGYAFS-C3kyUOk5Pj7bKDxw18GsgCbMU4w1DgeoUGiaSkPPxpnU7R5Gpb-kfyPdm7riMO1PhIQHxk8xHu9Va-TkpkOcXJ9kVxoYMJKN/s200/jaguar.jpeg" width="200" /></a></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><o:p><br /></o:p></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Tytuł oryginału: </b><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Onyx & Ivory</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Tłumaczenie</b>: Paulina
Braiter-Ziemkiewicz<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ilość stron: </b>476<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Data premiery: </b>13 marca
2019<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><b>Wydawnictwo: </b>Jaguar</span><b><o:p></o:p></b></div>
<br /><br />
<div>
<span style="font-size: xx-small;"><i>*źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4875194/onyx-amp-ivory</i></span></div>
Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1880983699672487792.post-9786062543841358422019-03-31T16:57:00.004+02:002019-04-01T11:18:52.497+02:00Dawno tego nie robiłam, czyli.... Book haul! | luty i marzec <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL-C4xg7eeNp4w5aR8TV0YR5y2TeNxmZoptrsJJDq-7vihaI_J97JaJUznUVLMmuWChqd3Tsv4PtwryrVWbz4iWO8hqjnAe-6pE-kvX44ME2bagg34o5h2-lm5Sah4wNYd_R5shAh0aHf4/s1600/A.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL-C4xg7eeNp4w5aR8TV0YR5y2TeNxmZoptrsJJDq-7vihaI_J97JaJUznUVLMmuWChqd3Tsv4PtwryrVWbz4iWO8hqjnAe-6pE-kvX44ME2bagg34o5h2-lm5Sah4wNYd_R5shAh0aHf4/s640/A.jpg" width="640" /></a></div>
<b style="font-size: xx-large;">Cześć Żaby!</b><br />
<div style="text-align: justify;">
Dziś mam dla Was coś, czego daaaawno nie było na blogu, bo i nie było "z czego" takiego postu skleić. Ale że ostatnio pozwoliłam sobie na (nie takie znowu) małe zakupy książkowe, dodatkowo doszło mi sporo tytułów do recenzji, a nawet wygrałam coś w konkursie u Jaguara, to postanowiłam zrobić book haul, w którym pokażę wam jakie książki wzbogaciły moją biblioteczkę w lutym i marcu ;).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgdMDqzIKQuzfz_6Y8pqbf10vQtBv6xdhwSO7O5JxSK8hbnj0JMjLUaXGoL_n7AsUFXSZi6WLnrkk_pg7u7mwrDhAl2QfiyBVnrOQI9LecEEa2k5Q8XpVx-FH36CtfoTCFkktF_iTAr_ty/s1600/LRM_EXPORT_242864484756666_20190331_143137112.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgdMDqzIKQuzfz_6Y8pqbf10vQtBv6xdhwSO7O5JxSK8hbnj0JMjLUaXGoL_n7AsUFXSZi6WLnrkk_pg7u7mwrDhAl2QfiyBVnrOQI9LecEEa2k5Q8XpVx-FH36CtfoTCFkktF_iTAr_ty/s640/LRM_EXPORT_242864484756666_20190331_143137112.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na pierwszy ogień pójdą książki, które otrzymałam w zamian za recenzje. Część z nich już wleciała na bloga, więc zostawię wam tutaj linki do postów ;) Idąc od dołu: </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li style="text-align: justify;"><b> </b><i><b>Kiedy pan piecho gryzie</b> </i> - jakoś ciężko mi się za nią zabrać, bo mignęło mi gdzieś na IG kilka niezbyt miłych opinii o niej, ale staram się nie nastawiać negatywnie - może akurat mi przypadnie do gustu? </li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Pielęgniarki</b> </i> - to moje pierwsze spotkanie z literaturą faktu. Mam już za sobą lekturę tej książki i jestem ogromnie szczęśliwa, że się na nią zdecydowałam. Niebawem bee miała dla was gotową recenzję, ale już teraz mogę powiedzieć: polecam, serio serio ;)</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Czy mi się wydaje, czy tu jest bardzo gorąco? </b> </i>- znów zaszalałam i wzięłam coś, co wydawało mi się być zupełnie nie w moim stylu. Ale skoro <i>Pielęgniarki </i>tak miło mnie zaskoczyły, to może i tutaj okaże się, że książka o mitach związanych z menopauzą okaże się strzałem w dziesiątkę? </li>
<li style="text-align: justify;"><b><i>Neverworld wake </i> </b>- to cacko przeczytałam na początku lutego i wspominam je baaaardzo przyjemnie, o czym piszę <a href="https://doinnego.blogspot.com/2019/02/czy-to-dobry-materia-na-netflixowski.html" target="_blank">TUTAJ</a>. </li>
<li style="text-align: justify;"><b><i>Oczy uroczne</i> </b>- Ałtorka (zapis z błędem jest celowy!) jak zwykle podbiła moje serce, więc co tu więcej mówić? Odsyłam was do recenzji <a href="https://doinnego.blogspot.com/2019/03/nie-mam-zadnych-ale-oczy-uroczne-marta.html" target="_blank">TUTAJ </a>;)</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Pucked up</b> </i>- pamiętacie erotyk z bobrami? No, to to jest jego kontynuacja. Nie wiem co mnie podkusiło, ale będę czytać. Z opisu i polecajek wnioskuję, że słowem tego tomu będzie "yeti" - już się nie mogę doczekać :'''') </li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>First last look </b> </i>- uwielbiam romanse od Mony Kasten. Tutaj podobno dostanę coś w podobnym tonie, więc... jestem baaardzo ciekawa, czy faktycznie polecenie Kasten z okładki pokryje się z treścią książki ;). </li>
</ul>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6oST9H2bme9VsHPz9E0pfb_5Pk2by5K89nEeQKSc630D8Imqtoix8NxOqidpdcxN_tkOHw19uXUuEUFHnFB5MCigr8jWxF5aw3mb3nngYHg-ChR6iVO-Eh13wFmoRiQscy6i_ZiKwWOom/s1600/LRM_EXPORT_243810329994690_20190331_144722962.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6oST9H2bme9VsHPz9E0pfb_5Pk2by5K89nEeQKSc630D8Imqtoix8NxOqidpdcxN_tkOHw19uXUuEUFHnFB5MCigr8jWxF5aw3mb3nngYHg-ChR6iVO-Eh13wFmoRiQscy6i_ZiKwWOom/s640/LRM_EXPORT_243810329994690_20190331_144722962.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tutaj mam książki, których się nie spodziewałam oraz jedną, która mnie przerosła. Po kolei:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li style="text-align: justify;"> <i style="font-weight: bold;">Cienie Nowego Orleanu</i> - miałam ją dla was zrecenzować ale nie szło. No po prostu nie dało rady. Pierwszy raz w życiu napisałam do wydawnictwa z informacją, że nie dam rady czegoś zrecenzować. Niby opinie są pozytywne, a ja ledwo dobrnęłam do połowy... i odpadłam. </li>
<li style="text-align: justify;"><i style="font-weight: bold;">Nomen omen </i> jest to nowe wydanie, ale że posiadam stare i już je tu recenzowałam <a href="https://draft.blogger.com/"><span id="goog_70337480"></span>(KLIK!)<span id="goog_70337481"></span></a>, to nie widziałam sensu w pisaniu opinii o książce pani Marty Kisiel raz jeszcze... ale dostałam egzemplarz recenzencki. No cóż, na konkurs dać go nie mogę, bo jest przed korektą, sprzedać nie sprzedam, więc postawiłam na półce, niech soi i cieszy moje oko, skoro już jest xD</li>
<li style="text-align: justify;"><i style="font-weight: bold;">Addicted. Podwójna pokusa </i>- jestem w ciężkim szoku, że ktoś mi tę książkę przysłał, bo poprzedni tom w recenzji zjechałam od góry, do dołu (recenzja - <a href="https://doinnego.blogspot.com/2018/10/to-byo-tak-absurdalne-podwojna.html" target="_blank">KLIK!</a>). Kijem tego nie zamierzam ruszyć, bo też z nikim się na pisanie o kontynuacji tego shitu o nimfomance i alkoholiku nie umawiałam. Nawiasem mówiąc jeśli ktoś jest chętny - sprzedam tanio, nówka sztuka, nieczytana xD</li>
<li style="text-align: justify;"><i style="font-weight: bold;">Chilli</i> - lubię konkursy Jaguara. Mają fajne zadania do wykonania. Toteż kiedy kazali zrobić zdjęcie w wiosennym klimacie z jedną z ich książek, wstawiłam takie paskudnie nie-wiosenne (bo u mnie wiosna jeszcze wtedy nie raczyła przyjść...)... i wygrałam dowolną książkę z ich oferty. Kolejny raz. A większość już mam... więc wybrałam <i>Chilli, </i>bo podobno dobreńkie, a nie miałam go do recenzji o dziwo ;)</li>
</ul>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLOKU5HtjFMmttT_Yfu_fKjJR6JKcB8XVbS24Uc7Z3gtB9DP4u_jCAhvBnCee-DXzxzubnz6hfrQvdS6-7_f2LncQBQ998JfO1CBy-M_HIZDX5zQHb1AqgFFdasRF9VNBDlJLBi09IZhU9/s1600/LRM_EXPORT_244495134686825_20190331_145847764.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1054" data-original-width="1600" height="420" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLOKU5HtjFMmttT_Yfu_fKjJR6JKcB8XVbS24Uc7Z3gtB9DP4u_jCAhvBnCee-DXzxzubnz6hfrQvdS6-7_f2LncQBQ998JfO1CBy-M_HIZDX5zQHb1AqgFFdasRF9VNBDlJLBi09IZhU9/s640/LRM_EXPORT_244495134686825_20190331_145847764.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tak jak mówiłam - luty i marzec były miesiącami nieoczekiwanie dużych zakupów książkowych. Od dołu lecąc:</div>
<br />
<ul>
<li style="text-align: justify;"><i style="font-weight: bold;">Nibynoc</i> - bo to Kristoff <3 I bo Kasia z niekulturalnie.pl polecała.</li>
<li style="text-align: justify;"><b style="font-style: italic;">Harda horda</b> - musiałam mieć to cudo. Jest przepięknie wydane i ma w sobie opowiadania chyba wszystkich moich ulubionych polskich autorek. Tyle w temacie ;)</li>
<li style="text-align: justify;"><i style="font-weight: bold;">Kobiety z bloku 10</i> - długo nie można było dostać tej książki, więc skoro pojawiło się nowe wydanie - wzięłam, bo uważam, że warto. Tym bardziej, ze temat eksperymentów medycznych w Auschwitz jest tak samo fascynujący, jak trudny. </li>
<li style="text-align: justify;"><i style="font-weight: bold;">Niechciany gość </i>- chciałam kupić książki od Kasi, a że jedna się mało opłacała, to wzięłam też ten thriller. W gratisie dostałam tonę brokatu i dobre herbaty (także polecam tą panią - kupujta od niej!) </li>
<li style="text-align: justify;"><i style="font-weight: bold;">Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów </i>- wypatrzyłam ją w Biedrze. Nienawidzę medycznych tematów, bo mdleję. Każda wizyta u ginekologa w moim przypadku to niezła heca. Tak, jestem masochistką. Ale przeczytam! ...kiedyś ;) </li>
<li style="text-align: justify;"><i style="font-weight: bold;">Wiedźma morska </i>- kupiłam od Kasi (to właśnie tę książkę chciałam kupić xD), bo jej się nie spodobało, a chcę sprawdzić, czy mi też się nie spodoba :''). A wydawnictwu NieZwykłemu za tak srogo spierniczoną książkę nie dałabym złotówki, więc skoro nadarzyła się okazja... brałam :D</li>
<li style="text-align: justify;"><i style="font-weight: bold;">Bluzgaj zdrowo </i>- moi wykładowcy non stop mówią o tym, jakie to wulgaryzmy są obrzydliwe i prymitywne. Kupiłam więc sobie takie o to coś, żeby mieć możliwość spojrzenia na te wszystkie zaje-, wyje- i przyje- z nieco innej strony, niż ta uniwersytecka ;)</li>
<li style="text-align: justify;"><i style="font-weight: bold;">Maresi </i>- Karolina z @come.book tak gorąco ją polecała, że kupiłam. Liczę na to, że się zakocham.</li>
<li style="text-align: justify;"><b><i>Muza koszmarów</i> </b>- nie zdążyłam jeszcze <i>Marzyciela </i>przeczytać, ale... shhhh, nie mówcie nikomu! :')</li>
</ul>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSm6MXILmPV3hP5YdasrtJfpGO4W7xVvoSR9HT3IF1m4_agrqjI3AYeUmsB-P6F-oKVcRUNLxnC_0Yx8_2p4WIg1FIuAwPG0EUT5fdFQPZTeO_T4YHOV-ZyNDa00WtsgjAJRS6fJReSfur/s1600/LRM_EXPORT_243563229538430_20190331_144315861.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSm6MXILmPV3hP5YdasrtJfpGO4W7xVvoSR9HT3IF1m4_agrqjI3AYeUmsB-P6F-oKVcRUNLxnC_0Yx8_2p4WIg1FIuAwPG0EUT5fdFQPZTeO_T4YHOV-ZyNDa00WtsgjAJRS6fJReSfur/s640/LRM_EXPORT_243563229538430_20190331_144315861.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A te trzy ślicznotki zostawiłam u Marcina, więc mi machnął zdjęcie u siebie. W zasadzie z lutego i marca są tylko dwie - nie wiem jakie musiałam mieć zaćmienie, że kazałam mu wziąć też <i>Okrutnego księcia</i> ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Zły król</b> </i>- to kontynuacja <i>Okrutnego księcia</i>, która mnie niesamowicie zaskoczyła, o czym piszę <a href="https://doinnego.blogspot.com/2019/02/przedpremierowo-tego-sie-zupenie-nie.html" target="_blank">TUTAJ</a>.</li>
<li style="text-align: justify;"><i>Save me </i>- Mony Kasten nigdy dość, jeśli chodzi o lekkie, ale nie głupie romanse. Nawiasem mówiąc fragment mojej recenzji <a href="https://doinnego.blogspot.com/2019/03/co-zrobic-kiedy-zmuszaja-cie-do.html" target="_blank">(KLIK!)</a> znajdzie się na skrzydełku kolejnego tomu, którego już nie mogę się doczekać <3</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Oprócz tych książek, które już wam pokazałam, doszły mi jeszcze trzy - <b><i>Wieczny okręt</i> </b>w formie e-booka (z tego co wiem można zamówić sobie w Empiku papierowe wydanie indywidualnie, bo wydawnictwo ograniczyło się do e-booków wyłącznie ;)); <i style="font-weight: bold;">Onyx&Ivory</i>, który aktualnie czytam (i jak to ja, zapomniałam go wziąć do torby idąc na zdjęcia...) oraz <i style="font-weight: bold;">Zamiana </i><a href="https://doinnego.blogspot.com/2019/02/uwazajcie-kogo-wpuszczacie-do-domu.html" target="_blank">(KLIK!)</a>, która gdzieś mi się zawieruszyła.. xD</div>
</div>
<div>
<br />
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Tak więc w ostatnich dwóch miesiącach moją biblioteczkę zasiliło... 25 książek! Matkoicórko, mam szlaban na książkowe zakupy. Do odwołania. Serio. </div>
</div>
<div>
<br />
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>A wy upolowaliście ostatnio coś wartego uwagi? A może po prostu przecyztaliście jakąś perełkę, którą chcecie polecić innym? Piszcie, czekam! </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: right;">
<i>Buziaki ;* </i></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-size: x-large;">Ula </span></i></div>
</div>
<br />
<br />Drzwi do Innego Wymiaruhttp://www.blogger.com/profile/14940384887111137729noreply@blogger.com14